JustPaste.it

Dlaczego nie jestem za czarnym protestem.

Wiemy bardzo dużo ale myślę, że nie do końca mamy świadomość jak wiele jeszcze nie wiemy.

Wiemy bardzo dużo ale myślę, że nie do końca mamy świadomość jak wiele jeszcze nie wiemy.

 

 

Prawo do aborcji.

Czy ktoś kiedykolwiek mógł mi je udzielić lub zabrać? Przecież takie prawo jest tak naturalne jak oddychnie. Bez prawa oceny. Nie można zatem udzielić mi prawa które już mam, ani też zabrać coś czego zabrać się nie da. Cały zatem problem jest absurdalny bo rozpatrywany na niewłaściwym poziomie świadomości. To tak jak próbować zmierzyć linijką wodę. Nie da się, i nic dziwnego że każde rozwiązanie jest niesatysfakcjonujące, budzące protest takich lub innych.

Decyzja o aborcji najczęściej jest podejmowana w odniesieniu do konkretnych okoliczności w których znalała się osoba w danym momencie. Ktoś wierzący może mieć do aborcji inny stosunek niż wojująca feministka. Jednak zarówno jedna jak i druga osoba, w zależności od sytuacji może podjąć decyzję odmienną od wyznawanych dotychczas przekonań. I ta decyzja jest ważna. Decyzja czy złamać prawo czy nie jest wtórna wobec tej pierwszej i może jedynie bardziej lub mniej skomplikować możliwość realizacji tej pierwszej. Życie zaskakuje. Trudno nam przewidzieć swoje własne decyzje a co dopiero decydować o tym jakie dycyzje mają podjąć inni.

Co jako społeczeńswo możemy zrobić? Skoncentrować się na problemach które możemy rozwiązać a mianowicie zastanowić się nad tym co zrobić aby do aborcji nie musiało dojść. Jak pomóc osobom które stoją wobec takiego dylematu. 

Wszelkie protesty sprawiają że problem który w rzeczywistości nie istnieje zaczyna żyć swoim życiem i nabiera materialnego wymiaru, a protestujący mają w tym swój istotny udział. Ktoś powie może że jestem odklejona od rzeczywistości. No coż, może i jestem bo rzeczywistość którą tworzymy traktuję jako pewną możliwość, co oznacza że możemy tworzyć też inną pod warunkiem że obudzimy się z chocholego snu.