JustPaste.it
"Ludzie i anioły" w reżyserii Wojciecha Adamczyka tym spektaklem wracają dobre czasy dla widza zauroczonego światem teatru jak ja.

"Ludzie i anioły" w reżyserii Wojciecha Adamczyka tym spektaklem wracają dobre czasy dla widza zauroczonego światem teatru jak ja.


 

 

Co zrobi człowiek, który w sposób nagły i niezapowiedziany sposób dowiaduje się od nieznajomego, ze najwyższy czas zwijać żagle i przenieść się w drugi, tylko w niektórych przypadkach, lepszy wymiar? Jak mógłby zareagować? Jakie emocje będą nim targały? 
O tym wszystkim przekonać się można, będąc widzem spektaklu "Ludzie i Anioły".

 

Przezabawna rozmowa człowieka na progu życia i śmierci oraz upadłego anioła daje dużo możliwości do głębszej refleksji tak potrzebnej w dzisiejszych niełatwych czasach. Zestawienie dobrych uczynków i popełnionych występków i grzechów daje poważną namiastkę do szczegółowego podsumowania przed Sądem Ostatecznym. Niby rosyjskie realia, ale wielce ponadczasowe i mogą być brane pod uwagę wszędzie.

 

Aby zaznać spokoju po śmierci, trzeba pogodzić się z nieuchronnym odejściem. Przekroczenie naszego ziemskiego padołu wymaga pogodzenia się z tym faktem. Bliżej mu do kabaretu niźli do sztuki, co czyni spektakl nieco lżejszy pomimo ciężkawej tematyki.

 



Przygotowywanie świadomości na sytuacje ekstremalne. Komedia z ważną w tych czasach refleksją. O śmierci w sposób groteskowy opowiada się zdecydowanie trudniej, ale duet aktorski Sławomir Orzechowski - Andrzej Zieliński robi to wyśmienicie. Rozważania podczas ich dialogu warte są głębszego przemyślenia, nie tylko po to, by się do tego momentu jakoś przygotować.
Spektakl "Ludzie i Anioły" wart jest obejrzenia ze względu na wartości, jakie za sobą niesie.

 


Teatr kocham od zawsze! Kocham miłością pierwszą. Niezłomną.