Każdy z nas pamięta serialowa postać stróża Anioła, w tej niezapomnianej roli wystąpił Roman Wilhelmi.
Jaka jest jego rola we współczesnym świecie blokowisk z wielkiej, nieoddychającej płyty? Szczerze mówiąc - na każdej płaszczyźnie brakuje społecznego podejścia do tego, co wspólne. Nie chcemy pierwsi wychodzić z inicjatywą.
Społecznik to zbyt wygórowana rola, patrząc na fakt, że nie przynosi żadnych wymiernych, a przede wszystkich pieniężnych korzyści. Profity takie jak uśmiech, czy zadowolenie współmieszkańców wydaje się niewystarczające. Dobro wspólne to wciąż jedna, wielka nieznajoma i teren mocno niezagospodarowany. Nie zrobimy za dużo, ponieważ to nie jest nasza sprawa. Jednakowoż chcemy mieć ławeczkę na swoim własnym podwórku. A nie bardzo chcemy zgłaszać własnych projektów do udziału w budżecie partycypacyjnym, dalej nazywanym obywatelskim.
Umywanie rąk stało się naszą niezobowiązującą domeną, a wymagamy, by było czysto. Wspólnoty mieszkaniowe zdolne są jedynie do tego, by pobierać należne sobie środki finansowe, co przekłada się na to, ze klatki schodowe sprzątać raz na kwartał, a chodników wcale nie odśnieżać, bo przyjdzie odwilż i samo odpuści.