"Będziesz mi musiał pomóc z tym napięciem we mnie. Co ty na to?"- nacisnęłam przycisk "wyślij" i czekałam w niecierpliwości co odpisze.
"Koniecznie, trzeba będzie coś z tym zrobić."-czytając jego odpowiedź moje serce zaczęło szybciej bić. Jakby więziony ptak miałby w końcu wydostać się z klatki.
"Masz jakieś propozycje ?"-czułam, że coraz bardziej się rumienię, takie rzeczy były tak bardzo nie w moim stylu, ale on tak mnie podniecał.
"Nawet kilka, ale będzie to wymagało wielu prób"- moje myśli krążyły po całym pokoju jak szalone.
"Bo w niektórych miejscach jestem bardzo spięta..."- Boże gdyby ktoś zobaczył te smsy umarłabym ze wstydu, ale raz się żyje.
" O te miejsca zadbam szczególnie, żeby żadnego nie pominąć"- czytam i zapadam w głęboki, słodki sen o nim.
*
"Bo to chyba niepotrzebne pakowanie się w kłopoty, nie uważasz ?"- zadaję to pytanie z nadzieją, że zaprzeczy. Niech powie, że ma to sens, że tego pragnie. Że pragnie mnie...
"Chyba coś w tym jest"-odpowiada patrząc mi prosto w oczy.
"Czyli też tak myślisz?"- daję mu jeszcze możliwość zmiany zdania.
"Tak..."-mówi, wciąż świdrując mnie tymi bosko niebieskimi oczami
"To w takim razie wszystko sobie wyjaśniliśmy i bez problemu możemy nadal byś super kumplami"- oznajmiam mu z uśmiechem na twarzy, a w tym czasie serce pęka mi na milion kawałków.
