Dziennikarstwo polityczne nigdy nie będzie niszowe.
Zawsze jego głównym, zasadniczym wręcz zadaniem będzie komentowanie, analizowanie, tłumaczenie wszystkiego, co dzieje się w szeroko pojętej polityce.
Polityki nikt normalny do końca rozumie. W sumie nie wiem, czy z własnej woli chciałby rozumieć. Ale
chętnie do niej by wszedł, by się nachapać przy korytku. Nie ma się dziwić, że ta mocno zabiegają o
przekroczeniu progu na ul. Wiejskiej. Toż to istny raj na ziemi, dla tych którzy się tam dostaną.
Z okresu ostatniej kampanii wyborczej zapadł mi mocno w pamięć spot człowieka, który nazywał siebie
bezrobotnym debilem i złodziejem. Wygląda na to, że większość ludzi traktuje swoje ewentualne
poselstwo jako jedyny istniejący zawód, jaki mogliby wykonywać.
Patrząc na najnowszą listę, tych którzy zasilają ławy parlamentu na następne lata, widać, że większości starych,
zatwardziałych twarzy tam nie ma. Zabraknie 233 posłów i 39 senatorów. Partię, które weszły do Sejmu za
każdy głos wyborczy otrzymają po blisko 6 złotych, co przełoży się na pokaźne sumy subwencji dla
poszczególnej frakcji politycznej. A potem będzie już tylko lepiej, cieplutka pensyjka poselska w wysokości
niecałych 10 tys. zł, nieopodatkowana kwota diety wynosząca trochę ponad 2 tys. zł oraz jakieś 12 tys. zł
za samo prowadzenie sympatycznego biura poselskiego. Nieźle, prawda?
Z odprawami dla posłów
również nie jest najgorzej, ponieważ stawka odprawy jest sumą miesięcznego wynagrodzenia a kształtuje
się za okres 3 miesięcy czyli do ledwo bezrobotnej kieszeni posła trafia blisko 30 tys. zł. Ma to zapewnić
"mięciutkie lodowanie" w zwykłą ludzką rzeczywistość. Wszystkie te kwoty bezpieczeństwa byłych już
posłów i senatorów kosztować będzie podatnika sumę niebagatelnego rzędu 10 mln zł.
Wygląda na to, że stan poselski jest tylko stanem przejściowym. Co pokazały poprzednie kadencje może
trwać dłużej lub krócej, ale jak widać po ostatnich wyborach mandat posła nie jest przyznawany
dożywotnio. I bardzo dobrze! Zawsze warto mieć w zanadrzu jakikolwiek wyuczony zawód.