JustPaste.it

Europa bez pamięci.

Choć przeciętny człowiek żyje sprawami codziennymi, wybiegając tylko w niedaleką przyszłość, a zapominając prawie całkowicie o przeszłości, to jednak przeszłość ma ciągle wielki wpływ i na teraźniejszość i na przyszłość, nawet bardzo odległą. Wystarczy odnotować próby roszczeń ze strony różnych Septentrionów lub Hyperborejczyków, jak to określał Sienkiewicz ludy i narody, których nazwy objęte były cenzurą, a dziś polityczną poprawnością, a które domagają się wielkich odszkodowań od Polski. Od Polski, czyli od nas, czyli od tych, którzy zostali napadnięci, ograbieni, uwięzieni i zamordowani. Teraz mamy płacić, niejednokrotnie naszym oprawcom lub sprytnym spekulantom, bogatym, cynicznym i bezkompromisowym. W imię czego? W imię przeszłości. Ale czy prawdziwej, czy tylko wyimaginowanej, zniekształconej, zmanipulowanej? A jeśli jest to przeszłość nieprawdziwa, stronnicza, zafałszowana, to czyż nie jest ważne, wręcz czy nie jest to sprawa życia i śmierci, aby prawdziwą przeszłość znać, by bronić teraźniejszości i przyszłości? To jest sprawa życia i śmierci. Musimy znać prawdę o naszej polskiej przeszłości, aby bronić się przed kolejnymi nie tylko atakami przeciwko nam, ale przed próbą fizycznego nas ograbiania. Propaganda antypolska nie jest celem samym w sobie, jest fazą wstępną, która ma nas ogłuszyć, odebrać nam mowę, by następnie przystąpić do właściwego aktu grabieży. Dlatego musimy znać historię, aby nie dać sobą manipulować, nie brać odpowiedzialności za cudze winy, nie być ofiarą, bo jak widać pazerność, połączona z bezczelnością towarzyszy niektórym środowiskom jak cień, a może i od niepamiętnych czasów.

Ale historia ma również znaczenie jeszcze głębsze, ponieważ ona właśnie tworzy to, co nazywa się duszą narodu. Ludy bez historii, nie mają duszy, są jak piasek na pustyni, przelotne, bezkształtne, niewyrażalne. Ludy historyczne budują swój kościec i swoje mięśnie w trakcie zmagań nie tylko o przetrwanie, ale również o możliwość realizacji własnych celów. Dzięki postawie moralnej, dzięki twórczości naukowej i artystycznej, dzięki wierze, lud nabiera wyrazistości i głębi, staje się narodem. A to oznacza, że każdy członek danej społeczności może dzięki wejściu w historyczną kulturę narodową, wzbogacić się w sposób niewyobrażalny, gdyż obejmujący dziedzictwo, które jest owocem wysiłków i pracy wielu pokoleń i wielu milionów ludzkich istnień.

Nauczanie historii w szanującym się i świadomym siebie narodzie jest oczkiem w głowie każdej szkoły i każdej rodziny. Rosjanie wiedzieli, co robią, gdy w czasie zaborów, zwłaszcza po upadku Powstania Styczniowego 1863 r., sprowadzili z głębi swojego kraju nauczycieli historii, którzy mieli uczyć historii Polski nie tylko po rosyjsku, ale z punktu widzenia rosyjskich interesów. Nic więc dziwnego, że prawdziwa nauka historii Polski mogła odbywać się wyłącznie w domach. Z drugiej strony wielu z nas pamięta, jak strasznie zakłamane były podręczniki do historii w czasach PRL-u. Symbolem tego jest mord w Katyniu, którego prawdziwych winowajców nie wolno było nazwać po imieniu. Ale nie tylko takie kłamstwa były groźne, jeszcze groźniejsza była perspektywa ukazywania zafałszowanego obrazu naszych dziejów. Albowiem wedle wytycznych ideologii marksistowskiej historia ta miała być jednym pasmem walki klas. Z tego tytułu szlachtę polską ukazywano zawsze w jak najgorszym świetle, a królom odbierano blask. Do takiej historii młody człowiek nie miał serca, aby się przyznawać, więc najczęściej po prostu ją od siebie odrzucał. I wyrosły nam pokolenia, które nie znają dziejów własnego narodu.

Dziś słyszymy o nowych planach. Unia Europejska zamierza wprowadzić obowiązkowy podręcznik do historii we wszystkich państwach członkowskich. Plany te budzą jednak wiele wątpliwości. Można bowiem odnieść wrażenie, że zamysł ten ma na celu swoiste „wygładzenie” historii Europy, po to aby poprzez odniesienie do historii nie budzić antagonizmów i by wszystkie narody europejskie żyły ze sobą w zgodzie, stanowiąc na koniec jeden naród europejski. Taka wizja brzmi zachęcająco, wręcz uroczo. Ale jest to czysta utopia, a zarazem niebezpieczna manipulacja. Nie ma czegoś takiego jak naród europejski, bo Europa składa się z wielu narodów. Nowego narodu nie da się stworzyć mechanicznie, to wymaga czasu, pracy i doświadczeń bardzo wielu pokoleń. Jeśli mimo to urzędnicy z Brukseli chcą tworzyć naród europejski, to będą starali się zniszczyć prawdziwe narody historyczne, a droga do tego biegnie przez niszczenie ich historii. I temu prawdopodobnie będzie służył nowy podręcznik do historii Europy. To będzie historia bez historii, skrzyżowanie bajek z ideologią, a wszystkie realne konflikty, ich prawdziwe podłoże, i skutki po dziś dzień, zostaną z pamięci wymazane.

Jaki stąd wniosek? Uczmy się historii, bardzo dokładnie i ze zrozumieniem, abyśmy wiedzieli, co próbuje się nam odebrać i abyśmy nie pozwoli sobie odebrać tożsamości, na którą składa się przede wszystkim jakże drogocenna pamięć.

 

Autor: Prof. dr hab. Piotr Jaroszyński