Lis napisał, że "trwa zamach stanu" i... miał racje!
foto: Youtube.com
Formalnym powodem piątkowych i sobotnich demonstracji było wykluczenie z udziału w posiedzeniu Sejmu posła Szczerby z PO. Co jednak ciekawe - plany organizacji tych manifestacji były zgłoszone do władz Warszawy kilka dni szybciej, kiedy nikt jeszcze nie przypuszczał, co może się wydarzyć w piątek. Warto też zwrócić uwagę na zamówiony odpowiednio wcześniej katering do Sejmu oraz wypowiedź posła Kłopotka z PSL, który w piątek rano "wyśpiewał" co się stanie wieczorem. Czego oni nie zrobią, aby wrócić do władzy?
Oderwanie od władzy i przywilejów dotychczasowych beneficjentów III RP musiało przynieść konsekwencje. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że w rok po przegranych wyborach będą oni próbowali aż do tego stopnia zdestabilizować sytuację polityczną w kraju. To, co widzieliśmy w piątek wieczorem było w istocie próbą wzniecenia zamachu stanu. Niewykluczone, że jego celem miała być krwawa rozprawa z przedstawicielami PiS i całkowite pogrążenie naszego państwa w chaosie. Pod tym względem muszę przyznać rację Tomaszowi Lisowi, który w piątek wieczorem napisał na swoim twitterze, że "trwa zamach stanu". Miał racje.
Powstaje pytanie - co dalej? Jakie plany ma "totalna opozycja", by powrócić do władzy? Czy będą szli w kierunku dalszej destabilizacji w imię powrotu tego co już było? Czy kolejnym krokiem będzie prośba o interwencję zewnętrznych sił? Byleby tylko odsunąć PiS od władzy? A może jakieś polityczne zabójstwo? Wszak pełni nienawiści do swoich politycznych przeciwników, przy jednoczesnym poparciu głównych mediów w Polsce, są w stanie zrobić dosłownie wszystko...
Autor: niewygodne.info.pl