JustPaste.it

Mateusz przypłynął motorówką

Marsz Wkurzonych pokazal ogromną siłę oporu ludzi odrzucających faszystowskie propozycje PiS. Ulicami szły tysiące zdeterminowanych.

.

Byłem 3 maja 2016 roku na Marszu Wkurzonych zorganizowanym w Gdańsku przez KOD.

Opiszę bardzo dokładnie co robiłem i co widziałem ponieważ uważam, że było to wydarzenie o znaczeniu historycznym. Kolejne wydarzenie, które dziś nieopisane obrośnie mitami, gdy okaże się jak było istotne dla przyszłości.

 

Zebraliśmy się pod pomnikiem Trzech Krzyży i przeszliśmy w pochodzie na Długi Targ.

Napisałem „zebraliśmy się”, ponieważ przybyłem pod pomnik w celu wzięcia udziału w demonstracji. Głównie w tym celu, choć nie tylko …

 

Pojechałem pod pomnik godzinę wcześniej. Chciałem zobaczyć przygotowania organizatorów i zbierających się ludzi. Interesowało mnie ilu będzie uczestników i kto będzie uczestniczył w marszu.

Nie jestem specjalnie wkurzony zachowaniem Kaczyńskiego. Takiego zachowanie spodziewałem się od dawna. Nie jestem przestraszony...

Większość obecnych na Marszu solidarnościowych kombatantów nie przestraszyła się kiedyś Breżniewa i dzisiaj nie boi się parszywego tchórza Kaczyńskiego wydającego miliony na swoją ochronę.

 

Poprzednio byłem na manifestacji w obronie Lecha Wałęsy. Ilość manifestantów była podobna.

Teraz był nieco większy procent ludzi młodych. Nie bardzo młodych, ale w wieku 30-40 lat.

Nie było przeciwników KOD-u. Nie było też żadnej kontrdemonstracji i pirata z pirackiej telewizji. Mało zauważyłem lokalnych polityków. Z PiS nie byli. To „oczywista oczywistość”. Nieobecność innych ma znaczenie. Polityków nie usprawiedliwia byle powód w rodzaju zbyt ładnej pogody.

Tyle o maszerujących uczestnikach Marszu.

 

Przy okazji zobaczyłem coś więcej. Coś, co wkurzyło mnie naprawdę.

W tego rodzaju imprezie biorą udział również inne grupy ludzi: organizatorzy, przywódcy, dziennikarze, policjanci, służby specjalne to najważniejsze grupy.

 

Przyszedłem godzinę wcześniej i obserwowałem przygotowania organizatorów. Głównie wolontariuszy oraz ludzi z miasta przybywających na manifestację. Wszyscy oni gromadzili się pod pomnikiem. Tymczasem ekipy telewizyjne zgromadziły się około 150 matrów dalej poza widokiem ludzi i organizatorów. Ekipy telewizyjne nie wykazywały żadnego zainteresowania przygotowaniami do demonstracji, tak jak później nie wykazały zainteresowania jej przebiegiem.

Stali spokojnie na uboczu i na kogoś czekali.

Doczekali się.

Zza budynku ECS-u wyłoniło się dwóch. Jeden to M. Kijowski. Drugi wyglądał na ochroniarza, któremu płacą mniej niż 10 zł. na godzinę. Choć z drugiej strony ochroniarz niższy od Kijowskiego o ponad głowę?

 

Podeszli do rzędu kamer ustawionych przez różne polskie telewizje od Tvn24 do TVP i udzielili trwającego około kwadransa wywiadu.

Dość już licznie zgromadzeni uczestnicy marszu niczego nie zauważyli ani nie usłyszeli. Tylko ja stałem obok. Też niczego nie usłyszałem.

Po udzieleniu wywiadu Kijowski wraz z kolegą weszli tylnym wejściem do budynku ECS. Podążyłem za nimi. Ulokowali się w kawiarni gdzie nikt ich nie znał i nikt nie zaczepiał. Oczekiwali na cynk (hasło) do triumfalnego wejścia od frontu i powitania zgromadzonego tłumu.

Ja tymczasem wycofałem się, żeby zobaczyć co robią ekipy telewizyjne. Zwijali swoje zabawki. Pierwszy odjeżdżał samochód Tvn24. Zapytałem kierowcy czy dziś będą jeszcze filmować - Dziś już nie. - odpowiedział.

 

Spojrzałem jeszcze na gęstniejący tłum i wrociłem do budynku ECS. Czekałem aż Kijowski wyjdzie z kawiarni. Gdy wyszedł, podszedłem i zapytałem: - Dlaczego pan już skomentował dla telewizji to, co dopiero się wydarzy. - W żadnej telewizji dzisiaj nie występowałem - odpowiedział Kijowski. - Wtedy chyba ktoś go szturchnął. - Skąd pan wie? Myśli pan o tym krótkim "brifingu"? - w tym momencie jeden z towarzyszy Kijowskiego powiedział do mnie. - Porozmawiamy o tym później. Teraz mamy napięty program.

 

Potem był przemarsz i ciekawe przemówienia na Długim Targu. Przemówienie Kijowskiego wyróżniało się umiarem i rozsądkiem. Mnie się podobało.

 

Marsz Wkurzonych pokazal ogromną siłę oporu ludzi odrzucających faszystowskie propozycje PiS. Ulicami szły tysiące zdeterminowanych.

 

Zachowanie "przywódców" KOD-u było bardzo nieprzyjemnym zgrzytem. Oni zadziałali w innej sferze. Umawiają się z telewizjami (wszystkimi) w tajemnicy przed ludźmi i są przywódcami ponieważ w telewizji tak ich nazywają.

 

Bolek z motorówki był pierwszy. Jemu należy wybaczyć mistyfikację skoku przez płot. Nędznych imitacji Bolka nie potrzebujemy.

 

PS. 1) Na Długim Targu był tylko wóz transmisyjny Polsatu. 2) Agencje piszą o "krótkim brifingu" przed Marszem ...-:)))

.

Czytaj więcej

>>>

Adam Jezierski

.