JustPaste.it

Jak emocje mną szarpały

     

635990905201951559-1664917728_istock_000017274301large_small.jpg

         

 

 

                      Najlepszym sposobem na odbicie się od dna jest poniesienie mnóstwa porażek. Wszyscy wiedzą, jak się rozwijać ( podświadomość cały czas daj im znaki w postaci różnych zdarzeń lub emocji) i dopóki nie poniosą kolejnej porażki, będą trwać w swoim "świecie". Praca z emocjami to praca dla tak zwanych "twardych sztuk", które biorą sprawy w swoje ręce.

Emocje potrafią szarpać człowiekiem jak szatan księdzem Natankiem w dniu nabożeństwa - te nieprzepracowane i wyparte istnieją, dają o sobie znać w różnych sytuacjach, wysysają z Ciebie energię i ciągną w dół jak studnia bez dna. Te pozytywne wznoszą Cię niczym rakieta.
Jaki zatem wpływ na nasze zachowanie mają wyparte emocje i w którym momencie powinniśmy zwrócić na nie szczególną uwagę? Oto kilka przykładów:

1) wyparte emocje sprawiają, że nie możesz zasnąć - cały czas czujesz, jakby Cię coś "gryzło", to „coś” pochłania Twoją uwagę i plącze myśli; przewracasz się z boku na bok, czujesz się niespokojny, uciekasz od własnych myśli bawiąc się telefonem, przeglądając strony internetowe, itp.;

2) wydaje Ci się, że nie masz gdzie uciec, wiec jedyną ucieczką stają się dla Ciebie alkohol i używki;

3) Twoje części ciała są zimne mimo ciepła panującego na zewnątrz;

4) Twoje życie staje się rollercoaster’em nastrojów - od nastroju wielkiego zadowolenia do poczucia całkowitego dna.
5) Niechęć do życia nie przynosi Ci żadnej frajdy wszystko jest do dupy itd...

W Twoim ciele zapisana jest cała historia Twojego życia, a każda część ciała odpowiada za poszczególne emocje. Każda komórka ma swoją historię , komórki w ciele wymieniają się co 9 miesięcy chyba że sam swoją pracą je wymienisz. Wyparte lub wypierane emocje nigdy nie znikają - działają z ukrycia i zazwyczaj pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie. Dlatego praca z emocjami to PODSTAWA zdrowia psychicznego i emocjonalnego. Emocje to przekonania, które zostały stworzone w przeszłości, zaś w skutek przekonania pojawia się dana emocja,a z niej zachowanie. Negatywne emocje odbierają najwięcej energii, dlatego po ich odczuwaniu masz poczucie braku energii i braku chęci do działania. Praca z emocjami to również cześć pracy z samooceną i cierpienie , które pojawia się jako efekt wypartych emocji. Takie są „pozytywne” strony i pozwól , że zadam Ci pytanie: Chcesz kierować swoim losem i pozbyć się cierpienia? Czy wolisz żyć nadal w swoim „świecie” nie zmieniając nic?
Mnie musiało ostro poturbować żeby to zrozumieć, Ty możesz to zmienić biorąc przykład z tych , którzy to przepracowali. Aczkolwiek jak to mówię: It's up to you!

Ludzie rozwijają się wtedy, gdy ich cierpienie sięga zenitu. W moim przypadku właśnie tak było. Niepowodzenia i porażki, których doświadczałem poprzez złe stany emocjonalne wypływające z nabytych przekonań, sprawiły, że rozpocząłem solidną i intensywną pracę nad sobą. Nie ma drogi na skróty, a jeśli wydaje Ci się, że jest inaczej, zgłoś się po sukces w 3 dni. Powodzenia!
Mija ponad pół roku, odkąd zacząłem pracę nad emocjami. W tym czasie odkryłem wiele niezwykłych, można powiedzieć „diabelnie” istotnych rzeczy. Dosłownie. Diabły pokazywały mi się przed oczyma, czucie zapachu siarki było czymś zwyczajnym, standardowym. Stwory, a do tego różne, najdziwniejsze nawet lęki (za lękami kryje się Twój potencjał, tam kryje się całe źródło Twojego sukcesu), zahamowania, wyparte emocje i wiele innych. Spadki energetyczne podczas pracy z emocjami były normą. Potrafiłem się położyć na chwilę ,by zapaść w sen na kilka godzin jak koala. Nie raz, można rzec, „rozkładało mnie to na łopatki”, czułem, że nie mam już sił na to, by dalej walczyć o siebie. Tak - o siebie. Bo to, co było we mnie, to tylko oparte na procesie socjalizacji i wzorcach emocjonalnych przekonania, które tak naprawdę nie były moje, a tylko pragnęły utrzymać swój status quo. Nie raz czułem się jak dętka bez powietrza, naćpany do tego jakimiś narkotykami. Czułem, jakbym zwariował, jakby mnie i moje ciało wypełniała niepohamowana agresja, żeby kogoś...
Często mnie to przerażało i starałem się niwelować te uczucia wiedząc jednocześnie, że przecież i tak od tego nie ucieknę. To było we mnie, a nie w kimś innym. Od siebie nie da się uciec…

Mimo wszystko, coś w środku kierowało mnie w stronę pracy nad emocjami, nabytymi przekonaniami, coś podpowiadało mi, bym się nie poddawał. Jakaś siła motywowała mnie do tego, aby obcować z tymi uczuciami. Wszystko, co kiedyś - w przeszłości - się zdarzyło, było zapisane w moich ścieżkach neuronowych.
Nie raz czułem się jak zużyta szmata, która nie ma siły już na nic, jednak pojawiały się momenty chwały, w których czułem, że przecież życie może być inne. Pojawiały się momenty niezwykłego szczęścia, dziecięcy zachwyt każdym dniem. To pozwalało mi uparcie dążyć do swojego celu. Coraz częściej mam przeczucie, że jestem "nie do zdarcia", coraz częściej uświadamiam sobie, że to JA mam największy wpływ na swoje życie. Ta wewnętrzna siła, która we mnie jest, nieustannie mnie wspiera - nawet wtedy, gdy mam tak zwane „kiepskie momenty”. Trwają one jednak zazwyczaj krotko, ponieważ mój system samoregulacji wie, jak sobie z nimi poradzić. Na nikim innym nie będziesz mógł polegać jak tylko na SOBIE!
To są właśnie wyparte lęki i emocje.

Teraz jest coraz lepiej, coraz częściej czuję SIŁĘ I MOC! Po przepracowaniu emocji ciało staje się bardziej elastyczne i młodsze. Kolega, po dłuższym okresie czasu, w którym się nie widzieliśmy, na początku naszego spotkania powiedział: „Mirek, jak ty „rozbłysnąłeś”.
Kiedy miałem 25 lat, dziewczyny dawały mi 30. Teraz, mając 30, dają mi 26 ;-)
Osiągi na siłowni znacznie wzrastają, mam większą motywacje i łatwiej jest mi się koncentrować. Praktycznie codziennie biorę udział w jakichś zajęciach sportowo-rekreacyjnych. Poza tym pracuję i robię kilka innych rzeczy. Zdarza się, że ludzie sami mi mówią: „dzień dobry”, sami się uśmiechają, próbują nawiązać rozmowę. To proces, który trwa i rozwija się cały czas i wiem, że choćby mnie „rozkładało na łopatki”, to i tak osiągnę to, co zechcę!!!
Co raz częściej odczuwam lekkość ducha, zachwyt codziennym dniem, błogostan wypływający ze szczęścia , które jest w każdym z nas od urodzenia, a nie warunkiem osiągnięcia czegoś. Odczułem już kilka razy taki mega lekki unoszący stan w którym absolutnie wszystko mi się podoba, to poczucie jakbym fruwał i mógł WSZYSTKO!

Przysłowie "bać się własnego cienia" nie jest przypadkowe. Kolego i koleżanko! To nie impreza w rytmie bailando, tylko tango podświadomości z wysoko postawioną rangą.

Czy warto się na to zdecydować?
WARTO. Od tego zależy całe Twoje życie. Nie osiągniesz sukcesu i zmiany bez pracy nad swoimi emocjami. Wybij to sobie z głowy! A ludzie, którzy wpierają Ci, że sukces można osiągnąć szybko i z łatwością, kłamią. Osób, które w to wierzą i dają się na to nabrać, nie brakuje. Szczerość wobec siebie to również szczerość wobec drugiej osoby.
Nieprawdą jest, że tylko kobieta jest istotą emocjonalną. A mężczyzna to niby co? Robot?
Jeśli nie wierzysz, to zastanów się, co ludzie robią pod wpływem emocji - gdy są wypierane i nie znajdują ujścia.
Zrób, jak uważasz. Pamiętaj jednak, że żyć ze sobą będziesz zawsze - do końca swoich dni!!!

Żeby zacząć pracować nad emocjami, trzeba choć trochę podwyższyć samoocenę, czyli osiągnąć miłość i szacunek do siebie oraz poczucie bezpieczeństwa. Bez tego nawet się za to nie zabieraj, bo zwariujesz…

 

zapraszam do polubienia facebook.com/silapsychiczna