JustPaste.it

Lekcje Poszuna - po świetlistej stronie świata

Znalezione obrazy dla zapytania światło

Drugie spotkanie miało miejsce po około dwóch tygodniach. Poszun zmienił się fizycznie. Promieniował światłem bardzo intensywnym, krystalicznie czystym. Jego wiązki wychodziły z dłoni, klatki piersiowej i głowy. Wyglądał niesamowicie. Ale najdziwniejsze było to, że światło bijące od jego dostojnej postaci przenikało całą moją istotę, wnikało w każdą komórkę ciała.

            - Dziwisz się zapewne, że widzisz mnie w tak niecodziennej formie. Jednak ja jestem taki sam jak. To ty postrzegasz mnie inaczej! To twoje światło, ono jedynie odbija się we mnie. Widzisz to, co masz w sobie. To podstawowa reguła wszechświata. Masz w sobie ciemność, będziesz oglądał ciemność na zewnątrz; masz w sobie miłość, świat odpowie ci miłością; rządzi twoim światem wewnętrznym agresja, możesz spodziewać się przemocy od otoczenia. Ja jedynie podkręciłem pole elektromagnetyczne, byś mógł zobaczyć działanie tej zasady bardziej intensywnie.

            - Czy zatem – nie mogłem oprzeć się impulsowi – rzeczywistość zewnętrzna posiada jakieś konkretne właściwości? Czy też odbija tylko to, co jest wewnątrz mnie?

            - Oczywiście, że tak! Nie będziemy wpadać w pułapki solipsyzmu. Coś tobie przeczytam:

 

Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy,
że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,
I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.
A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,
Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie.

Wejść tam nie można. Ale jest na pewno.
Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
W ogrodzie świata byśmy zobaczyli.

Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
I że nic nie ma, tylko się wydaje,
Ale ci właśnie nie mają nadziei.
Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
Cały świat za nim zaraz być przestaje,
Jakby porwały go ręce złodziei.

 

            Napisał to jeden z waszych poetów. Jeżeli podasz w wątpliwość pewność twoich zmysłów, wówczas tracisz grunt pod nogami. Niebo i gwiazdy na nim są jak najbardziej realne. Kamień, który zrani ci stopę, jest realny. Kwiaty w ogródku budzące twój zachwyt, są prawdziwe. Wszystko, co jawi się w horyzoncie twojego wzroku, jest prawdziwe. Ale wszystko to może być zanurzone w ciemności albo prześwietlone światłem. A to już zależy wyłącznie od ciebie. Może stać się granitowo masywne, ciężkie od bólu własnego trwania, albo tak lekkie, że prawie zrywające się do lotu.

            Pytanie zatem  nie brzmi: „czy istnieje”?, ale „jak istnieje”? Wasi filozofowie nie potrafili uporać się z tą kwestią właśnie dlatego, iż mylili ze sobą te dwa pytania. A ich mylić nie należy.

            - Czy to w istocie znaczy być po świetlistej stronie świata – zapytałem, ponieważ temat lekcji został sformułowany już wcześniej w moim umyśle, a raczej przesłany przez Poszuna telepatycznie.

            - Tak! To w istocie znaczy – odpowiedział.

            - Co jednak robić, by znaleźć się po właściwej stronie? – zapytałem.

            - A cóż takiego wyjątkowego musiałeś zrobić teraz? Nic! A jesteś! Światło jest we wszechświecie czymś najbardziej naturalnym, elementem odwiecznym, stwarzającym. Przemieszczanie się energii we wszechświecie jest jego krwiobiegiem; wewnętrznym sposobem zorganizowania, dynamiką wewnątrz jedności. Dynamika przemieszczeń decyduje o tym, z jakim rodzajem obiektu lub zespołu obiektów mamy do czynienia. Wiesz, kto to napisał? Ty!

            - W oczywisty sposób mnie zaskoczył. Faktycznie napisałem onegdaj tekst zatytułowany Stwarzanie jako zmiana topologii energetycznych, nie sądziłem jednak, że mój rozmówca zna go.

            - Trudno temu zaprzeczyć – kontynuował – jednak wprowadziłbym tutaj małą poprawkę. Rzeczywiście, przemieszczanie się energii we wszechświecie jest jego krwiobiegiem, ale energia ta to po prostu światło. Bez tej poprawki, cała twoja koncepcja zaczyna kuleć, staje się niejasna.

            Zabolała mnie trochę ta miażdżąca recenzja, ale z pokorą słuchałem dalej.

            - Światło nie tylko kreuje byty, ale także sposób ich istnienia. W wymiarach niedostępnych dla waszych narzędzi poznawczych (kwantowych, subatomowych – różnie je nazywacie) to światło decyduje, który z wariantów superpozycji zostanie urzeczywistniony.

Powiem ci teraz coś, co będzie dla ciebie dużym zaskoczeniem. Wasza, ludzka świadomość to też światło. To nie przypadek, że istotę,  dzięki której zyskaliście świadomość, nazwaliście lucyferem, czyli niosącym światło.

            - Ale lucyfer to przecież istota zła – tu wzbudził się we mnie naturalny odruch sprzeciwu. – To ten, który pozbawił człowieka miejsca w raju.

            - Twoja świadomość funkcjonuje wciąż w matrycy etycznej. Wy, ludzie, oddzielacie dobro i zło, bo myślicie w kategoriach binarnych opozycji. We wszechświecie jednak działają po prostu siły równoważące, bez ich etycznej waloryzacji. Pomyśl, na przykład, o tym, w jaki sposób istnieje każda gwiazda. Co warunkuje jej życie? Zwyczajnie siły równoważące. Jeżeli siła odśrodkowa i siła dośrodkowa pozostają we względnej równowadze, wówczas gwiazda żyje. Co się jednak zaczyna dziać, gdy jedna z sił zyskuje przewagę? Jeśli jest to siła grawitacyjna, to ciało się zapada i gwiazda kończy swój żywot w takiej energetycznej postaci. Jeśli, odwrotnie, zyskują przewagę siły jądrowe – wybucha. Zasada równowagi warunkuje wszystko, co istnieje. Tylko to, cała reszta to po prostu mitologia.

            Jednak to jeszcze nie wszystko! Prócz świadomości, świetlistą strukturę posiada również wasze ludzkie DNA. Powoli dochodzicie do tej wiedzy. Jeden z waszych uczonych przeprowadził eksperyment, dzięki któremu już niedługo możecie mieć dowód na to, że jest tak naprawdę. Do próżniowej szklanej rurki wpuścił wiązkę fotonów; ich ruch zgodny był, oczywiście, z ruchami Browna, czyli rozkład był chaotyczny. Jednak kiedy do tej samej próżniowej rurki włożył ludzkie DNA, fotony zaczęły układać się wzdłuż jego łańcuchów. Już ten fakt był dla was zadziwiający, jednak wynik trzeciego eksperymentu był naprawdę zdumiewający. Po wyjęciu fragmentu DNA, fotonu nie powróciły do chaotycznego rozkładu, ale zapamiętały strukturę. Jakie wnioski sformułowałbyś w tej sytuacji?

            - Albo światło posiada strukturę ludzkiego DNA, albo DNA posiada strukturę światła – odpowiedziałem nieco speszony.

            - Brawo! Oczywiście, nie jest to takie proste, ale co do zasady- tak.

            - Jeżeli jednak nasze DNA przypomina strukturalnie światło, to jakie ma to konsekwencje dla ludzkiej biologii? – zapytałem.

            - Kolosalne! Na przykład medytacja światła, którą już znacie, może zmodyfikować wasze genetyczne łańcuchy. W ten sposób padnie kolejny mit waszego paradygmatu naukowego, mówiący o genetycznej determinacji. Zapamiętaj! Nie ma czegoś takiego jak genetyczna determinacja. Jesteście przekonani, że istnieje dziedziczne ryzyko zapadalności na konkretne choroby. Jednak dzięki światłu możecie odwrócić fatalizm owej dziedziczności. Światło jest najpotężniejszą energią w kosmosie, nauczcie się z tej energii korzystać.

            Na koniec tego spotkania zacytuję ci coś z waszej mądrej księgi:

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga, 
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a Życie było Światłością ludzi,
a Światłość w ciemnościach świeci, 
i ciemność Jej nie ogarnęła.

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne