JustPaste.it

Niezwykła podróż do Ksiąg Jakubowych

"Mądrym dla memoryału. Kompatriotom dla refleksji. Laikom dla nauki. Melancholikom zaś dla rozrywki".

"Mądrym dla memoryału. Kompatriotom dla refleksji. Laikom dla nauki. Melancholikom zaś dla rozrywki".

 

Już ta króciutka forma analizy tekstu i treści zamieszczona na obwolucie książki nagrodzonej tegoroczną
Literacką Nagrodą Nike sprawia, że człowiek się zatrzymuje i głośno zastanawia, jak wybrać się w taką
potężną podróż po historii.


Pierwsze nieśmiałe podchody
Jak się zabrać za księgę, która księgi ma nie tylko w tytule? Swoimi gabarytami początkowo może
odstraszać, gdyż nie obiecuje lekkiej, łatwej i przyjemnej wyprawy w krainę wyobraźni. Dosłownie i w
przenośni. Wymaga skupienia i uwagi. Swoje waży, licząc sobie, bagatela, 1000 stron. A tym samym nie
da się jej czytać w środkach komunikacji miejskiej. Szkoda by było ją tam wygnieść. Jest współczesnym
symbolem czegoś bardzo ważnego.


Oryginalna twarda oprawa skupia na sobie wzrok potencjalnego czytelnika. Początek w postaci prologu
zarazem przeraża i przyciąga jak magnez. Ani na moment nie pozwala się oderwać. Jej wielowątkowość
sprawia, że podczas lektury odkrywa się kilka płaszczyzn, po których może poruszać się już nieco
strudzony czytelnik.


Mozolny trud
Od razu widać, że takich książek nie pisze się od tak sobie. Jest to wieloletnia, katorżnicza wręcz praca,
która wymaga od tego, kto ją tworzy, kilku cech, jakich nie nabędziemy bez trudu. Do tych należą m.in.
cierpliwość, wnikliwa analiza poszczególnych wątków, nieskończenie szeroka wyobraźnia, umiejętność
wieloetapowego pisania.


Historia pewnej znajomości
Fabuła potężnej powieści epickiej Olgi Tokarczuk "Księgi Jakubowe" rozpoczyna się w roku 1752, gdzie na
Podolu spotykają się dwie kobiety i ksiądz proboszcz. Nieco później przybywa i Żyd. Czasy nam zupełnie
odlegle i równie niedostępne, więc czemu nie otworzyć się na wielość opisów i szczegółów, jakimi raczy
nas autorka, po tym jak my wgryźliśmy się już na dobre w soczyste treści nam udostępnione i przekazane.


Już teraz moje 3 grosze
Nie sądziłam, że pozycja poszerzająca kanwę powieści historycznej może wywołać taką burzę.
Zastanawiające jest to, czym ją wywoła, skoro współcześnie dużo więcej rzeczy szokuje i zatrważa. Nie
może dziwić fakt, że w książce, proboszcz i kobieta - poetka odnajdują wspólny język podczas rozmowy,
którą przez dłuższy czas kontynuują w listach. Niewątpliwie gorsze fakty można znaleźć o
duchowieństwie, nawet wysokiego szczebla. Następnie obecność bohatera - Żyda nie powinna być
żadnym zaskoczeniem.


Pamiętać należy bowiem, że Polska w owych czasach była krajem wielonarodowościowym, gdzie żyły i
dogadywały się różne nacje. Co złego mógłby zrobić jeden człowiek narodowości żydowskiej? Uważam,
że zupełnie niewiele. Obecnie gdy mamy przyjąć tylu uchodźców robi się nieciekawie.


Dwie nagrody w dekadzie
Dla samej autorki, jest to już drugie takie wyróżnienie, plasując pisarkę, będącą z wykształcenia
psychologiem, w czołówce najlepszych autorów współczesnej literatury. W 2008 kapituła nagrodziła jej
książkę "Bieguni".


Wyróżnienia i hejty
Sukces kogoś innego, niekoniecznie nam znanego budzi w nas najgorsze pokłady człowieczeństwa.
Człowiek z natury jest dobry, ale szatańska moc w postaci niewielkiego pierwiastka po pradziadach
sprawia, że wszystko w drugiej osobie mu przeszkadza. Wystarczy jedna negatywna opinia, by móc
utworzyć z tego niekończącą się kulę śniegową polskiej zawiści narodowej.

Fala nienawiści i hejtu, jaka rozlała się wokół Olgi Tokarczuk, w dużej mierze dzięki i przy okazji
nagłośnienia Ksiąg Jakubowych stanowczo utwierdza mnie w przekonaniu, że w dzisiejszej dobie nikt nie
pozostaje wolny od krytyki. Niezależnie kim jest i co robi, wcześniej czy później, ręka polskiego hejtera go
dosięgnie. Niekoniecznie ta sprawiedliwa. Choć sama pisarka wielokrotnie podkreślała pozytywny odbiór
jej książki podczas spotkań autorskich z czytelnikami.

Gdzie leży prawda? Tego teraz trudno dociec.
Dlaczego wszystko bierzemy na poważnie, do tego stopnia, że gotowi jesteśmy zabić? To już nawet nie
jest afekt, ani emocje, w ferworze których robimy i mówimy różne niestworzone rzeczy. To są stany
psychiczne człowieka, których należało by się bać, ponieważ w swojej skrytości są po prostu
nieobliczalne.


I jeszcze coś
Lubię czytać. Odkąd umiem, to czytam. Podobnie rzecz się ma z pisaniem. Obie te czynności przeplatają
się ze sobą wzajemnie. Ryszard Kapuściński, guru współczesnego dziennikarstwa oraz pisarstwa, miał w
zwyczaju mawiać - by napisać 100 stron, trzeba przeczytać ich dwa razy więcej. To najprostszy sposób,
by pogodzić jedno z drugim. Bez czytania nie ma pisania i na odwrót. Po lekturze 1000 stronicowej książki
bądźmy gotowi na napisanie swojej.