JustPaste.it

Sabotażyści krzyczą, że na ciałach ofiar na pewno jest TNT.

 

 

Tylko nieodpowiedzialni albo sabotażyści krzyczą, że na ciałach ofiar na pewno jest TNT


 

Człowiekowi tłumaczyć nie trzeba, że barbarzyństwem były działania prokuratury PO/PSL, a ekshumacja to konieczność. Głupiemu i podłemu szkoda poświęcać czas. Za czystą bzdurę i obrzydliwość należy uznać nie ekshumacje, ale supozycje, że jest to osobisty pomysł Jarosława Kaczyńskiego na robienie polityki. Nie siedzę w głowie Kaczyńskiego, jak większość „dziennikarzy”, ale jestem pewien, że ta dramatyczna decyzja nie ma nic wspólnego z robieniem polityki. Prócz Jarosława Kaczyńskiego 89 innych rodzin zdecydowanie popiera decyzję prokuratury. Politycznie ekshumacje rozgrywa zaledwie 6 rodzin, w tym esbecki kapuś Deresz.

Kaczyński, Macierewicz i chyba wszyscy w PiS doskonale wiedzą, że wykonanie tych czynności jest niezbędne. Jedyną motywacją jest ból połączony z przemożną chęcią uzyskania odpowiedzi na pytanie, jakie zawsze stawiają sobie ludzie, którzy stracili bliskich. Kaczyński nigdy nie podjąłby decyzji o ekshumacji z innych niż wymienione powody, co więcej na pewno bierze pod uwagę, że politycznie może się to skończyć katastrofą. Dlatego też, dziwią mnie założenia wielu optymistów, że na zwłokach ofiar katastrofy z łatwością uda się zebrać cząsteczki materiałów wybuchowych i to będzie koniec kłamstwa smoleńskiego, a początek rozliczania winnych. Według mojej skromnej wiedzy i oceny jest to prawie niemożliwe, z tego prostego względu, że jeśli przyjąć teorię wybuchów na skrzydle, co wydaje się najbardziej prawdopodobne, trudno oczekiwać śladów wybuchu wewnątrz samolotu. Obojętnie, jak było, uważam za wybitnie niemądre budowanie napięcia wokół ponownej sekcji zwłok, która ponad wszelką wątpliwość udowodni zamach z użyciem materiałów wybuchowych.

Niestety propagowaniem tak niebezpiecznych treści zajmują się ludzie, którzy od początku domagali się solidnego śledztwa i prawdy o tragedii. Dobrej woli nikomu nie odmawiam, ale ten błąd jest bardzo niebezpieczny. Jeśli badania nie wykryją materiałów wybuchowych będzie niezmiernie ciężko wrócić na właściwe i racjonalne tory. Fachowcem nie jestem, ale nawet amator słyszał, że istnieją dziesiątki dowodów wskazujących na użycie materiałów wybuchowych, które wcale nie muszą się wiązać z ich fizycznym wykryciem. Organizm ludzki poddany określonym siłom, na przykład gwałtownej dekompresji, zostawia badaczom szereg podpowiedzi, co do okoliczności zdarzenia. Przeciętny miłośnik kryminałów wie, że inaczej wygląda ciało człowieka, który się utopił, inaczej ciało człowieka wrzucone do rzeki, po wcześniejszym uduszeniu. Na zwłokach może nie być śladu TNT lub innych substancji, jednak wystarczy, że biegli stwierdzą pęknięte bębenki w uszach i mamy klasyczny dowód na użycie materiałów wybuchowych.

Wielu badań po takim czasie przeprowadzić się nie da, przypomnę również, że to Ruscy wymusili na Tusku ekshumację kliku ciał, bo sami się przyznali, że „pomylili zwłoki”. O czym to świadczy? Między innymi o tym, że prawdopodobieństwo odnalezienia śladów TNT na zwłokach jest bardzo nikłe, no chyba, że ktoś uważa KGB za idiotów. Informacje, że doszło do „tragicznych pomyłek” poszły w takim czasie, że te najbardziej wyraźne zmiany na ciałach ofiar po prostu się zatarły. Ruscy ponownym badaniem nic nie ryzykowali i mogli sobie pozwolić na „ludzki odruch”. Oczywiście Bóg jedyny wie, co było prawdziwym powodem ujawnienia tych faktów, ale raczej trzeba zakładać polityczną grę, niż radziecki humanitaryzm. Biorąc pod uwagę tylko te podstawowe przesłanki, z całego serca odradzam bezsensowny optymizm i przede wszystkim kreowanie niebezpiecznych nadziei.

Gdybym był Laskiem albo Tuskiem dziś robiłbym dokładnie to, co robi spora część ich śmiertelnych wrogów. Ze wszystkich sił głosiłbym teorię, że jedynym potwierdzeniem wybuchu może być jednoznaczne stwierdzenie materiałów wybuchowych na ciałach ofiar. Dziwię się, że nikt w PiS nie pomyślał o tym i nie tylko nie rozbroił tej miny, ale chętnie przy niej majdruje. Sekcja zwłok odbywa się po 6 latach, jest to czas tak długi, że ogranicza do minimum możliwość stwierdzenia przyczyn zgonu. Na mój prosty łeb, badania oprą się o subtelności, poszlaki, wskazówki i podpowiedzi, a prawdopodobieństwo tej, czy innej przyczyny śmierci określi liczba przesłanek, wskazująca na jedną wersję wydarzeń. Im więcej detali będzie wskazywać na tak zwany udział osób trzecich, tym więcej pewności, że nie doszło do tragedii, ale do zbrodni.

Dobrze by było, aby wszyscy ludzie, którzy jak najlepiej życzą rodzinom, ekspertom i nowej komisji, wzięli sobie te serca tych klika oczywistości. Nie budujmy niepotrzebnego i fałszywego napięcia, które na tacy podaje argumenty najgorszemu sortowi. O tym, co było przyczyną śmierci 96 osób zdecyduje kompleksowe badanie, a nie proste i mało prawdopodobne odnalezienie cząstek materiałów wybuchowych. Poza wszystkim jest jeszcze jedna fundamentalna rzecz, otóż ekshumacja ma przywrócić szacunek ofiarom i dać rodzinom poczucie, że składają kwiaty i palą znicze na grobach, w których rzeczywiście spoczywają ich bliscy. Ponowna sekcja zwłok z dwóch powodów jest niezbędna, pierwszym jest powaga śledztwa, drugim zwrócenie godności ofiarom i rodzinom. Mamy do czynienia z wyjątkowo poważnym i delikatnym procesem i tak też do tego podchodźmy.

 

Autor: MatkaKurka