JustPaste.it

Warszawski pomysł o kryptonimie K+R

Parkingi oraz miejsca postojowe w większych miastach, odkąd w dużej mierze są płatne, nie są już takczęsto wybierane.

Parkingi oraz miejsca postojowe w większych miastach, odkąd w dużej mierze są płatne, nie są już takczęsto wybierane.

 

Kierowca coraz wytrwalej szuka tych bezpłatnych. Ciekawą miejską alternatywą są punkty oznaczone symbolami K+R.

Punkty K+R istnieją już w Krakowie. Ten na zdjęciu np. znajduje się przed wejściem do Galerii Krakowskiej
przy ul. Pawiej.


Pod tym enigmatycznym skrótem ukryła się anglojęzyczna nazwa Kiss and Ride (Pocałuj i Jedź dalej),
oznaczająca specjalne punkty/strefy postojowe właśnie w Warszawie. Haczykiem jest tu czas, jaki mamy
tu do dyspozycji – tylko dwie minuty, które muszą wystarczyć do podwiezienia znajomych czy rodziny w
określone miejsce, typu metro, przystanek tramwajowy czy autobusowy. Stołeczny Zarząd Transportu
Miejskiego proponuje, by były to następujące miejsca: Młociny, Dworzec Wileński i Gdański, stacje metra
– Wilanowska, Kabaty i Słodowiec.Wszystko ma zacząć działać w pierwszej połowie nowego roku.
Idea jest zacna, ale czy się sprawdzi w dużym, zakorkowanym już mocno mieście? Okazuje się, że ten
pomysł nie jest tak nowy, na jakie go kreują w mediach.

Punkty Kiss and Ride istnieją już np. na ulicach
Krakowa od dobrych paru lat. Jak widać stolica jest mocno spóźniona, jeśli chodzi o ułatwienia dla
zmotoryzowanych. W stolicy ów pomysł kiełkował za sprawą budżetu partycypacyjnego.Warszawa mocno
walczy o to, by jej mieszkańcy znacznie częściej korzystali ze środków komunikacji miejskiej.Niech
organizatorzy tego i innych projektów pomyślą nad lepszym zastosowaniem języka ojczystego w polskiej
przestrzeni publicznej.


Takie rozwiązanie jak to, które właśnie przeanalizowałam jest interesujące, pod warunkiem, że ma się
kogo podwozić. Jeszcze dobrze pamiętam zamysł, by nie przewozić jedynie powietrza w samochodzie,
trzeba było zorganizować kilka innych osób zmierzających w tym samym kierunku. Chyba nie do końca się
sprawdziło.


Myślę sobie jednak, że istnienie specjalnie oznakowanych stref Kiss and Ride rozwiązałoby problem z
płatnymi miejscami parkowania, z których kierowcy mieliby korzystać jedynie chwilę. Mam też gorącą
nadzieje, że inne miasta podchwycą ów pomysł, nie będąc gorszymi od stolicy.