JustPaste.it

Pseudologia Phantastica (Zespół Delbrucka) u Jarosława Kaczyńskiego ?

Czy J. Kaczyński cierpi na zaburzenie psychiczne znane jako "pseudologia phantastica"?

Czy J. Kaczyński cierpi na zaburzenie psychiczne znane jako "pseudologia phantastica"?

 

ZESPÓŁ DELBRUCKA U J. KACZYŃSKIEGO ?

Postawa J. Kaczyńskiego oraz wielu osób z jego otoczenia przypomina mi zaburzenie czynności myślowej, zwanej w psychiatrii klinicznej pseudologia phantastica lub Zespołem Delbrucka. Z racji wykształcenia w dziedzinie psychiatrii sądowej opiszę po krótce ten zespół patologiczny, a Państwo - jeśli zechcą - ocenią czy jest on adekwatny do zachowań osób, o których mówię.
Osoby obdarzone szczególnie bujną fantazją, z zasady psychopaci typu histeroidnego, stwarzają sobie bajeczne historie i żyją nimi, odgrywając z niezwykłą konsekwencją, a przeważnie i z talentem, rolę życiową wynikającą ze stworzonej przez siebie sztucznie zmyślonej osobowości. Nie chodzi tu więc tylko o wypowiedzi, które są fałszywymi sądami jedynie w znaczeniu sądów kłamliwych. Chodzi również o zakłamanie obejmujące całość osobnika. Jeżeli stworzył on sobie bajkę o swoim "wyższym" pochodzeniu, specjalnej misji, to odgrywa ją swoim zachowaniem, manierami, stylem życia, sposobem wysławiania się tak, jak gdyby był na prawdę np. hrabią lub milionerem. Oszustwo to czasem w ciągu długiego czasu udaje się przeprowadzić, dopóki na jaw nie wyjdą okoliczności demaskujące pseudologa. Od konfabulacji to zaburzenie różni się mechanizmem powstawania. Do konfabulacji popycha człowieka zakłopotanie, wynikające z luk pamięciowych, do których nie chce się przyznać. Tutaj cała gra ukartowana jest z góry, a jej pobudką jest wyłącznie chęć imponowania otoczeniu, manipulowania nim, zrobienia kariery lub zdobycia zysków materialnych. Omamy pamięciowe i urojenia przebiegają z siłą przekonania, której daremnie szukać w pseudologii fantastycznej. Inna rzecz, że z biegiem czasu pseudolog może do tego stopnia powikłać się wewnętrznie, że w rozmaite swoje wymysły zaczyna sam wierzyć, nie odróżniając ich dość ostro od prawdy. Czasem niekoniecznie chodzi o chęć zysku, manipulacji. W piśmiennictwie np. francuskim opisano wiele przypadków, w których chodziło tylko o dość niewinne zaspokojenie wybujałej ambicji i pychy, a jedyna korzyścią zakłamania było połechtanie popędów władczych, egocentrycznej, narcystycznej miłości własnej, czasem nawet zadowolenie pewnych dążności erotycznych. Sprawy te miewają nierzadko znaczenie sądowo-psychiatryczne.