JustPaste.it

Damskie spojrzenie na MMA i nie tylko

Zarówno będzie to dla kobiet, jak i mężczyzn. Takie dwa w jednym, z kobiecego punktu widzenia i z przymrużeniem oka.

Zarówno będzie to dla kobiet, jak i mężczyzn. Takie dwa w jednym, z kobiecego punktu widzenia i z przymrużeniem oka.

 

Świat walczący składa się najczęściej z zawodników z USA, Japonii, Szkocji, Hiszpanii i Finlandii. Polska to bardziej i
mniej znani fighterzy. Turniej w wadze lekkiej, a w ringu ponad 500 kg żywej wagi.

Wolna amerykanka w wersji light jest wydarzeniem dla widzów nie tylko o mocnych, stalowych wręcz nerwach, ale tez dla tych
o anielskiej cierpliwości. Dlaczego? Bo ile można i trzeba czekać na największą gwiazdę wieczorno -
nocnej gali.

Nasi górą
Nasz wszystko potrafiący strongman Mariusz Zbigniew, Dominator Pudzianowski rozegrał swoją kolejną
walkę w dziedzinie, w której jest jeszcze amatorem dopiero, co raczkującym. Ale różnicę naprawdę widać
gołym okiem, że jest dużo lepiej niż było jeszcze w maju. Ale do tego jeszcze dojdziemy.
Inni byli już mniejszego, w przenośni i dosłownie, kalibru. Marcin, El Testosteron Najman kontra
Przemysław Saleta, on również jest od wszystkiego. Pamiętamy jak pląsał na lodowym i zwykłym
parkiecie. Nikt się chyba nie spodziewał, że to spotkanie wywoła aż tyle emocji.


Znaczące okazały się słowa Najmana – „Faceci mogą pokłócić się tylko o dwie rzeczy. O kobietę, albo o
pieniądze. Saleta pieniędzy nie ma”. To już dało do myślenia. I coraz bardziej utwierdzało w przekonaniu,
że panowie za bardzo za sobą nie przepadają. Walka miała charakter bardzo osobistej rozgrywki i
dotyczyła kwestii honoru. Przemysław Saleta wygraną walką z byłym kolegą zakończył swoją sportową.
Udowodnił, że potrafi opanować zmasowany atak i pokonać rywala. Mimo tego, pierwsze minuty były na
korzyść Marcina El Testosterona, przez komentatorów nazywany też Profesorem Autopromocji.

W mojej ocenie to klasyczna bójka, w której było dużo złej krwi, sporo nerwów, ale i duża dawka komizmu i
kabaretu. To, co zaszło miedzy dwoma panami określiłabym odważnie regularną ustawką między
członkami zwaśnionych gangów. Zwykłą nawalanką, a nie żadną stylową rozgrywką MMA. Żaden z nich
nie jest przecież klasycznym zawodnikiem tej federacji.


Najman to showman, który robi wokół siebie jedynie tylko medialny szum, obrażać wszystkich wokoło. Tak
na prawdę nic po za tym nie potrafi. Typ buntowniczy, taki młody, ale czy na pewno i gniewny. Saleta
pokazał większą klasę, Najmam po raz kolejny został rozgromiony. Mam nadzieje, że już ostatecznie.
Najmniej efektowne, najbardziej brzydkie widowisko całego turnieju, bo pełne nienawiści i niezdrowej
rywalizacji. Nie sadziłam, że to starcie okaże się większym, pod względem emocji, wydarzeniem od walki
Pudzianowskiego.

Pozostałe konfrontacje są tylko po to, aby nieznani dotąd zawodnicy mogli się elegancko wypromować w
świetle błyszczącego celebryty – sportowca.

W konfrontacji Pudzianek przy nim wyglądał na zgrabną i ponętną baletnice. Eric miał posturę wręcz
karłowatą. Jak wchodzili na ring pomyślałam „Ty Mario wracaj lepiej do spaceru farmera.”
Jak to się stało, że to Polak wygrał? Skutecznie unikał potężnych ciosów. Schodził z linii ataku i w końcu
zatrzymał ten wielki pociąg. 44 sekundy obijał leżącego już Erica. Choć jego ciosy nie były wielce
imponujące techniczne. Ale widać było lepsze otrzaskanie z materią. Taką materią.


Można jeszcze inaczej
Pewnie mało, kto o tym wie, a jednak. Istnieje jeszcze damska wersja Federacji Stuk Walki MMA. Niestety
dla panów, panie wałczące ubrane są w koszulki i spodenki, wiec nic, co by mogło przyciągnąć uwagę
mężczyzn. Technika i styl podobny, ale już siła i gabaryty nie te. Ale emocję porównywalne.
W naprawdę ekstremalnych wydaniach walka rozgrywana jest w zamkniętej klatce. To jest dopiero
hardcore.


Wielki brat?
Ten, który zapowiada poszczególnych zawodników, kasynowym angielskim. Jego imponujące gabaryty
wciśnięte w nienaganny komunijny garnitur z nieco nonszalancką muchą. I ten jego srebrny gadżet.
Mikrofon. Inny niż wszystkie, podwieszany. Nic nie umknie kobiecej uwadze. Szczególnie, gdy jest duże i
lśniące.


Ale, o co chodzi?
Na słowo komentarza zasługują pseudonimy. Ta wojownicza, wręcz waleczna odsłona, dodają siły,
powodująca, że zawodnicy staja się groźniejsi. Czyżby? Model, El Testosteron, Batterbean. I co
przestraszyliście się Państwo? Spełniają tylko nikłą rolę przynależności i akceptacji społecznej. Jest jedna
z wielu cech, która najbardziej określa jego osobowość, charakter czy styl bycia.
Czy pięknym widokiem są spocone, pól nagie ciała napieracie na siebie w szaleńczym amoku? Nie, ale to
jest tylko sport, w czystym, nieco prymitywnym wydaniu.


Zrozumieć bliźniego
Po, co kobiety śledzą takie brutalne sporty walki? Odpowiedz wyda się trywialna. Kobiety szukają różnych
sposobów do tego, aby dotrzeć do mężczyzn, poprzez wspólne zainteresowania. Próbują znaleźć między
nimi porozumienie międzyplanetarne. Dlatego też imają się przeróżnych możliwości, żeby zaimponować
męskiej populacji. Stąd też ukuło się porzekadło - „przez żołądek do serca”. Niech będą postrzegane, jako
nie tylko te, które plotkują o modzie i innych damskich „pierdółkach”. O sporcie też potrafimy, gdy bardzo
chcemy, mili Panowie.


To my Polacy
Czy to okaże się narodowym sportem Polaków? W chuligańskich bojkach jesteśmy na prawdę nieźli. Choć
nie wiadomo, czy jest się, czym szczycić. Mordobicie i kopanie to takie trendy? Widać jak na dłoni jak
testosteron bucha z każdej pojedynczej komórki ciała.


Wydaje się, że kibiców tej ekstremalnej dyscypliny sportu przybywa. Czyżby, dlatego, że w życiu brakuje
aż tak mocnych emocji? Jak tak dalej pójdzie mój nieśmiały postulat o tym, że stanie się naszą narodową
chlubą i dumą nie będzie tylko gołosłownym proroctwem.


Czy to tylko domena mężczyzn, aby udowadniać swoją siłę i dominacje w tym, że okłada się przeciwnika
potocznymi ciosami siedząc na nim okrakiem?


Dla mnie fenomenem nie jest technika, styl, stójki, czyli backgrander kickboskserki, garda, klincz, walka w
parterze, dźwignie czy duszenia typu anakonda. Wygląda ciekawie. Ale dla mnie, co innego świadczy In
plus. To, co ekscytuje pociąga, tudzież przyciąga to piosenka bądź motyw muzyczny, z którym każdy
zawodnik wychodzi na ring.

Z reguły jest to dość odważny, enigmatyczny kawałek zagrzewający do walki.
Sami stają na ringu dumni, skupieni, maksymalnie skoncentrowani, pewni siebie, pełna koncentracja,
wysoki poziom determinacji, z jednym, jasnym celem – wygrać, najlepiej szybko przez techniczny nokaut,
tzn. poddanie się przeciwnika. Ostatnie sekundy przed walką to swoista walka psychologiczna,

Dla panów świetnym dodatkiem przyciągającym nieco już umęczone oko są urodziwe i skromnie ubrane
dziewczyny. Prawda, że pomagają się zrelaksować? Polecam?


Drodzy Państwo, tak się bawią duzi chłopcy. Brawo Panowie za … dopiszcie według uznania