JustPaste.it

Telefony w mojej głowie

Czy ta mała zabawka stała się już sensem twojego życia?

Czy ta mała zabawka stała się już sensem twojego życia?

 

Czy jeden dzień bez komórki może ustrzec ludzi od poważnych chorób, kłopotliwego uzależnienia, fobii
czy nawet nerwic? Jak większość społecznych inicjatyw i ta wyszła spod klawiszy portalowych
internautów.

To właśnie oni skrzyknęli się, aby wyłączyć komórki na „tylko” jeden dzień. I tak zapoczątkowali „Dzień Bez
Telefonu Komórkowego”, który widnieje w Kalendarzu Świąt Nietypowych w dacie 15 lipca.


W czasach dobrze rozwiniętej telekomunikacji ukuł się taki termin jak NOMOFOBIA - uzależnienie od
telefonu komórkowego i ciągła potrzeba możliwości kontaktu. Bo ktoś może zadzwonić, bo coś się może
wydarzyć. To taka ciągła fizyczna presja, żeby tylko nie padła bateria, albo żeby był zasięg tam, gdzie się
wybieramy. Toż to przecież nerwicy można się nabawić! Albo co gorsza - jakiejś psychozy.
Mieć telefon czy być zdrowym? Oto jest pytanie!


W Polsce pierwsza telefonia komórkowa pojawiła się w latach 90-tych, natomiast dokładnie 18 czerwca
1992 r. ruszyła firma Cententel. Nie było różowo pod względem wyglądu telefonu - jego pierwotne gabaryty
były powyżej przeciętnej. Wielki, wręcz ceglasty, mało poręczy czarny model. Płacić trzeba było zarówno
za połączenie wychodzące, jak i przychodzące. Jakość tamtych rozmów pozostawiała jednak wiele do
życzenia. Smsy wysyłał jedynie Operator, aby uprzejmie zawiadomić o uiszczeniu opłat za rachunek.
"Cyfrówki" GSM pojawiły się w naszym kraju w 1996 r., gdy na rynku telefonii komórkowej weszły sieci Era
i Plus.


Komóra w liczbach
44 mln - tylu Polaków używa telefonów komórkowych,
5 mld - tyle jest użytkowników na całym świecie,
130 - 200 min w abonamencie albo „tylko” 50 min w ofercie prepaid - tyle przeciętny Polak „wisiał”
na swoim telefonie. Do 2015 roku będzie to już 300 minut na miesiąc. Długość rozmów na kartę nie
ulegnie zmianie.


Jaką funkcję może jeszcze pełnić Twoja przyjaciółka - komórka?
Pierwsze modele "potrafiły" jedynie dzwonić i... tylko dzwonić. Teraz jest to po prostu nie do pomyślenia.
Miały tam jeszcze "toporne" grafiki. I na tym już kończy się cały ówczesny fun. A teraz? Czego ona tam
jeszcze nie ma. Pamięć wewnętrzna, pamięć zewnętrzna, multipixelowe video - aparat, video konferencje.
Dyktafon w jakości Hi Fi, wielkoformatowa skrzynka e-mail. Super dokładne nawigacja GPS.
Międzynarodowe globalne czasy. Kalendarz, dostęp do Internetu. Wybieranie głosowe, mega pojemny
notatnik. Wbudowane radio RF z milionem stacji do wyboru. Można zagrać w nieśmiertelnego węża.
Zegarek, w wersji analogowej bądź cyfrowej. Po prostu istne cuda wianki. Pewnie mało kto korzysta z
tego wszystkiego naraz.


Grupą najbardziej zniewoloną przez swoje niekoniecznie już szare komórki stanowi gimnazjalna młodzież,
która nigdy nie rozstaję się ze swoim lśniącym gadżetem. Istniejący zakaz używania telefonów podczas
lekcji jest w większości przypadków nagminnie łamany.


Bywają odpowiedzialne za głuchotę, a nawet fobie, w której ciągle się wydaje, że dzwoni telefon. Takowe
problemy może mieć aż 10% społeczeństwa, a to ze względu na zbyt częste jego użytkowanie. Fobia
dzwonkowa może się tyczyć aż 67% szczęśliwych posiadaczy tej „cywilizacyjnej, zniewalającej smyczy”.
Nie da się również wykluczyć, że plaga „komórkowych” raków może dopiero nastąpić. Być może na tylnej
ścianie telefonu pojawi się nalepka, że jego stosowanie może powodować raka! Tak jak na pudełku
papierosów. Choć wcześniej nie utożsamiano jednoznacznie raka płuc z paleniem tytoniu.


Samo notoryczne pisanie smsów powoduje już kilka "różnych dolegliwości". Głównie dotyczy to zbytniej
eksploatacji kciuka oraz nadgarstka, co w skrajnych przypadkach doprowadza do jego cieśni. Choroby
typowej na przykład dla tenisisty lub komputerowca.


"Intelektualne" kłopoty przy pisaniu, które bardzo zubaża zakres słownictwa oraz stopniowo zmniejsza
potencjał ludzkich zwoi mózgowych.


Wiadomości tekstowe zazwyczaj są bardzo krótkie, a do tego bardzo wyjątkowo "niechlujne" stylistycznie.
O występujących w nich błędach ortograficznych jedynie wspomnę.


Jest dobrym sposobem na stałe utrzymywanie kontaktów z bliskimi, przyjaciółmi. Dlatego jego brak,
rozładowana bateria czy niski poziom zasięgu najczęściej prowadzi do licznych frustracji, jesteśmy
rozdrażnieni czy zapadamy w ciężkie odmiany depresji.


Taki dzień (przypomnę - 15 lipca - „Dzień bez Telefonu Komórkowego”) jest doskonałym
sposobem sprawdzającym wiarygodność i jakość silnej woli. Wszystko to zrodziło się za sprawą tzn.
łańcuszków szczęścia. Akcja miała zasugerować wyłączenie swojej komórki na "całe" 24 godziny.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w opublikowanym nie tak dawno raporcie podkreśla, że telefony
komórkowe mogą być rakotwórcze. Ich używanie wiąże się nawet z występowaniem glejaka, groźnego
nowotworu mózgu. Dlatego zamiast prowadzić długie rozmowy przez telefon, znacznie bezpieczniej jest
wysyłać smsy. Zaleca się też nie trzymania komórki zbyt blisko ciała, a jeśli już, to wyświetlaczem
zwróconym do ciała, często zmieniając jego ułożenie. Warto również zainwestować w zestaw
głośnomówiący czy urządzenie typu Bluetooth.


Nie należy używać telefonu, gdy sygnał jest słaby, bo wtedy jego promieniowanie elektromagnetyczne jest
największe! Wystarczy przełączyć się na tryb samolotowy, a emisja szkodliwych fal spadnie do zera.
Szkodliwość komórek jest podobna jak w przypadku działania benzyny, środków chroniących rośliny, czy
pracy w pralni chemicznej, a nawet nadużywania kawy.


Warto zainwestować w model, który ma najniższy poziom SAR (Specific Absorption Rate) jest to
współczynnik określający ilość promieniowania, jakie oddziałuje na ludzkie ciało. W momencie wybierania
numeru nie należy przykładać zbyt szybko telefonu do ucha, wtedy szkodliwe promieniowanie jest
największe.


Jak z tym żartem „Dyrektorze sms przyszedł. To niech wejdzie”. Wiem, mocno już trąci myszką