Kiedyś byliśmy zaczarowanym ogrodem
Mówiono o nas z dumą - konsens, synergia.
Stać nas było na gest i kompromis.
Byliśmy krzewami malowanymi nadzieją
Ale ci, którzy nie dorastali do piękna zdjęli maski
Woleli piekło pogardy i wściekłość.
Zamieniono nas w tumbleweed.
Oderwani od ziemi dryfujemy...
* * * * * * *
Odebrano nam myśli,
Pokaleczono słowa,
Połamano ramiona
Na życzenie oprawców.
O takich jak my mówi się,
że kiedy świat nas traci,
oszukuje się sam, szarzeje, usycha,
staje się w stepem,
po którym błąkamy się
zanim zamienimy się w proch,
rozsypany na drogach
donikąd...
* * * * * * *
Kiedy czas zmienia swoją symetryczność
wpada w chaos,
My, biegacze stepowe też milkniemy na zawsze
bez dobrej nowiny.
I nikt nie pamięta że byliśmy tak blisko...
* * * * * * *
I ja też toczyć się muszę
Pozbawiony swoich korzeni.
Czy byłem różą jerychońską może?
Stałem się pustą kulą gałązek
Na wietrznym piasku.?
Przecież miałem swoje usta,
Swoją rangę, swoich autorów i nauczycieli.
Do końca wierzę, że odczarują mnie
z zaschniętego kłębka.
obrazki z netu
Ziemia smagana wiatrem, zapomina miejsc
po których bez kierunku toczy się tumbleeweed
nie należący do nikogo,
nikomu niepotrzebny,
bez miłości, sojuszu, odniesienia
na pustyniach koczujących plemion.
@Janusz D.