JustPaste.it

Katolicyzm to prymat rozumu

Mądrość to inteligentne posługiwanie się objawioną prawdą w służbie Boga i bliżniego. Szczęście zaś to satysfakcja z dzielenia się Miłością najlepiej odwzajemnioną z szacunkiem

Mądrość to inteligentne posługiwanie się objawioną prawdą w służbie Boga i bliżniego. Szczęście zaś to satysfakcja z dzielenia się Miłością najlepiej odwzajemnioną z szacunkiem

 

 

 

Katolicyzm to prymat rozumu

 

„Kryzys Kościoła jest przede wszystkim rezultatem kryzysu wiary” – zauważył Romano Amerio na kartach „Iota Unum”. Główną przyczyną nie jest jego zdaniem brak miłości i woli czynienia dobra, ale błąd intelektualny. Błąd, polegający na zanegowaniu wagi rozumu i jego zdolności do poznania Boga. Współczesna cywilizacja bywa wprawdzie oskarżana o nadmierny racjonalizm, jednak rzeczywistość jest inna. Rozum ograniczany jest do sfery utylitarnej, technicznej, a poza nią kwestionuje się jego moc.

 

Nowoczesnemu człowiekowi oskarżanie współczesności o pogardę dla rozumu może wydawać się dziwne. Czyż współczesna cywilizacja, wyzwolona z „mroków średniowiecza” nie opiera się właśnie na rozumie? Czyż to nie on umożliwił cuda współczesnej technologii, architektury i medycyny, nieznane w dawnych epokach? Owszem, ale to jedynie część prawdy. Zdolność myślenia prowadzącego do panowania nad światem materialnym występuje wszak – zauważa Romano Amerio – także u mrówek i pszczół. Co zaś ze zdolnością rozumu do zgłębiania istoty bytu? Ta jest przez współczesną cywilizację odrzucana – zauważa szwajcarski teolog.

 

Kościół broni rozumu

Jeszcze stosunkowo niedawno bastionem chroniącym ludzkość przed irracjonalizmem był Kościół. Pius XI w „Humani generis” domagał się przywrócenia wagi ludzkiemu poznaniu. „Jesteśmy jedynymi, którzy bronią potęgi rozumu”, powiedział Paweł VI. Także Sobór Watykański II w Lumen Gentium potępił twierdzenia wykluczające możliwość rozumowego poznania Stwórcy – powtarzając tezy Soboru Watykańskiego I. Dodajmy, że teza o możności poznania Boga naturalnym światłem rozumu była elementem Przysięgi Antymodernistycznej, jaką od 1910 do lat 60-tych XX wieku składali kapłani.  

 

Co ciekawe, to wyjątkowo optymistyczne wobec rozumu ludzkiego tradycyjne stanowisko Kościoła znajduje potwierdzenie we współczesnej nauce. Fizycy mówią o tak zwanej zasadzie antropicznej. Wynika z niej, że prawa przyrody, takie jak choćby stała grawitacji są idealnie dopasowane do możliwości powstania życia. Gdyby były choćby minimalnie odmienne, to nie moglibyśmy się narodzić. Świat i człowiek jawią się zatem jako dzieło inteligentnego Projektanta.

 

Niestety, zamiast nadal głosić siłę ludzkiego rozumu, współczesny Kościół popada w sceptycyzm. Autor „Iota Unum” cytuje wypowiedzi autorów twierdzących, jakoby rozumowe poznanie nie było możliwe, a pewność była owocem ignorancji. Zdaniem Jeana Sullivana „żyć to również stracić wiarę oraz zdać sobie sprawę, że jest się przez nią owładnięty; zatem spotkać Boga, to jednocześnie wyprzeć się Go”. Tego typu bluźniercze twierdzenia są przejawem owej anty-rozumowej mentalności.

 

Nie są to jedynie odosobnione sądy. Szwajcarski teolog przytacza także twierdzenie z Kongresu Włoskich Moralistów z 1970 roku. Zgromadzeni na nim przegłosowali tezę, że „ponieważ posługiwanie się rozumem jest zawsze wpisane w szczególny kontekst historyczny, nie jest możliwe korzystanie zeń wedle jakichś uniwersalnych prawideł. Z kolei uczestnicy Sympozjum Centrum Teologii i Kultury w Trieście w 1982 roku stwierdzili we wnioskach końcowych, że „nie może być mowy o tym, by od nowa proponować jakąś totalną koncepcję metafizyczną, filozoficzną czy teologiczną”. Zdaniem Romano Amerio zgromadzeni tam szacowni teologowie skazali po prostu rozum na banicję. „Za jednym zamachem zdyskwalifikowano również Opatrzność, a metafizykę odesłano do lamusa”, zauważa.   

 

Prymat rozumu nad miłością

Argumentacja Romano Amerio jest dziś aktualna jak nigdy dotąd, gdyż idzie pod prąd przekonaniu deprecjonowaniu rozumu i odkrywanej przez niego prawdy w imię miłosierdzia. Dla współczesnego katolika szokująco brzmi twierdzenie szwajcarskiego teologa, jakoby to rozum, a nie miłość dzierżył prymat. Jednak autor „Iota Unum” podaje tu głęboko teologiczne uzasadnienie, sięgając do struktury Trójcy Świętej. „Nie zapominajmy” – pisze „że to życie wzięło się z myślenia, a nie – myślenie z życia. W świetle teologii to nie Słowo (Logos) pochodzi od Ducha Świętego, lecz to Duch Święty pochodzi od Słowa”, twierdzi.

 

Podobnie w człowieku – pierwsza powinna być refleksja, a później dopiero działanie. „Przyznanie prymatu miłości nad myśleniem jest też radykalnym odejściem od prawdy, powodującym zagubienie wszelkiej normy i zdegradowanie bytu myślącego do płytko rozumianej egzystencji” – twierdzi szwajcarski teolog.

Źródło: Romano Amerio – Iota Unum

 

 

Marcin Jendrzejczak