JustPaste.it

Wyrzutek społeczeństwa

 Przedszkole, szkoła podstawowa i tak dalej a wszystko toczy się dookoła jednej i te samej osoby. Wyrzutka społeczeństwa. Kim on jest? Kim dla społeczeństwa jest taka osoba?

  Muszę sprecyzować owo społeczeństwo. Zacznę od przedszkola.

  Małe, naiwne i szczelnie zamknięte grono dzieciaków. Niby to każdy inny, niby to jedni przywódcy inni ślepo ich słuchający, ale zawsze trafi się ktoś spoza. Ktoś, kto odstaje od grupy. Kim on jest? Najczęściej uważny za upośledzonego, bądź opóźnionego w rozwoju, nikt nie potrafi się z nimi porozumieć i taka etykietka niedorozwoju jest najwygodniejszym rozwiązaniem. Tych bardziej przejawiających cechy inteligencji, indywidualistów ugniata się jak plastelinę, by jak to się mówi nie zmarnować ich potencjału. I po co? By nie odstawał, by zintegrował się ze społeczeństwem. Jeśli się nie udaje pozostaje po prostu owa etykietka.

 Ktoś, kto nie potrafi się zintegrować z grupą, jest odmieńcem i im bardziej się różni, tym bardziej jest wypierany z grupy. A może po prostu nie odpowiada model społeczeństwa, w jakim musi istnieć. Obserwuje, rozmyśla, może nawet śmieje się w duchu, ale nie próbuje wbić się w grupę. Dlaczego? Widzi jej słabość, banał struktury i niesprawiedliwość. 

 W przyrodzie przetrwają tylko te osobniki, których jest najwięcej. Mają możliwość mnożyć się masowo i zalewać środowisko, jeśli już giną to nie ci najsilniejsi, a wręcz odwrotnie. Po prostu jest ich dużo. Ludzi też jest dużo. Są silni i słabsi i choć słabych jest znacznie więcej to oni pójdą na odstrzał pierwsi. W całym naszym społeczeństwie istnienie ogromu ze słabszymi jest koleją rzeczy. Istnieją by człowiek mógł przetrwać.

 Ale co się dziej jeśli ktoś jest inny? Jest inny, ale istnieje w społeczności, choć sam się strasznie przed tym broni? Ma iść na odstrzał w pierwszym rzędzie? Jest zaliczany do gatunku na wymarciu a jego dalsze istnienie jest już przesądzone. Wymarcie?

 Czy w szkole podstawowej, średniej, na studiach i życiu jest inaczej? Czy nasze społeczeństwo jest inne? Czy to małe różni się od tego, w którym żyjemy? Moim zdaniem jest powielane jak matrioszka. Małe, większe i największe a w sumie to jedno i to samo.

 Mój wyrzutek dorasta, ma prawo wyrazić siebie, choć niekoniecznie daje znać o swoim odmiennym zdaniu o społeczności, która go otacza. Czasem wyraża swoją odmienność ogólnym wyglądem. Wyróżnia się z tłumu odpychając. Choć nie zawsze, po prostu widać go z daleka. Inni niepozorni, niedoceniani, wyciszeni nadal są z boku, czekają w utajeniu mając złudną nadzieję, że pokonają cały system bez sprzymierzeńców, bo takich jak on jest niewielu.

 Dlaczego społeczeństwo go odrzuciło? A może to on je odrzuca, ale czy znajdzie swe miejsce w tłumie, które jest jak ziemniaki. Małe, duże, robaczywe i zgniłe, ale ziemniaki, jak ma się tu odnaleźć burak, choć i to jest warzywo, wszystko trafia do jednego wora i nikt nie widzi, że coś jest nie tak. Lepiej być ziemniakiem, czy burakiem?

 Co zrobić jeśli się odstaje? Od grupy, od wszystkie co się widzi dookoła, by móc przetrwać i nie dać się pochłonąć jednolitości. By nie dać się zmazać na palecie, na której wszystkie kolory są rozmazane. Jak tam dać wyraz swego istnienia. Czy jest sens? Czy jest sens walczyć z systemem, który jest wygodny dla większości? Można zmarnować sobie życie strzępiąc zęby na nauczeniu czegoś, a można sobie po prostu odpuścić. Co wtedy się dzieje? Wtapiamy się w tłum, w społeczeństwo, które walczy ze sobą o przetrwanie, o wyższe stołki. Po to się urodziliśmy? Po to, by się zlać z innymi, by nie być wyrzutkiem społeczeństwa?

 Wyrzutek to nie jest patologia, to indywiduum, które walczy całe życie, ale ma siłę, by przetrwać.

 Do końca, do samej mety.