JustPaste.it

Kto jeszcze wysiądzie z PO na przystanku Polska?

 

 

fot: YT fot: YT

W tytule felietonu zawarłem proste pytanie zainspirowane wydarzeniami ostatnich dni, przede wszystkim tym, co powiedział Jacek Saryusz-Wolski, który obecną sytuację w Polsce (ale też i swoją) skomentował tyleż lapidarnie, co trafnie: Wysiadam z Platformy na przystanku Polska. Postawił tym samym ważną cezurę pomiędzy tymi, co chcą politycznie działać pro publico bono i rzeszą karierowiczów, tudzież targowiczan, próbujących w mętnej wodzie łowić grube ryby i szkodzić własnej Ojczyźnie.

Dał w ten sposób szansę innym platfomerskim politykom, pozostającym (casus i przykład Gowina jak widać nie wystarczył) w mafijno-politycznych strukturach opozycji totalitarnej. Wiadomo, że lepiej późno niż wcale. Najważniejsze, żeby przyszło w końcu opamiętanie. Jak długo można żyć w politycznej schizofrenii, gadać po próżnicy o Polsce i ewidentnie jej szkodzić, pozostając w ugrupowaniu, którego przedstawiciele donoszą na polski, demokratycznie wybrany rząd do obcych mocarstw, traktując Polaków na szachownicy wydarzeń jak pionki?

Jacek Saryusz-Wolski powiedział donośne: dość! I niezależnie od tego, jak potoczą się dalsze wypadki, pozostanie pozytywnym bohaterem wydarzeń. Na Twitterze napisał też o swych obawach, dotyczących byłych kolegów: Przeraża, że nikt nie dopuszcza innych motywacji niż karierowo-ambicjonalnych. Atrofia myślenia państwowego! Każdy, kto bez nadmiernych emocji patrzy dziś na sytuację polityczną w Polsce, łatwo zauważy, że PO, partia założona przez służby specjalne rodem z PRL-u, od lat dryfuje nie tylko w niebezpiecznym dla większości Polaków, ale także dla siebie samej kierunku. Jak traciła na tym Polska, obserwowaliśmy przez długich 8 lat (aż do osiągnięcia przez nią wątpliwego statusu „państwa teoretycznego”), jak traci PO – widać coraz wyraźniej od pewnego czasu.

Gdy gładki w mowie, plastikowy, wypudrowany i przyczesany Tusk został zastąpiony przez toporną dwójkę – Kopacz i Schetynę, a do większości Polaków dotarło wreszcie, kto rzeczywiście reprezentuje ich interesy, a kto wyłącznie swoje, partyjno-mafijne i byłej oligarchii, Platforma Obywatelska stała się partią samoniszczącej się żenady. Za swych rządów doprowadziła do degrengolady „tenkraj” (w którym dobrze się żyło wyłącznie członkom republiki ośmiorniczek oraz ich rodzinom i znajomym królika), a po wyborczej klęsce ogłosiła się opozycją totalną, totalnie się przy tym ośmieszając. I gdyby nie przychylne im w większości media, byłoby już dla nich po herbacie. A tak, tkwią w okowach ok. 20 proc. poparcia, bo tylu jest mniej więcej beneficjentów b. rządów ferajny. Pamiętacie Państwo regułę Pareta? (zasadę 80 na 20?). Wciąż mnie zdumiewa (o, naiwny, naiwny), że po takiej wolcie, jakiej dokonali po utracie rządów (negowanie wszystkiego, co zaproponuje demokratycznie wybrany polski rząd), nie słychać było o jakimś masowym exodusie z ich, pożal się Boże, partii (np. do PiS-u czy gdziekolwiek), ani też nie pojawiła się poważna próba stworzenia nowej jakości po stronie opozycji (powstanie „nowoczesnych” i pojawienie się Scheuring-Wielgus nie jest poważne).

Na koniec pytanie do wszystkich, którzy wciąż są w PO, a przy tym uważają się za uczciwych ludzi i polityków. Co wy tam jeszcze robicie na tym nieszczęsnym platformerskim Titanicu? Nie jest jeszcze za późno, by stanąć mężnie w prawdzie. Może ci, którym gdzieś tam w duchu wstyd, że należą do kliki, nazywającej siebie totalną opozycją, poczytaliby filozofa Montaigne’a, piszącego poważne filozoficzne traktaty o tym, jak to kłamiąc, sami sobie wyrządzamy znacznie większą krzywdę niż ludziom, których próbujemy oszukać. Każdy wie, jak ważna jest świadomość, że nie krzywdzimy nikogo i możemy spokojnie stanąć przed lustrem, patrząc sobie ze stoickim spokojem w oczy. Truizm? Oczywiście. Często jednak zapominamy o tych najprostszych, psychologiczno-etyczno-moralnych mechanizmach naszego życia.

A przecież jest ono zbyt krótkie, by je trwonić na polityczną hucpę, ciągłe manipulacje, zawstydzające kłamstwa i czyny, wyrządzające krzywdę zdecydowanej większości Polaków. Ale także wam samym, bo zmieniacie się w złych ludzi. Kiedyś możecie sobie tego nie wybaczyć…

 

Autor: Andrzej Leja