JustPaste.it

Jak żyć w kraju, w którym banki dołączyły do lichwiarskiej braci

Jeżeli w ciągu kilku lat oprocentowanie kredytu przewyższa bazową kwotę kredytu pożyczki to to jest oszustwo, tym bardziej gdy zarobki w tym czasie wzrosły o niespełna 15 procent

Jeżeli w ciągu kilku lat oprocentowanie kredytu przewyższa bazową kwotę kredytu pożyczki to to jest oszustwo, tym bardziej gdy zarobki w tym czasie wzrosły o niespełna 15 procent

 

Służby i instytucje polskiego państwa sprawnie działają tylko wtedy gdy chodzi o dobro rządzących. Kiedy zaś trzeba zadbać o bezpieczeństwo i interesy zwykłych Polaków państwowe instytucje i służby i nie potrafią stanąć na wysokości zadania


Trudno żyć w kraju, który nie chroni swoich obywateli przed lichwiarzami i wszelkiej maści hochsztaplerami. Służby i instytucje polskiego państwa gorliwie i sprawnie działają tylko wtedy, gdy chodzi o dobro rządzących. Kiedy zaś trzeba zadbać o bezpieczeństwo i interesy zwykłych Polaków, państwowe służby, inspekcje i organy kontrolne nie potrafią stanąć na wysokości zadania.

 

Państwo prawa powinno chronić obywatela nie tylko przed przedstawicielami władz, ale również przed innymi obywatelami, przed przestępcami, producentami i kupcami, gangami i mafiami, przed lichwiarzami i wszelkiej maści hochsztaplerami. Spec służby nie dały sobie rady z uchronieniem zwykłych Polaków przed największym szwindlem ostatnich lat, czyli aferą finansowej piramidy Amber Gold. Aż 10 tys. Polaków straciło wówczas oszczędności życia, na czym oszust zarobił aż 660 milionów złotych.

 

Zastanawiające, po co nam w Polsce około 130 tysięcy przeróżnych funkcjonariuszy, utrzymywanych z państwowych pieniędzy, skoro chronią tylko władzę, a nie zwykłych Polaków?! Głównym miejscem gdzie państwo powinno chronić obywatela są banki, parabanki i firmy pożyczkowe. Przedmiotem ochrony powinny być oprocentowania kredytów i pożyczek oraz kredyty w walutach obcych. Chociaż w 2005 r. uchwalono tzw. ustawę antylichwiarską, posłowie zafundowali nam lichwę na porządku dziennym, nowelizując w roku 2011 prawo o kredycie konsumenckim. Usunięto z ustawy zapis mówiący o tym, iż łączna kwota wszystkich opłat, prowizji oraz innych kosztów nie może przekraczać 5 procent udzielanego kredytu.

d72eddf129ce9bb7ba6530b9d6f8172a.jpg

Jeżeli ktoś pożycza pieniądze na kilka tysięcy procent, to trudno to nazywać kredytem, jeżeli ktoś udziela nam kredytu w frankach szwajcarskich, wypłacając nam złotówki, trudno to nazwać kredytem we frankach szwajcarskich. Nazywając rzecz po imieniu. to zwykłe oszustwo. Tym bardziej, że klient banku (jako strona nieporównywalnie słabsza), ponosi całe ryzyko (dlaczego?), co jest niesprawiedliwością, wymagającą interwencji państwa. Bo przecież jeżeli w ciągu kilku lat oprocentowanie kredytu przewyższa bazową kwotę kredytu, czy pożyczki, to to jest oszustwo (bo odsetki nie powinny przekraczać kwoty bazowej), bo zarobki w tym czasie wzrosły o niespełna 15 procent (lata 2011 – 15) i oprocentowanie kredytu pożyczki nie powinno przewyższać tej granicy, inaczej będzie lichwiarstwem.

 

Ustawa antylichwiarska jest powszechnie omijana. Niektóre firmy pożyczają pieniądze nawet na kilkanaście tysięcy procent w skali roku. Lichwiarze w Polsce trzymają się bardzo mocno i to korzystając z ułomności naszego prawa, legalnie - w majestacie prawa. Wprawdzie w kodeksie cywilnym pozostał zapis ograniczający wysokość odsetek do czterokrotności tzw. stopy lombardowej Narodowego Banku Polskiego (obecnie stopa ta wynosi ok. 4 proc.), ale zniesiono ograniczenia w ustalaniu dodatkowych kosztów kredytu lub pożyczki, co daje pole do nieprawidłowości.

 

Konieczne są społeczne wystąpienia do naszych ustawodawców, w sprawie wyraźnej, prawnej, poprawy ochrony obywateli przed lichwiarzami i różnej maści hochsztaplerami w tym bankami, które dołączyły do lichwiarskiej braci.