JustPaste.it

Cenzura w medycynie, a konsekwencje zdrowotne. Rola Izb!

 Cenzura w medycynie, a konsekwencje zdrowotne. Rola Izb!

szczepienia-pieniadze

Z cyklu: „Państwo istnieje formalnie” 

 

 

„Jeżeli wolność słowa cokolwiek oznacza, to oznacza ona prawo do mówienia tego,
czego ludzie nie chcą słyszeć i co chcieliby ukryć.”

Jerzy Orwell

 

 

Dr Jerzy Jaśkowski. Fot. Inter.

Dr Jerzy Jaśkowski. Fot. Inter.

Społeczeństwo dziwnie spokojnie przełknęło odebranie sobie mass mediów po 1989 roku. Jak pamiętam z burzliwego okresu tamtych dni, to większość osób, z którymi rozmawiałem, nawet nie bardzo rozumiała potrzeby posiadania mediów przez Solidarność, czy lokalne samorządy. Przecież pierwsza gazeta Solidarności była prowadzona przez Michnika alias Szechtera. Skutki uwidoczniły się bardzo szybko. Po pewnym czasie samorządy zaczęły wydawać takie reklamówki urzędów, ale są to raczej synekury dla znajomych urzędników, aniżeli źródła rzetelnej informacji. W podobny sposób przechwycono biuletyny naukowych towarzystw i Izb Lekarskich. Przed 1989 rokiem lekarz mógł w tzw. „Liście do Redakcji” swoje spostrzeżenia przekazywać kolegom w biuletynie, czy czasopiśmie naukowym. Mieliśmy 2000 tytułów naukowych w 10-milionowym nakładzie.

Od połowy lat 90. społeczeństwo straciło taką możliwość, ponieważ nie kto inny ale specjalna komisja z udziałem D.Tuska przekazała całą RSW Prasę w ręce wydawców niemieckich. Jak potem wyjaśnił p. Piskorski, partyjka ta była finansowana od samego początku przez Rząd niemiecki. A jak z kolei ogłosił tygodnik Wprost w 1994 roku, p. D. Tusk był już 4 najbogatszym wówczas posłem w sejmie.

Przedtem był młodszym asystentem historii i był współautorem takich głośnych pozycji wydawanych przez Uniwersytet Gdański [sic!], jak opisy działalności podziemia na Kaszubach tj. Gryfa Pomorskiego, określanego przez autorów jako bandy.

Pracodawca mu się odwdzięczył, czego widocznym efektem jest jego dalsza kariera nie tylko w Polsce, ale i w Unii, na razie zwanej Europejską.

Mając taką karierę za sobą, nie należy oczekiwać  dalszych specjalnych zmian, tylko stały awans, może na jakiegoś „profesura” w jednym z licznych zachodnich uniwersytetów. W podobny sposób bowiem awansowano Bolka. Pomimo, że edukację na zawodówce zakończył, to nadano mu ponad dwadzieścia doktoratów honoris causa, a jak sam twierdził, prowadził bardzo dobrze płatne wykłady na uniwersytetach amerykańskich.

 

Przechodząc do tytułowych Izb Lekarskich. Dziwnym trafem przejęły one strukturę komitetów partyjnych minionej epoki. Komitety partyjne i Izby Lekarskie – wynagrodzenie ustalają sami sobie. Tu i tu zatrudniają pracowników etatowych, składki ustalały komitety, obecnie ustalają Zarządy, podobnie jak dyrektywy i jedynie słuszne tematy. Komitety  miały tajne sklepy, Izby jak się okazuję łodzie dla wtajemniczonych.  Obie struktury posiadają własne biuletyny informacyjne z wytycznymi. Zasady demokracji nie istnieją. W partii organem represji były Komisje Kontroli Partyjnej, w Izbach są Rzecznicy dyscyplinarni

 

Jak widać, nie specjalnie się one różnią. Czyli jest dokładnie tak jak to przewidział p. prof. Kotarbiński, że w więzach organizacji prawdę diabli biorą.

Podam poniżej kilka przykładów takiego zamiatania, czyli cenzurowania współczesnej medycyny przez urzędników aparatu bezpośredniego.

 W sierpniu 2014 roku wysokiej rangi urzędnik CDC dr William Thompson oficjalnie poinformował, że on i wysocy urzędnicy CDC świadomie fałszowali wyniki badań nad szczepionką MMR. MMR jest to szczepionka masowo reklamowana w Polsce przez Głównego Inspektora Sanitarnego, czy Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. 

 Thompson wyjaśnił, że już od 2001 roku mieli niepodważalne dowody, że szczepionka MMR powoduje autyzm. Ich artykuł opublikowany w Paediatrics w 2004 roku, na który powołują się wakcynolodzy w Polsce, był fałszerstwem. Przypominam to był rok 2014. Mamy rok 2016, a żaden z biuletynów Izb Lekarskich nie poinformował o tym fakcie swoich PT Kolegów. Czyż to jest typowa cenzura, w dodatku z chęci zysku sprzedaży większej ilości szczepionek, uszkadzających polskie dzieci?

 

Szczepionka Ebola. 

Cała sprawa związana jest z zamieszkami na plantacjach kauczuku w Sierra Leone i kopalniach diamentów oraz ze szpitalem broni biologicznej. Dlatego wysłano, pomimo braku zaproszenia, 4000 marines i aż 1000 spadochroniarzy ze słynnej jednostki 101.

A „nasza” polskojęzyczna prasa i wszelkiej maści biuletyny oraz trolle na państwowych posadach, realizując jedyną słuszną politykę koncernów farmakologicznych zza oceanu, straszyły społeczeństwo epidemią wirusa. Powtarzały jak papugi o wielkiej złośliwości tego wirusa, ale żadnej kwarantanny dla personelu wojskowego, latającego tam i z powrotem, nie stosowano. Potem okazało się, że ten wybitny specjalista od Eboli spokojnie jeździ metrem po Nowym Jorku, a rzekoma pielęgniarka jest agentem CIC, specjalnie przeszkolonym w dezinformacji. Oczywiście żadne polskojęzyczne media, niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem, nie wyjaśniały sprawy.

Kolejnym tematem tabu w Polsce jest zawartość toksycznych metali ciężkich w produktach spożywczych oraz masowa sprzedaż żywności genetycznie modyfikowanej, takich jak ryż, soja, kukurydza, ziemniaki, buraki oraz w związku z powyższym, używanie dużych ilości glifosatu. 

Glifosat w Polsce zwany Raundapem znaleziono w moczu 93 % Amerykanów, znajduje się w mleku matek karmiących piersią.

Glifosat uznano za preparat rakotwórczy. A w Polsce żadna z instytucji państwowych, żyjących przecież na koszt podatnika, nie ostrzega ani kobiet w ciąży, ani pediatrów, ani położników o tym toksycznym produkcie. Jest to bezpośredni dowód, że jesteśmy kondominium koncernów farmakologicznych, a nie samodzielnym państwem. Proszę zauważyć, sprawa powszechnego trucia ludności preparatami chemicznymi pod postacią  chemtrails pomimo, że oficjalnie istnieje od 2003 roku, nigdy nie weszła pod obrady sejmu.

Wręcz jest ostra cenzura w zakresie ekotoksykologii. Biuletyny Izb lekarskich zajmują się  „pierdołami” w rodzaju: ile chorych należy przyjąć w danym dniu. A przecież jeszcze ćwierć wieku temu była prosta zasada: każdy chory musiał być przyjęty w godzinach pracy przychodni. I nie było żadnych punktów i nie było żadnego fałszowania dokumentacji itd. I nie było zbędnej administracji NFZ. Za wszystko musi płacić podatnik, a potem narzeka, że czeka w kolejce kilka lat na przyjęcie przez lekarza.

Ale wprowadzenie medycyny rockefellerowskiej spowodowało rozkwit biurokracji i olbrzymi wzrost kosztów leczenia, z dużą szkodą dla chorych. Trzeba było tych pogrobowców komitetów partyjnych gdzieś zatrudnić.

Niedopuszczalne kiedyś było, aby chory onkologiczny czekał kilka miesięcy na operację. A obecnie pół roku to żaden okres oczekiwania.

Proszę zauważyć, że takie tematy w ogóle nie są poruszane w czasopismach zwanych medycznymi, czy w biuletynach Izb Lekarskich. Stąd jedną możliwością wymiany poglądów jest jeszcze internet. Piszę o tym od ładnych paru lat.

 

Konkretnym problemem cenzurowanym w biuletynach lekarskich jest sprawa fluoryzacji, o której wiadomo od 50 lat, że powoduje obniżenie IQ. Ale lepiej ogłupiać PT Pediatrów dezinformacjami o walce z próchnicą. Wiadomo, otępiony człowieczek nie będzie zadawał zbędnych pytań.

Innym tematem gruntownie ocenzurowanym jest sprawa zawartości toksycznych substancji w szczepionkach. Ostatni artykuł o zawartości szczepionek ukazał się w Biuletynie Izby Koszalińskiej w 1995 roku. Potem otrzymali konkretną propozycję nie do odrzucenia od p. dyr. Sanepidu, że jeżeli jeszcze raz coś takiego się pojawi, to inspektorzy zamkną wszystkie prywatne gabinety w województwie. Proste i jasne!?

Koszalińskie to rejon popegeerowski, bez przemysłu, nie mieli wyjścia. I zrobił to dyrektor państwowej instytucji, opłacanej w celu ochrony społeczeństwa przed truciznami.

 

Prowadzenie depopulacji pod pretekstem szczepień w szczepionkach DiPeTe to temat osłonięty zasłoną milczenia przez wszelkie instytucje państwowe. A Amerykanie wprost mówią, że takie szczepionki były wysyłane do krajów trzeciego świata, a kraje Europy środkowej zaliczane są do tej grupy. We wszystkich tych szczepionkach znajdowano przeciwciała HCG, odpowiedzialne za przyszłe poronienia u zaszczepionych dziewczynek. Dlaczego Kościół Katolicki, największa religijna instytucja w Polsce, lekceważy ten problem, a rozdziera szaty nad pojedynczymi skrobankami? Nie wiadomo. Liczbowo to jest stosunek 10-krotnie większy morderstw z powodu „samoistnych” poronień, aniżeli skrobanek.

Biskupi w Kenii, czyli w Czarnej, Dzikiej Afryce dostrzegli problem, a w cywilizowanej Europie problemu nie ma? Prowadzony przez p. prof. Bucholc zakład w ogóle nie ujawnia składu chemicznego szczepionek, nie wspominając o bieżącej kontroli tzw. wyrywkowej rynku.

A przecież „Ustawodawca”, mówiąc współczesnym językiem, stwierdził jednoznacznie „NIE ZABIJAJ”, nie wymieniając sposobu, czy metody.

O innych sektach chrześcijańskich, czy islamie nie wspominam, ponieważ są to marginesy ludności zamieszkującej Polskę.

A w Polsce dużo szumu na temat noża w mordowaniu dzieci, a zupełna cisza w przypadku igły. Czyżby to była ukryta realizacja programu tej agencji służb, zwanej Klubem Rzymskim i doprowadzenie do depopulacji, tj. zmniejszenia liczby ludności w Polsce do 15 300 000?

To dziwne milczenie Episkopatu w sprawie tzw. naturalnych poronień, w sytuacji posiadanej wiedzy o zawartości trucizn w szczepionkach [Polisorbat 80, formaldehyd itd.] jest zastanawiające i co najmniej dziwne.

O milczeniu Izb Lekarskich nie wspomnę, przecież wykazałem, że to jest struktura podobna z minionej epoki komitetów. Pomimo minięcia kilku lat, żadna Izba nie opublikowała swoich kontaktów biznesowych z przemysłem. Ujawnienie posiadania Lodzi dokonała grupa niezwiązana z Izbami.

Wykazałem więc na tych kilku przykładach, że obecnie cenzura jest zdecydowanie większa, aniżeli w tzw. komunizmie. Dawniej można było publikować prace z zakresu toksykologii środowiska.

 

Autor: dr Jerzy Jaśkowski