Z badań przeprowadzonych przez Eurostat wynika, że odsetek młodych ludzi w przedziale wiekowym 20 - 24 lat ani nie pracuje, ani nie studiuje.
Najgorzej jest w krajach południowych. We Włoszech jest to aż 31%. Na drugim krańcu znajduje się w Holandii z wynikiem 7.2%. Polska jest w środku tej stawki z liczbą 17%.
Rynek pracy nie jest na tyle elastyczny, by wchłonąć każdą ilość absolwentów studiów humanistycznych. Nie od dziś wiadomo już, że tego typu kierunki studia generują li tylko kolejne rzecze ludzi bezrobotnych. Poniekąd jest to również wina samych rodziców, pozwalający swoim dorastającym dzieciom na długoletnie studiowanie, przy ciągłym zmianie kierunku studiów.
Formalnie jest to strata czasu i prawie znikomej szansie na prace. Dlatego dużo lepiej wybrać drogę własnej kariery wybierając nawet zawodówkę, mając gwarancje pracy na następne lata. Inna statystyka mówi o tym, ze 32% osób studiuje, 34% - pracuje, a ponad 10% - łączy obie te czynności.
Młodzież coraz częściej ani nie pracuje, ani się nie uczy. To wyjątkowo niechlubne statystyki, które potwierdzają jedynie regułą. Bezczynne snucie się z dnia na dzień nie nakręca się koniunktura gospodarcza. Taka oto młodzież nic sobie z tego nie robi. Takowa stagnacja jest dla nich bardzo wygodna, a wręcz bez problemowa.
W Unii Europejskiej żyje prawie 90 milionów młodych ludzi w wieku 15 - 29 lat, co stanowi już 17% ogółu. Gros z nich nie pracuje i nie uczy się, pozostając na utrzymaniu starszych już rodziców. Nie przejawiają żadnych aktywności zawodowo - edukacyjnej. Wprost żenada.