JustPaste.it

W kolorowej, lecz nie niszowej prasie, bo gdyby takową była - nie istniała by na rynku całego ogółu prasy, napotkałam na coś, co stanie się impulsem do namysłu.


 

To, co skłoniło mnie do dalszych sentymentalnych rozważeń pojawiło się kilkanaście lat temu i właściwie wtedy było wielkim hiciorem tamtych lat. Bo jak inaczej można było nazwać zjawisko polegające na czytaniu tego co, znajdowało się w rubryce towarzyskiej po hasłem Samotne Serca. To były jednak trochę dziwne czasy, skoro ludzie zainteresowani byli "zwykłymi" ogłoszeniami z założeniem matrymonialnym. Nie rzadko pojawiały się tam osoby, które bez żadnych ogródek przyznają się do przebywania w ZK.

 

Żeby nie było - nie oceniam nikogo z góry, każdy ma prawo do własnego szczęścia. Taka szczerość zasługuje na odnotowanie.
Wiadomo, to były zupełnie inne czasy, gdzie jeszcze nikt nie miał pojęcia o istnieniu portali społecznościowych czy randkowych. Kontakt z drugim osobnikiem człowieczym był bardziej naoczny i namacalny, choć wymagał dużo większego zaangażowania obu ze stron.
Teraz niby jest prościej, ale ów kontakt staje się wyjątkowo płytki, powierzchowny, ilościowy, a nie jakościowy.

 

Do tego, by odnaleźć osamotnioną człowieczą duszę wynaleziono przeróżne narzędzia by było łatwo, lekko i przyjemnie. Wiek oraz imię jest w standardzie takiego papierowego anonsu. Reszta to podkręcanie własnego ego poprzez ukazanie zbytku materialnego.