JustPaste.it

Opowiadanie o lekkim zabarwieniu...

...erotyczno-groteskowym

...erotyczno-groteskowym

 

    Wyszedł z domu jak zwykle około godziny 8:30, wykonał te wszystkie czynności które potrzebne są przed wyjściem z domu rankiem. Toaleta poranna, śniadanie, kawa, gazeta. Najzwyklejszy ze zwykłych. Idąc ulicami nie myślał w sumie o niczym, spacerował do pracy w której spędzał 8 do 10 godzin. Rutyna, piękno powtarzalności. Miał jednak jeden problem, niekontrolowane orgazmy. Spuszczał się czasem w autobusie, czasem w kawiarni, w pracy chyba jednak najczęściej, nie było to dla niego komfortowe, poranna toaleta szła w zapomnienie kiedy chlapał w bieliznę, z jednej strony niepomierna przyjemność, nie mógł czasami powstrzymać głupiego grymasu podczas szczytowania dlatego ludzie patrzyli na niego jak na wariata. Trochę słusznie.

    Był to jednak problem, lub dar jak kto woli natury fizjologicznej, nie mógł nic na to poradzić. Przyzwyczaił się nawet trochę do tego a zaczęło się kiedy pierwszy raz w restauracji zjadł jakąś oriantalną potrawę, czy to któryś składnik był przyczyną? A może jednak podłoże było w innym miejscu, możliwe, że tkwiło to w nim i tylko czekało na odpowiednią chwilę żeby wybuchnąć, dosłownie. Kelnerka obsługująca go miała w oku błysk, może zareagował na niego jak epileptyk na migający ekran i stało się, obudził się potwór, potworek. Nie znam się na medycynie więc nie wiem, wiem za to, że tak się działo.

    A na imię miał Antek, taki zwykły antek z naprzeciwka. Pracę miał nudną lecz stabilną, siedział przed biurkiem, wypełniał papiery i spoglądał na zegarek odmierzając czas do końca pracy i myśląc kiedy znowu wystrzeli. Zazwyczaj przed samym finałem czuł chwilowe podniecenie ale takie wiecie, naprawdę przepotężne, robił się czerwony i oczy miał otępiałe. Kilku jego znajomych dostrzegło jakieś dziwne zmiany jednak nigdy się nie przyznał co tak naprawdę dzieje się za zamkiem rozporka. Zaczął miewać myśli samobójcze zupełnie jak Ci którzy mieli odwrotny wręcz problem.

   Antoś sobotniego wieczoru postanowił iść do klubu lub klubokawiarni jakiejś żeby trochę się rozerwać, nie miał kontaktu z kobietą już dobrych parę lat odkąd nastąpiły zmiany w jego organizmie. Podszedł do baru, a był raczej przystojny, w miarę dobrze zbudowany i nawet potrafił się zachować. Zamówił drinka, potem kolejnego i tak do szóstej kolejki. Wtedy obok dosiadła się ona, długie króczoczarne włosy, cera aksamitna, dość blada, kontrastowała z tymi ciemnymi jak jaskinia nocą włosami:


-Hej przystojniaku, może postawisz nieznajomej drinka bo jest już spłukana i napalona?


-Nie, orgazmów mam po dziurki w nosie a i pieniędzy nie za wiele.

    Odeszła, a nasz splamiony bohater dopił siódmego już drinka, poprosił jeszcze o 50 mililitrów schłodzonej wódki i udał się na spacer, lubił nocą spacerować sam. Im było ciszej tym mniej miał napadów. Czasem brał bieliznę na zmianę a jak udało mu się i był sam, czując nadejście mocy mógł skończyć poza majtkami. Wracając spotkał swoją znajomą z baru, znajomą to za dużo powiedziane, nawet nie znał jej imienia, zauważył, że jest pijana dużo bardziej niż wcześniej bo ledwo dała radę siedzieć na ławce. Spojrzeli tylko po sobie a ona zaczęła krzyczeć

- I co?! Nie chciałeś skorzystać co? Śmierdzę Ci Ty chuju? Inny skorzystał a i ja skorzystałam Ty świnio.

   Wyglądała na taki stan w którym to człowiek nie do końca wie co się z nim dzieje, gdzie jest i jaki mamy rok. Nasz rycerski bohater nawet nie próbował więc dopytywać gdzie mieszka tylko wziął ją i przerzucił przez ramię i szedł powoli do swojego domu, nie chciał wzywać taksówki, mógłby sporo zapłacić za pranie tapicerki. Chwilę po wzięciu ją zasnęła i tak szli sobie powoli, mały wariat i zagubiona, blada i niezrównoważona kobietka. W domu omył jej twarz, ciągle spała. On poszedł się wykąpać i położył się do swojego łóżka, nimfa spała na kanapie. Gdy się obudził dostrzegł ją obok siebie, spała nadal. Wstał i zaczął robić śniadanie i kawę, obudził ją chyba jej zapach i szybko pojawiła się w kuchni z podpuchniętymi i podkrążonymi oczami i w samej bieliźnie.

-Cudownie było skarbie.


-Ooo tak, cudownie mi się spało ale wczoraj chuju a dzisiaj skarbie?


-Jakie spanie tygrysie, nie pamiętasz co działo się w nocy?


-A Ty pamiętasz?

-Byłam pijana ale dziś czuję się zaspokojona za wszystkie czasy, przyszłam do Ciebie w nocy po tym jak zaczęło mnie suszyć i się obudziłam, wiem, że byłeś moim aniołem stróżem i chciałam Ci się odwdzięczyć więc najpierw wzięłam go do buzi, później Ty jak szalony zacząłeś mnie pieprzyć, możliwe, że byłeś aż tak pijany żeby nie pamiętać?

-To niemożliwe, ja mam pewien problem i myślę, że gdybyś tylko go dotknęła od razu skończyłoby się to co chciałabyś rozpocząć.

   Zdziwiona zamilkła ale uśmiechnęła się do niego i pocałowała w policzek, zjadła jajecznicę, wypiła kawę a widząc, że Antka nie bardzo interesuje jej obecność wyszła bez pożegnania. On spojrzał w lustro, chwilę popatrzył i spojrzał sam sobie głęboko w oczy, dobra jajecznica pomyślał, tyle iż lepsza od niej była kawa.