JustPaste.it

Zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem - dwa autentyczne wypadki (18+)

Przedstawiam wyjątek z mojej monografii na temat przestępstwa zgwałcenia.Chcę zwrócić uwagę na kwestię, w jak niedorzeczny sposób sądy oceniają niejednokrotnie stany faktyczne.

Przedstawiam wyjątek z mojej monografii na temat przestępstwa zgwałcenia.Chcę zwrócić uwagę na kwestię, w jak niedorzeczny sposób sądy oceniają niejednokrotnie stany faktyczne.

 

   W art. 197 par. 4 Kodeksu karnego mamy stypizowane przestępstwo kwalifikowane zgwałcenia, tj. zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem.
   Poniżej przedstawione dwa stany faktyczne (wydarzyły się naprawdę) mają na celu zobrazowanie wysuniętej tezy, iż znamię „szczególne okrucieństwo” jest terminem niezwykle niedookreślonym i szerokim. Praktyka wymiaru sprawiedliwości wskazuje, że mimo zdroworozsądkowej oczywistości dokonania zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem, czyny te kwalifikowane są nieraz przez sądy w sposób zupełnie odmienny, a często skrajnie zaskakujący, by nie rzec skandaliczny.
   a/. M.S. mężczyzna w wieku lat 25, bez zawodu, posiadający wykształcenie podstawowe, stanu wolnego, bezdzietny, rencista, karany uprzednio za przestępstwa przeciwko mieniu oraz J.B. lat 15 i 2 miesiące, bezdzietny, kawaler o wykształceniu gimnazjalnym, zostali oskarżeni o to (nieletniemu zarzucono czyn karalny), że w nocy z 23 na 24 stycznia 2007 r. w miejscowości C. działając wspólnie i w porozumieniu oraz ze szczególnym okrucieństwem poprzez użycie przemocy doprowadzili pokrzywdzoną do poddania się innej czynności seksualnej, w ten sposób, że wykorzystali stan jej bezbronności spowodowany upojeniem alkoholowym i utratę przez nią świadomości, a dalej dokonali podpalenia jej włosów na głowie, nogach i udach, po czym dokonali penetracji pochwy przy użyciu butelki, a następnie kopali we wprowadzoną do pochwy butelkę, powodując u pokrzywdzonej obrażenia ciała w postaci rozdarcia pochwy i oparzeń sromu drugiego stopnia i wewnętrznej strony ud, stłuczeń oraz otarć naskórka na całym ciele, naruszając przez to funkcjonowanie narządów jej ciała na okres powyżej dni siedmiu, to jest o przestępstwo (czyn karalny) z art. 198 k.k. i art. 197 §2 i 4 k.k. i art. 157 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k.
Wobec M.S. zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.
   Wyrokiem z dnia 21 maja 2008, oskarżony M.S. uznany został za winnego tego, że w nocy z 23 na 24 stycznia 2007 r. w C. znęcał się fizycznie ze szczególnym okrucieństwem nad swą matką w ten sposób, że działając wspólnie i w porozumieniu z nieletnim J.B., wykorzystując stan upojenia alkoholowego pokrzywdzonej i utratę przez nią przytomności, podpalił jej włosy na głowie, udach, przypalał okolice sromu, krocza i kolan, dokonał penetracji pochwy przy użyciu butelki, a dalej kopał w umieszczoną uprzednio w pochwie butelkę, powodując u pokrzywdzonej wymienione powyżej obrażenia ciała. Zdaniem sądu M.S. wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 207 §2 k.k. i art. 157 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k. Oskarżonemu M.S. sąd na mocy art. 207 §2 k.k. w zw. z art. 11 §3 k.k. wymierzył karę 5 lat pozbawienia wolności.
   Nieletniemu J.B. sąd przypisał popełnienie czynu karalnego polegającego na tym, że w nocy z 23 na 24 stycznia 2007 r. w C. działając wspólnie i w porozumieniu z M.S. wykorzystując stan upojenia alkoholowego pokrzywdzonej i utratę przez nią przytomności, podpalił jej włosy na głowie, udach, przypalał okolice sromu, krocza i kolan, dokonał penetracji pochwy przy użyciu butelki, a dalej kopał w umieszczoną uprzednio w pochwie butelkę, powodując u pokrzywdzonej wymienione powyżej obrażenia ciała, co stanowi przestępstwo z art. 157 §1 k.k. Na mocy art. 6 pkt 10 i art. 10 Ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich, sąd orzekł umieszczenie J.B. w zakładzie poprawczym, przy czym warunkowo zawiesił umieszczenie go w zakładzie poprawczym na okres próby lat 3 i zastosował środek wychowawczy w postaci dozoru kuratora.
   Ustalono następujący stan faktyczny. Oskarżony M.S. zamieszkiwał wspólnie ze swoją matką – pokrzywdzoną. Tempore criminis nieletni J.B. wespół z oskarżonym oraz jego znajomymi spożywał alkohol w mieszkaniu M.S. W tym samym czasie przebywała w nim także matka oskarżonego. Znajdowała się w stanie nietrzeźwości i spała na łóżku, budząc się kilkakrotnie i wzywając znajomych syna do opuszczenia lokalu. Po upływie pewnego czasu pokrzywdzona przebudziła się i chciała napić się wódki. M.S. nalał jej alkohol do kieliszka do wina (około połowy). Pokrzywdzona wypiła jednym haustem. Znajdowała się w stanie bardzo znacznego upojenia alkoholowego, zaczęła snuć opowiadania m.in. o młodości syna, co też bardzo go rozeźliło. M.S. kazał iść matce spać, grożąc jej jednocześnie, że w razie niespełnienia tego żądania mocno ją uderzy. Pokrzywdzona nie posłuchała go, ale ze względu na znaczny stan upojenia, i tak zasnęła w fotelu. J.B. zaczął pokrzywdzonej przycinać włosy, a dalej zapalniczką przypalał jej włosy na skroniach i czole. Syn pokrzywdzonej w tym czasie śmiał się, a następnie wraz z J.B. obnażyli pokrzywdzoną od pasa w dół. W wyniku ich działań pokrzywdzona zsunęła się z fotela i siedziała na podłodze. J.B. wsunął pokrzywdzonej do pochwy butelkę po wypitym winie, a następnie wraz z M.S. kopali w nią. W dalszej kolejności zapalniczką i świecą podpalali pokrzywdzonej włosy na udach, przyżegali okolice sromu i kolan. Pokrzywdzona zaczęła obficie krwawić, ale pozostawała nieprzytomna.
   Przez cały czas sprawcy uniemożliwiali opuszczenie mieszkania przez pozostałych uczestników libacji (mężczyzn). Jeden z nich usiłował odwieść sprawców od realizacji czynu i przeszkadzał im na miarę swoich możliwości, gasząc np. świecę. W końcu M.S. wyprosił wszystkich z mieszkania, tłumacząc, że chce iść spać. Następnego dnia sąsiadki znalazły pokrzywdzoną, a także zawiadomiły policje oraz pogotowie ratunkowe.
   M.S. tak w toku postępowania przygotowawczego, jak i w trakcie procesu sądowego nie przyznał się do popełnienia inkryminowanego czynu. Z kolei J.B. początkowo również nie przyznawał się do dokonania czynu, jednakże uczynił to potem, starając się jednak usilnie umniejszyć swoją rolę w całym zdarzeniu. Nadto listownie przeprosił pokrzywdzoną.
   W tym miejscu należy przyjrzeć się uzasadnieniu sądu w przedmiocie zmiany kwalifikacji prawnej czynu. W ocenie organu procesowego, kwalifikacja z art. 197 §2 k.k. znajduje swoją rację jedynie wtedy, gdy zachowanie sprawcy miało związek z zaspokojeniem lub chociażby tylko pobudzeniem seksualnym, a więc nie każda ingerencja w narządy rodne pokrzywdzonej winna być kwalifikowana z tego właśnie przepisu. Sąd wskazał, że jedynie seksualna motywacja sprawcy będzie w konsekwencji umożliwiała pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej z art. 197 §2 k.k. i art. 198 k.k. Ponadto sąd nadmienił (i powtórzył to w uzasadnieniu wielokrotnie), że sprawcy nawet nie zmierzali do pobudzenia płciowego, a więc czyn ich nie był zabarwiony seksualnie. Do takiej konkluzji doprowadziło sąd ustalenie, że żaden ze sprawców nie onanizował się w czasie dokonywania czynu.
   Rozumowanie, które doprowadziło sąd do takiego wniosku jest co najmniej trudne do zaakceptowania. Po pierwsze bowiem niedorzecznym jest zakwalifikowanie z art. 197 §2 k.k. wprowadzenie butelki do dróg rodnych pokrzywdzonej. Pojęcie „obcowania płciowego” – co omówiono w części dotyczącej strony przedmiotowej przestępstwa zgwałcenia – nakazuje potraktować zachowanie sprawców w postaci wepchnięcia do pochwy pokrzywdzonej butelki, jako surogatu obcowania płciowego. Razi także niekonsekwencja rozumowania sądu. Kwestia, czy sprawcy w czasie dokonywania czynu zabronionego onanizowali się nie ma absolutnie żadnego znaczenia dla oceny charakteru czynu, i to zarówno gdy idzie o znamiona czynu zabronionego z art. 197 k.k., jak i z punktu widzenia pokrzywdzonej. Jak wykazano w części pierwszej motywacja seksualna i zabarwienie seksualne nie należą do znamion czynu z art. 197 k.k. Sąd wskazał także, że sprawcom nie chodziło w żadnym wypadku o seksualne zaspokojenie się, a czyn ich rozpoczął się od ewidentnego „wygłupu”, który uruchomił zjawisko eskalacji zachowań sprawców. Sąd argumentował także, że w razie przyjęcia, iż zachowanie sprawców miało motyw seksualny, należałoby stwierdzić i u przynajmniej jednego z nich istnieją zaburzenia seksualne. Tych zaś dewiacji biegli seksuolodzy u żadnego ze sprawców nie stwierdzili.
   Idąc dalej możnaby wdać się w dywagacje, czy owo opisane jednorazowe zdarzenie stanowi przypadek znęcania się nad członkiem rodziny z art. 207 k.k. W satysfakcję wprawia fakt, że sąd w opisie czynu i w jego kwalifikacji pozostawił jednak znamię szczególnego okrucieństwa, aczkolwiek nie w związku z przestępstwem zgwałcenia, a z art. 207 §2 k.k. W ocenie sądu o owym okrucieństwie świadczył: wysoki stopień dolegliwości fizycznych, przypalanie wrażliwych części ciała, kopanie butelki; łączące pokrzywdzoną ze sprawcą M.S. bliskie pokrewieństwo, co zdaniem sądu skutkuje dla pokrzywdzonej dodatkowym obciążeniem i prowadzi do znacznych dolegliwości dla jej psychiki. Sąd zaakcentował, iż nawet, jeśli pretensje M.S. wobec matki miały jakieś podstawy (w przeszłości matka zaniedbywała syna), to tak czy inaczej czyn jego zasługuje na wyjątkowe potępienie.
Od wyroku Sądu Okręgowego w K. obrońca M.S. wzniósł apelację. Zaskarżony wyrok utrzymano w mocy.
   W czasie postępowania przed sądem I instancji M.S. poddany został badaniu psychiatrycznemu i psychologicznemu. Biegli orzekli jedynie lekkie upośledzenie umysłowe. Nie podważyli jego poczytalności in tempore criminis. Zdiagnozowano także mikrouszkodzenia w obrębie centralnego układu nerwowego. Stwierdzono wykształcenie się osobowości dyssocjalnej. Biegły z dziedziny seksuologii nie stwierdził u M.S. jakichkolwiek parafilii seksualnych, natomiast jako źródło czynu wskazał zaburzenia osobowości oraz, prawdopodobnie, wolę ukarania matki za „zmarnowane” dzieciństwo. Stwierdził, że także spożyty przez M.S. alkohol pozwolił na wyzbycie się hamulców moralnych.
W odniesieniu do J.B. biegły psycholog zaopiniował rozwój intelektualny mieszczący się w granicach normy, lecz stwierdził u badanego osobowość dyssocjalną i niedojrzałą. Biegły z dziedziny psychiatrii choroby psychicznej ani innych zaburzeń w sferze psychiki nie stwierdził. Z kolei biegły seksuolog zaprzeczył istnieniu u J.B. jakichkolwiek dewiacji seksualnych. Przyczynę jego zachowania upatrywał jedynie w zaburzeniach osobowościowych oraz w „odhamowującym” wpływie alkoholu.

b/. R.K., mężczyzna, lat 35, o wykształceniu zawodowym w zawodzie ślusarz-mechanik, rozwodnik posiadający jedno dziecko, przed zatrzymaniem niewykonujący pracy zarobkowej, karany uprzednio także za przestępstwa seksualne; oskarżony o to, że w okresie od 30 do 31 stycznia 2009 r. w K. działając ze szczególnym okrucieństwem, groźbą pobicia, wydłubania oczu oraz pozbawienia życia przez poderżnięcie gardła oraz przemocą poprzez uderzanie ręką w twarz, głowę, brzuch, przytrzymywanie za gardło, uniemożliwiając pokrzywdzonej przez okres co najmniej 5 godzin opuszczenie nieogrzewanego pomieszczenia znajdującego się w pustostanie, doprowadził ją w w/w czasie do wielokrotnego obcowania płciowego, także stosunków oralnych i analnych, wskutek czego pokrzywdzona doznała obrażeń ciała na czas nie dłuższy niż 7 dni, przy czym czynu tego dopuścił się będąc już skazanym w warunkach z art. 64 §1 k.k., to jest o czyn wypełniający znamiona przestępstwa z art. 197 §4 k.k. w zw. z art. 157 §2 k.k. w zb. z art. 189 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k. w zw. z art. 64 §2 k.k.
   W toku postępowania przygotowawczego zastosowano wobec R.K. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.
   W niniejszej sprawie ustalono następujący stan faktyczny. Pokrzywdzona, 22-letnia studentka, opuściła dom 30 stycznia, około godziny 22. Idąc ulicą, wyprzedziła mężczyznę, którym okazał się R.K. Znajdował się on w stanie upojenia alkoholowego, a także pod wpływem środka psychoaktywnego – kokainy. Udał się on za pokrzywdzoną, a następnie zrównał się z nią na drodze i wepchnął ją do wnętrza mijanego właśnie budynku. Następnie zadał jej mocny cios ręką w głowę. Zwrócił się do pokrzywdzonej, że zabije ją i zgwałci. Zamknął drzwi bramy i zaklinował je deską, uniemożliwiając tym samym pokrzywdzonej ucieczkę. Pokrzywdzona krzyczała, wzywała pomocy, wobec czego oskarżony pochwycił ją za szyję i zaczął dusić. Pokrzywdzona starała się rozmawiać z oskarżonym, lecz ten uderzył ją mocno pięścią w podbródek, cały czas ściskając ją za szyję. W czasie, gdy pokrzywdzona próbowała się wyrwać, dusił ją mocniej, uderzył ją także w brzuch. Broniąc się, pokrzywdzona kopnęła oskarżonego, ten zaś zagroził, że poderżnie jej gardło. Dalej trzymając cały czas pokrzywdzoną za szyję, poprowadził ją schodami na górę. Na pierwszym piętrze wepchnął ją do pustego pomieszczenia, a następnie zablokował drzwi od wewnątrz przy użyciu szafki. Zażądał od pokrzywdzonej wyłączenia telefonu komórkowego i obnażenia się. Kiedy pokrzywdzona nie chciała się obnażyć, oskarżony zagroził, że po raz kolejny dotkliwie ją uderzy. W efekcie pokrzywdzona, przy pomocy oskarżonego, rozebrała się. Oskarżony zmusił pokrzywdzoną do odbycia z nim stosunku oralnego, a następnie odbył z nią kilka stosunków waginalnych. Usiłował także odbyć z pokrzywdzoną stosunek analny, lecz to mu się nie udało. Oskarżony próbował także zmusić pokrzywdzoną, pod groźbą wydłubania jej oczu (na potwierdzenie gotowości dokonania tego czynu naciskał mocno jej gałki oczne palcami) do oddania moczu w jego obecności i odbywania w tym czasie stosunku oralnego. Pokrzywdzona przedsięwzięła jednak zdecydowaną obronę, wobec czego oskarżony zrezygnował z tego żądania. Odbył za to ponownie z pokrzywdzoną kilka stosunków dopochwowych. Następnie zapalił papierosa, także pokrzywdzonej pozwolił uczynić to samo, po czym nakazał jej ubrać się i pozwolił jej, aby okryła się kocem. Przez kilkadziesiąt minut prowadził z pokrzywdzoną rozmowę. Następnie oboje wyszli z budynku, ale oskarżony stwierdził, że wracają na górę, gdyż musi skończyć to, co zaczął. Po raz kolejny zaprowadził pokrzywdzoną do tego samego, nieogrzewanego pomieszczenia i ponownie zablokował drzwi. Odbył z pokrzywdzoną wiele stosunków – waginalnych, oralnych i analnych. Dalej położył się razem z nią na łóżku i przykrył ją i siebie kocem. Pokrzywdzonej uniemożliwiał opuszczenie łóżka. Po jakimś czasie zmusił pokrzywdzoną do odbycia kolejnego stosunku seksualnego, a potem do połknięcia spermy. Ostatecznie ubrał się i opuścił budynek. Temperatura w czasie czynu wynosiła około 1 stopnia Celsjusza poniżej zera.
   Początkowo oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, następnie jednak zmienił zdanie przyznając się, lecz odmawiając składania wyjaśnień.
   Oskarżony poddany został badaniu przez dwa dwuosobowe zespoły psychiatrów. Stwierdzili oni cechy osobowości nieprawidłowej, dewiacji seksualnych nie stwierdzili. Biegli psycholodzy także stwierdzili zaburzenia osobowości. Biegły seksuolog nie stwierdził parafilii seksualnej. Nie znaleziono podstaw do kwestionowania poczytalności sprawcy tempore criminis.
Sąd w wyroku z dnia 13 maja 2010 r. uznał oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, lecz stwierdził, że czynu sprawcy nie charakteryzowało szczególne okrucieństwo i że wypełnia on znamiona przestępstwa z art. 197 §1 k.k. oraz art. 157 §2 k.k. i art. 189 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k. w zw. z art. 64 §2 k.k. I za to wymierzył oskarżonemu karę pozbawienia wolności na okres lat 10. Zasądził nadto na rzecz pokrzywdzonej nawiązkę w wysokości 1 000 zł.
W ocenie sądu opisane powyżej zgwałcenie nie cechowało się szczególnym okrucieństwem. Sposób działania sprawcy nie był bowiem szczególnie brutalny, sadystyczny, nieludzki, okrutny, stosowana zaś przez niego przemoc nie była w żadnym razie nadmierna wobec oporu, jaki stawiała pokrzywdzona. Były to „tylko trzy” uderzenia i to w odpowiedzi na jej kopnięcie. Przemoc zatem nie nosiła znamion zbytniej intensywności, a nadto zachowanie sprawcy nie wywołało u pokrzywdzonej dolegliwych skutków w sferze zdrowia, odniosła jedynie obrażenia, których czas trwania nie przekraczał 7 dni. Nie wydaje się także, aby w psychice ofiary doszło do trwałych zmian lub by podczas całego zdarzenia miało miejsce szczególne poniżenie jej godności osobistej. Jakkolwiek oskarżony zmusił pokrzywdzoną do poddania się stosunkom dopochwowym, oralnym oraz analnym, nie była ona zmuszana przez oskarżonego do poddania się szczególnie odrażającym formom kontaktów seksualnych. Zgwałcenie to – zdaniem sądu – było drastyczne i brutalne, ale nie „szczególnie”.
   W odniesieniu do zaprezentowanego stanu faktycznego zważyć należy, iż sąd nie rozważył w jakikolwiek sposób subiektywnej oceny pokrzywdzonej, dla której np. stosunki analne stanowić mogły „odrażającą formę” kontaktów seksualnych. Organ procesowy przeszedł obojętnie nad faktem, iż całe zajście trwało kilka godzin, w czasie których sprawca udowodnił pokrzywdzonej, że w zupełności nad nią panuje. Także i fakt, że oskarżony dał pokrzywdzonej nadzieję na uwolnienie jej, a potem zmienił nagle zdanie, można uznać za zachowanie szczególnie okrutne.
   Należy przyznać, że sąd wymierzył R.K. stosunkowo surową karę (spoglądając z perspektywy art. 197 §1 k.k. - w jej górnej granicy), jednakże zgodnie z tezą pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej właściwa kwalifikacja prawna ma również znaczenie z punktu widzenia poprawności stosowania prawa oraz z punktu widzenia kształtowania odpowiedniej świadomości społecznej.
   Wyrok został zaskarżony przez pełnomocnika pokrzywdzonej (oskarżycielki posiłkowej), a także przez obrońcę oskarżonego. Sąd Apelacyjny w wyroku z dnia 4 listopada 2010 r. uchylił rozstrzygnięcie w przedmiocie nawiązki, w pozostałej części wyrok utrzymał w mocy. Sąd Apelacyjny podzielił w pełni przekonanie sądu I instancji o niezaistnieniu okoliczności, pozwalających przyjąć znamię szczególnego okrucieństwa. W ocenie sądu, ani wielokrotność stosunków płciowych, ani ich charakter nie mają żadnego znaczenia dla oceny prawnej działania sprawcy. Ponadto zachowanie oskarżonego w postaci dania nadziei pokrzywdzonej na uwolnienie jej nie może zostać uznane za szczególnie okrutne. Nie było ono bowiem ani perfidne ani mające na celu wywołanie dodatkowych cierpień psychicznych. Wynikało jedynie ze zmiany decyzji. Użyta przez oskarżonego przemoc nie była znaczna, oskarżony nie posługiwał się niebezpiecznym narzędziem. Kwalifikacji z art. 197 §4 k.k. nie uzasadniała zdaniem sądu także rozciągłość czasowa czynu, gdyż w ciągu tego okresu czasu oskarżony z pokrzywdzoną rozmawiał, palił z nią papierosy, odpoczywał wraz z nią na łóżku, a nawet okrył ją kocem.