JustPaste.it

Smoleńsk

Komisja Berczyńskiego nic nie robi? No to patrzcie. Ważna PREZENTACJA, która opozycji nie interesuje

 

Najpierw było trochę politycznego spektaklu, później paręnaście minut merytorycznych prezentacji, a następnie znów teatr. To co najważniejsze, próbowano zakrzyczeć retoryczną jatką.

Warto podkreślić, że nie tylko Stefan Niesiołowski, Marcin Kierwiński, Czesław Mroczek czy Cezary Tomczyk mieli w tym swój udział. Krzysztof Zaremba z PiS też musiał być słusznie przywoływany do porządku przez przewodniczącego, bo wdał się w pyskówkę z politykami PO. Partyjno-wojenne didaskalia zostawmy jednak na boku.

Znamienna była ta część posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej, w której przemawiali członkowie podkomisji badającej katastrofę smoleńską Marek Dąbrowski i Tomasz Ziemski. Zgaszone światło, cisza jak makiem zasiał i mocno wybrzmiewające kolejne ustalenia ekspertów. Obserwowałem twarze posłów Platformy, chyba niespodziewających się takiego obrotu spraw. Słuchali z uwagą, czuli że te prezentacje psują ich plan. Że muszą je pominąć w dalszej dyskusji. Choć to one były sednem tego posiedzenia.

Ziemski opowiadał o położeniach szczątków kikuta lewego skrzydła, tego, którego fragment miał odpaść w wyniku zderzenia z brzozą. Kikut miał być tym elementem samolotu, który jako pierwszy dotknął ziemi i pozostawił w niej bruzdę. Pieczołowita praca komisji wykazała jednak, że to niemożliwe. Oto bowiem zidentyfikowano kilkanaście fragmentów kikuta na wrakowisku. Co się okazało? Że w bruździe owszem, znaleziono elementy z kikuta, ale jego dalszych części, a te, które rzekomo miały pierwsze dotknąć ziemi, leżały kilkadziesiąt metrów dalej. Jeśli by przyjąć dotychczasowe ustalenia rosyjskiej i polskiej komisji, takie fakty nie mogłyby zaistnieć. Zasad fizyki nie zmienimy. Cała prezentacja znajduje się tutaj

Wcześniej przemawiał Marek Dąbrowski, szef Zespołu Lotniczo-Nawigacyjnego w podkomisji. Podkreślił brak rozpoznania głosu gen. Błasika w kokpicie. Zaznaczył też niedocenianą dotychczas kwestię – momentu wejścia tupolewa w 3 zakręt przed lądowaniem. Wejścia na polecenie smoleńskich kontrolerów, zbyt wczesnego, przez co załoga miała mniej czasu na wykonanie wszystkich manewrów w czasie kluczowego fragmentu podejścia do lądowania.

Szczególną uwagę chciałbym zwrócić na końcówkę wystąpienia Dąbrowskiego. Mówił o dotychczasowych ustaleniach związanych z położeniem i obrażeniami ciał ofiar i zaprezentował ich ledwie drobny wycinek, ale już to pozwala szeroko otworzyć oczy.

Skupmy się na jednej tylko rzeczy i spróbujmy odpowiedzieć na proste pytanie: jak to możliwe, że niektóre ciała ofiar z obrażeniami wywołanymi przez wysoką temperaturę zostały znalezione tam, gdzie na ziemi nie było ognia – kilkadziesiąt metrów od miejsc, w których był pożar? (Szczegóły na ostatnim slajdzie z poniższej prezentacji.)

Nie ma szans na połączenie tego faktu z oficjalną wersją przyczyn katastrofy. Nie da się go też zakrzyczeć polityczną jatką. To po prostu trzeba wyjaśnić.

Poniżej wszystkie slajdy prezentacji Marka Dąbrowskiego:

 

 

Oto całe wystąpienia Marka Dąbrowskiego i Tomasza Ziemskiego.

 

 

PRZECZYTAJPOSŁUCHAJ: Ewa Kochanowska: „Rodziny mówią , że przechodzą piekło. To prawda, ale bardzo łatwo można wskazać osoby, które nas na to piekło skazały”. WIDEO

CZYTAJ TAKŻE: Politykom pasuje jazgot zamiast merytorycznej dyskusji. Żenujący spektakl na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej

Zdjęcie Marek Pyza

autor: Marek Pyza

Dziennikarz radiowy, prasowy i telewizyjny. Były redaktor naczelny portalu wPolityce.pl. Dziennikarz tygodnika "wSieci". Wcześniej m.in. w tygodniku "Uważam Rze", prowadził autorski program w radiu TOK FM, reporter TV Puls, "Panoramy" i "Wiadomości" TVP. Autor książki "Pogrzebana prawda. Zwierzenia rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej".

 

Autor: Marek Pyza