JustPaste.it

Rewolucja pożera wlasne dzieci

„Nie tak miało być. …Pragnęliśmy po prostu normalnego życia, żadnych tam cudów czy gwiazdki z nieba. Żeby było normalnie, bez podłości, bez przymusu, tak po ludzku..."

„Nie tak miało być. …Pragnęliśmy po prostu normalnego życia, żadnych tam cudów czy gwiazdki z nieba. Żeby było normalnie, bez podłości, bez przymusu, tak po ludzku..."

 

e28cb2deea98056afaa62a6288072be4.jpg

Jacek Inglot – Porwanie Sabinek, Wydawn. Otwarte Kraków 2008

O autorze:

Jacek Inglot urodził się 1 czerwca 1962 roku w Siedlcu Trzebnickim. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie we Wrocławiu. Potem pracował jako nauczyciel w I LO we Wrocławiu.

Zadebiutował w połowie lat 80-tych XX wieku na łamach pism o tematyce fantastycznej.

Wydał powieści „Inquisitor”, „Quietus”, zbiór opowiadań „Bohaterowie do wynajęcia” i baśń fantasy „Eri i smok”.

Napisał też powieść „Wypędzony”.

O książce:

Sabinki w tej powieści to dziewczyny najczęściej z rodzin wielodzietnych, mieszkające w  miasteczku lub na wsi, gdzie  nie ma dla nich pracy.

Korzystają z tego handlarze żywym towarem zatrudniający naganiaczy i przewoźników, którzy werbują naiwne młode kobiety.

Zgadzają się one jechać z obcym mężczyzną do Niemiec w nadziei na dobre zarobki i lepsze jutro.

Takim dostarczycielem jest narrator, który zabiera ofiary z umówionego miejsca w Polsce, przewozi do Hamburga i oddaje w łapy bezwzględnych handlarzy. Pobiera wynagrodzenie i nie interesuje się dalszym losem dziewcząt.

Ale do pewnego momentu.

Według mitu to Rzymianie za czasów Romulusa z sabińskich osiedli  uprowadzili dziewczęta, bo brakowało im kobiet.

Na książkę składają się trzy wątki:

Pierwszy to relacja z podróży do Hamburga.

 Drugi zawiera wspomnienia narratora z czasów pierwszej „Solidarności” i stanu wojennego.

 Trzeci to opis naszego kraju i ludzi po zmianie ustroju.

Obecny dostarczyciel Sabinek (inaczej zwanych koziołkami – czyżby od Koziołka Matołka?) w  stanie wojennym przybrał pseudonim „Kordian”. To bohater dramatu Słowackiego,  który wciąż przegrywa ale jest wierny swoim ideałom.

Ta romantyczna postawa wpływa na zachowanie bohatera - po 1989 roku nie umie odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Według niego kraj zdominowali „nowi ludzie”, którzy „Myśleli wyłącznie o kasie, szmalu, mamonie – jak diabetyk o słodyczach. Nic więcej ich nie obchodziło, dla swojego fetysza byliby gotowi zrobić wszystko, nie licząc się z nikim i z niczym”.

Bohater wyrzucany z kolejnych wydawnictw,  gdy wydał już wszystkie pieniądze, spotyka diabła kusiciela w postaci dawnego kolegi, przyjmuje jego propozycję i staje się przewoźnikiem zdesperowanych dziewczyn.

Swojej kochance na pytanie po co było to wszystko: „Solidarność” i konspiracja odpowiada: „Nie pytaj żołnierza, co się stało ze sprawą, o którą walczył. Zwłaszcza gdy sprawa ta została przegrana”.

I samokrytycznie stwierdza: „Miałem być bohaterem a zostałem skurwielem”.

Jednak nie zaznaje spokoju, bo sumienie w postaci ducha zmarłego przyjaciela ciągle mu uświadamia jaki jest podły.

Mamy więc w tej powieści trochę historii najnowszej, choć nie wszystkie podane fakty się zgadzają.

Bohatera romantycznego nie umiejącego się pogodzić z tym, że świat i ludzie nie są idealni.

Także opis świata mediów ze szczególnym uwzględnieniem wydawnictw.

Oraz socjologiczne spojrzenie na Polskę po zamknięciu fabryk i likwidacji PGR-ów.

A także teorię spiskową – czego dotyczy przeczytacie w książce.

Duch przyjaciela mówi narratorowi: „Świat nie potrzebuje bohaterów, lecz ludzi po prostu przyzwoitych”.

Polecam.