Wieczorem zwykle rozmawiam z własną duszą
"Czego chcesz ode mnie?" - pytam
"Dlaczego nie możesz zostawić mnie w pokoju
jak tylu innych, których nie nękasz
swoim apodyktycznym chceniem?"
"Dlaczego zmuszasz mnie do pisania,
choć nie cierpię tego z całej duszy?"
***
Niewiele mogę wskórać
Wpisany w nią kod chwyta za gardło
chwyta za rękę
i na nic strategie obronne
wypracowane przez lata
"Pisz - mówi - żeby mnie wyrazić
bo w słowie tylko mogę się objawić
zajaśnieć smugą chwały, która
idzie z nieba
***
Żelazna dłoń konieczności
pochyla kark
i prowadzi palce po klawiaturze
(wcześniej pewnie prowadziłaby pióro
zanurzone w inkauście)
A kiedy nie pomaga ślepy nakaz
zostaje jeszcze manipulacja:
"Kiedyś słowo otworzy na prawdę
napiszesz wiersz, który
uczyni cię sławnym.