JustPaste.it

Cenzura powraca czyli nagle wszyscy tacy porządni

Nie pierwszy raz wokół przedstawienia, którego jeszcze nikt nie widział, jest głośno. Sprawa dotyczypremiery, jaka ma odbyć się na deskach wrocławskiego Teatru Polskiego.

Nie pierwszy raz wokół przedstawienia, którego jeszcze nikt nie widział, jest głośno. Sprawa dotyczypremiery, jaka ma odbyć się na deskach wrocławskiego Teatru Polskiego.

 

 Wszystko zaczęło się od nie całkiem grzecznego plakatu reklamujący spektakl tzn. od wizerunku dziewczyny z ręką w majtkach.

"Śmierć i dziewczyna" to nie tylko mocny, wyrazisty tytuł. To także prawdopodobnie pewne obsceniczne
treści, które godzą w dobre imię publicznej sztuki i kultury. Piszę "prawdopodobnie", ponieważ nikt tej
sztuki jeszcze nie widział. Na stronie teatru można wyczytać, że ów spektakl jest przeznaczony dla
widzów naprawdę dorosłych, gdyż zawiera sceny seksu. Plotki mówią, że na scenie teatru mają pojawić
się aktorzy porno i na oczach rozanielonych naprawdę dorosłych widzów ma się odbyć stosunek
seksualny. Ile z tego prawdy, w sumie jeszcze nie wiadomo. Pod petycją o odwołanie przedstawienia ze
względu na jego treści podpisało się już 31 tys. osób.


Natomiast profesor Piotr Gliński, nowo powołany minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz pierwszy
wicepremier w rządzie zwycięskiego PiS, całą tą sprawą jest oburzony. Wystosował nawet pismo do
wojewody dolnośląskiego, współfinansującego działalność Teatru Polskiego we Wrocławiu, o zdjęcie
spektaklu z repertuaru tego teatru. Co ciekawe, dyrektor owej placówki kulturalnej dostał się do sejmu z
ramienia partii .Nowoczesna Ryszarda Petru.


A sam przewodniczący zabrał głos w tej sprawie, jak i każdej innej, niecierpiącej zwłoki, mówiąc, że nie
warto opiniować kwestii przyzwoitości sztuki, skoro się na niej jeszcze nie było. W sumie i racja. Pozwolę
sobie w tym miejscu na małą dygresje. Od początku zaprzysiężenia sejmu pan Ryszard Petru, rocznik
prezydencki, wcześniej wzięty ekonomista i bankowiec, na którego opinii eksperta opierały się niemal
wszystkie telewizje bez wyjątku, uczeń a później bliski doradca samego profesora Leszka Balcerowicza,
urasta do rangi pierwszego komentatora najnowszej Rzeczypospolitej i najgłośniejszej opozycji dla
aktualnie wybranej grupy rządzącej. Wychodzi na mocnego lidera, rzekomo nic nie znaczących
mniejszych partii i klubów w polskim parlamencie. Wracając już do analizowanego meritum, profesor
Gliński podnosi raban, głośno podkreślając, że nie będzie pornografii w miejscu publicznym i za publiczne
pieniądze.

Co racja to racja, ale... Nikt naprawdę dorosły i o zdrowych zmysłach, kto nie ma ochoty na obejrzenie
spektaklu w takiej formie, jaką proponują organizatorzy, nie kupi biletu i nie będzie w tym uczestniczył.
Proste? I logiczne, jak przysłowiowa konstrukcja cepa!


Po drugie, ciągnąc dalej argumentację finansowania i publicznych pieniędzy. Nie więcej niż kilka dni temu,
niejaki poseł Jacek Brzezinka z Platformy Obywatelskiej, pytany przez dziennikarza o kwestie służbowo -
zawodowe, został przyłapany na oglądaniu dwóch pań niedwuznacznie skąpo ubranych. Więc, może
komuś innemu przeszkadza, że poseł, pomazaniec woli ludu na sprzęcie za publiczne pieniądze ma w nim
takie obsceniczne treści. Jasne, że poseł też człowiek, który jakby nieco częściej upadał pod naporem
grzechów. I jeszcze jedno pytanie z tych retorycznych. Dlaczego po upływie kadencji tablet staje się
bezwzględną własnością posła? Czyżby z obawy o zgromadzoną zawartość?


Po trzecie - gdyby tylko chodziło o zachowanie misyjności, na ocenzurowanie w potężnej części czekałby
zarówno Internet jak i sama telewizja. Jeśli znienacka i to kilka razy dziennie słyszę, że za 45 min. znów
będziesz wielki, wtedy zadaję sobie pytanie gdzie są ci wszyscy polityczni krzykacze. Reklama jest
marketingową formą przekazu. Aktualnie jakiegokolwiek. Na takie bzdury idą publiczne pieniądze z
abonamentu.


Nie dajmy się zwariować. Nie wszyscy Polacy są z Wrocławia. Gdyby nie telewizja, pewnie tylko nieliczni
orientowaliby się, o co chodzi. Zakładam, że wrocławska grupa teatralna nie zamierzała ze swoimi
momentami jeździć po kraju i wszystkim je pokazywać. To dopiero byłby szok i zniesmaczenie tych
porządnickich.

Każdy pewnie ma swoje osobiste momenty i rzadko kiedy chce oglądać je u innych. Chyba,
że ma taki fetysz, o tym może już innym razem. Bo co za dużo, to niezdrowo.