JustPaste.it

Rodzina jako mikrosystem terytorialny

Rodzina jako podstawowa cząstka systemów społecznych; osobowe, normatywne i rzeczowe komponenty systemów terytorialnych; o normach społecznych

Rodzina jako podstawowa cząstka systemów społecznych; osobowe, normatywne i rzeczowe komponenty systemów terytorialnych; o normach społecznych

 

 

© Edward M. Szymański

Rodzina jako mikrosystem terytorialny

Rodzina jako podstawowa cząstka systemów społecznych;  osobowe, normatywne i rzeczowe komponenty systemów terytorialnych; o normach społecznych.

Część I

Wydobywanie się z pojęciowego chaosu

 O systemach można nieskończenie. Mówimy o systemie chłodzenia w samochodzie, o systemie ocen w szkołach, o systemie odżywiania się, o systemie dziesiętnym w matematyce, o systemie płac, o systemie zaopatrzenia, o systemie oświaty, o systemie komunistycznym, o systemie nerwowym, o ekosystemie, o systemie politycznym, o systemie obronnym organizmu czy systemie obrony terytorialnej kraju,  itd., itd.

Jeśli nie rozmawiają ze sobą specjaliści z tej samej dziedziny czy współpracujący  dłużej nad wspólnym zagadnieniem, to nieporozumieniom nie ma końca.

Wystarczy zajrzeć do Wikipedii, by zorientować się w rozległości obszarów zastosowań tego pojęcia w refleksji nad światem oraz o różnorodności prób jakiegoś uporządkowania  tych zastosowań. Dopracowano się jakby zgody co do tego, iż najogólniej rzecz ujmując system to pewna wyodrębniająca się  z otoczenia całość złożona z części czy elementów pełniących w niej określone funkcje.

 W nieco bardziej sformalizowanym języku za system uważany jest określony zbiór elementów oraz relacji między nimi. Zwraca się też uwagę na rozróżnienie tego, co nazywamy systemem od tego czym jest system, a co ma pewien związek z rozróżnieniem systemów jako obiektów fizycznych i abstrakcyjnych.

System społeczny – uwagi wstępne

Znowu wystarczy zajrzeć w Wikipedii do ujęcia pojęcia  systemu  politycznego, będącego częścią systemu społecznego,  by zadać sobie pytanie, czy w ogóle możliwe jest mówienie o sprawach społecznych bez nieporozumień w publicznych dyskursach w zróżnicowanym pod względem kompetencji gronie.

 Społeczność czy grupa ludzi, normy, wzorce, działania, relacje wzajemne to częste pojęcia pojawiające się w objaśnieniu pojęcia systemu społecznego.

Wypadałoby dokonać jakiegoś wyboru. Kryteria ogólne tego wyboru są w tych rozważaniach  dwa. Po pierwsze kryterium  merytoryczne uwzględniające okoliczność, że artykuł wpleciony jest w tematykę budowania mieszkań. Po drugie, kryterium praktyczne uwzględniające okoliczność, że artykuł przeznaczony jest niekoniecznie dla historyków, którzy tym pojęciem lubią się posługiwać  lub dla prawników,   socjologów czy politologów, dla których pojęcie systemu jest pojęciem podstawowym, ale dla wszystkich zainteresowanych mieszkaniami.

Konieczność tak ogólnych rozważań

 Są przynajmniej trzy powody, dla których tak obszerny artykuł o systemie społecznym jest niezbędny. 

 Po pierwsze, wszyscy żyjemy w świecie społecznym i trzeba znaleźć jakiś sposób opisu tego świata. Jego niewyobrażalna złożoność wymusza wręcz jakiś skrótowy opis, w którym nie zniknie jednak to, co dla rozważanego problemu jest istotne – budowanie mieszkań. Aparatura pojęciowa systemów, jakkolwiek bardzo abstrakcyjna, jest po prostu wygodna i właściwie tylko ten wzgląd mógłby wystarczy za tłumaczenie się, ale warto jeszcze wskazać na dwa nieco bardziej szczegółowe.   

 Po drugie, w serii niniejszych artykułów mówi się o dodatkowym systemie budownictwa mieszkaniowego. O systemie, którego nie ma, który trzeba dopiero obmyślić i ewentualnie wdrożyć. Jak coś, czego nie ma wmontować w coś, co już istnieje unikając przy tym możliwych sytuacji konfliktowych? O nieporozumienia wyjątkowo tu łatwo i jest to do przewidzenia. 

 Po trzecie, pojawiło się przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych niezwykle nośne hasło walki z systemem. Czyli właściwie  z czym?  O co tu może chodzić? Jak bez posądzeń o brak zdrowego rozsądku publicznie proponować w takiej sytuacji jeszcze jakiś dodatkowy system?

 Zamiast odwoływać się do będących już w obiegu aparatur pojęciowych prościej i  wygodniej będzie przedstawienie nowej propozycji dopasowanej czy wynikającej z dość specyficznych potrzeb. 

 Część II

Wyjściowe pojęcie systemu społecznego

 System społeczny  to w proponowanym ujęciu tyle, co zbiór żyjących w konkretnych warunkach osób i norm ich postępowania.

 Takie określenie systemu społecznego może być intuicyjnie łatwo zrozumiałe. Sprawy się komplikują, jeśli bliżej się  przyjrzeć poszczególnym słowom.

 Trzy komponenty systemu społecznego

 Co wchodzi niejako w skład systemu społecznego w proponowanym ujęciu? Na pierwszy rzut oka to ludzie i normy, a więc można mówić o komponencie osobowym oraz komponencie normatywnym.  Ale nie tylko, i to będzie mocno dalej eksponowane. Koniecznym warunkiem istnienia systemów społecznych jest także jego komponent rzeczowy.

Chodzi tu bowiem o ludzi żyjących w realnym, fizycznym świecie. Ludzie nie lewitują w jakiejś nieokreślonej próżni, ale w świecie realnych rzeczy czy przedmiotów materialnych. One łączą ludzi, poprzez oddziaływania na świat rzeczy ludzie przejawiają niejako swoje istnienie, swoje ziemskie istnienie, a tylko o takim będzie dalej mowa.

 Trzeba wszak z góry zastrzec, że niniejsza propozycja ujęcia systemu społecznego nie unieważnia żadnych sporów światopoglądowych, sporów o genezę świata czy człowieka.

 Nawet jeśli ludzie oddziaływają na siebie bezpośrednio, wprost, co jest poniekąd  biologicznym warunkiem pojawiania się nowych ludzi,  to nawet wtedy oddziaływają na siebie wśród rzeczy a nie w poza rzeczowej próżni.  Istnienie ludzi w realnych  systemach społecznych  manifestuje się poprzez ich oddziaływania wzajemne wśród rzeczy i poprzez rzeczy.

 Dalej więc będzie mowa o trzech komponentach: osobowym, normatywnym i rzeczowym.

Część III

Komponenty systemów społecznych

[Uważniejszy czytelnik bez trudu zauważy, że redakcyjna strukturyzacja tekstu – podział na rozdziały i podrozdziały -  nie jest w pełni konsekwentna. Jest to wyrazem pewnego przeczucia, że rygoryzm w tym względzie może trochę odstraszać zapowiedzią skomplikowania „ekranowego  odbioru”]

 Rozdział I

Osobowy komponent systemu społecznego

1. Dygresja o stopniowej przynależności

Jeśli mówimy, że ktoś należy do określonego zbioru  osób, to zwykle rozumie się to w znaczeniu klasycznej teorii zbiorów. W takiej teorii dany element albo należy do określonego zbioru, albo do niego nie należy. Takie ujęcie mocno jednak upraszcza opis rzeczywistości.  W latach 60. ubiegłego wieku  pojawiło się rozszerzenie tej teorii  w postaci teorii zbiorów rozmytych.

Ta nowa teoria uwzględnia dość proste intuicje, że  zero-jedynkowa (należy- nie należy) identyfikacja elementów zbioru nie zawsze jest wystarczająca w trochę dokładniejszych analizach. W potocznym rozumieniu jeden włos na głowie nie wyklucza danej osoby z grona łysych. Dwa – także nie. To ile tych włosów potrzeba, by nie być uznawanym za łysego?  Przynależność do zbioru może być więc zwyczajnie stopniowalna. Ktoś jest bardziej łysy, ktoś inny mniej łysy, a więc ktoś bardziej należy do zbioru łysych, a ktoś inny mniej do tego zbioru należy.

 Czy nie jest to zbędne przysłowiowe dzielenie włosa na czworo? Nie zawsze. Ktoś ma dług w banku w wysokości  5 złotych, a ktoś inny jest zadłużony w  tym samym  banku na 5 milionów złotych. I jedna, i druga osoba należy do zbioru dłużników. Jednak ta pierwsza osoba należy jakby mniej do tych dłużników. Nie tyle sam fakt przynależności do zbioru dłużników może być dla zainteresowanych osób niepokojący, ale właśnie stopień tej przynależności.

 Zrozumiałe, że potrzebne  jest mierzalne kryterium takiej stopniowej przynależności. To zagadnienie bywa trudne, ale dalej nie będzie już rozwijane.

2. Systemy ludzi żyjących

System społeczny tworzą osoby żyjące. Zmarli nie należą w niniejszym ujęciu do systemu społecznego. Pamięć o nich może być dla żyjących bardzo ważna, bo ona ich w dużym stopniu kształtuje, ale na tym poziomie konkretności lub, jak kto woli, ogólności  określeń nie jest istotna.

Podobnie też do systemu społecznego nie należą jakieś wirtualne czy fikcyjne postaci.

3. Systemy osobowo najmniejsze i największe

 Ile osób może liczyć najmniejszy system społeczny? Dwie, to chyba intuicyjnie zrozumiałe. Ile osób może liczyć największy system społeczny? Tyle, ile liczy cała ludzkość. A co pomiędzy?

 Uprzedzając dalsze rozważania można nadmienić, że taki najmniejszy system nazywany będzie mikrosystemem, a największy - makrosystemem społecznym. Między nimi zaś będzie jeszcze kilka kategorii systemów pośrednich pod względem ich osobowej liczebności. Będą to w kolejności: mikrosystemy, minisystemy, midisystemy, maksisystemy, megasystemy i makrosystemy

 Rozdział II.

Normatywny komponent systemu społecznego

 1.O normach ogólnie

 Pojęcie normy jest niemniej wieloznaczne niż pojęcie systemu. W niniejszym ujęciu odnoszą się one do ludzi, do ich postępowania. Aby można było mówić o istnieniu takich norm zasadne jest związanie ich z dyspozycjami zachowaniowymi ludzi.  Te dyspozycje zachowaniowe to tyle, co gotowość do określonych działań pod wpływem określonego sygnału czy impulsu.

 Powtarzalność działań pod wpływem podobnych  sygnałów czy impulsów  pozwala mówić o istnieniu określonych norm społecznych.  Jeśli ludzie pod wpływem określonego impulsu czy w określonej sytuacji w sposób powtarzalny podobnie się zachowują, wtedy można mówić, że postępują zgodnie z określonymi normami.

 3.Trzy rodzaje norm społecznych

 Dalej rozróżniane będą trzy rodzaje norm: moralne, obyczajowe i stanowione. Taki podział może nie jest zbyt oryginalny, choć może niezbyt typowe jest silne wyeksponowanie kryterium tego rozróżnienia. Z tym kryterium wiąże się dwa ważne pytania. Pytanie o to, dlaczego ludzie działają zgodnie z danymi normami oraz pytanie o to, jakie jest źródło sankcji za występek przeciwko danym normom.

 Ponieważ rozróżnienie wymienionych norm jest bardzo istotne, więc będzie to zaakcentowane omówieniem ich w osobnych rozdziałach.

 Rozdział III

Normy moralne – przymus wewnętrzny

Normy moralne to normy głęboko zinternalizowane, które dana jednostka respektuje zupełnie niezależnie od tego, czy jest obserwowana przez kogoś czy nie, czy będzie przez kogoś nagradzana czy nie będzie za postępowanie zgodne lub niezgodne  z danymi normami.

Aby jednostka przestrzegała tych norm nie ma potrzeby żadnego zewnętrznego kontrolera jej postępowania czy jednostkowego uczynku. Postępowanie zgodne z tymi normami wynika jakby z wewnętrznego przymusu. Nieprzypadkowo mówi się o przymusie moralnym.

 Owe zinternalizowane normy są wytworem kultury w której jednostka się wychowuje, są jej jakby kulturowym czy cywilizacyjnym uposażeniem i wyznacznikiem. Co np.  jest moralnie dopuszczalne w cywilizacji islamskiej nie musi być dopuszczalne w cywilizacji łacińskiej.

 Geneza czy uzasadnienie  tych norm  jest przedmiotem głębokich analiz i sporów filozofów, teologów i  innych myślicieli.

 Nie zawsze samo istnienie i natura owych norm jest przez jednostkę uświadamiane. Dana osoba zwykle nie widzi potrzeby jakiegoś uzasadnienia dlaczego w określonych sytuacjach postępuje tak, a nie inaczej. To trochę tak, jakby ją pytać o to, dlaczego jeden dodać jeden równa się dwa. To oczywiste. Ile ludzi potrafiłoby coś rozsądnego na ten temat powiedzieć? Uniwersalnym uzasadnieniem jest powoływanie się na podpowiedź sumienia. Sumienie tak każe i koniec.

 Z tym wewnętrznym przymusem wiąże się też wewnętrzne źródło sankcji. Sankcją tą jest wewnętrzny niepokój, wyrzuty sumienia,  dyskomfort emocjonalny czy mentalny,  czasem bardzo dotkliwy.

Pytanie o uzasadnienie tych norm jakby nie podlegało racjom rozumu, źródło owego wewnętrznego przymusu pozostaje poza racjonalną refleksją. Dobrze oddaje to słynne zdanie Kanta:  Dwie rzeczy napełniają umysł coraz to nowym i wzmagającym się podziwem i czcią, im częściej i trwalej się nad nimi zastanawiamy: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie.

 Rozdział IV

Normy obyczajowe – przymus środowiskowy

Normy obyczajowe (zwyczajowe) zaś, to normy respektowane nie tylko z wewnętrznego przymusu. Są one respektowane  przy jednoczesnym mniej lub bardziej odczuwalnym  nacisku środowiska społecznego, jego opinii czy kontroli.

Normom obyczajowym podlega ogromny obszar ludzkich zachowań. Dotyczyć mogą spraw zupełnie błahych, ale i dość poważnych.  Honorowe pojedynki mogły się nawet kończyć śmiercią.  Pytanie o to, dlaczego jednostki postępują tak, a nie inaczej ma swoją powszechną racjonalną odpowiedź, choć niekoniecznie pogłębioną: bo tak wypada.

 Uzasadnienia mogą być jednak bardziej złożone.  Bywają one podyktowane praktyczną wygodą w rozwiązywaniu rożnych problemów. Słowo przepraszam często wystarcza w przypadkowych drobnych konfliktach, za słowo dziękuję można oczekiwać drobnej pomocy bez konieczności innej odpłaty. Często uzasadnienia zrodzenia się określonych obyczajowych norm respektowanych siłą tradycji giną w niepamięci.   

 Normy obyczajowe mogą być przez jednostką respektowane nie tyle z wewnętrznej potrzeby, ale z uwagi na reakcję środowiska społecznego. Z tego względu można je nazwać też normami bronionymi. Bronionymi osobiście przez członków danej społeczności, czy środowiska. Jednostki same respektują owe normy ale i same  wymagają  ich respektowania od innych.

Rozdział V

Normy stanowione – przymus kreatora (normodawcy)

 Normy stanowione mają swego twórcę i swego egzekutora. Osoby, które są nimi objęte przestrzegają ich, gdyż nie chcą się narazić na przewidywalne kary wymierzane przez przewidziane do tego organy czy służby. Stąd możliwe ich inne określenie – normy  chronione. Chronione przez ich twórcę, a nie np. przez spontaniczną reakcję otoczenia czy osobistą bezpośrednią  reakcję poszkodowanego, jak to ma miejsce w przypadku norm obyczajowych.  

 Normy stanowione, to w szerokim znaczeniu normy prawne. W niniejszym ujęciu  nie muszą to być od razu normy określone przez najwyższą władzę ustawodawczą. Np. nawet biblioteka miejska może ustanowić regulamin korzystania ze swego księgozbioru wraz z określeniem kar za nadterminowe przetrzymywanie książek.

 Normy stanowione są stanowione przez ludzi, one nie spadają z nieba, nie rodzą się samorzutnie.

 Rozdział VI

Współistnienie różnych rodzajów norm

 Wymienione rodzaje norm nakładają się na siebie i niekonieczne zawsze są z sobą zgodne. Normy obyczajowe np. dopuszczały w różnych środowiskach  zabójstwo w pojedynku honorowym, choć nie musiało to być zgodne z normami prawnymi czy nawet z normami moralnymi.

 W niniejszym ujęciu różne rodzaje norm uzupełniają czy dopełniają się wzajemnie, niezależnie od tego, czy w sposób niejako harmonijny, czy konfliktowy. Jeśli np. dana osoba na mocy określonej decyzji personalnej pełni funkcje kierownicze nad podległym jej zespołem, to tym samym normą jest, że to ona wydaje polecenia osobom z tego zespołu.

 Ta norma nie jest jednak w stanie określić wszystkich sytuacyjnych  okoliczności wydawania takich poleceń. Czy wydaje je w określonych godzinach, czy tylko w określonym gabinecie itd. wynika z przyjętych czy ukształtowanych środowiskowych norm obyczajowych.

Trochę podobnie wygląda sprawa z normami moralnymi. Nie wszystkie konkretne działania jednostek mogą być kontrolowane nawet przez najbliższe otoczenie społeczne. Skutki działań mogą zaś ujawnić się dopiero po jakimś czasie i w odległym miejscu. Wadliwie wykonana naprawa samochodu może stać się przyczyną śmiertelnego wypadku, a sam zainteresowany może nie orientować się w stopniu rzetelności naprawy. To normy moralne nakazują w tym przypadku tę rzetelność.  

Rozdział VII

Rzeczowy komponent systemów społecznych

 Zakochanym najczęściej nawet do głowy nie przychodzi, że tworzą jakiś system społeczny, a właściwie jego zalążek. Mogą o sobie mówić, że są parą czy narzeczeństwem, jeśli związek jest już trwalszy. Ale żeby rzeczywiście stał się trwały niezbędny jest jeszcze pewien trwały komponent materialny.

 Jak długo młodym ludziom może wystarczyć trzymanie się za ręce podczas spacerów lub okazjonalnie wolna ławka w parku, pobyty w kinie, w kawiarniach czy na dyskotekach? Aby taki związek przekształcił się w rodzinę niezbędne jest mieszkanie. I jest to poniekąd pochodną właściwości fizycznych świata.

 Systemy społeczne składają się z żyjących ludzi, a więc zajmujących część fizycznej przestrzeni wypełnionej różnymi realnymi rzeczami. Jeśli system społeczny ma być trwały, to potrzeba, aby mógł istnieć w  trwałym środowisku materialnym.    

 Za system społeczny można uważać społeczność szkoły, zakładu pracy, danej miejscowości,  klubu sportowego,  województwa, partii politycznej, państwa itd. W przypadku każdego systemu społecznego można mówić o jego komponencie materialnym, a nie tylko osobowym i normatywnym.

 Nawet stowarzyszenie miłośników kanarków czy społeczność czytelników określonej gazety, rozpatrywanych jako systemy społeczne, musi łączyć jakiś materialny składnik. Może być on znikomy w porównaniu np. z załogą dużego przedsiębiorstwa przemysłowego, ale jakiś być musi. Ludzie  nie lewitują w jakimś kosmicznym niebycie,  ale ich zachowania manifestują się w świecie realnych przedmiotów, poprzez oddziaływania  na te przedmioty i w konsekwencji także niejako poprzez te realne przedmioty.

 Część III

Wokół najmniejszych systemów terytorialnych

 [Bardzo ogólna wiedza o systemach społecznych wymaga ukonkretnienia, aby była bliższa realiom doświadczanym przez ludzi. Te zaś są niezwykle złożone. W tej części Czytelnik może zapoznać się z pewnymi propozycjami takiego ukonkretnienia.]

 Dokonane to zostanie na przykładzie systemu społecznego jakim jest rodzina oraz społeczność lokalna (umownie sprowadzona do powiatu).  Wymaga to jednak pewnych dodatkowych objaśnień dotyczących trwałości i wielkości systemów społecznych.]

 Systemy społeczne trwałe i tymczasowe

  Widowisko sportowe jakim jest np. rozgrywany mecz piłkarski spełnia wszelkie warunki, by uważać go za system społeczny. Ma swój solidny komponent rzeczowy w postaci stadionowej budowli wraz ze skomplikowanym i bogatym nieraz wyposażeniem. Ma komponent osobowy w postaci wielotysięcznej widowni oraz zespołów graczy, zespołu sędziowskiego i obsługi drużyn oraz widowni. Ma wreszcie wcale bogaty komponent norm. Inne normy obowiązują widownię, inne graczy na boisku i sędziów, inne szeroko rozumianą obsługę widowiska. Jednak to wszystko jest w tym miejscu  rozważań sprawą drugorzędną.

 Mecz się zakończy, stadion opustoszeje i nie ma już żadnego systemu społecznego. Pozostał komponent rzeczowy w postaci stadionu, ale nie ma już ludzi, nie ma norm społecznych. Można taki system społeczny nazwać po prostu systemem tymczasowym, trwającym ledwie parę godzin.

Podobnie taki system tworzyć mogą pasażerowie przedziału w wagonie kolejowym. Jest jakiś komponent rzeczowy w postaci pomieszczenia, miejsc do siedzenia, istnieje grupka przypadkowych pasażerów respektujących pewne normy współżycia. W tym przypadku możne mówić o systemie społecznym wręcz okazjonalnym.

 W dalszych rozważaniach mowa będzie  o systemach trwałych; jakkolwiek by tę trwałość rozumieć.

 Wskaźniki wielkości  systemów społecznych.

 Czego ta wielkość może dotyczyć? Wielkości rzeczowego i osobowego komponentu, gdyż one są jakoś względnie łatwo mierzalne. Najprościej wygląda sprawa z komponentem osobowym. To po prostu liczba osób wchodzących w skład rozpatrywanego sytemu społecznego i takie rozwiązanie pojawia się natychmiast.

 W przypadku komponentu rzeczowego taka natychmiastowa oczywistość się nie nasuwa. Tutaj jednak z pomocą przychodzi fizyka. Siła ciążenia trzyma wszystkich ludzi na powierzchni Ziemi czyli po prostu na kawałku jej terytorium. Ten kawałek terytorium jest podstawowym składnikiem komponentu rzeczowego. A to terytorium daje się mierzyć. Mało co jest zupełnie proste, podobnie i w tym przypadku,  ale już wiadomo czym się kierować.

Liczba osób i rozległość terytorialna ich systemu społecznego są od siebie niezależne, ale niejako nakładają się na siebie. Dotyczą przecież tego samego przedmiotu zainteresowania w tych rozważaniach. Można zatem rozpatrywać  problem wielkości systemów społecznych biorąc jeden z tych wskaźników czy parametrów za podstawowy, a wtedy  drugi będzie niejako parametrem towarzyszącym.

 Dalej systemy społeczne rozpatrywane będą z uwzględnieniem  wielkości ich  terytorialnego  podłoża jako podstawowego kryterium ich stopniowania. Terytorium nie jest wszak wyłącznym składnikiem komponentu rzeczowego, stąd uzasadnione będzie dodawanie przymiotnika terytorialny w poszczególnych określeniach.

 Mikrosystem terytorialny

 Pod względem liczby osób najmniejszy system społeczny, jak to zostało wspomniane, liczy przynajmniej dwie osoby. Z różnych względów przyjęcie takiej liczby jako wyjściowej w dalszych rozważaniach byłoby ogromnie kłopotliwe. O wiele wygodniejsze jest przyjęcie dość nieokreślonej liczby osób w postaci kilka czy nawet kilkanaście, ale z dodatkowym założeniem, że stanowią one rodzinę.

Rodzina jest trwałym systemem społecznym i niezmiernie ważnym. W niej ludzie przychodzą na świat i w niej umierają. Czy faktycznie dotyczy to wszystkich ludzi? Niekonieczne. Stąd niezwykle istotne zastrzeżenie.

Wszystko, co dalej będzie o rodzinie, dotyczy rodziny niejako statystycznej, typowej, normalnej, modelowej czy jakby to jeszcze inaczej określić. Tak rozumiana rodzina jest pewnym teoretycznym konstruktem, którego nie da się przyłożyć do każdego realnego przypadku. Ale taka już jest właściwość teoretycznej refleksji, że bez podobnych idealizacyjnych zabiegów nie może się obejść.

Rodzina – mówiąc kolokwialnie – trzyma się razem, a wskutek siły przyciągania zajmuje jakieś miejsce na Ziemi, zajmuje jakiś skraweczek jej terytorium. Ten przysposobiony do życia rodziny skraweczek jest po prostu jej mieszkaniem. Nie ma tu znaczenia, czy jest to jakaś rudera z chlewika zaadoptowanego do spełniania funkcji mieszkaniowych czy jest to apartament na piętnastym piętrze w nowoczesnym wieżowcu. Mieszkanie stanowi w niniejszych rozważaniach podstawowy komponent rzeczowy najmniejszego, wyjściowego w tych rozważaniach systemu społecznego – rodziny.

 Rodzina  w niniejszym ujmowania społecznego świata jako najmniejszy system  społeczny jest mikrosystemem terytorialnym. Powierzchnia tego rodzinnego mikroterytorium to po prostu powierzchnia mieszkania a jego granice wyznaczają ściany.

 Można byłoby nazwać ten kawałeczek miejsca na ziemi terytorium prywatnym, gdyby nie okoliczność, że takie określenie od razu nasuwa   skojarzenia ze statusem własnościowym takiego miejsca. Z tego względu chyba nieco stosowniejsze będzie określenie  powierzchni mieszkania jako terytorium domowe. Staropolskie określenie gniazdo rodzinne dość dobrze oddaje charakter tego miejsca.

 Warunki istnienia mikrosystemu spełnia także znane z literatury ekonomicznej mikroprzedsiębiorstwo. Także niewielka liczba określa jego komponent osobowy, w komponencie rzeczowym także istnieć musi jakiś choćby niewielki skrawek terytorium, w takim niewielkim systemie także wyróżnić można komponent normatywny.

Terytorium  mikroprzedsiębiorstwa  to jednak dla życia rodziny nie to samo, co terytorium domowe i to spostrzeżenie nie wymaga chyba rozwinięcia. .      

Terytorium środowiskowe i publiczne

 Terytorium domowe,  nie wystarcza człowiekowi do życia. Musi je od czasu do czasu opuścić  choćby po to, by kupić bułki w najbliższym sklepie.

  Osoba wychodząca ze swojego mieszkania opuszcza terytorium rodzinne i wchodzi na inne terytorium, które z braku odpowiedniego słowa nazwane będzie  terytorium środowiskowym.  Nie jest tu ważne, że to otaczające mieszkanie terytorium jest prywatnym ogródkiem, publicznym placem, ulicą lub tylko klatką schodową w bloku.

Niezależnie od tego, czy dany  domownik  znajduje się na ulicy, w szkole, w zakładzie pracy, na poczcie czy plecówce handlowej, znajduje się na jakimś terytorium środowiskowym o ile te obiekty znajdują się w pobliżu jego domu.

A jeśli znajdzie się daleko od swego domu, w innej miejscowości? Wtedy również będzie to terytorium środowiskowe, ale już dla kogoś innego. A czym to cudze terytorium środowiskowe będzie dla naszego wyjściowego bohatera? Będzie to terytorium publiczne. Różnica między terytorium środowiskowym a terytorium publicznym jest niewielka, ale czasem może mieć znaczenie.

Minisystem terytorialny.

Czymże on jest w proponowanym ujęciu? Jest pewnym zbiorem rodzinnych mikrosystemów terytorialnych  na określonym spójnym i wspólnym większym terytorium. To może być np. blok mieszkalny,  osada, wieś,  osiedle, miasto gmina czy powiat.  Zbiór mikrosystemów, a więc terytoriów domowych wraz z ich rodzinami i  komponentami normatywnymi.

 Trzeba się trochę bliżej przyjrzeć poszczególnym  komponentom tego systemu społecznego, w którym jak w każdym innym systemie społecznym można wyróżnić komponent rzeczowy, osobowy i normatywny.

 Komponent rzeczowy mini systemu terytorialnego

 Komponent rzeczowy jest dość naturalny, to po prostu kawałek terytorium  obejmujący terytoria mikrosystemów. Innymi słowy jest to terytorium na którym zlokalizowane są mieszkania czy budynki mieszkalne.

A jak rozległe jest  to terytorium mini systemu, gdzie są jego granice? Tu już pojawia się problem. Granice mieszkania są oczywiste zarówno dla rodziny, jak i dla zewnętrznego obserwatora. Można zaś na piechotę przejść polami z jednej wsi do drugiej uważnie przypatrując się ziemi pod nogami i niegdzie nie dostrzec  granicy między jedną wsią a drugą. Przy ważniejszych drogach znajdują się czasem stosowne tablice informacyjne, ale tylko przy drogach, a bywa, że taka droga jest tylko jedna.

 Zewnętrzny obserwator może sobie te granice jakoś na mapie zaznaczyć. Ale czy będzie to zgodne z odczuciem mieszkańców rozpatrywanego mini systemu terytorialnego? Do problemu wypadnie powrócić,  gdyż jest on niezwykle istotny.

 Na marginesie. Już tutaj okazuje się przydatność bardzo ogólnego rozumienia pojęcia rzeczy. Terytorium mieści się też w tym filozoficznym pojęciu, terytorium jest po prostu rzeczą.   Jednak składnik rzeczowy  np. gminy, to nie tylko terytorium, ale także cała materialna infrastruktura cywilizacyjna  w postaci dróg, torowisk, mostów, stadionów, świątyń, gmachów urzędów czy instytucji, zabudowy zakładów pracy  itd.

 Komponent osobowy minisystemu

 Na terytorium  minisystemu zlokalizowane  różne przedsiębiorstwa, zakłady pracy, instytucje itd., które same w sobie także spełniają warunki systemów społecznych. Mają wszak swój komponent rzeczowy,  komponent  osobowy i swój komponent normatywny. Najmniejsza nawet szkoła jest już bardzo skomplikowanym systemem społecznym.

 W niniejszym ujęciu systemów społecznych komponent osobowy minisystemu terytorialnego ograniczony jest do rodzin stale zamieszkujących jego terytorium. Mówiąc  potocznie,  osoby  których terytorium minisystemu jest  miejscem pobytu stałego.

 Takie ograniczenie to  kwestia wyboru podyktowanego wygodą tworzonej aparatury pojęciowej dla rozwiązywania problemów budowniciwa mieszkaniowego. Trzeba problem z różnych niejako stron rozpatrzeć, by sformułowanie rozwiązania nie raziło skrajnym chciejstwem. Wobec tak postawionego zadania punkt widzenia ewentualnych adresatów propozycji jest najważniejszy.

 Taki wybór jest chyba zrozumiały. Mieszkanie jest materialnym centrum rodzinnego życia. W mieszkaniu rodzina jest najczęściej razem, w mieszkaniu rozgrywają się najważniejsze dla istnienia rodziny i jej trwania kwestie. Choć oczywistą jest sprawą, że jej trwanie wymaga niejako ciągłego różnorako rozumianego „zasilania”  z zewnątrz (gospodarczego, informacyjnego, edukacyjnego, usług medycznych itd.).

 Mieszkanie jest miejscem stałego pobytu członków rodzin,  natomiast w miejscu pracy, w placówkach handlowych czy w szkole się bywa. W miejscowościach letniskowych np. sezonowych bywalców może być więcej niż stałych mieszkańców. Jednak właśnie stali  mieszkańcy danego minisystemu  są jego współgospodarzami. To oni decydują o trwałości danego minisystemu terytorialnego. Z jakim powodzeniem – to już nieco inna sprawa.

 Trzeba jednak zaznaczyć, że znaczenia pojęcia bycia współgospodarzem jest rozciągliwe, jak guma do procy. Kim  innym jest współgospodarz dzielnicy slumsów czy faweli w wielkich metropoliach, a zupełnie kim innym współgospodarz wsi z dobrze działającym samorządem lokalnym czy lokator osiedla w mieście ze sprawnie działającym komitetem osiedlowym.

Arystotelesowskie inspiracje

Powyższe  podejście jest pewnym ukłonem skierowanym do Arystotelesa, dla którego gospodarstwo domowe było niejako materialnym spoiwem między rodziną i państwem, należało do wyjściowych pojęć w refleksji nad  problemami politycznymi i ekonomicznymi.  Z tym, że to gospodarstwo domowe pełniło dwie funkcje. Było mieszkaniem oraz warsztatem pracy jednocześnie.

Dzisiaj również nietrudno o przykłady fizycznego połączenia mieszkania i warsztatu pracy, ale to w niczym nie przeszkadza, by w teoretycznych rozważaniach uznać tę kwestię za mało istotną czy drugorzędną.

Przy okazji warto nadmienić, że myśl arystotelesowska nie jest jedynym źródłem inspiracji dla tych rozważań. Równie istotnym jest np. kulturalistyczny nurt w refleksji nad społeczeństwem, ale rozwijanie tego wątku rozsadziłoby zakładane ramy artykułu.  

 Normatywny komponent minisystemu

 W życiu  każdej rodziny obowiązuje cały wyróżniony we wstępnych rozważaniach zestaw norm. Członkowie rodziny postępują pod przymusem norm moralnych, respektują normy obyczajowe (może raczej zwyczajowe), podlegają też normom stanowionym (obowiązujący w Polsce Kodeks rodzinny  i opiekuńczy jest wcale bogaty).

 Po wyjściu z mieszkania ten zestaw norm ulega pewnej zmianie. W mieszkaniu nikogo nie gorszy chodzenie rano czy wieczorem w nocnej bieliźnie, ale już pokazanie się w niej na ulicy uchodzi za coś bardzo niestosownego, a w miejscu pracy może to być w ogóle niedopuszczalne.

 Zasadne jest zatem mówienie o normach środowiskowych. Inne normy charakteryzują życie rodzinne, inne zachowania się w rozmaitych miejscach pracy, inne związane są z zachowaniem się w sklepie,   w teatrze, na basenie kąpielowym lub plaży czy na stadionie.

 Normy obyczajowe niejako regulują ogromną część zachowania się ludzi wobec siebie nawzajem w najróżniejszych codziennych sytuacjach.  Mogą być one lokalnie bardzo zróżnicowane, co względnie łatwo zauważyć porównując np. środowiska wiejskie i miejskie, a dodatkowo jeszcze w różnych  regionach.

 Te normy obyczajowe są w codziennym życiu niejako dopełnieniem norm stanowionych. Fakt, że ludzie podążając pieszo w przeciwnych kierunkach mijają się na wąskich  drogach zwykle ustępują sobie trochę miejsca skręcając w prawo, można łatwo powiązać z obowiązującymi normami stanowionymi, w których ruch prawostronny na jezdniach jest niejako powszechną zasadą.

 Ale skąd ruch prawostronny w normach stanowionych? Może wcześniej już tak było w normach  obyczajowych? To dlaczego w WB ruch lewostronny na drogach? Związki między normami obyczajowymi a normami stanowionymi same w sobie mogą być interesującym przedmiotem dociekań.

 Normy obyczajowe w danych środowiskach nie zawsze  są zgodne z normami stanowionymi. Pędzenie bimbru było niegdyś poważnym  naruszeniem norm stanowionych, choć w niektórych środowiskach lokalnych w pełni akceptowane przez normy obyczajowe.

 Zamiast zakończenia

 Ciąg dalszy nastąpi.

                                                                                                                                       Edward M. Szymański