JustPaste.it

Udressed czyli randka w łóżku

Początki bywają dość trudne i wymagające samodyscypliny, ale co w takim razie można powiedzieć, gdyby tak moc zacząć od końca. Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy.

Początki bywają dość trudne i wymagające samodyscypliny, ale co w takim razie można powiedzieć, gdyby tak moc zacząć od końca. Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy.

 

Jakoś nie przemawia za mną ten styl, ale są ludzie, którym odpowiadają takie ekscesy. Jako ekspert nie kończenia randek w łóżku wyrażę swoje zdanie na ów temat.

Najwyraźniej widać, jak dużo pracy maja socjologowie na rozliczne nowe zjawiska otaczające nasza lekko zakłamana rzeczywistość. Zanim przejdę do meritum kilka kwestii ogólnych. Potrzeba nam coraz większego szumu i rozgłosu, by móc się w niej spokojnie obracać. Człowiek nie przywykł do samotniczej swej roli w społeczeństwie, na każdym etapie swego życia dąży do partnerowaniu drugiemu. Dążenie a bycie razem to nadal dwie rozłączne kwestie. W ferworze zdarzeń odnaleźć jest się coraz trudniej.

Stąd te rozliczne pomysły na skrócenie tej drogi poszukiwań do niezbędnego minimum. Pozbawiamy się tego niezdarnego, niefortunnego początku spotkania, które dość często wspomina się z rozrzewnieniem na twarzy. Przechodzenia do sedna sprawy w kwestiach tak delikatnych jak miłość i związek wydaje się działaniem nie na miejscu. Już innego zdania są pomysłodawcy i producenci nowego programu telewizyjnego pt "Undressed: randka w łóżku". Im zależy tylko na słupkach i wywołaniu skandalu ogólnospołecznego. Czy to pewna droga do niewątpliwego sukcesu medialnego? Jeśli już to krótkofalowy on będzie, jak jednosezonowe nowości z zagranicy, którymi tak mocno się zachłystujemy, by za niedługą chwile skupić swój wzrok na zupełnie czymś nowym i świeżym.

Dotąd nieznana sobie para spotyka się pierwszy raz w życiu w zaciemnionym studiu, gdzie rozbierają się do samej bielizny, a stamtąd trafiają do klimatycznego łóżka. Reszta toczy się zupełnie spontanicznie. Miłość swego życia można przecież znaleźć wszędzie, nieprawdaż?! Telewizyjny pierwowzór pochodzi aż z Wielkiej Brytanii a nawet z Włoch.

Polskie realia nie są jeszcze gotowe na taka rewolucyjna rozwiązłość. Mocno jeszcze zaściankowy naród polski nie wydaje mi się, aby był tak otwarty na najnowsze ekscesy i eksperymenty.