JustPaste.it

Jak zostać najgorszym Mikołajem wszech czasów?

 

 

Jak zostać najgorszym Mikołajem wszech czasów?
Ilustracja: shutterstock
Kojarzycie te internetowe memy, na których maluch na widok Mikołaja wpada w histerię? Postać brodacza w czerwonej czapce nie budzi już raczej postrachu, w płacz dzieciaki mogą uderzyć za to na widok zawartości mikołajowego worka. I wcale nie chodzi o zbyt wygórowane oczekiwania. Wpadkę zaliczyć bardzo łatwo.

Zapowiadało się tak pięknie! List zniknął, ciasteczko zjedzone, zostały same okruszki. Pokój posprzątany jak nigdy, czapka na głowie przez całą zimę, bez dyskusji. Miał być wymarzony prezent, a w worku/skarpecie/bucie czeka…

Rózga i… tyle!

Że niby zabawnie i z przymrużeniem oka, ale mikołajki dla dzieci, nawet tych starszych, zdecydowanie nie są okazją do żartów. O rózdze być może słyszały, w opowieści babci lub w bajce o największych rozrabiakach, ale tak do końca nigdy w nią nie uwierzyły. No bo jak to tak, gałąź zamiast prezentów?

Koperta z gotówką

Zwłaszcza dla malucha, najlepiej jeden banknot. Nominał nie ma znaczenia, papier to papier. Dla małych dzieci pieniądz i jego siła nabywcza to zupełna abstrakcja. O ile garść błyszczących monet mogłyby wziąć za piracki skarb, szeleszczący papierek jest dla nich zupełnie bezużyteczny.

Prezent zbyt skomplikowany, za łatwy w obsłudze albo zbyt dziecinny

Przykłady? Puzzle z 3000 drobniutkich elementów nie ucieszą dwulatka, bo najzwyczajniej w świecie nie da rady ich ułożyć. Nawet gdy na obrazku będą najsłodsze kotki świata. I w drugą stronę: łamigłówka, którą ośmiolatek rozwiąże w minutę i to bez najmniejszego wysiłku, nie sprawi przyjemności, a gadżet ze Świnką Peppą czy Teletubisiami skaże ucznia na towarzyską banicję. Mikołaju, no co ty?

Zabawka na baterie… bez baterii

Może być nawet i ta wyśniona – jeśli nie da się uruchomić jej od razu, potok łez gwarantowany. Na nic tłumaczenia, że „się kupi” i „się uruchomi”. Liczy się tu i teraz.

Prezent, który spełnia dziecięce marzenia, ale rodziców

Co z tego, że kolejka, najnowszy model, z wiaduktami, mostami i zwrotnicami, do jakiej wzdychał każdy chłopiec i jakie trzydzieści lat temu można było zobaczyć tylko w zagranicznych filmach, skoro maluch ma w nosie pociągi i najchętniej zagrałby w Chińczyka? Albo łyżwy figurowe, bo kiedyś trudnodostępne i każda dziewczynka chciała je mieć i być jak Katarina Witt. Może i chciała, ta konkretna o Katarinie Witt nie ma pojęcia, na lodowisku zawsze marznie i zdecydowanie woli maskę do nurkowania.

Byle co na ostatnią chwilę

Zazwyczaj kończy się na „czymś dla pięciolatka” z sieciówki z zabawkami. A pięciolatek pięciolatkowi nierówny i „czymś” z regału z bestsellerami może obdarować go osoba, która o jego zainteresowaniach nie ma pojęcia, ale nie Mikołaj! On przecież wie wszystko i życzenia odgaduje w mig.

 

Autor: Agnieszka Radziszowska