JustPaste.it

Kulisy dziennikarstwa …

Rzecz o tym, co dziennikarze myślą o swoim zawodzie.Żadnych granicKodeks przepisów dziennikarskich.

Rzecz o tym, co dziennikarze myślą o swoim zawodzie.Żadnych granicKodeks przepisów dziennikarskich.

 

Bez zbędnych kompleksów zasiadłam do lektury Biblii Dziennikarstwa, bo chciałam się przekonać co to za cudo. Ja, jako dużo młodszy głos w tej sprawie, z podziwem patrzę na cały zgromadzony dorobek zawodowy zawarty w krótkich notkach. Każda kolejna strona wciąga jak najczystszej postaci narkotyk, wprowadzając czytelnika w euforyczny zachwyt.

Nie ocenia się po okładce. Ale to ona jako pierwsza przykuwa uwagę. Design całej książki utrzymany jest w stylizacji mocno młodzieżowej o czym świadczy plastikowa okładka, na której wypisane są wszystkie nazwiska. Nie wiadomo w jakiej hierarchicznie kolejności. Ciekawym logistycznie rozwiązaniem ułatwiającym swobodne poruszanie się po stronicach elementarza po arkanach dziennikarskiej profeski jest zamieszczenie obrazków przedstawiających poszczególne segmenty tematyczne. Tak jak w książkowym kalendarzu z oznaczonymi miesiącami na brzegu każdej strony.

Klasyczne dziennikarstwo przeżywa swój wielki renesans. Czasy są takie, że teraz każdy może stać się dziennikarzem. Wystarczy zarejestrować się na jednym z portali dziennikarstwa obywatelskiego. Robimy tak, gdy nie posiadamy odpowiednich kwalifikacji kierunkowych. Wiadomo, że to nie to samo i bycie tym drugim to jedynie słodka rekompensata. Po tym, jak oblegane są fora DO, ten substytut jest nadal wielce kuszącą alternatywą.

Za sprawą Wydawnictwa "Znak" doszło do powstania Biblii Dziennikarstwa - jedynej takiej publikacji o branży dziennikarskiej. Znani, wybitni i doświadczeni już dziennikarze wszystkich środków masowego przekazu dali się namówić do wyrażenia swoich opinii dotyczących tajemnic rodzimej grupy zawodowej. Jest taka niepisana zasada mówiąca o tym, że dziennikarze nie za wiele rzeczy czytają ze swojego ogródka. Nie za często czytują tez teksty swoich kolegów z branży.

Tego właśnie chcą nauczyć nas jako czytelników autorzy Biblii Dziennikarstwa – Andrzej Skworz, redaktor naczelny miesięcznika PRESS, oraz Andrzej Niziołek. Po kolei odkrywają tajniki dziennikarskie. Przecież sami znają swoją branżę nieomal od podszewki.

Aby najpełniej zobrazować relacje zachodzące między praktyką a teorią w dziennikarstwie autorzy podają analogię do tańca. Choćbyś nawet doskonale znał wszystkie elementarne kroki, ale nie ćwiczył to efekt byłby jedynie komiczny, a nie profesjonalny.

Co jest najbardziej hipnotyzujące w tej publikacji? Czytelnik ucieszony ogromem przydatnych i praktycznych najchętniej zastosowałby je od razu. Tak to działa. Chyba to prawidłowa interakcja. Dla mnie to idealna motywacja do tego, by zdobywać nowe terytoria w dziennikarstwie. To bardzo ambitna pozycja pisana przez tych, którzy na dziennikarstwie zjedli przysłowiowe zęby.

Głos w tej sprawie zabierają najlepsi z najlepszych, którzy jeszcze nigdy nie brali udziału w takim ogólnopolskim przedsięwzięciu. Na książkę składa się 65 tekstów charakteryzujących poszczególne gatunki dziennikarskie. Złożona z trzech części, i tak pierwsza dotyczy uzyskiwania informacji w terenie, druga opisuje pracę dziennikarza nad danym tekstem. Natomiast ostatnia, trzecia część traktuje o ostatecznym opracowaniu artykułów w redakcji. Po to, aby już nikt nie miał wątpliwości, jak napisać dobry tekst publicystyczny, lub jakikolwiek inny.

Każdy inaczej wykorzystuje swój czas dla czytelnika. Jedni pouczają, jak ważny jest profesjonalizm, drudzy z całą mocą przestrzegają przed jakimikolwiek kontaktami z dziennikarstwem. Jeszcze jedna grupa po prostu opisuje swoje wzloty i upadki, wspomina swoje początki, przestrzegając przed powielaniem błędów z przeszłości.

Dla mnie ciekawe było umieszczenie skryptu o skrótach, jakie stosuje się podczas korekty redakcyjnej. To jak hieroglificzne symbole nie mówiące laikowi zupełnie nic. A w codziennej pracy reasercherskiej są bardzo pomocne.

Andrzej Skworz w słowie wstępnym pisze o tym, że Biblia Dziennikarstwa jest "największym uniwersytetem dziennikarskim w naszym kraju - na najwyższym poziomie i z najlepszą kadrą". Zanętą dla czytelnika, być może przyszłego dziennikarza, stają się sławne nazwiska osób, autorów poszczególnych tekstów ze sporym już dorobkiem zawodowym. To największy atut tej książki. Żadna szkoła nie da tyle, co praca w terenie z praktycznymi chęciami do osiągnięcia w wymarzonej dziedzinie.

„Otrzaskując się” z materiałem, zdobywamy o wiele więcej. Praca z żywą materią uczy pokory, pracy nad sobą. Z biegiem czasu następuję już barwna zabawa słowem. Bo słowo jest jedynym narzędziem pracy, Żyjąc w świecie, czy chcemy tego, czy nie, otaczamy się słowami. Słowo stanowi największy procent przekazu komunikacyjnego, jaki zachodzi między ludźmi. Słowa wypowiadamy, układamy w sensownej treści zdania, i w zależności od formy swego przeznaczenia muszą być stosownie dobrane. Dziennikarz bez kontaktu ze słowem jest jak ryba bez wody. Dusi się i zamiera w nim instynkt samozachowawczy pozwalający szturmem zdobyć każdy temat. Z upływem lat poszukuje się czegoś, co będzie mogło ożywić ten zastój, tą codzienną, sztampową rutynę. Usilnie poszukuje się innych odcieni tych samych barw rzeczywistości.

Ze szczegółowej analizy wynika, że w prasie pisało się już o wszystkim. Ponieważ większość tematów jest cykliczna dlatego rokrocznie będziemy czytać o tym, jak zima po raz kolejny zaskoczyła drogowców i rozwścieczyła kierowców. Nudy? Monotonia? Niekoniecznie, jeśli w świeży, niebanalny sposób zdobędzie się nowy target odbiorców. Dlatego wciąż trzeba poszukiwać innowacyjnych rozwiązań. Każdy poszczególny gatunek wymaga innego, odrębnego wręcz odbiorcy, oraz indywidualnego podejścia.

Zastanówmy się teraz przez chwilę, czy istnieje choć jeden dom, w którym nie byłoby jednego z mediów. Telewizora, radia, czy sterty gazet na dziennym stoliku. Dla większości odbiorców Wielka Trójka jest prawie nierozłączna. Ludzie lubią dokonywać swoistej weryfikacji zdobytych informacji. Tak już mamy, my homo sapiens.

Można by rzec, że dawny podział na radio, prasę, telewizję i Internet jest już passe. Cała Biblia Dziennikarstwa składa się z różnych bloków tematycznych poświeconych poszczególnym gatunkom. Dlatego jest w niej mowa o “newsie”, dziennikarstwie śledczym, reportażu, publicystyce czy dokumencie. I wiele, wiele innych, co stanowi komplementarną całość.

Biblia Dziennikarstwa ma na celu podanie klarownych zasad, aby oczyścić rewiry dziennikarstwa akademickiego. Stwarzana z myślą o nowym narybku dziennikarskim, rodzaj kompendium, z którego można się dowiedzieć jak zdobyć kolejne niezdobyte terytoria. Nigdy wcześniej nie było takiej publikacji na rynku. W ten sposób zapełnia się niszę, jaka istnieje w kwestii dostępnych, wartościowych książek. Nie mówię tu przecież o poradnikach dostępnych w sieci. Tutaj chodzi o profesjonalny przekaz doświadczonych "wyjadaczy" pióra, słowa i obrazu.

O tym kim jest dziennikarz pisało i czytało się nieraz. Kilkakrotnie cytuje się przecież Prawo Prasowe w tym miejscu, gdzie mowa jest o dziennikarzu. Mówiąc o swoistym kolorycie dziennikarstwa nigdy nie można zapomnieć o słowie etyka. O etyce będzie mówiło się zawsze, gdy chodzi o człowieka i jego kontakty z innymi ludźmi. Raz na jakiś czas pojawia się dyskusja dotycząca tego, czy dane zachowanie jest z zasady etyczne. Wyjaśnienia najczęściej oczekujemy, lub mocniej - domagamy się od moralnego autorytetu wyższego szczebla.

Nieważne co robisz, ważne żebyś robił to w pełni profesjonalnie. Inaczej żadna krytyka cię nie ominie. Nawet ta najlżejsza. Na przykład najnowszy raport dziennikarskiego miesięcznika PRESS pokazuje, że dziennikarz to zawód w zawodzie. Gdy następuje tzw. wypalenie nazywane często zmęczeniem materii "podstarzały" dziennikarz zdobywszy już odpowiednie doświadczenie i dokładne obeznanie w branży przechodzi na drugą stronę mocy. Staje się albo rzecznikiem prasowym konkretnej instytucji, albo przeistacza się w specjalistę od PRu. Tak czy inaczej nadal znajduje się w pokrewnej dla siebie dziedzinie.

Biblia Dziennikarstwa, idąc tą biblijną terminologią, to Pismo Święte dla młodego pokolenia piewców prawdy i pióra. Dobrego pióra. Czy nie jest przesadzone porównanie, że dziennikarstwo stało się swoistą odmianą religii może nie takiej radykalnej i fanatycznej, ale religii na pewno. Bo z pewnością nie sektą. Tak czy siak istnieje pełny i kompleksowy dekalog. Dekalog dobrych i moralnych zasad. Jak w religii. Tej gorliwie wyznawanej.

Idąc o krok dalej, można by rzec, że w każdej religii istnieje jakieś ważne Guru. Samo określenie Boga jako “Guru” jest tu nieodpowiednie i niewłaściwe. Natomiast mianem guru w dziennikarstwie określa się mentora, kogoś, kto z racji zdobytej wiedzy i doświadczenia służy innym swoim autorytetem.

Bo cóż znaczy być dziennikarzem całe życie? Jest to w ogóle realne? Są i tacy, którzy chcieli być tylko i wyłącznie dziennikarzami. Z innego badania dotyczącego zatrudnienia wynika, że na jedno miejsce pracy w zawodzie przypada „tylko” 20 dziennikarzy! Sporo, tak samo sporo jeśli chodzi o rotacje, jakie są domeną niejednej redakcji. Niektórzy odchodzą z niej sami.

Na karb mankamentu publikacji spływa to, że nie wszystko jest tak lukratywne, jak to się jawi autorom. Osobiście nie znam redakcji, w której panowałyby sielskie warunki pracy. I nie jest tak, aby szary praktykant mógł zawodowo przytulic się do doświadczonego kolegi – mentora.

Z postulatem o zadawaniu pytań też nie do końca się zgodzę. Dlaczego? Nie każde ważne guru jest w stanie zdzierżyć natręctwo jakiegoś młokosa. Zdarzają się też i wyjątki. Choć ambitna dociekliwość jest w tym zawodzie zawsze w cenie.

Biblia Dziennikarstwa powstawała ponad 2 lata, a jej autorzy są bardzo zadowoleni z rezultatu jaki udało im się uzyskać. Nie bez powodu mówi się o niej "istna skarbnica" czy "kompendium wiedzy". To jedyna tego typu publikacja, która w tak obszerny sposób zdradza wszystkie techniczne tajemnice dziennikarstwa. To tak, jakby uczestniczyć w wykładach najwybitniejszych dziennikarzy z różnych dziedzin nie wychodząc z domu.

Lektura daje do myślenia, czy czytelnik naprawdę chcę się tak na poważnie dziennikarstwem zajmować. Czołówka dziennikarska imponująca, z pełnym zaangażowaniem i charyzmą. Tak jak biblia służy katolikowi, tak ta o dziennikarskim poletku staje się przewodnikiem i drogowskazem dla wszystkich dziennikarzy.

To naprawdę wspaniała publikacja, dla tych którzy rozważają pójście drogą dziennikarskiego fachu. Pomaga zrozumieć, co jest najtrudniejsze w tym zawodzie. Świetny przewodnik, a dobór autorów wprost znakomity. Widać ogrom pracy włożony w tą publikację. Myślę, że tą pozycją zapełni się istniejąca lukę w literaturze fachowej.