JustPaste.it

Sposób na Darmowe jedzenie

Obalenie niebezpiecznie popularnego przekonania, że rząd może – w jakiś dziwny sposób – produkować pieniądze tak, by nikt na tym nie tracił, a wszyscy się bogacili.

Obalenie niebezpiecznie popularnego przekonania, że rząd może – w jakiś dziwny sposób – produkować pieniądze tak, by nikt na tym nie tracił, a wszyscy się bogacili.

 

Mit darmowego obiadu

Bazując na autorytecie znanego ekonomisty Miltona Friedmana, chciałbym sparafrazować jego słowa dotyczące niebezpiecznie popularnego przekonania, że rząd może – w jakiś dziwny sposób – produkować pieniądze tak, by nikt na tym nie tracił, a wszyscy się bogacili.

Inflacja Socjalizm Podatki DotacjaTo właśnie jest “mit darmowego obiadu”. Wiara w to, że rząd może wydawać pieniądze, rozdawać dobra i jednocześnie nikt nie musi za to wszystko zapłacić. Ten mit stoi na dwóch bardzo twardo zakorzenionych przekonaniach. Pierwszym z nich jest to, że państwo może opodatkować różne firmy, przedsiębiorstwa, korporacje i czerpać tym samym z ich dochodu korzyści dla siebie. Wtedy, takie zabrane pieniądze z różnych form biznesu rozdaje się ludziom i wszyscy nagle stają się bogaci. Drugim punktem tego naiwnego spojrzenia jest wiara w to, że jeśli pieniędzy brakuje… to można je po prostu dodrukować i wtedy każdy wychodzi z workiem pieniędzy i znów nagle wszyscy stają się bogaci.

Te dwie kwestie właśnie chcę poruszyć w tym artykule. Przyjrzyjmy się pierwszej opcji:

1. Wiara w to, że można opodatkować szeroko pojęty biznes i nikt nie poniesie tego kosztów

Zadajmy najpierw sobie pytanie: czy można opodatkować przedsiębiorstwa? Oraz: czym tak naprawdę są te firmy?. To nie jest tak, że można nałożyć podatki na bezosobowe twory – ktoś go musi zapłacić. Tym kimś jest właściciel firmy. Jednak on, z punktu widzenia przedsiębiorcy, widzi ten podatek tylko jako dodatkowy koszt. Dodatkowy koszt, który należy pokryć, żeby zarobić tyle ile wymaga utrzymanie pracowników, sprzętu w firmie, a w końcu rodziny i siebie samego. Kiedy zatem zwiększają się koszty, on musi podnieść ceny swoich usług lub obniżyć płace.

Ceny produktów będą wyższe, a więc zostanie od nich zapłacony wyższy podatek VAT, oraz sprzedawca detaliczny będzie musiał po prostu je drożej odkupić od producenta. Na końcu tego łańcucha dodawania kosztów jest zawsze konsument – jednak to on dyktuje warunki. Zawsze będzie szukał tego co jest tańsze i/lub lepszej jakości. W tym wypadku rząd uniemożliwia to, by produkt był tani, więc postara się wybrać to co uzna za lepsze, mimo wyższej ceny. Rząd w swojej wspaniałości natomiast ogłosi, że właśnie zyskał X pieniędzy z opodatkowanego biznesu i Y pieniędzy z wyższych cen produktów. Czyli tak naprawdę co?  Czyli tak naprawdę – nieco okrężną drogą – wszyscy ludzie, konsumenci, klienci zrobili wielką zrzutę (i będą ją robić, aż do wycofania opodatkowania), a rząd to zabrał. Jak wiemy, jeśli rząd coś zabiera to potrąca dla urzędników część z tego (bo ich pensje) co “zarobił” a potem… A potem mówi, że rozda to ludziom w postaci, na przykład, becikowych lub darmowej służby zdrowia. W samą porę, bo akurat ludziom zmniejszyły się zarobki i potrzebują wsparcia. Hej! Czy to przypadkiem przed chwilą nie rząd zmniejszył im te zarobki? Hmm…

2. Jeśli pieniędzy brakuje, można włączyć maszynę drukującą szmal i wzbogacić potrzebujących

Pieniądze inflacjaTo rozwiązanie mimo, że wydaje się nieco zbyt piękne by było prawdziwe, wciąż ma swoich zwolenników. Jestem tym bardzo zaskoczony, że nawet teraz w 2015r., Zjednoczona Lewica zaproponowała[1], że chciała by dodrukować 16mld złotych, zamiast je wygospodarować z budżetu. Czym dokładnie jest inflacja przeczytasz tutaj (no chyba, że nie lubisz nudnych definicji, to spójrz na ten artykuł). Nie wiem dlaczego stwierdzili, że wpuszczenie na rynek pustych banknotów jest dobrym pomysłem. Dodatkowego smaczku dodaje ich argumentacja mówiąca o tym, że mamy teraz deflację i nie będzie problemu jeśli pozwolimy sobie na odrobinę inflacji. Drodzy politycy. Deflacja jest ciężko wypracowana przez przedsiębiorców wyrywających sobie włosy z głowy nocami, by ich firmy mogły wydajnie pracować i przynosić zysk. Zdobyta ciężką i wydajną pracą ich pracowników – tych umysłowych jak i fizycznych – oraz przez wszystkie maszyny, które udało się wprowadzić do firmy. Na deflację ma też wpływ rozwój coraz to bardziej efektywnych technologii i procesów produkcyjnych. Dlatego pamiętajmy: jeśli polityk sugeruje nam, że warto wprowadzić nieco inflacji, a jednocześnie mówi, że chce dobrze dla ludzi i prowadzi partię prospołeczną (darmowa edukacja, darmowa służba zdrowia itd.) to moim zdaniem tonie w hipokryzji bo inflacja jest dokładnym przeciwieństwem budowania powszechnego dobrobytu.

Inflacja PRL Bieda Sklep PustyDodrukowywanie pieniędzy w USA spowodowało, że 1000 dolarów z 1980r. (nazwijmy je starymi dolarami) jest dziś(2015r) warte mniej więcej 2,892$. To oznacza, że jeśli ktoś trzymał w szafce 1000 starych dolarów od 1980r., to dzisiaj jego oszczędności są warte 365$. To jest prawie trzy razy mniej. Jeśli ktoś przez te 30 lat miał miesięczną pensję wynoszącą 1000$, to z każdym rokiem dostawał tak naprawdę znacznie mniej, po to żeby dzisiaj – pod ukrytym numerem 1000$ – była schowana prawdziwa wartość, 365 starych dolarów. Oczywiście, to byłoby zbyt oczywiste, więc ludzie dostają podwyżki – czasem wymuszone przez państwo. Dlatego dziś prawdopodobnie będzie zarabiał 3000$, co w efekcie będzie oznaczało, że zarabia dokładnie tyle samo co w 1980r. A wydawałoby się, że się rozwija i zwiększa swój dochód. Dodajmy teraz nieco realizmu: po pierwsze pensja nie będzie rosła równo z inflacją (bo rynek musi dopiero na nią zareagować) tylko znacznie wolniej, a po drugie pozostaje jeszcze podatek – bo zawsze z socjalizmem idą w parze podatki.
Załóżmy hipotetyczny podatek 20% od pensji tego pracownika. Jeśli w 1980r. zapłaci podatek od tego co zarobił to zostanie mu 800$. Jeśli natomiast w dzisiejszych czasach zarabia 2000$ (bo ustaliliśmy, że pensja rośnie wolniej) i ciągle zapłaci podatek, to zostanie mu 1600$ co w efekcie będzie odpowiadało wartości nabywczej… 553 starych dolarów. Zatem rząd sprytnie, poprzez podatek i inflację, obniżył ludziom realną pensję. A czy przypadkiem nie zaczęło się od tego, że rząd chciał wprowadzić dobrobyt drukując pieniądze? hmm…

A czy Ciebie dotknęła kiedyś inflacja? A może wierzysz w mit darmowego obiadu i chcesz się wypowiedzieć? Odpisz na artykuł w komentarzach poniżej. A jeśli masz ochotę przeczytać, lub wytknąć mi błędy, inne moje artykuły - zapraszam na moją stronę www.kapitalizmjestsuper.pl

[1] www.wiadomosci.gazeta.pl

 

Źródło: http://www.kapitalizmjestsuper.pl/mit-darmowego-obiadu/

Licencja: Creative Commons