JustPaste.it

"Pogodni" na bezduszną smutę

Króciutkie, bo zaledwie 3 minutowe perypetie trzyosobowej rodziny Pogodnych, niestosownie zaśmiecają publiczny czasantenowy. Wciąż doszukuję się ukrytego awansu.

Króciutkie, bo zaledwie 3 minutowe perypetie trzyosobowej rodziny Pogodnych, niestosownie zaśmiecają publiczny czasantenowy. Wciąż doszukuję się ukrytego awansu.

 

Niby interaktywne, bo każdy mini odcinek kończy sie konkursem sms-owym. Pytania są dla mądrych
inaczej. Wątków było całkiem sporo, zważywszy na datę premierowego odcinka. Było to 1 lipca. Dokładnie
wtedy, gdy Polska przejmowała przewodnictwo w szeregach Unii Europejskiej. Data jest tożsama, ale na
tych podobieństwach się skończyło. A szkoda, bo gdyby producenci powiązali unijne zagadnienia,
wplatając je w perypetie sympatycznej rodzinki, dla widza byłoby to z wielką, edukacyjną korzyścią.
Żeby nie być gołosłowną, obejrzałam kilka takowych filmików. Szpakowaty tato, przedsiębiorcza i
atrakcyjna mama, oraz wszędobylski Staś. Magda Pogodna - Katarzyna Maternowska, uczuciowa pani
domu, zawodowo zajmująca się projektowaniem wnętrz i ogrodów. Andrzej Pogodny - Ireneusz Machnicki,
ciepły, wesoły 40 latek, z zawodu architekt. Mieszkają w dużym, nowoczesnym domu.


Każdego popołudnia przeżywają swoje perypetie, których motywem przewodnim są różnorakie kwestie
społeczno - rodzinne. Pierwsze randki syna, pierwsze kłótnie, pierwsze zakupy małżonków, pierwsze
wspólne kredyty. Jakaś konkretna konkluzja? Konstrukcyjnie żadna, bo jest to jakiś przewodni fenomen,
którego nawet ja nie dookreślę.


W tej produkcji widzę same minusy. Miałkie, żadne, nadąsane. Albo jestem tak mało abstrakcyjna,
albo w Pogodnych nie ma nic sensownego. Telewizja nigdy nie potrafiła wykorzystać swojego
niesamowitego potencjału, jaki za sobą niesie. Nie wykorzystuje go w pełni. Ogłupia, jak tylko może.
Selekcja programów na niewiele się zdaje, bo widzowie coraz rzadziej dokonują jakiegokolwiek wyboru.
Wszystko jest tak zmiksowane, że trudno byłoby swobodnie oddzielić wartościowe ziarno od plew. Jeśli
coś nie daje żadnych znaczących wyników, powinno się natychmiast zaprzestać dalszych działań. Skoro
to i tak większego sensu nie przynosi.


"Pogodni" nawet nie mają statusu rozrywkowego sitcomu. Śmiać się tu nie ma z czego, nawet przy
mechanicznym, wymuszonym śmiechu widowni. Ani nie szokuje, ani też nie jest kontrowersyjne, żeby
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji mogła zareagować dobitną reprymendą. Nie ma tam żadnych
gorszących treści, wiec nie ma się o co martwić. Pogodni mają pijarowsko pozytywny tytuł, który napawa
dużą dozą optymizmu. Co w naszej, wyjątkowej szarzyźnie życia jest wielce potrzebne, a wręcz
wskazane. To jedyny zauważalny pozytyw.


Czy ów program zasługiwał na to, aby sklecać o nim aż artykuł? Zdecydowanie i jeszcze mocniejsze nie.
To moje oburzenie, a zarazem zniesmaczenie było warte publicznego ujawnienia. W końcu nie tak dawno
odbyły się głośne marsze oburzonych. Inny kaliber problemu, ale idee jakże podobne.