JustPaste.it

Ślad rosyjski w stosunkach polsko-ukraińskich

7 października w Polsce rozpocznie się demonstracja filmu fabularnego reżysera Wojciecha Smarzowskiego “Wołyń”. Film opowiada o jednym z najbardziej skomplikowanych okresów historii polskiej. Nawet reżyser zaznaczył, że film jest ciężki do postzregania. «Jest niezbędny, szczególnie teraz, kiedy mówimy o zgodzie między Polską a Ukrainą», mówi. Z kolei eksperci uważają, że temat, omówiony w filmie, na rzecz strony trzeciej, po raz kolejny może stać przedmiotem spekulacji w stosunkach polsko-ukraińskich.

W dużej mierze zaostrzeniu stosunków między obu państwami sprzyjała działalność służb specjalnych Rosji. Obecnie to napięcie przechodzi już na poziom obywaterlski. Tak, na przykład, coraz częściej występują przypadki, gdy zdarzają się napady na studentów oraz zarobkiewiczów ukraińskich i t.d. Wskazuacym jest i ten fakt, że w czerwcu tego roku po raz pierwszy za 70 lat istnienia tradycji uczcienia bohaterów ukraińskich (Strzelców Siczowych), uczestnicy akcji w Przemyślu zostali zaatakowani przez radykałów polskich.

Po rozpoczęciu między Polakami a Ukraińcami ruchu na przeciwko do siebie, po skomplikowanych, zaś realnych krokach do zgody i przebaczenia, sytuacja nagle się zmieniła do gorszego. Oczywiście, w tej „destabilizacji” zaciekawiona jest strona trzecia, i temu są rzeczywiste dowody. W tym bardzo tendencyjne wyświetlanie tragicznych dla polskiego a ukraińskiego narodów wydarzeń w prorosyjskich śmp.

 

Jak się wydawało na początku lat 2000, konflikt wokół tragicznych wydarzeń na Wołyniu był przaktycznie wyczerpany. Prezydenci obu państw na wspólnych przedsięwzięciach uczcili ofiar tych wydarzeń tragicznych oraz powołali swoje narody „Przebaczyć oraz prosić o przebaczenie”.

 

Zaś wraz z przyjściem do władzy prezydenta prorosyjskiego Wiktora Janukowicza Rzeź Wołyńska ponownie stała obiektem spekulacji politycznych. Początek był położony w lipcu 2013 r., gdy Janukowicz proignorował wizytę swojego polskiego kolegi do Łucku, który przyjechał na przedsięwzięcia żałobne, poświęcone 70 rocznicy wydarzeń na Wołyniu, oraz by uczcić pamięć polaków – ofiar tej tragedii. Wyglądało na to, że władza ukraińska nie chce słyszeć o wydarzeniach tych czasów.

W ten sam czas, po oficjalnym położeniu kwiatów, podczas obcowania z Ukraińcami, którzy przyszli uczcić pamięć Polaków, młody człowiek z tłumu nagle rozdusił o ramię polskiego prezydenta jajko. Już potem okazało się, że atakujący pochodzi z Zaporoża, że jest on członkiem organizacji „Słowiańska gwardia”, że przedstawiciele właśnie tej ortganizacji wiosną 2014 r. powołali Putina wprowadzić wojska do Zaporoża.

Podczas władzy Janukowicza Rosja korzystała ze swojego wpływu by burzyć stosunki polsko-ukraińskie. Wyzywające zachowanie władz ukraińskich całkiem prognozowano wywołało ostrą reakcję radykalnych oraz nacjonalistycznych organizacji w Polsce. Odpowiednio zadanie zetknąć łbem dwa narody było dokonane.

Służby specjalne Rosji i teraz kontynują rozgrzewać sytuację, finansując „piątą kolumnę” na Ukrainie oraz działalność sił prawicowych w Polsce. Dzięki wsparciu Kremla takie organizacje jak „Zmiana” i „Falanga” stale przeprowadzają w Polsce akcji antyukraińskie, spekulując na bolesnych dla obu narodów tematach wspólnej przeszłości historycznej. Z kilku marginałów przekształcili się na siłę, która w parlamencie kraju wprowadza idei, korzystne dla Rosji.

Wzorcowym jest to, że lider prawicowej organizacji „Falanga” Bartosz Beker w kwietniu 2014 r. odwiedził okupowany Donieck, gdzie spotkał się z przywódcą prorosyjskich terorystów Puszylinem. A potem, po powrocie do Polski, zorganizował w Warszawie akcji wsparcia tak zwanej DRN, aktywnie dawał wywiady rosyjskim śmp, by utworzyć widoczność gotowości Polaków walczyć z uraińskim nacjonalizmem. Członkowie „Falangi” w sierpniu 2015 r. nawet przeprowadzili prowokatywne czwiczenia na granicy polsko-ukraińskiej, niby dla obrony Polaków od „Prawego sektora”.

 

Oprócz tego, „Falanga” wspiera działalność partii politycznej „Zmiana”, która organizuje akcji przeciw NATO i UE oraz występuje za sojusz z Rosją. Lider „Zmiany” Mateusz Piskorski nie jeden raz odwiedzał okupowany Krym i Donbas, podtrzymywał związki z członkami Eurorazjackiego sojuszu młodzieży, członkowie której walczą na Donbasie.

Należy powiedzieć, że w Warszawie już rozumieją to niebezpieczeństwo, jakie niesie działalność sił prorosyjskich dla bezpieczeństwa kraju, dla tego rozpoczęli walkę z piątą kolumną w Polsce. Tak, w maju 2016 r. został aresztowany lider partii prorosyjskiej „Zmiana” Piskorski. Wobec sprawy pobicia Ukraińców w Przemyślu 14 aresztowanym grozi więzienie do 2 lat za rozpalanie nienawiści.

Rzeczywistość jest taka, że w Polsce i na Ukrainie, by przetrwać i zachować niepodległość koniecznie jest połączyć usiłki dla efektywnego przeciwdziałania rosyjskiemu agresorowi, nie zezwolić rozkręcania „spirali zła” w stosunkach między narodami. Może ma rację główny redaktor „ Gazety Wyborczej” Adam Michnik, który tweirdził, że nam „...należy przejść przez próg pamięci własnej, trzeba moc zobaczyć brata we wczorajszym wrogu. Tylko w ten sposób można pobudować lepszą przyszłość”.