Zapowiadało się tak pięknie! List zniknął, ciasteczko zjedzone, zostały same okruszki. Pokój posprzątany jak nigdy, czapka na głowie przez całą zimę, bez dyskusji. Miał być wymarzony prezent, a w worku/skarpecie/bucie czeka…
Rózga i… tyle!
Że niby zabawnie i z przymrużeniem oka, ale mikołajki dla dzieci, nawet tych starszych, zdecydowanie nie są okazją do żartów. O rózdze być może słyszały, w opowieści babci lub w bajce o największych rozrabiakach, ale tak do końca nigdy w nią nie uwierzyły. No bo jak to tak, gałąź zamiast prezentów?
Koperta z gotówką
Zwłaszcza dla malucha, najlepiej jeden banknot. Nominał nie ma znaczenia, papier to papier. Dla małych dzieci pieniądz i jego siła nabywcza to zupełna abstrakcja. O ile garść błyszczących monet mogłyby wziąć za piracki skarb, szeleszczący papierek jest dla nich zupełnie bezużyteczny.
Prezent zbyt skomplikowany, za łatwy w obsłudze albo zbyt dziecinny
Przykłady? Puzzle z 3000 drobniutkich elementów nie ucieszą dwulatka, bo najzwyczajniej w świecie nie da rady ich ułożyć. Nawet gdy na obrazku będą najsłodsze kotki świata. I w drugą stronę: łamigłówka, którą ośmiolatek rozwiąże w minutę i to bez najmniejszego wysiłku, nie sprawi przyjemności, a gadżet ze Świnką Peppą czy Teletubisiami skaże ucznia na towarzyską banicję. Mikołaju, no co ty?
Zabawka na baterie… bez baterii
Może być nawet i ta wyśniona – jeśli nie da się uruchomić jej od razu, potok łez gwarantowany. Na nic tłumaczenia, że „się kupi” i „się uruchomi”. Liczy się tu i teraz.
Prezent, który spełnia dziecięce marzenia, ale rodziców
Co z tego, że kolejka, najnowszy model, z wiaduktami, mostami i zwrotnicami, do jakiej wzdychał każdy chłopiec i jakie trzydzieści lat temu można było zobaczyć tylko w zagranicznych filmach, skoro maluch ma w nosie pociągi i najchętniej zagrałby w Chińczyka? Albo łyżwy figurowe, bo kiedyś trudnodostępne i każda dziewczynka chciała je mieć i być jak Katarina Witt. Może i chciała, ta konkretna o Katarinie Witt nie ma pojęcia, na lodowisku zawsze marznie i zdecydowanie woli maskę do nurkowania.
Byle co na ostatnią chwilę
Zazwyczaj kończy się na „czymś dla pięciolatka” z sieciówki z zabawkami. A pięciolatek pięciolatkowi nierówny i „czymś” z regału z bestsellerami może obdarować go osoba, która o jego zainteresowaniach nie ma pojęcia, ale nie Mikołaj! On przecież wie wszystko i życzenia odgaduje w mig.
Autor: Agnieszka Radziszowska