JustPaste.it

Social Media - wróg czy przyjaciel?

„Znajdź mnie na Facebooku”– tak często rozpoczynają się znajomości. Świadczy to o tym, że sama obecność w mediach społecznościowych jest, w dzisiejszych czasach, czymś oczywistym.

„Znajdź mnie na Facebooku”– tak często rozpoczynają się znajomości. Świadczy to o tym, że sama obecność w mediach społecznościowych jest, w dzisiejszych czasach, czymś oczywistym.

 

 Posiadanie konta na portalu społecznościowym jest wyborem, którego często dokonujemy, by uniknąć społecznego wykluczenia. Chcemy być na czasie, wiedzieć o najnowszych wydarzeniach odbywających się w naszej okolicy, czy po prostu pielęgnować, a także nawiązywać znajomości. Mogłoby się wydawać, że o mediach społecznościowych można mówić w samych superlatywach. Stały się one naszym, niezwykle wygodnym, łącznikiem ze światem. Jednak, czy aby na pewno wszelkie dobrodziejstwa oferowane nam przez Internetowych potentatów niosą za sobą jedynie korzyści?

social-media-936543_1280_small.jpg

źródło: pixabay.com

 

Social Media w liczbach

 Social Media stały się już pewnego rodzaju symbolem naszych czasów. Facebook, Twitter, Snapchat, Tinder i wiele, wiele innych zawojowały świat. Jak podaje serwis We Are Social w 2015 roku konto, na przynajmniej jednym z tych portali, miało ok. 2.430 mld osób na całym świecie. W ubiegłym roku, w Polsce aż 13 mln użytkowników Internetu aktywnie działało w Social Media. To o 8% więcej niż w 2014 roku! Natomiast średni czas jaki przeciętny Polak dziennie poświęcał na media społecznościowe w 2015 roku to 2 godziny i 5 minut.

Substytut emocji i rozmowy twarzą w twarz

 Niekwestionowanym królem portali społecznościowych jest Facebook. Jakże wygodne jest posiadanie wszystkich znajomych w jednym miejscu, które daje możliwość natychmiastowego skontaktowania się z wybraną osobą. Najczęściej przez zwięzłe wiadomości, uatrakcyjnione ogromną liczbą kolorowych emotikonów, uważanych przez niektórych za substytut komunikacji niewerbalnej w komunikatorach Internetowych. Również wprowadzona całkiem niedawno funkcja reakcji ma umożliwić korzystającym z serwisu dodanie emocjonalnego zabarwienia do przekazywanego komunikatu. Niepokojący jest fakt, że coraz więcej ludzi przyzwyczaja się do tak lakonicznej formy komunikacji. Sztuka rozmowy twarzą w twarz powoli zanika lub wydaje się być trudniejsza, bardziej wymagająca niż czatowanie na komunikatorach Internetowych. Być może stajemy się coraz bardziej tchórzliwym społeczeństwem. Niektóre słowa nie przechodzą nam przez gardło. W takim przypadku z odsieczą przybywa czat. Nie dopuszcza on do bezpośredniej konfrontacji z rozmówcą. Tym samym daje złudne uczucie mniejszej odpowiedzialności za wypowiadane, czy właściwie wypisywane słowa. By uwolnić się od niewygodnego, natrętnego rozmówcy wyłączamy okienko czatu, a gdy to nie wystarczy podejmujemy bardziej radykalne kroki – blokujemy użytkownika,  zapewniając sobie tym święty spokój na dłuższy czas. Można zastanowić się, czy ten nawyk uciekania od niektórych spraw nie przenosi się również na nasze prawdziwe życie. Czy w tym nie należy upatrywać negatywnego wypływu Social Mediów na relacje w prawdziwym życiu? W końcu dlaczego jedną z większych skaz na honorze w dzisiejszych czasach jest bycie usuniętym z grona czyiś znajomych na Facebooku?

Łatwo przyszło, łatwo poszło

 Warto również zauważyć, że media społecznościowe, czy wszelkiego rodzaju aplikacje,  znacznie zwiększyły tempo nawiązywania znajomości. Komunikatory Internetowe sprzyjają bezpośredniości, co za tym idzie można wyrażać w czasie rozmowy swoje potrzeby, oczekiwania wprost. Łatwiej jest nam odrzucić wstyd i szybciej dostać to, czego chcemy lub w porę odpuścić, gdy wiemy, że nasze działania nie zdadzą się na nic. Znajomości stają się bardziej intensywne, jednak istnieje możliwość, że tak szybko, jak zostały nawiązane, tak szybko się skończą. A zostaną po nich jedynie archiwalne konwersacje zapisane w historii rozmów na czacie.

Wygląd jest ważny

 Wracając do wspomnianego już wcześniej Tindera – aplikacji randkowej, która została laureatem nagrody Crunchie Awards w kategorii najlepszy start up w 2013 roku. Zainteresowanie jakim aktualnie się cieszy, zwłaszcza wśród młodych ludzi, skłania do zastanowienia się, czy aby nasze społeczeństwo nie przestało przywiązywać wagi do długotrwałych, stabilnych relacji. W ich miejsce pojawiają się chwilowe, przelotne znajomości. Żadnych zobowiązań, tylko zabawa. W końcu dlaczego się ograniczać? Skoro Tinder pozwala na znalezienie ludzi w pobliżu naszego miejsca zamieszkania, którzy są nami zainteresowani, ze wzajemnością. Sama idea aplikacji zrywa z powszechnie głoszoną, może już nieco rzadziej niż kiedyś, maksymą „Wygląd nie jest ważny. Liczy się charakter”. W końcu potencjalni kandydaci są wybierani ze względu na swoją atrakcyjność fizyczną. Co prawda nie oszukujmy się, w naszym poza wirtualnym świecie, coraz częściej działa to podobnie. W przypadku Tindera nie to jak prezentujemy się w danym miejscu i czasie, ale zdjęcie profilowe i chwytliwy opis własnej osoby, stają się najważniejsze w walce o zainteresowanie innych ludzi. Jeśli wyjdzie się z niej zwycięsko mamy szansę porozmawiać z drugą osobą. Warto zastanowić się, czy nie zostajemy tym samym uprzedmiotowieni? Czy korzystając z tej aplikacji nie jesteśmy tylko jedną z pozycji na liście osób branych pod uwagę i nadających się do wypróbowania? Następnie bez żalu wymienianych na nowszy, czasem nie do końca lepszy, model.

Życie zapisane na zdjęciach

 Z badań polskich Social Media, przeprowadzonych przez portal sotrender.com w latach 2012 – 2015 wynika, że piszemy coraz mniej. Przeciętny post na Facebooku w roku 2012 zawierał 28% tekstu, w roku 2015 zaledwie 13%. Stajemy się społeczeństwem, w którym coraz większą rolę pełni obraz, a szczególną rolę pełnią fotografie. Już nikogo zdaje się nie dziwić widok osoby przystającej na ulicy, by zrobić zdjęcie trzymanego w ręce napoju bardzo popularnej marki czy zwykłe selfie.  W tym można też upatrywać ogromną popularność Snapchata, który to bazuje na idei komunikowania się za pomocą zdjęć. Jak podaje portal Think Kong, Snapchat w Polsce może mieć ok. 5 mln użytkowników, wśród których dominuje (51%) grupa osób w wieku 18-24 lat. 38 % badanych osób przyznało, że korzysta z niego przynajmniej raz lub kilka razy dziennie. Niemalże każdy z nas zna przynajmniej jednego z zagorzałych fanów tej aplikacji. Osobę, która ma tendencję do, powiedzmy dosyć nachalnego, ciągłego dokumentowania własnego życia i dzielenia się ze znajomymi każdą przeżywaną chwilą. Mamy czasem wrażenie, że dana osoba nie odstępuje nas na krok, a przecież może znajdować się dziesiątki kilometrów od nas. Jednak mimo dzielącego nas dystansu możemy uzyskać niezwykle szczegółowe informacje na temat wszystkiego co robi, co często nas absolutnie nie interesuje.  

Ciemna strona Selfie

 Czy zdawałeś sobie sprawę, że publikowanie dużej ilości zdjęć na portalach społecznościowych może wpłynąć na to, że inni będą myśleć o tobie w mniej pochlebny sposób? Birmingham Business School przeprowadziło badanie, w którym poproszono grupę użytkowników Facebooka o ocenę w jakich relacjach są oni z niektórymi z Facebookowych znajomych. Następnie oceny porównano z ilością zdjęć, które dana osoba publikowała na swoim profilu. Badanie wykazało, że osoby często udostępniające swoje zdjęcia w mediach społecznościowych narażają się na popsucie relacji z innymi użytkownikami serwisu w codziennym życiu. Spowodowane jest to tym, że nie odczuwamy bliższej więzi z większością naszych znajomych z Facebooka, którzy publikują w sieci swoje selfie. Jednak wydaje się, że mało kto, bierze sobie ten fakt do serca. Na samym Instagramie zdjęć z hashtagiem #selfie jest ok. 300 mln. Imponująca liczba, prawda?

Życie bez Social Media

 Próbując odpowiedzieć na pytanie postawione na początku artykułu, Social Media – wróg czy przyjaciel? Należy z pewnością zauważyć, że portale społecznościowe mają niezwykle długą listę zalet. W końcu, gdyby nie one niektóre znajomości już dawno stałyby się historią, nie miałyby racji bytu czy po prostu nie zostałyby nawiązane. Jednak to wszystko przekłada się na jakość relacji w prawdziwym życiu. Nasze znajomości stają się okresowe, następnie naturalnie wygasają i pozostają nam po nich jedynie opublikowane, wspólne zdjęcia i stare konwersacje na czacie. Perspektywa możliwości nawiązania kolejnej znajomości równie szybko powoduje, że często nie przywiązujemy się do drugiego człowieka. Niektórzy już nie wyobrażają sobie życia bez mediów społecznościowych. A przecież kiedyś tego nie było! Ludzie normalnie funkcjonowali i może nawet byli szczęśliwsi? Nawiązywali trwalsze relacje, bardziej dbali o więź z drugim człowiekiem, ponieważ im zależało. Rozmawiali ze sobą twarzą w twarz, gdyż nie mieli innej możliwości. Dziś ludzie nie mają czasu na zwykłą rozmowę, są niemalże cały czas w biegu. Social Media starają się dotrzymać im kroku. Dają im namiastkę życia towarzyskiego, niestety przed ekranem telefonu czy komputera.