JustPaste.it

Polskie firmy rzucają rękawicę globalnym gigantom

 

Do niedawna funkcjonowały w cieniu globalnych koncernów. Dziś polskie firmy stają się realnym zagrożeniem dla największych światowych graczy. Wydzierają im kolejne udziały w rynku, odbierają klientów, przez co często trafiają na celownik międzynarodowych gigantów.

Oto przegląd polskich biznesów, które rzuciły rękawice największym. Procter&Gamble, Lego, Stadler czy Unilever  muszą się z nimi liczyć.

 

Polskie okna na celowniku konkurencji


Polskie okna na celowniku konkurencji

fot: Fakro

Okna, a szerzej rzecz ujmując stolarka okienna, jest polską specjalnością. Prawdziwym gigantem w tej branży jest firma Fakro. Nowosądecki producent zajmuje pozycję wicelidera na światowym rynku okien dachowych. Zatrudnia 3300 osób w 12 spółkach produkcyjnych oraz 16 dystrybucyjnych, zlokalizowanych w Europie, Azji i Ameryce.

Okienny gigant z Polski z powodzeniem rywalizuje o klientów z globalnymi potęgami: duńskim Veluksem czy niemieckim Roto. O tym, jak groźna to konkurencja, świadczy prawdziwa wojna, jaka rozpętała się między zagranicznym rywalem a polską firmą z Nowego Sącza.

Fakro oskarża firmę Velux o nadużywanie dominującej pozycji na rynku. Zarzuca mu z jednej strony zaniżanie cen własnych produktów, które konkurują z wyrobami z Polski, a z drugiej - czarny PR, czyli rozpowszechnianie informacji o tym, że konkurencja sprzedaje gorszej jakości produkty.

Sprawą od dłuższego czasu zajmuje się Komisja Europejska, która bada kwestię nadużywania dominującej pozycji przez

Veluksa.

Polskie pociągi na celowniku konkurencji

 
Polskie pociągi na celowniku konkurencji

fot: Pesa

Z podobnymi zagraniami ze strony zagranicznych rywali, które potwierdzają mocną pozycję polskiego producenta, spotyka się bydgoska Pesa.

Jej maszyny jeżdżą po torach Włoch, Czech, Białorusi i Ukrainy. Polska firma wygrywa większość zamówień na tramwaje i pociągi, również tak lukratywne, jak kontrakt za 1,5 mld euro na dostawę 470 nowoczesnych pociągów  dla Deutsche Bahn.

Taka konkurencja boli rywali, takich jak szwajcarski Stadler, który usiłował przed Krajową Izbą Odwoławczą odebrać bydgoskiemu producentowi taboru jeden z kontraktów. Nieskutecznie.

Polskie klocki na celowniku konkurencji

 
Polskie klocki na celowniku konkurencji

fot: Cobi

Rynkowy sukces polskiego producenta klocków nie spodobał się z kolei takiemu gigantowi, jak Lego. Firma Cobi, która jest obecnie największym producentem klocków konstrukcyjnych w Europie Środkowej i Wschodniej, starła się z duńską firmą w sądzie.

Lego nie podobało się to, że polskie klocki są kompatybilne ze słynnymi odpowiednikami i w dodatku znacznie tańsze. Furorę robią kolejne zestawy, szczególnie te produkowane na licencjach takich marek jak: Jeep, Boeing, Renault czy McLaren.

Jednak polska firma wygrała proces z Lego na wszystkich szczeblach sądów w Polsce i ma potwierdzenie, że jej klocki produkowane są zgodnie z prawem.

Dodatkowym przypieczętowaniem sukcesu polskiego producenta jest fakt, że mniejsi wytwórcy z Dalekiego Wschodu podrabiają już nie tylko Lego, ale także klocki Cobi.

Polski pomysł kopiowany przez konkurencję

 
Polski pomysł kopiowany przez konkurencję

fot: InPost

Paczkomaty to rozwiązanie polskie firmy InPost, które rewolucjonizuje rynek e-commerce. Samoobsługowe terminale do odbierania i nadawania przesyłek w trybie 24/7 pokochali e-klienci nie tylko w kraju, ale także w Wielkiej Brytanii, Francji czy we Włoszech.

Obecnie rozwiązanie "made in Poland" można spotkać już na wszystkich kontynentach, na całym świecie funkcjonuje – w różnych modelach biznesowych – ponad 3500 paczkomatów.

Spółka planuje instalację kolejnych 5000 terminali na terenie Europy, Azji, obu Ameryk, a także na Bliskim Wschodzie, w czym pomoże potężny zastrzyk gotówki od nowych inwestorów - PZU i Franklin Templeton.

Najlepszym potwierdzeniem sukcesu polskiej firmy jest fakt, że jej patent jest kopiowany przez globalnych gigantów. Potencjał polskiego rozwiązania dostrzegli i "zainspirowali się" nim tacy gracze jak: Amazon, który wprowadził własną usługę tego typu - Locker czy koncern Google, który testował Google Shopping Express.

Polska firma podcina skrzydła konkurencji

 
Polska firma podcina skrzydła konkurencji

fot: KatarzynaKKK/wikimedia, licencja CC BY-SA 3.0

Przykładem rynkowego sukcesu polskiej firmy jest również pozycja jaką ze swoją marką osiągnął producent napojów energetycznych, firma Food Care.

Black Energy Drink – napój energetyczny z portfolio FoodCare – jest niekwestionowanym liderem polskiego rynku energetyków. Marka deklasuje od lat - w ujęciu ilościowym - takich rywali jak Red Bull. Nie ma sobie równych również pod względem wartościowym. Kontroluje ponad 19 proc. rynku napojów energetycznych.

Choć to zwycięstwo na lokalnym terenie, jednak podcięcie skrzydeł takiemu rywalowi jak Red Bull, to znaczący sukces.

Polskie autobusy wygrywają

 
Polskie autobusy wygrywają

fot: Solaris

Skutecznie z konkurencją radzi sobie również producent autobusów z podpoznańskiego Bolechowa. Solaris w 2014 r. sprzedał rekordowych 1380 pojazdów komunikacji miejskiej, z czego 1100 do odbiorców zagranicznych. Autobusy Solarisa podbiły już 29 krajów, a wkrótce pojazdy z Bolechowa pojawią się w Turcji, Izraelu, Chorwacji i Rumunii.

Największymi konkurentami, którzy czują na plecach oddech polskiej firmy, są: Mercedes, Iveco, MAN czy Volvo. Z tymi gigantami Solaris ściera się w walce o kontrakty, często z sukcesem.

Polskie podpaski na całym świecie

 
Polskie podpaski na całym świecie

fot: TZMO

Rękawicę globalnym gigantom rzuciły również Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. Firma, która swoje 54 spółki rozsiane ma w 17 krajach, gdzie zatrudnia 7300 pracowników, skutecznie konkuruje z takimi koncernami jak Procter&Gamble.

Coraz częściej zamiast takich marek jak Always konsumenci na 65 rynkach, gdzie dostępne są produkty TZMO, wybierają markę Bella. To zdecydowanie najsilniejsza marka TZMO, jednak na zagranicznych rynkach znana jest również marka Seni czy Matopat, dzięki którym, np. w Niemczech, toruński producent kontroluje 20 proc. rynku specjalistycznych produktów dla osób o określonych potrzebach, jak np. nietrzymanie moczu.

W sumie produkty TZMO S.A. są dostępne w 65 krajach - w Unii Europejskiej, w Europie Środkowej i Wschodniej, w Afryce, Ameryce Północnej i Południowej oraz na Dalekim Wschodzie. Toruńska firma jest obecna na rynkach zamieszkanych przez 1/3 ludność świata.

Polskie lody psują smak gigantom

 
Polskie lody psują smak gigantom

fot: Koral

Pochodzący z Nowego Sącza bracia Marian i Józef Koralowie stworzyli firmę, z którą muszą się liczyć potęgi takie, jak koncern Nestle czy Unilever.

Z małego zakładu rzemieślniczego, produkującego lody cukiernicze na przestrzeni wielu lat, firma Koral przekształciła się w największego w Polsce producenta lodów. W jej ofercie jest 50 rodzajów zimnych przysmaków, które produkowane są w trzech zakładach w Nowym Sączu, Rzeszowie i Limanowej. Do polskiej firmy należy obecnie około 20 proc. krajowego rynku.

Choć Koral nigdy nie miał ambicji, żeby bezpośrednio konkurować z gigantami i pozycjonuje się w segmencie lodów tanich, to firma ze swoim potencjałem jest bacznie obserwowana przez konkurencję.

W 2012 r. pojawiały się plotki o rzekomych zakusach wobec niej globalnych koncernów, obecnych na polskim rynku. Mówiło się, że zainteresowany kupnem Korala jest Unilever, do którego należy marka Algida oraz fundusze inwestycyjne. Jednak bracia Koral nie zamierzają sprzedawać stworzonej przez siebie lodowej potęgi.

Banany też dojrzewają w Polsce

 
Banany też dojrzewają w Polsce

fot: Citronex

Dla wielu synonimem bananów jest marka Chiquita. Ten amerykański producent i dystrybutor jest światowym liderem zatrudniającym ponad 20 tysięcy pracowników w 70 krajach. Jednak nie w Polsce, gdzie koncern jest obecny, jednak na rynku rządzi polska firma.

W naszym kraju liderem sprzedaży bananów jest rodzinna firma z siedzibą w Zgorzelcu. Citronex zarządzany jest przez Artura Tornowskiego, który odpowiada za inwestycje i strategię. Jego starszy syn, Rafał Zarzecki, kontroluje import i sprzedaż bananów, zaś młodszy Robert zarządza flotą 300 tirów rozwożących owoce po kraju, siecią myjni samochodowych i kilkoma stacjami benzynowymi przy autostradach A2 i A4.

Po wejściu Polski do Unii Europejskiej i zmianach w prawie dotyczącym importu bananów, Citronex skutecznie podjął walkę o udziały w rynku z Chiquitą. Obie firmy poprzez przejęcia mniejszych importerów, podzieliły rynek. Jednak teraz to Polacy rządzą importem i sprzedażą bananów w tej części Europy.

Polski hightech też sobie radzi

 
Polski hightech też sobie radzi

fot: Lechpol

W tym przypadku ciężko mówić o byciu wielką konkurencją polskich producentów dla globalnych graczy, takich jak Samsung czy Apple. Jednak krajowe firmy - Kruger&Matz, Manta, GoClever, Lark - choć nie chcą pokonać gigantów, to zdobywają coraz mocniejszą pozycję na rynku.

Co prawda polski high-tech powstaje w Chinach, ale przecież w fabrykach Państwa Środka produkują również światowe koncerny. Polskie firmy wytwarzają smartfony, tablety i technologie ubieralne, które w swojej kategorii nie mają sobie równych. Są dobre i tanie, i tymi argumentami przekonują do siebie coraz większe grono klientów.

Według wyliczeń Bloomberg Businessweek, już nawet co czwarta komórka z ekranem dotykowym sprzedawana nad Wisłą pochodzi od polskiego producenta.

 

Autor: Aleksandra Stanek