JustPaste.it

Choroba niczego nie przekreśla

Zupełnie przypadkiem natrafiłam na materiał o 28 letniej Izie. A to skłoniło mnie do własnej długo kiełkującej refleksji.

Zupełnie przypadkiem natrafiłam na materiał o 28 letniej Izie. A to skłoniło mnie do własnej długo kiełkującej refleksji.

 

Energetyczna mężatka, której wachlarz zainteresowań jest przeogromny. Jest również ona - postępująca choroba, SM, która skazała młodą kobietę na bezsensowne życie na wózku.

Po chwilowym krytycznym załamaniu dochodzi się do wniosku, że proza życia to jest to, na co się w takiej sytuacji najczęściej czeka. Wtedy ma się czas na własne pasje i możliwie jak na dłużej nie myśli się o ograniczeniach, jakie niesie za sobą nieprzewidywalny los.

W żartobliwym żargonie medycznym mówi się, że nie ma ludzi zdrowych, są nie zdiagnozowani. Sporo w tym racji. Ostatnia gorąca dyskusja na forum na temat wyższości zdrowia psychicznego jest tego najlepszym przykładem. Zdrowie to największa możliwa wartość jaką kiedykolwiek było nam dane otrzymać i równolegle potrafimy najłatwiej je roztrwonić.

Naznaczenie jakakolwiek choroba bywa trudne do przyjęcia społecznego, ponieważ latami pomstuje trend, ze wszyscy są młodzi, piękni i bogaci. Na chorobę i niedomaganie nie ma już miejsca. Choroba stygmatyzuje społecznie. Pogodzenie się z losem to ostateczny etap akceptacji życia z choroba.

Inaczej nie osiągnie się nic po za marudzeniem i użalaniem się nad sobą. Nie zdobędzie się poklasku społecznego wraz z marsowa mina przyklejona do twarzy na stale. Mimo wszystko uśmiechając się i szukajmy powodów do zaznania nie tylko letniego romansu.