JustPaste.it

Metafizyczna rzeczywistość. cd.

 

 13. Czy Wszechświat ma formę?  

 To, co nie ma funkcji, formy ani treści nie ma prawa  bytu i doczesnego istnienia, ale nie jest – niczym. Czy możliwy jest aspekt – nic, co służy  w argumentacji skończoności Wszechświata?

 Obecne  w analizie ‘’nic’’,  skutecznie eliminuje z gry analizę, myśl, Ideę. Zatem  – nic, nie jest antytezą i odniesieniem do obiektywnego  Wszechświata.  Nie jest zewnętrzem, nie przenika do Świata i nie ma przenikania w przeciwnym kierunku.

 Podobnie jak w przedstawieniu Boga, działa zakaz formalnego przedstawienia  Wszechświata. W logice nieskończoności, obydwa (funkcjonalne) byty nie mają  zewnętrza. Brakuje zatem możliwości oglądu z takiej perspektywy.   

 Przyjmuje się, że panteistyczny Świat nie posiada podmiotowej perspektywy z zewnątrz i, że wszystkie atrybuty zawiera wnętrze  struktur. Doczesność i wieczność, skończoność i nieskończoność nie wychodzą poza świadomą formalizację jego granic. Czy w ostateczności, Świat zawiera w sobie Wszechświat? Dziwne, ale tak to wygląda... 

 W uprawianej (tu) panteistycznej logice, Wszechświat i Bóg są tożsame. Dlatego trudno oprzeć się ciekawości w analizie Ducha, co w pulsie napięć przenika materię i umysł, obiekt i ośrodek. Gdy dotrzesz do granic ciemności, absurdalna nieskończoność dali sprowadza się do ostatecznej, umysłowej syntezy punktu. (To ważne doświadczenie, co na wodzach optymalizacji determinuje  obiektywną rzeczywistość).   

 Jeśli punkt dźwiga brzemię istoty Wszechświata, to wszelkie nieskończoności ogniskują się na ostatnim, wirtualnym,  zero wymiarowym poziomie. Tu konfiguracje zer mają znaczenie wirtualnej struktury powierzchni, naczynia materialnej  zawartości. 

 Jeśli Wszechświat jest obiektem, musi być ograniczony w formie,  strukturze  i treści. Jak przedmiot ma powierzchnię – koniec eterycznej formy zawieszonej w…? To dobry moment, aby powrócić do podmiotowego centrum i z tej perspektywy oglądać powierzchnię,  granicę końca Wszechświata. Na wirtualnej sferze, każdy punkt może być końcem i początkiem jednocześnie. Świadomie poruszamy się w wirtualnym szkielecie wnętrza w kierunku uzasadnionego logicznie zewnętrza. Tutaj czasoprzestrzeń przechodzi w pustkę i koniec pojęcia - nic. W tym miejscu zwolennicy początku w W.W. i kreacjoniści wykorzystują – nic, jako źródło czasu i przestrzeni. Przypomnę, że to, pozbawione znaczenia - słowo i brak słowa, nie zajmuje miejsca, czasu istnienia i wieczności bytu. Jeśli nie ma ‘’nic’’, istnieje permanentne ‘’coś’’ - Świat, co w paradoksalnej jedności wypełnia wszystkie możliwości miejsca i czasu. W pojęciowym ośrodku nie ma miejsca na – nic, ale może stanowić granicę rozumienia. Możliwa staje się skończona wizja Wszechświata w stanie względnej równowagi: obiektywnego odniesienia i skończonego na aurze oddziaływań pojęcia.

 Zgodnie z dychotomiczną dynamiką rzeczywistości, każda dobrze uzasadniona teza implikuje dobrze uzasadnioną antytezę. W dogłębnej analizie potrzebny jest dobór słów, bo są tym, co dane i oczekiwane wyniki w równaniu matematycznym. Szczególnie dotyczy to - nic, co nie uzasadnia czegokolwiek oprócz skończonej aury pojęcia i eterycznej  przedmiotowo podmiotowej inteligencji, skończonego naczynia, nieskończonych możliwości Kosmosu. Skończony formalnie Wszechświat jest wieczny i nieskończony w zamkniętym kokonie dróg, gdzie substancja ma  istotę  funkcji…, Uniwersalnego Umysłu.

 Kiedy nieskończoność wydaje się być skończona, a skończoność – nieskończona, mamy do czynienia z paradoksem i nie wiadomo, czy  leży w naturze umysłu, czy rzeczy. Wiadomo jednak, że idzie o substrat kompromisowej (z gruntu) rzeczywistości. Praktycznie żyjemy w ‘’zawieszeniu’’ pomiędzy biegunami zjawisk. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, aspektowych  możliwości przeglądu rzeczy.  

 Dysk dojrzałej galaktyki, miliardów gwiazd z osobliwym centrum, przeniesiony na obraz Wszechświata dobrze oddaje jego funkcjonalny charakter. Syntetyczną formę determinuje wewnętrzna równowaga sił. Formalnie skończone Uniwersum manifestacji zjawisk powinno być sferycznie płaskie, podobnie jak  galaktyka biegunowo spolaryzowane. To ostatnia powtórka w hierarchii kosmicznych  formacji z funkcją osobliwego centrum i powierzchnią skończonej, bo obiektywnej Inteligencji. Granice Uniwersum zakreślają drogi  wschodzących i zachodzących galaktyk. W osobliwości o antypodalnych horyzontach zdarzeń, uwarunkowanie światła i ciemności działa w funkcji  przeistoczenia i  formalnej manifestacji po jednej stronie i  deformacji (w dosłownym znaczeniu) po drugiej stronie horyzontu zdarzeń.       

 

 Osobliwe centrum przeistoczenia, jak  każde przejście fazowe w przemianie, pozostaje magicznym, jak punkt i zero, wyjątkowym miejscem recyklingu i transcendentacji.  

 W efekcie recyklingu, zamiast nieskończonej ilości wielkich wybuchów i takiej ilość wszechświatów, przyjmuje się permanentną przemianę  zjawisk na antypodach horyzontu zdarzeń.  Jeśli obraz anihilacji, to otchłań oceanu, manifestacją będzie to, co dzieje się na jego powierzchni. Spienione fale pozorują żywiołową rzeczywistość doczesnej strony Wszechświata. W spokoju zapadają się do powierzchni, tracą dynamikę, czasoprzestrzennego wymiaru.        

 Z Idei (programu) bazowego chaosu i spontanicznego porządku, wynika statystyczna kolej rzeczy. Przy udziale funkcjonalnych determinantów (algorytmów): gradacji, hierarchii, komplementacji i naturalnych przesileń manifestuje się mechaniczny, opisywalny matematycznie i geometrycznie obraz rzeczywistości.  

 Kosmiczne, pochodzące z rozpadu mgławice popiołów, dzięki elektrodynamice i grawitacji zapadają się do wirującego dysku. W ten sposób, Świat zyskuje porządek uniwersalnej formy mikro i makro skalowych obiektów. Od pola napięć atomu, molekuły, komórki, przez układy gwiezdne, galaktyki po jedność Wszechświata, rozciąga się pejzaż takiego uporządkowania. Trudno nie uznać, że do najbardziej możliwych, formalnych przedstawień zalicza się właśnie kształt dysku. Podobnie jak w płaskiej galaktyce redukują się przy-padkowe kursy gwiazd, a ład manifestują pozostałe na niekolizyjnych orbitach obiekty, redukują się również kolizyjne orbity galaktyk. Przy zachowaniu bilansu jedności, w jakimś miejscu umierają gwiazdy i galaktyki, a w innym się rodzą. Wszystko, co obiektywne, ogranicza przemiana na drodze wiecznej recyrkulacji. W przesileniu złożoności i prostoty działa recykling - paradoksalne status quo  Kosmosu.       

 Aktualne od starożytności – Arche pomyślane, jako źródło bytu (po modyfikacji w świetle dzisiejszej wiedzy), staje się osobliwością na granicy wiecznych funkcji i doczesnych zjawisk. W nowym  rozumieniu; z jednej strony, jest źródłem wypiętrzenia, z drugiej:  lokalnego zapadania się obiektu do osobliwości -  końca i początku zdarzeń. Permanentnie obecne, super symetryczne źródło  przemiany działa w osobliwości przeistoczenia na kwantowym poziomie.

Potrzeba minimum wyobraźni, aby w centrum symbolicznego jin-jang, widzieć harmonię sprzeczności. To  punkt na  dychotomicznej granicy doczesnego światła i wiecznej ciemności. Na horyzoncie zdarzeń rozciąga się cykloidalna droga Tao, co zamyka Uniwersum w jedności. Nieskończone drogi skończonych zdarzeń zakreślają powierzchnię – kosmiczny kokon - nieznany nośnik tego, co znane.             

 Niezamkniętą przestrzeń zamyka umysł. Co ogranicza umysł? Niepojęte – nic.

 

 Rys. 10.

 Na dnie analizy dotyka się istoty rzeczy, co symbolicznie oddaje Tao jin – jang w rozumieniu - wiecznej drogi przemiany doczesnego bytu. Zmodyfikowane fraktalnie ™Tao symbolizuje hierarchiczną strukturę Wszechświata, równowagę napięć w doczesnym ośrodku umysłu.         

          

       

 

 

 W polaryzacji światła i ciemności, działa kosmiczna rzeczywistość. Jedno warunkuje drugie, a paleta pośrednich aspektów to nieprzebyte pole zjawisk. Samo fizyczne napięcie, to nie wszystko. Jakościowy aspekt męsko – żeńskiego zróżnicowania  wykazuje ducha życia, w jin-jang komplementacji. Symbol ten oddaje również istotę recyrkulacji doczesnych zdarzeń na wiecznej i nieskończonej drodze Tao.  

 Wszystko płynie w przemianie, a osobliwe przeistoczenie działa w centrum osobliwego zera i otoczenia subiektywnej wrażliwości. W takim oglądzie zero ma dychotomiczną, jak – ‘’Jin – Jang’’ istotę. Pochodzi z harmonii i kompromisów kojarzonych z macierzą uniwersalnej inteligencji, której jesteśmy przejawem.                

                                                                                                                                 

 

 

 

 14. Jedność, najważniejszym punktem odniesienia.     

 Ciało i umysł  łączy punkt – ostatni, abstrakcyjny wynik analizy.

 Nieskończony w syntezie - ośrodek i w analizie - obiekt łączy punkt ostatni, możliwy abstrakt, wirtualny byt, co nie działa,  bo – jest…, w świecie wieczności. To bezpieczne miejsce  wyjścia i powrotu w serfowaniu myślą po bezbrzeżnym oceanie Wszechświata.

 Obojętnie czy idzie o obiektywne, czy subiektywne ograniczenie potrzebne są aspekty stałego odniesienia inaczej trudno o chronologiczną  opowieść. Funkcjonalna jedność, to recepta na początek i koniec sensownej narracji, a doczesność bytu w naturalny sposób ją zapewnia.   

 Scalanie i różnicowanie, synteza i rozpad, mnożenie, dzielenie i wiele innych funkcji, odzwierciedla elementarne działania z danymi i wyniki weryfikowanej matematycznie rzeczywistości. Czy można zrozumieć Świat? Tak, pod warunkiem, że  odpowiada najważniejszemu postulatowi – jedności. Ale, czy skończona zupełność, to komfortowe założenie, czy fakt obiektywny? Na razie wiadomo, że natura rzeczy i natura umysłu komplementują się w ważnej dla Świata całości. Tak tylko otrzymuje się wiarygodne wnioski, pojęcie o  hierarchii jednostek, odniesień i niezbędnych w ewolucji świadomości - relacji. Czy można inaczej? Nie można, bo jedność jest naturalną projekcją ograniczonej początkiem i końcem jednostki.     

 Zarówno mikro jak i makro skalowe wyobrażenia obiektu zbiegają  się w osobliwości punktu, symbolu wielkości i małości pojęcia  na granicy subiektywno obiektywnej rzeczywistości. Subiektywna logika wspierana obiektywnymi prawami przyrody, ma Jedność, za fundamentalny punkt odniesienia. Ten postulat, oprócz prawa do formalnego przedstawienia Wszechświata, wspiera ideę nadprzyrodzonych danych, bo resztę tworzy zjawiskowy wynik Przyrody. Dane i wyniki stanowią  podstawowe elementy funkcjonalno substancjalnej istoty rzeczywistości. Wskazują na permanentne napięcie, co nie jest stworzone i nie może zamienić się w - nic. Energia zamienia się z jednej postaci w inną, a najprostsze jej wyobrażenie, to napięcie tła, info inteligentnych fluktuacji. Funkcja syntezy i rozpadu ma sens planu i siłę manifestacji. W istocie: nadprzyrodzony substrat napięć antycypuje fenomen Natury Przyrody. To  transcendentalny rezultat, zjawiskowy Świat wielości zdarzeń w jakościowej jedności umysłu i zrozumienia.     

 

 

 Wątek podmiotowo przedmiotowej jedności.                  

 Duch Stworzenia i tożsama z życiem Dusza są oczywiste jak umysł i niezbędna świadomość Przedstawienia.

 Na gruncie kulturowego dorobku religijnych tradycji, a szczególnie filozofii panteizmu, założenie wyższości materialnego pierwiastka nad inteligencją Ducha Uniwersum przyjmuje się ze zrozumiałym oporem. Konfrontacja religijnego dogmatu i realizmu egzystencjalnego, konflikt ego z otoczeniem, paradoks duchowo fizycznego fenomenu życia determinuje niedoskonałą obiektywizację i nieokreślony status rzeczywistości. Obiektywny świat idei i materii, funkcji  i substancji chwieje się w posadach od początków świadomości. Raz jeden, raz drugi element nabierał znaczenia, aż nadszedł czas akceptacji ich obu - w dychotomicznej jedności.   

 Paradoksalna jedność bezwzględnego (wiecznego) i względnego, bo doczesnego pierwiastka w podstawie kształtuje relacyjną rzeczywistość, a subiektywno obiektywna perspektywa dopełnia relatywistyczny sens rzeczy. W  przesileniach i równowadze, w transcendentalnej syntezie zjawisk przebija się kompromisowa rzeczywistość nieświadomego i świadomego bytu.

 Odkąd człowiek zawarł w pojęciach metafizyczną rzeczywistość, duch inteligencji i energia, tworzą substrat idei i materii. Zależny od umysłu i ciała Świat można  zredukować do osobliwego punktu, ale jedności podmiotowo-przedmiotowej uprościć nie można. Jesteśmy skazani na subiektywno obiektywną perspektywę w różnych proporcjach i  kompromisach tej dychotomii. Chociaż kompromis zależności jest oczywisty, to optimum  pozostanie ruchome (rys 3).      

 Połączenie natury rzeczy z naturą umysłu daje metafizyczną, transcendentalną jakość Przedstawienia. Jednakowo ważne, co trudne jest odróżnianie tego, co subiektywne od obiektywnej rzeczywistości. Rozdział Stworzenia od twórczości (artefaktów) ludzi, wiele znaczy w jej odgadywaniu. Jednak tylko ustawiczna konfrontacja i kompromisowa zgoda zapewnia mistyczny rezonans i satysfakcję z poczucia błogosławionej jedności w Przyrodzie. Metafizyka rzeczywistości wymaga tyleż nauki, co filozofii, teorii, co praktyki, wiedzy i wiary. Tylko nabyta umiejętność obiektywizacji odda, co istotne  mianowicie: odpowiedzialną za byt, istnienie, egzystencję harmonię przeciwieństw.    

 Równe prawa przyrody na wszystkich poziomach organizacji, nieożywionego i żywego bytu, mają za nic przywileje stanu, a to co wynosi racjo ponad przedmiot wydaje się być wynikiem subiektywnej konfrontacji z tymi prawami. Świadoma Dusza czerpie ze źródła, nieświadomej inteligencji żywiołów Przyrody. Podmiotowo przedmiotowa względność skazuje nas na relatywizm, wbrew  naturalnemu umiłowaniu prostoty faktów. Jednak względność zjawisk stymuluje progres, w tym rozwój świadomości. Jednostkowe fakty, zdarzenia mają szerszy wydźwięk. Dla jednych oznacza nie to samo, co dla innych. Dowiadujemy się, że to, co daje - zabiera, co nie zabije – wzmocni,  że miłość i nienawiść, to skrajności zjawiska - emocji, a śmierć determinuje odrodzenie w spirali doczesnej alchemii zjawisk.                

 Od zamysłu do realnych skutków wiedzie droga wzmagania się ulotnej idei z substancjalnym tworzywem. Przekucie marzeń i planów na realny efekt wymaga motywacji i fizycznych działań. Nie do wiary, że za sprawą paradoksalnego substratu, manifestuje się mechanika obiektu i ośrodka. Rodzą się gwiazdy, tygle kosmicznego teatru zdarzeń. Narodziny i śmierć gwiazd nadają bieg doczesnej stronie Wszechświata. Odtąd żywioły, kolizje, wybuchy są tłem, dla kontrastowego zjawiska życia i najbardziej kruchej  umysłowości. Na szczycie łańcucha pokarmowego, w koronie inteligencji Natury Przyrody znajduje się umysł człowieka. W uprzywilejowanej perspektywie, ma poczucie związku z obiektywnym otoczeniem. Zmysłowe i mentalne doświadczenie jedności i ładu Wszechświata to szamanistyczny rezonans, zewnętrznej i wewnętrznej harmonii. To mistyczne, wyjątkowe doświadczenie, wcale nie boskiej podmiotowości, lecz proporcjonalnej do Świata - własnej obecności. Ten stan osiąga się w spokoju, co oczyszcza umysł ze zbędnych myśli i emocji, kieruje uwagę na ważne i mało uświadomione pogranicze ciała i ducha w pełzającym ‘’teraz’’.

 Duch kwantowej istoty umysłu, potrzebuje rozciągłego w czasie procesu spontanicznej przemiany, aby w logicznym uwarunkowaniu, postulować istnienie sił stwórczych, żywiołów i samoświadomości. Rozum niezmiennie i uparcie domaga się autoryzowania tego procesu, ale przegrywa z irracjonalną praprzyczyną. Logika przyczyno skutkowości, nieprzydatna w rozstrzyganiu o początku wskazuje na możliwość permanentnej obecności boskiej inteligencji, którą (przy minimum sympatii i wrażliwości) zainteresowany odnajduje wszędzie i kiedy spojrzy. Nietrudno zauważyć, że Świat wspiera świadomy umysł w drodze do przesilenia, w którym osiągnie jedność ze źródłową inteligencją programu Przedstawienia. (To, jak się wydaje ekskluzywna, w gronie ‘’Świętych’’ przemiana).      

 Wciąż  szukamy odpowiedzi na  pytania o cel  Przedstawienia,  ostateczną kulminację przemiany, zupełną świadomość podmiotową.  Mentalny (duchowy) rezonans z Przyrodą daje szansę na doświadczenie z nią jedności. Jednak prawdziwe ‘’zbawienie’’ przynosi wiedza. Zgłębianie istoty Natury zbliża do Boga. To (niestety) zanikowa potrzeba. Praktykuje się raczej kreowanie rzeczywistości, jakby podmiotowe  znaczenie Świata zawiodło. Komfortowa mechanika materii pomija Ducha umysłu – źródło materialnej energii.    

 Nic dziwnego, że to Duch umysłu wyjaśnia fizykę kwantów. Przecież działa na zasadzie kwantowej istoty mózgu. Pozostajemy zatem w metafizycznej, podmiotowo-przedmiotowej inteligencji pojmowania, a tym, co interesuje nas szczególnie, to granica wzajemnego przeistaczania się elementów tej dychotomii. Przebywanie na granicy i perspektywa na nadprzyrodzoną wieczność i przyrodzoną doczesność, jest celem wielu myślicieli i mistyków. Tam można się zgubić w irracjonalnym, abstrakcyjnym świecie myśli i odnaleźć w logice planu. To granica konfliktu i kompromisu w jednym, źródłowa inteligencja w doświadczeniu umysłowej transcendentacji.  

 W logicznej konsekwencji uznanie inteligentnego bóstwa, Ducha umysłu ma być odniesieniem i miarą subiektywno obiektywnej świadomości. Zjednoczenie natury umysłu z inteligencją natury rzeczy daje możliwość odkrycia boskiej duszy i zrozumienie, że rozwój świadomości dzieje się w tle nieświadomej za to obiektywnej, Uniwersalnej Inteligencji.           

 

        

   

 Być, albo nie być?               

 Nie powstanie, lecz powstawanie zjawiskowego bytu zastępuje akt, pojęciem procesu na drodze recyrkulacji.  

 Idea w duchu możliwości ‘’czegoś’’ i niemożliwość ‘’niczego’’ uświadamia brak wyboru na początku, bo ‘’coś’’ jest wiecznie i permanentnie dane. Idzie (przypomnę) o inteligentny program manifestacji w przemianie, a w innym aspekcie – o Ideę planu i realizacji. Rzeczywistość jest realizacją w zawieszeniu pomiędzy - bytem i niebytem. To zjawiskowe przedstawienie o transcendentalnej osobliwości przeistoczenia chaosu w porządek logicznego zrozumienia.

 Na granicy doczesności i wieczności, przemiana bytu w niebyt staje się najbardziej tajemniczym intelektualnie doświadczeniem ludzi. Już wiadomo, że – nic i niebyt są niewyobrażalne z powodu wyobraźni (właśnie). W naszym rozumieniu, idzie raczej o - być w wiecznym planie  dróg i śladów  przemiany, albo zaistnieć w doczesnym Świecie po stronie realizacji.       

 Świadomość przemijania i samego czasu, to ważne doświadczenie dynamiki zarówno przestrzeni (ośrodka), jak istnienia obiektu. Do istnienia, Świat nie został powołany przez kogoś i tym bardziej - z niczego. Rozgrywa się w elementarnych i złożonych napięciach: podobieństw i różnic, komplementacji i paradoksalnego substratu, manifestacji zdarzeń, na wiecznej drodze przemiany. W dychotomicznej prostocie i w relatywistycznej złożoności, w syntezie i rozpadzie manifestuje się - dany i wynikowy wątek Przedstawienia. Zrozumienie podstaw i podstawy zrozumienia wpisują się w proces podmiotowej perspektywy dzieła i twórcy, co implikuje kosmologiczny problem bytu i niebytu. Chociaż daleko nam jeszcze do perspektywy w duchu kosmicznej inteligencji, to w dobrej, logicznej wierze wskazuje się na znaczenie umysłu jako wiecznego bytu w doczesnym świecie zdarzeń. Pamiętamy, że na kole przemiany, Świat pochodzi z umysłu w takim stopniu, jak umysł pochodzi ze Świata. Działają i definiują się wzajemnie. Ponieważ nie można wyjaśnić pochodzenia i początku napięć, logicznie uznaje się permanentną ich obecność w przeistoczeniu – kluczowym (bo z poziomu kwantów) pojęciu istnienia rzeczy. Tutaj umownym jest, co było pierwsze; doczesność czy wieczność, rozpad czy tworzenie, podmiot czy przedmiot. W osobliwości przeistoczenia są Jednym w tzw. info-inteligentnym splątaniu.   

 Żyjemy w Świecie wypiętrzonym z wirtualnego planu w przestrzenny wymiar dynamicznego istnienia. Teza, że strukturalny obiekt rodzi się z konfliktu różnic i napięcia podobieństw oraz, że istnieje dzięki kruchej, kompromisowej równowadze w harmonii przeciwieństw, dokładnie sprawdza się w rzeczywistości. Zawieszony pomiędzy powstaniem i upadkiem byt, ma zjawiskowy charakter w wiecznym Świecie, zamkniętych w okrąg zdarzeń. Za realne urzeczywistnienie płaci doczesnym ograniczeniem.      

 Myśl o niebycie bez umysłu, jest absurdalna. Czyżby zamysł, Idea planu bez reszty wypełniała zakątki Stworzenia? Na razie tworzy się klimat do niepewności. Najbliższa nam inteligencja jest wtórna, pochodzi z rozwoju zdarzeń. Przyjmuje się, że działa w rezonansie z nieświadomą inteligencją Wszechświata.   

 Klasyczne pytanie o byt w antytezie do ‘’niebytu’’, nabiera sensu podmiotowej istoty życia. W subiektywno-obiektywnej rzeczywistości powstaje krytyczna refleksja i fundamentalne pytanie - co ja tu robię? Obce zwierzęcym instynktom poszukiwanie sensu z racji jaźni staje się ważne. Oczywiście odpowiedź na tak elementarne pytanie (paradoksalnie) musi być złożona i możliwie daleka od ‘’koncertu życzeń’’.             

 Jesteś błaznem, graczem czy pionkiem, kucharzem czy zupą w garnku, żołnierzem czy generałem, latasz z wróblami czy z orłami?   Odpowiedź jest ważna, bo ułatwia świadome  zmierzenie się z rolą. Autentyzm ma sens - bycia sobą i kimś (czymś) innym…, bliżej Boga.

 W istocie - byt w przeciwieństwie do niebytu ma sens. Świat istnieje  sensownie, bo w swoistych  prawach manifestacji. W rozwoju osiąga hierarchiczne cele, aby ten naczelny projektował jego boskość. Człowiek, jako dzieło przyrody pyta o sens spektaklu, w którym jest aktorem i często reżyserem w jednym teatrze zdarzeń. Odkąd, stanął na szczycie piramidy, hierarchicznej Natury Przyrody o szczególnej dla tego miejsca - podmiotowej perspektywie przeglądu rzeczy, coraz bardziej czytelnym staje się teatr, happening, tyle spontaniczne, co oczywiste widowisko doczesności zdarzeń. Ale nie ma teatru bez widza. Czym zatem jest Świat bez nas? Czymś, mimo światła i zmysłów - nieobjawionym, chociaż obiektywnie wciąż tym samym. Ludzie tworzą teatr i widownię, stąd prawdziwa obiektywizacja rzeczywistości nosi znamię względności, relatywizmu i zależy od perspektywy. Absolutną perspektywę nie uzyskasz z zewnątrz, bo Wszechświat zewnętrza nie ma. Posiądziesz ją w centrum, w boskiej harmonii skrajności. Jednak z natury ludzie zajmują egocentryczne miejsce w doczesnej egzystencji. To dynamiczna sytuacja w jakiejś konfrontacji, zgody i nowej perspektywy.  

 Manifestacja natury rzeczy i natury umysłu człowieka pozostaje  w  jedności. Jednak, tylko w konfrontacji można się w niej odnaleźć. W syntetycznych, dialektycznych wnioskach, znów do niej powrócić. Jeśli jest inaczej, zgoda pozostaje sztuką, bez związku z ponadczasową treścią widowiska. Ponadczasową, bo wieczną i doczesną  grą w przemianie.     

 Dwa światy: realny i wirtualny, istota rzeczy i istota umysłu tworzą rzeczywistość Natury Przyrody. W magicznym rezonansie napięć, w ustawicznej konfrontacji umysłu z materialnym otoczeniem, doświadczenie Ja o zróżnicowanej wrażliwości odpowiada za prosty, oportunistyczny, innym razem - idealistyczny Świat. Indukuje się relatywistyczna rzeczywistość Dusz i rozwój umysłowego pierwiastka. Nieuchronnie  powraca pytanie o obiektywność teatru bez widza. Odpowiedź zdradza, czym jest ego i jaźń. Nauka postawiła w przeszłości podobne pytanie; czym jest Świat bez Boga? Sprawiła niebywały rozwój materialistycznej świadomości. Jednakowo ważna, racjonalna i irracjonalna rzeczywistość przybiera wielkość i miarę ludzkiej nieświadomości. Wystarczy jedno brakujące ogniwo w początkach myśli, aby zwątpić i sławić Boga.  Człowiek jest zwierzęciem mniej lub bardziej nawiedzonym. Pytanie, – po co?... stawia go po stronie uprzywilejowanych istot sił stwórczych. Bo - po co...? wynosi świadomość ponad ograniczoność Stworzenia. Wiedzie refleksję w kierunku wiecznej konfrontacji i kompromisu, a co najważniejsze – do pierwotnej, zagubionej i ostateczne odnalezionej akceptacji niepewności, zwątpienia. Ale, niepewność w przeciwieństwie do dogmatu nie dostarcza przyjemnej satysfakcji. Ostatecznie jednak, fundamentalnie zdrowa niepewność, to wiedza i naturalna wiara w jednym. To prawdziwa granica refleksji. Czy świadomość granic dostarcza docelową satysfakcję? Rozumienie alchemii  Kosmosu nie ma granic. To satysfakcjonująca perspektywa w poczuciu dzielenia przestrzeni, naczynia uniwersalnej inteligencji przemiany.    

 Potencjalny ‘’twórca dzieła’’, nieustannie motywuje do pozyskiwania wiedzy, w naturalnej konfrontacji z wierzeniami. Czy dowiemy się skąd przychodzi i dokąd wiedzie ścieżka objawienia – jaźni? Na końcu wiedzy jest naturalna wiara…, każdego poziomu wiedzy. Stąd świadomość w wierze, to nie tylko materiał religijny, filozoficzny, bo również naukowy,  rozwojowej teorii poznania.     

  

 

 

 

 

15. Panteistyczna natura Świata.          

 Ze wzrostem świadomości otaczającego nas świata coraz trudniej utrzymać egocentryczne pojęcie Boga, za to wzrasta poczucie obiektywnego Ducha Natury Przyrody.           

 Wedle, jakiej woli, a może konieczności pojawia się obiektywny Świat zjawisk? Gdy już istnieje, sam się nakręca w syntezie, w rozwoju do przesilenia i…, przemiany. Czy na początku, Idea bytu zwyciężyła niebyt? Nie ma początku, bo zawsze jest - coś - przed…  

 Falowo przebiega wypiętrzanie i zapadanie się ziemskich i kosmicznych obiektów, bo tak działa puls doczesnej dynamiki: realnego obiektu i wirtualnego ośrodka w przemianie. Do wirtualnych pól i dróg powraca informacja, bo stąd się wywodzi. W takim myśleniu, doczesny Świat podobnie jak życie, rodzi się i umiera, a ściślej - transformuje, przy zachowaniu zaprogramowanej, lecz niepoznanej treści.   

 Jeśli Idea, Bóg nie może znajdować się na zewnątrz wszechświata, musi być wewnątrz, obok, a najprawdopodobniej w istocie rzeczy. Poszukujące racjo mówi, że siły stwórcze i dzieło są jednym. Taki ogląd inspiruje do śledzenia osiągnięć nauk przyrodniczych i poznania mechanizmów, wykazujących charakter sił stwórczych - Boga. To, dobry sposób na poszukiwanie osobniczego sensu, bo uniwersalnego wciąż brak.   

 Z racjonalnej, panteistycznej perspektywy chcę poznać rzeczywistość Wszechświata i odnaleźć w nim boski pierwiastek. Jak po nitce do kłębka, analiza i redukcja prowadzi do elementarnej materii w funkcjonalno-substancjalnej przemianie. Na poziomie energii używa się pojęć; kwantowych pól i ich fluktuacji. W innym aspekcie kwantów znajduje się zapis kluczowych informacji i inteligencja co je łączy. Co jest impulsem do realizacji planu: mechaniki o matematycznej precyzji z jednej strony i relatywizmu z drugiej? Co, zawiaduje Światem zawartym w Idei wiecznej recyrkulacji? Dlaczego podmiot staje się przedmiotem - prochem, aby na kole  kosmicznej drogi znów - strukturalnie powstać? Czy stoi za tym świadomy i nieświadomy, wrogi i przyjazny jak Stworzenie – umysłowy Duch? (retoryczne).  

 W starciu osobowego Boga z bezosobowym ładem (kultywowanej w Tao, Shinto w Buddyzmie), uniwersalnej jedności ducha i ciała wygrywa ‘’nasz materializm’’. Boga zastępuje ewolucja w czasie, a równowagę i ład kosmiczny – wszechobecna grawitacja. Jednak (na dnie analizy), nie materia wyjaśnia umysł, lecz idea – umysł wyjaśnia materię. Nadprzyrodzony pierwiastek Idei i jej nośnik tworzą macierz podstawowych funkcji – genialne oprogramowanie modyfikowane w przemianie doczesnej części Wszechświata. Logiczny zespół podstawowych funkcji determinuje kosmiczny pejzaż a to, co dzieje się w miejscach ekologicznej (jak Ziemia) harmonii, przedstawia ewolucję nieświadomej, świadomej i twórczej inteligencji życia. 

 Z chaosu, w naturalnej selekcji wyrastamy na naczelnych pełnomocników podmiotowej strony Natury Stworzenia. To, co po nas zostaje, pokazuje skąd przyszliśmy. Tło kosmicznego pyłu jednoczy przedmiotową informację i podmiotową inteligencję dusz. Zyskuje miano inteligentnego, wiecznego planu, z doczesną realizacją w przemianie.    Wirtualne tło – ciemna macierz niesie plan - scenariusz i jest sceną spektaklu z udziałem świadomych istot. 

 W absolutnej ciemności i braku ciepła w bezruchu ośrodka, gdzie  nie ma miejsca na Boga, trwają próby zapalania światła doczesności. Przy założeniu, że na początku nie ma wiecznego ośrodka ani znaku, zjawiska, że istnieje cokolwiek, tracona jest możliwość umysłowego rozstrzygania o narodzinach doczesnej części Wszechświata. Przyjmuje się zatem uniwersalne tło informacji – plan, za wieczny byt w bezpośrednim związku z inteligencją, Duchem realizacji Przedstawienia.     

 Ponieważ w świetle współczesnej wiedzy, tradycyjny Bóg - Stwórca z początkiem sobie nie radzi, sami zajęliśmy się stworzeniem prawdopodobnych sytuacji, z których mógł startować Świat. Tym razem nie religia, a specjalistyczne dziedziny nauk przyrodniczych, filozofia natury przyrody i noetyka poszukują zamysłu Przedstawienia. Niestety wyniki również nie są obiecujące. Dlatego wraca się do koncepcji nieskończonej recyrkulacji i przemiany tego, co poza umysłowe, nielogiczne, nadprzyrodzone z tym, co racjonalne, logiczne, przyrodzone.

 Nie ukrywam, że moim Bogiem,  genialnym w prostocie i sposobie wynoszenia doczesnego Świata z irracjonalnej ciemności, jest Duch kosmicznej inteligencji przemiany. Skąd? Z projekcji świadomej, pochodnej Duszy. W odróżnieniu do takiej, nadprzyrodzonej inteligencji popularne pojęcie Boga spełnia warunki przyrodzonej części Uniwersum, a przede wszystkim ufnej w pomoc części ludzkości. Skłaniam się ku wierze w niemego Boga, co przemawia istotą Dzieła. Tym Dziełem jest również niedoskonały człowiek. Ludzki gatunek reprezentuje jego najwyższą jakość. To przez człowieka wiedzie najkrótsza droga do Boga. Ale, życzeniowość chce tak, jak być powinno, a nie – jak jest. Człowiek odkrywa, tym samym nadaje Światu znaczenie. W zdeterminowanym i jednocześnie przypadkowym rozwoju zdarzeń, to niełatwe zadanie. Jednakże, uczenie się na błędach i przystosowanie, wymusza  ewolucję.   

 Żyjemy w miejscu i czasie, kiedy od twórczej rzeczywistości Natury, ważniejsza staje się rzeczywistość ludzkiego tworzenia. Ingerencja ludzi zmienia Świat w ich dzieło. Często zapominamy, że działamy w transcendentalnej jak życie i umysł - rzeczywistości. We wrażliwym, spontanicznie uporządkowanym świecie, dodatkowe regulacje tylko pozornie mają dobry skutek.   

 

 

 

 Bóg jest tym, co robi? 

 W konsekwencji panteistycznej wizji Wszechświata, odpowiedź  wydaje się  być oczywista.

 Nauka doszła do miejsca gdzie specjalizacja w poznawaniu dzieła Boga przestała działać. Z jednej strony: metafizyka  w ujęciu  tożsamości  twórcy i dzieła, z drugiej - empiria, zrobiły prawie wszystko w odkrywaniu fraktalnej i hierarchicznej istoty Przedstawienia i zależnego od jaźni - Boga. W świetle osiągnięć wielu nauk, jego wyobrażenie (jak inne ważne pojęcia) podlega modyfikacji.  

 Znając doczesną rzeczywistość można spekulować, co nią nie jest. Jak w pozytywie i negatywie czarno białych zdjęć kontrast światła i ciemności warunkuje obraz, tak kontrast doczesności i wieczności umożliwia komplementarne rozumienie Wszechświata. W przeróżnej skali korelacji, w pulsie: funkcji i substancji, ducha i ciała wyłania się hierarchia struktur materii tego, co wewnątrz i na zewnątrz, co permanentnie – jest, jak ciemność i jak światło – co tylko istnieje. Kulminacją działania światła jest - jaźń człowieka i praktyczne uczestnictwo w objawionym Przedstawieniu. W blaskach i cieniach sam staje się odniesieniem, aby wykazać (niestety) zawodność psychofizycznej kondycji. Nie ustaje więc w poszukiwaniach ostatecznego odniesienia - Boga. (Kim, czym będzie, gdy go znajdzie?). 

 Bóg staje się nieodłącznym doświadczeniem  w samo identyfikacji ludzi. Pojęcie to mówi coś o nas. Jeśli w rzeczywistości odnajdujemy jego obecność, bez nas umiera jakościowa Jego część. Bez ludzi,  działa w wegetacji roślin i nieświadomym, instynktownym życiu istot, jako naturalny odruch oportunistycznego przetrwania. Bez znamion wartości i refleksji, zdegradowany do roli Ducha żywiołów  pozostaje zależny od własnej przemiany i nieuświadomionej omnipotencji.  

 Panteistyczna świadomość jedności dzieła i twórcy ma tyle przeciwników, co zwolenników. Niełatwo relatywistyczną rzeczywistość tego dzieła utożsamić z po ludzku określonym Bogiem. Dlatego pojęcie uniwersalnego Ducha w relacji z substancją, czy wręcz pojęcie Boga - jak to, co robi (bez życzeniowych wynalazków) przywraca obiektywną wiarygodność Świata. Jego wirtualny - wieczny i realny - doczesny charakter skutkuje:  

 - zamanifestowanym, przyrodzonym i

 - niezamanifestowanym, nadprzyrodzonym wątkiem przemiany.

 Dychotomia subiektu i obiektu nastręcza ograniczenia i niedoskonałość w pojęciu dualistycznej i bardziej złożonej, relatywistycznej rzeczywistości. Orzekając o zewnętrzu, orzekamy o wnętrzu i często we własnej sprawie. Z metafizycznego punktu widzenia nie ma początkowej inteligencji Świata, bo działa w perpetuum mobile - funkcji zamkniętej w kręg fali.                 

 Nie ma ostatecznych dowodów zarówno na istnienie, jak i nieistnienie Boga. Dlatego niektórzy wierzą, że - jest, inni wierzą, że Boga nie ma. Globalna świadomość afirmacji i negacji w tak ważnej sprawie inspiruje do innej perspektywy oglądu rzeczy. Tę, odnajdujemy w akceptacji antagonistycznej i komplementarnej natury rzeczywistości. W odróżnieniu do Boga, tajemniczy Duch stanowi element dychotomii z substancją. Duch wiecznej, ciemnej  macierzy jest uniwersalną inteligencją, wirtualno-realnej  przemiany. Elementy idei i materii uzasadniają się, jak plus i minus w potencjalnym napięciu. Duch na poziomie umysłu wyjaśnia materię, ta - w mózgu umożliwia umysłowość. W syntezie tworzą rzeczywistość transcendentalną, synergiczną i nieokreśloną, bo na granicy paradoksalnej istoty napięć. Ciało i Duch w aspekcie: materii i idei, obiektu i ośrodka, przedmiotu i podmiotu dostarcza biegunowego napięcia w rozwoju rzeczywistości. Elementy dychotomii  warunkują się i uzasadniają komplementarnie. W odróżnieniu od osobliwości punktu  (w teorii W.W.), nadprzyrodzony substrat napięć ma sens spontanicznego planu i realizacji w Idei podstawowych praw przyrody.

 Na zasadzie empirii i teorii, filozofii i odniesień do: Osobliwości, Absolutu i jedności Wszechświata w Bogu zbudowany jest gmach wiedzy i wiary - subiektywno obiektywnej rzeczywistości. Naturalną potrzebą umysłu jest porównywanie i porządkowanie nader złożonej i spontanicznej natury rzeczywistości w relacjach, dzięki którym możliwa jest weryfikacja wiedzy, pamięć i logiczne myślenie. Pozostajemy jednak w głównym nurcie metafizyki i skupiamy się na klasycznej zależności;   Ja – Świat - Bóg.  Przez dzieło Natury Przyrody wiedzie droga w pobliże boskiej perspektywy: nieskończoności bytu i skończoności istnienia zdarzeń. Poznać Ideę zamierzenia, to marzenie wielu ludzi. Jak mówią; poznać siebie i Świat, to poznać Boga. Czy Bóg jest tak blisko? Jeśli tak, to powinien pojawić się w analizie obiektywnych faktów. Niestety, do teraz fakty mówią raczej o mechanice samo generującej się rzeczywistości, nie mającej nic wspólnego z nadzwyczajną, Boską koncepcją Stworzenia. Empiria  odrzuca możliwość nadprzyrodzonej istoty rzeczy. Czy słusznie? Przecież nadprzyrodzona jest Idea, pomysł na ‘’coś’’, w przeciwieństwie do – ‘’nic’’ i braku pomysłu. Właśnie komplementacja przyrodzenia i nadprzyrodzenia wnosi funkcjonalne napięcie u podstaw myślenia o Świecie. W przemianę  umysłu w  energię, materię, w żywioł życia i umysłowości wpisuje się jaźń - siła zrozumienia przemiany. Skutek definiuje przyczynę. To punkt zwrotny Idei planu i realizacji.      

 Jeśli przyjmiemy Świat, jaki jest (naturalistycznie) i porzucimy oczekiwania - jakim być powinien, to przeciwstawienie Świata - Bogu nie ma sensu. Komplementarnie tworzą jedność, bo tylko tak manifestuje się znana, podmiotowo przedmiotowa (subiektywno obiektywna) rzeczywistość. Jedność ducha i ciała jest oczywistością i tajemnicą zarazem. Z powodu tego związku, Świat ma metafizyczny i transcendentalny charakter. Przy  założeniu, że nie ma transcendentu na zewnątrz, trzeba odnaleźć go wewnątrz Wszechświata. Podzielam zdanie tych, co mają Świat za transcendent, który  bezsensownie znika i pojawia się w boskim sensie. Potrzebowałem jednak wielu lat, aby pojąć wyższość boskiego dzieła nad samym pojęciem Boga.    

 W odróżnieniu od objawionego słowa, objawiona rzeczywistość, jako źródło wrażeń,  wiedzy i jej doświadczalnej weryfikacji daje szanse obszernej analizie i  syntetycznym wnioskom w odpowiedzi na pytanie; jak działa…? Bóg prosty, jak bezwzględny absolut i złożony, jak relatywistyczna rzeczywistość to ten, którego szukamy i odnajdujemy w Naturze Stworzenia. Natura, to przede wszystkim funkcjonalna i substancjalna równowaga żywiołowej rzeczywistości.      

 Akceptacja przyczynowego uwarunkowania i paradoksalnej prawdy, jest przełomowym zdarzeniem w ewolucji świadomości. Stanowi trudny proces godzenia się z myślą o relatywistycznej istocie Boga. Jeśli stworzył Świat, to ‘’dzieło’’ musi zdradzać Jego naturę – Duszę. Dzieło, mówi o wielkości mistrza, intencjach, o kodzie Jego siły i słabości. Jako ciągle urzeczony naturalista, chcę dociec racjonalnych skrajności, a w syntezie dotykać samej Jego istoty. Siłą rzeczy, idzie o istotę  harmonii przeciwieństw - Absolut początku i końca…, w przeistoczeniu.         

 W komplementacji wiecznej ciemności i zjawiskowego światła, uznaje się związek funkcjonalnego planu i mechanistycznej realizacji. Aby zachować logikę całości, nieskończony funkcjonalnie Wszechświat powinien być skończony w swej materialnej zawartości. Jednak zarówno głębia obiektu, jak i dal  ośrodka, zdążają ku nieskończoności. W efekcie lądujemy w lokalnej pustce z przeświadczeniem, że nie tędy droga. Ale, korzyścią z tego doświadczenia, jest dostrzeżenie podmiotowego umysłu, od którego - ona zależy. Czy w związku z tym Świat potrzebuje immanentnej obecności umysłu?  Czy tym umysłem jest wymyślony Bóg? Tak i nie. Nadane mu ludzkie przymioty nie jest władny obronić. Dlatego ‘’upadł’’ w oczach tych, co chcą go takim jak jest, a mniej jakim być powinien. Stąd, postuluje się:  

 - Ducha żywiołów,

 - Duszę życia i

 - Boga samoświadomych istot, jako trzy odsłony panteistycznego przedstawienia.  

 Świat wyrażony w Bogu i Bóg wyrażony w Świecie, to twórcza komplementacja - synergiczny konflikt weryfikowany przez wiedzę. Człowiek posiada fizyczny instrument badawczy w postaci zmysłów i metafizyczną jaźń. W niej, jak w lustrze przegląda się Inteligencja Natury. Czy to boskie, duchowe, czy tylko mechanistyczne odbicie zdecyduje sam. Jest w położeniu kompromisowym, wrażliwym na wiarę, sceptycyzm, na szczęście, sukces i porażkę.     

 W konfrontacji z losem i niepewnością, na drodze znikąd - donikąd szukamy sensu w absurdalnej nieskończoności miejsca i takowej – ‘’wieczności czasu’’. Alternatywą jest droga przemiany, co zatacza kręgi recyrkulacji, a przesilenia narodzin i śmierci, olśnienia i zwątpienia są punktami zwrotnymi na tej  drodze. Pod wpływem życiowej tragifarsy, funkcjonalnych i realnych sprzeczności szukamy odniesienia w boskiej Jedni. Jednak popularne (religijne) odniesienie nie przystaje do rozwiniętej, podmiotowej świadomości. Odpowiada raczej na emocje i poczucie osamotnienia, bezradność wobec osobniczej karmy. Oprócz życzeń, w bezwzględnie egzystencjalnej polemice ma mało do powiedzenia.

 Uniwersalistyczny, panteistyczny Bóg – Duch, inteligencja praw przyrody, z drugiej strony: życzeniowy Bóg ludzi w potrzebie, to byty sobie obce. Jednak, gdy funkcjonują - są ważne.    

 Nauka dowiodła, że na początku świata nie ma Boga. Jasne; szukanie go w takim miejscu (pustce) jest nieporozumieniem. Bóg ma oblicze rozwiniętego Świata, w przesileniu podmiotowej samoświadomości ludzi. Jego duchowa istota skrywa się w harmonii, w efemerycznej fluktuacji absolutnego zera. To najbardziej wiarygodne miejsce  transcendentalnej osobliwości. Wiedzą o tym medytujący w spokoju duchowni i mistycy, wycofani z dóbr asceci i ze współzawodnictwa – filozofowie. Wie o tym Inteligencja Natury Przyrody. Świadomi harmonii ludzie stanowią najwyższą próbę tej inteligencji. Duchowe – umysłowe doświadczenie umożliwia kontynuację podróży w pobliże Absolutu i  jakościowo, nowy wymiar satysfakcji. Pomaga w tym równowaga w ekspresji ciała i ducha, a wyciszone ego zbliża do tej równowagi.  

 Nie w redukcji, a w syntezie i afirmacji Ducha należy oczekiwać obecności Boga, bo w umyśle jest go najwięcej. Szczerze zazdroszczę ludziom, co w swych badaniach odkrywają cud boskiego przedmiotu. Świadomy podmiot doświadcza elementów Dzieła i…, objawienia. Ludzie stają się zwierciadłem o tajemniczo sprzężonej refleksji. Na nich spoczywa obowiązek dowodzenia ilościowej prostoty i jakościowego znaczenia. Ono wypełnia boską  treść zjawiskowego Przedstawienia, daje wiarę w sens roli odkrywcy. Dla mistyka, akceptacja i afirmacja paradoksalnej istoty rzeczy jest odkryciem życiowym.  

 Bóg nie ma początku, bo nie ma go w analizie podstaw, doczesnej części Wszechświata. Bezwzględny jak ciemność macierzy i względny jak objawienie Świata, boski Duch ma inicjatywę niezależnie od tego, co się nam wydaje. W moim otoczeniu, jest taki, jak Świat. Więc nie tyle nauka wiary i głębia duchowego doświadczenia, co praktyczna codzienność wrażeń, decyduje o podstawowej wierze, że ‘’coś’’ o nim wiem.     

 Tyle w nas Boga, ile świadomości.  Dużo wiedzy zbliża do Boga. Dodam, krytycznej wiedzy z powodu trudnej, relatywistycznej  materii. Tylko ogląd w wierze i wiedzy ma szansę zbliżenia się do Boskiej perspektywy. Śledząc dzieło, odgadywać zamysł, to oś życia wielu ludzi. Z pewnością, bez odniesienia do biernego, wiecznego  Absolutu, wyniki byłoby niepełne. Absolut kończy i zaczyna poznanie, jest ostatecznym pojęciem z dna niefizycznej, ciemnej i biernej strony Wszechświata, którą nader łatwo wypełnia się treścią  aktywnego Boga.

 Jeśli spojrzeć na dziesiątki antagonistycznych, zwalczających się wyznań, zapatrywań i na próby interpretacji Absolutu, łatwo zrozumieć sceptyczne reakcje i dystans do roszczeniowej, a w rezultacie do  przepełnionej emocjami religijnej wiary. Świętość ksiąg, intuicyjną mądrość ludzi, zastępują obecnie tysiące opracowań naukowych, autorstwa uczonych i myślicieli. Odkrywają tajemnicę boskiej obecności gdzieindziej niż wierzenia…  

 Tylko z pozycji metafizycznej jedności wiedzy i wiary, filozofii i wyrachowania, możliwa jest interpretacja transcendentalnej natury rzeczy. Zmodyfikowany naturalizm (zamiast materializmu) roztacza szerszy horyzont zdarzeń i szanse pojęcia.

 Na dnie analizy, w fundamentach materii i rzeczywistości, uznaje się wieczne komplementarne napięcie za źródło  inteligencji - nieświadomego umysłu, co oczywiste z początkiem Wszechświata ma mało wspólnego. Tym niemniej jednak punkt przemiany, absolutnej harmonii zwany osobliwością na każdym poziomie zgody wnosi ‘’teraz’’, ważny aspekt efemerycznej rzeczywistości. Wieczne, eteryczne napięcie, byt tożsamy z inteligencją (chciałoby się powiedzieć z umysłem) posiada centrum mało interesującego absolutu, za to wiele znaczącego zera. To, taoistyczne zero o jin-jang istocie (rys. 10).  

 Od metafizyki oczekuje się nie tylko wiedzy. Również filozoficznej refleksji w obliczu względnej istoty rzeczywistości. W konflikcie, komplementacji, w paradoksie i całej reszcie parzystych – dualistycznych aspektów działają podstawowe napięcia żywiołów, życia i świadomości. Na wszystkich poziomach tej przemiany, w punktach godzenia sprzeczności dochodzi do tzw. przejścia fazowego, znanego od zawsze, magicznego przeistoczenia, absurdalnego w cezurze  rozpadu i syntezy w jednym zdarzeniu. W osobliwości tego zdarzenia zawiera się istota rzeczy i umysłu. To kamień filozoficzny, niezbędna tajemnica w wyjaśnianiu doczesnego Świata. Łatwo pomyśleć, czym byłaby świadomość bez tego ograniczenia. Ta absolutna nie będzie tym, co znane...  

 W kategorii mikro i makro wymiaru, minimum i maksimum żywiołu, stanowimy centrum jakości Wszechświata. W harmonii i ostatecznej jedności ducha i ciała,  jest szansa na olśnienie i boską jaźń. W koncepcji panteizmu, zrozumienie Boga idzie w parze ze zrozumieniem Natury Przyrody. W bliskim i dalekim pejzażu dominuje wszechobecny, hierarchiczny porządek, a mechanika żywiołów oprócz zamysłu doczesnego teatru zdarzeń, zdradza wieczne kulisy Wszechświata. Jakości na powierzchni info-kwarkowych ilości, wykazują funkcjonalną istotę inteligencji w podstawie.       

  W relatywistycznym świecie, gdzie wszystko, (potencjalnie) zależy od wszystkiego, rzeczywistość uzasadnia się sama. Robi to w duchu idealnego planu, ale w spontanicznej manifestacji Przedstawienia. Kwestionowanie kosmicznej inteligencji - Ducha manifestacji sprzyja idei wskrzeszania Świata z jednego, wirtualnego punktu w ośrodku subiektywnej nicości. Warto pamiętać, że materialistyczny opis, bez udziału świadomej Duszy - pochodnej Uniwersalnej inteligencji nie powstałby nigdy. W nadziei, że siły stwórcze przekładają się na objawienie i zdolność podmiotowej percepcji, roztaczamy wizję, jedności tych sił i Stworzenia. To prawda, że za sprawą żywiołów, ewolucji, mutacji i walki z ograniczeniem powstaje proporcjonalna inteligencja jako dynamiczna reakcja na przyjazne i wrogie życiu zjawiska. Ale ta podstawowa, w zamyśle manifestacji jest nadprzyrodzenie obecna.   

 Nie ma dowodów na wyższość Sił Stwórczych od Stworzenia, bo pozostają tożsame. Natura Przyrody kreuje instynkty, intuicję i jaźń, a ta afirmuje Przyrodę. Chce się wierzyć, że jaźń, to przejaw boskiego zamysłu i zbieżnej z nim perspektywy oglądu rzeczy. To ponad religijne objawienie w doświadczeniu subiektywno obiektywnego cudu rzeczywistości. 

 Nie w pomnikach i obrazach stworzonych przez ludzi, lecz w dynamice żywiołów odnajdziesz duszę Boga. Do Ducha umysłu, Inteligencji Natury, ośrodka żywiołów zwracaj się w modlitwie, prośbie i dziękczynieniu. Mentalne zjednoczenie z przestrzenią – naczyniem Wszechświata znosi odległości i znaczenie czasu. W poczuciu komplementarnej Natury rzeczy pozyskuje się niezbędną harmonię. Tak odzyskasz utraconą tożsamość Duszy z osnową kosmicznej Inteligencji. Od  mentalnej harmonii zależy siła oddziaływania na jakość  zjawisk w otoczeniu. W poczuciu jedności z kosmiczną inteligencją jest szansa na  spełnienie naturalnych oczekiwań. Szczególny rezonans z ‘’muzyką ciszy’’  czyni  cuda.  W głębokiej refleksji i afirmacji Boskiego Świata masz szansę  powrotu do ‘’normalności’’.       

 Wbrew subiektywnej wynalazczości wierzymy w racjonalny i naturalny kod ponad religijnego, obiektywnego Boga. W głębokim i najdalej idącym pojęciu  uciekamy się do jedności i osobliwego miejsca przeistaczania się komplementarnych elementów Wszechświata.  Ma ono związek z Absolutnym źródłem inteligencji. Ludzie różnie rozumieją Absolut. Tworzą religie. Gdyby słowa pochodziły od Boga, Pismo Święte byłyby jedno. Dlatego przyjmuje się, że świadomość ograniczonej wiedzy funkcjonuje lepiej od nieograniczonej wiary. Wierzę w racjonalny kod ponad religijnego, obiektywnego Bóstwa - Przedstawienia. Norma i paradoks obecności rozumnej istoty ma na sumieniu Boga, co tylko w metafizycznej jedności ducha i ciała ma szansę bytu. W afirmacji naturalistycznego spektaklu chroni się Go przed zakusami iluzji.   

 Świadoma istota jest kwintesencją Wszechświata, zatem Natura Przyrody posiada podobną inteligencję. Jednak w pojęciu kosmicznej Jedni, podobnie jak życie działa nieświadomie. Nieosobowy, jak Przedstawienie - Bóg nie szuka sensu i swego uzasadnienia, tego potrzebuje świadoma istota. Antagonistyczna składnia rzeczywistości daje możliwość konfrontacji i jaźni - miary możliwości.    

 Czy ostateczność rzeczy zależy od odpowiednio użytych słów? Pytanie – jak działa (?)  zmusza do analitycznego i syntetycznego oglądu rzeczy. Na dnie analizy w substracie obiektu i ośrodka nie ma miejsca na subiektywne wrażenia, lecz obiektywne  fakty. Opowieść z takiej perspektywy odda matematyczne równanie, symbol lub zdanie starannie dobranych słów, bo nieokreślona, metafizyczna istota rzeczy i umysłu wymaga ‘’dosłownej metafory’’ i ezoterycznej matematyki. Nic dziwnego, że klimat Natury równie dobrze, co nauka  oddaje język dynamicznej sztuki. W końcu i tak liczy się wizja Ducha Umysłu w Naturze i wiara, że on jest najważniejszy. W najdalej idącej analizie: Ja = Bóg, bo brak – Ja, to brak Boga. Czym zatem jest - Ja bez Boga? To, jak istnienie jednej strony medalu…   

 

 

 

 

 

16. Niechciany dualizm.                   

 Kij ma dwa końce, po odcięciu jednego jest tylko krótszy. Powtórzenia wiodą do punktu, potencjalnego dylematu w aspekcie: absolutnego zera, osobliwego przeistoczenia, rozpadu i syntezy.     

 Dualizm należy do najprostszych relacji w rozumieniu dynamiki rzeczywistości. Wymierny z tego pożytek jest taki, że jeśli nie wiem jak argumentować tezę, robię to w antytezie do tego, co wiem (oczywisty wyjątek stanowi niemożliwe w pojęciu – nic).

Najmłodsza świadomość sprzed dziesiątek tysięcy lat opierała się na dualizmie, odkrywaniu opozycyjnych elementów rzeczywistości. Obiektywnie, nic nie zmieniło się od tamtych czasów poza akcentowaniem ich jedności i niechęcią do paradoksalnej istoty rzeczy. Świadomość rzeczywistości w oparciu o zjawiskową doczesność, relatywizm i relacyjną istotę  jej samej  fascynuje i frapuje jednocześnie.    

 W najprostszej, wirtualnej postaci energia pochodzi z ruchu. Takie zdanie ma sens przy założeniu istnienia ośrodka, a w nim obiektu. Również przestrzeń i czas, Duch i ciało, to przykłady super symetrii  obok prostej antytetyki funkcji, zjawisk i zdarzeń. 

 W tej pracy nie idzie o uprawianie manicheizmu, lecz o dowody na komplementarną, dychotomiczną i paradoksalną dynamikę mikro i makro rzeczywistości.

 Puls pozytywno-negatywnej przemiany przenika  naturę rzeczy, życia i umysł ludzi. Od dualizmu przez pluralizm, względność i paradoks wiedzie droga rozwoju zdarzeń w kierunku kulminacji świadomości stworzenia. Jednak nic nie jest takim, jak wygląda. Ewolucja obdarzyła nas tylko w syntetyczne i formalne możliwości oglądu, a dostęp do istoty głębi i dali, musimy stworzyć sami.  Odkrywanie tajemnic Świata przez nauki przyrodnicze, przyspiesza ewolucję rzeczywistości. Identyfikacja Boga i siebie w dynamicznym świecie kontrastów, bez pojęcia ram antytetycznej rzeczywistości nie jest możliwa. Te, wbrew pozorom są blisko, bo w przesileniach  zjawisk. Siła ziemskich i kosmicznych żywiołów jest skończona jak dające się ogarnąć umysłem widowisko.    

 Chociaż pejzaż  rzeczywistości wygląda jednoznacznie, w istocie jest paradoksalny, względny i spontaniczny. Podejmowanie bezkompromisowych akcji ułatwia życie i sukces, ale wznieca obiektywne siły reakcji, przeciwdziałanie na rzecz równowagi, pozytywno negatywnej statyki zjawisk. W działaniu i przeciwdziałaniu spełnia się  opozycyjna rzeczywistość zależności. Z nich, Natura Przyrody wyprowadza swą dualistyczną i relatywistyczną równowagę. Nawet  trudno przewidzieć, jak wyglądałby Świat  w działaniu, bez reakcji... Przyczyna i skutek, początek i koniec, narodziny i śmierć jak i zawartość w przedziale tych zdarzeń ma ścisły związek z dychotomiczną w przeróżnych aspektach dynamiką Świata.        

W dominującym wrażeniu przemiany, genialny I. Newton uznał mechanikę działania i przeciwdziałania za ważną (III) zasadę dynamiki ciał. Ma ona uniwersalny zasięg fizyczny. Działa w opozycji sił i jest tak oczywista, że nie budzi podejrzeń o dualistyczną istotę fizyki. Proste tętno falowej dynamiki ma dualny charakter napięć, dzięki którym działa.     

 Dynamika ograniczoności – początku i końca rzeczy napędza doczesną rzeczywistość. Pod ‘’powierzchnią’’ dychotomicznych uwarunkowań pulsuje biofizyczne Stworzenie. Od  komplementarnych zjawisk w mikroświecie zależy dialektyczna inteligencja; progresji, wegetacji flory, instynktów fauny, intuicja i mądrość ludzi. W relacjach i poszukiwaniu kompromisowej równowagi odnajduje się sens uniwersalny. Egzystencja bowiem, to gotowość na konfrontację  z przeciwnościami, które niszczą i tworzą zarazem. Zrozumienie i akceptacja takiej prawdy wzmaga czujność, a wrodzona inteligencja z nabytą mądrością życiową pomaga zachować dystans i psychofizyczną równowagę.  Nawet jeśli masz szczęście żyć w dostatku i harmonii,  dobrze jest pamiętać, że w świecie naczyń połączonych: więcej zawartości w jednym, to mniej w drugim. Poza doraźną ingerencją, tej zasady nie można zmienić.

 Na kanwie dualistycznych związków rzeczywistości (antagonizmu, antytetyki, korelacji, dychotomii, komplementacji itp.) gromadzę pojęcie o prostej dynamice działania wnętrza, bliskiego otoczenia i Wszechświata. Dualizm nie jest złem, jak często się mówi. Przeciwnie, pomaga znaleźć w nieszczęściu szczęście. Gdy go zaakceptujesz, łatwiej zrozumieć rzeczywistość, która jest prosta jak blaski i cienie codzienności. Radość i smutek, zdrowie i choroba, bogactwo i bieda, to efekty pozytywno-negatywnej dynamiki istnienia. O miłości wiadomo na tle nienawiści o prawdzie na tle kłamstwa. System naczyń połączonych, kompensacja i bilans zjawisk przypomina o naturze rzeczywistości, co stanowi uniwersalne Jedno.          

 Istnieje realna możliwość, że szerząca się depresja wśród młodzieży (i nie tylko), spowodowana jest niezrozumieniem paradoksalnej, schizofrenicznej i absurdalnej istoty  rzeczywistości. Zmierzenie się z nią w wieku kształtowania się postaw, miałoby pozytywny skutek. Bowiem, nie dualizm powoduje popadanie w skrajności. To skrajne, radykalne postawy zioną niechęcią do dualizmu, tracąc przy tym naturalny krytycyzm, przynależny kompromisowemu w istocie bytowi. Niechęć do pojęcia paradoksalnej rzeczywistości spycha świadomych ludzi na, jedynie słuszną stronę. To typowa zamiana tego - co jest, na to, - jak być powinno. Naturalny konformizm premiuje takie postawy. Jednak od starożytności, dialektyka – umiejętność godzenia sprzeczności trafia do artystów, filozofów, matematyków i zainteresowanych nią polityków. I co robią? Skrzętnie ukrywają, bo jako jednostki, bez szerszej akceptacji zostają z tym sami. Ale dualizm jako instrument stymulacji wykorzystuje się od dawna w celu rozhuśtania nastrojów społecznych, gospodarki. Stymulowana polaryzacja rzeczywistości ma wywoływać określone skutki (może ‘’zmętnić lub wyklarować wodę’’). Niezorientowanym trudno odnaleźć się w  takim, ‘’ręcznie’’ sterowanym świecie.     

 

 

 Czy trzeba urodzić się niekonformistą, aby komfortową pewność zamieniać na niepewność?  

 Dualizm subiektywno-obiektywnej rzeczywistości, ilościowo jakościowe relacje, jak również praktyczna i teoretyczna świadomość, emocje, wartości i refleksja powodują, że rzeczywistość jest niebywale kolorowa. Nie tylko wiedza, bo empiryczna świadomość jest wstępem do metafizycznego oglądu rzeczy. Skoro racjo i imaginacjo warunkują  się wzajemnie, interpretacja powinna być dialektyczną syntezą ich obu. Każdą rzecz, zdarzenie można opisać w pozytywie lub negatywie, ale będzie to opis połowiczny. Opozycyjne działanie zjawisk, a co za tym idzie, wzajemne definiowanie się tezy i antytezy wskazuje na uwarunkowanie świadomej obiektywizacji. To nic innego, jak perspektywa ponad dychotomią umysłu i ciała i świadomość niedoskonałego, bo kompromisowego rezultatu.        

 Analogowo-kwantowa rzeczywistość przebiega, jak jakość i ilość, jak słowa i myśli, jak wieczny byt i zjawiskowa manifestacja w przemianie.  Dużo, można zamienić na mniej o wyższej jakości, ktoś ma, bo niema ktoś, ktoś nie śpi, by mógł spać ktoś, a chorobie, biedzie, zniewoleniu i samotności przynależy druga - lepsza strona życia. W kompromisie i akceptacji dotykamy równowagi – znajdujemy się tam, gdzie jesteśmy – tu i teraz. Dlaczego więc, wciąż jeszcze ludzkość boryka się z tak zasadniczym, znanym od początku  jaźni – dylematem komplementarnej istoty egzystencji? Dlatego, bo zgoda, kompromisy i równowaga, są wyjątkowo wrażliwe na argumentację i nietrwałe.  

 Ekstrema możliwości, umiłowanie sukcesu, zwycięstwa, monopolu władzy, wiedzy i wiary, przesłania pełen obraz z głębią klęski i egzystencjalnej w tle zdarzeń - szarości. Uwarunkowanie grzechu ignorancji i empatycznej świadomości jest naturalne. Dobrze wiedzieć, że za wynaturzeniami stoi głównie człowiek i…, to ludzie ludziom gotują los…   

 Żyjemy w czasach, kiedy na mądrość nie ma popytu. Przegrywa w konkurencji z błyskotliwą inteligencją. Co to jest mądrość? W paradoksalnym konflikcie i kompromisie, w dialektycznej syntezie, w dotykaniu ostatecznej osobliwości i absurdu, rodzi się mądrość  akceptacji niepewności, mądrość umiaru. Ta najbardziej dostępna - z błędów przychodzi zawsze spóźniona.       

 Życie w dziwnej harmonii przeciwieństw, to umiejętność wyboru spośród kompromisowych możliwości. Dialektyczna synteza w zdrowym rozsądku, akceptacja kompromisowych możliwości i paradoksalnej natury rzeczy jest  trudnym, ale koniecznym zabiegiem w kierunku perspektywy - ponad sprzecznościami. Ta transcendentalna świadomość dotyka pożądanej przez mistyków, duchownych i myślicieli prawdy w boskiej harmonii ducha i ciała. Z możliwości takiej perspektywy korzysta niewielu. Kultura i nauka oczekuje raczej czarno białych, zero jedynkowych rozstrzygnięć. Refleksję, kontemplację i ewentualne wnioski o przyczynie wypiera siła bieżących aktualności. Od ‘’ręki na pulsie’’ zależy funkcjonowanie i powodzenie społecznego statusu. Czy jesteśmy świadkami cywilizacyjnego przesilenia, (tym razem) - zamiany jakości na ilość? Historia falą i kołem się toczy. Nie wszystkich uczy. Jak zwykle są ci, co szukają i szczęśliwi znalazcy. 

 W miejscach, gdzie możliwe jest życie w harmonii z Naturą nie potrzeba wiedzy o elektronach, genach, czy synapsach. W autonomicznie wynaturzonym świecie cywilizacji zdaje się być niezbędna. Mogłoby tak pozostać, ale jedynie słuszne drogi preferowane przez nawiedzonych, psują nie tylko ich wizerunek. Brak akceptacji i uszczęśliwianie na siłę w naturalny sposób radykalizuje odzew. Można by to zmienić w poziomie świadomości młodzieży szkolnej. Najprostsze bowiem działanie świadomości odnosi się wprost do relacyjnego pojmowania. Od akceptacji antagonizmów zależy naturalistyczny, prawdziwy obraz rzeczywistości.

 Wiadomo, że każda teza w antypodalnym odniesieniu implikuje antytezę. Mówi się o szklance w połowie pełnej lub w połowie pustej. To, co jest drogie, piękne, duże i nienormalne, kiedy indziej lub ktoś inny postrzega inaczej. Obiektywnie jak i subiektywnie spolaryzowana  rzeczywistość ma parzystą istotę, zwalczaną w niezrozumieniu, konformizmie, dla oportunistycznych i koniunkturalnych korzyści. W praktyce, dualizm i dialektyka przywoływane są najczęściej w znaczeniu  pejoratywnym. Komfort tradycyjnej jednoznaczności i nieświadomego fundamentalizmu wciąż ma się dobrze. Preferowanie bezkompromisowych opcji wspiera radykalne rozwiązania.     

 Otwartości na kompromis i świadomej akceptacji różnic życzymy sobie wszyscy. Warto wspomóc te życzenia praktycznym uświadamianiem dzieci w szkole. Szkoda, że nie ma dialektyki w programie nauczania. Lepiej znosiłyby życiowe zakręty. Nadzieje na takie zmiany są zerowe. Nauczyciel musiałby umieć wytłumaczyć uczniowi, że w życiu jest tak… i inaczej. To trudne, a w kształceniu specjalistów niemożliwe.

 

 

 

 

17. Funkcjonalistyczna istota Rzeczywistości. 

 Rzeczywistość doświadczamy funkcjonalnie. Nawet dotyk jest funkcją zmysłów i umysłu. Gdy zabija Duszę, ta przechodzi w stan Uniwersalnej funkcji Ducha.
 Po przegranej - ‘’nic’’ i uznaniu (na dnie analizy) permanentnego ‘’coś’’ nie ma wątpliwości, co do prymatu umysłu – czegoś przed – nic i czymkolwiek.
 Einstein odkrył pochodzenie materii z energii. Teraz wiadomo, że istotą energii jest napięcie wyłonionego w sporze o ‘’nic’’ - umysłu Materialistyczna rzeczywistość sprowadza się do relatywistycznych zależności, a w przesileniach  rozwoju wykazuje miarę funkcjonalnej inteligencji. Na podstawowe siły przyrody składają się bardziej podstawowe funkcje - instrukcje nadprzyrodzonej inteligencji wspieranej przez przyrodzony umysł. Trudno nie zapytać, co jest bardziej podstawowe: kwantytatywna informacja, czy kwalitatywna inteligencja?  Redukcjonistycznie wskazuje się na funkcje, jednak żeby teoria i praktyka (plan i realizacja) działały muszą stanowić nieredukowalny substrat. Jedność nie fizycznych funkcji i cząsteczkowej informacji, to  oczywiste w naturze rzeczy i umysłu zjawisko we wzajemnej definicji.  Idea ma znaczenie nadprzyrodzonego zamysłu w kontekście myśli o manifestacji Świata. Tak splata się doczesne istnienie z wiecznym bytem - przedmiotowa inteligencja Kosmosu z podmiotową inteligencją reprezentowaną (w przypadku Ziemi) przez świadomych ludzi. Oczywiście, rzeczywistość wypełniają znane prawa przyrody - podstawowe funkcje (instrukcje) Idei. Przyjmuje się, że w reakcji i antytezie do nadprzyrodzonej, nieświadomej inteligencji Kosmosu rodzi się świadomość, co wzbogaca obiektywny Świat ilości o subiektywną hierarchię jakości. Ta jest źródłem Przedstawienia, a obserwator doszukuje się  scenariusza i wiary, że maksimum zainteresowania odda jego logiczny sens. W ten sposób pojawia się dramat, którego sens warunkuje komiczny wątek w przemianie. Cieszyć się, czy martwić? Życie przynosi odpowiedź i ważną w świadomości refleksję. Mam nadzieję, że treść tej pracy zachęca do własnych poszukiwań celu. Im więcej ludzi to robi, tym Świat staje się sensowniejszy.

 W parach zależności i stosunków, w proporcjach środków i hierarchii struktur, spełnia się Idea mechanistycznego Stworzenia. W pozytywistycznym sporze: funkcjonalizmu i substancjalizmu wygrał  materializm, co łączy tę ważną supersymetrię. Materia ma istotę splątania funkcji i substancji. Mechanika kwantów sprowadza ją do najmniejszych porcji energii. Teoretycznie można je dzielić bez końca, a właściwie do punktu – pojęcia punktu. To granica ziarnistości materii i ciągłej funkcji uniwersalnego umysłu. Pomysły i hipotezy nabierają obiektywnej wiarygodności w matematycznej weryfikacji. Tym samym metafilozoficzna optyka rzeczywistości przeciwstawia się materialistycznemu ignorowaniu Ducha umysłu przy jednoczesnym korzystaniu z jego możliwości. Nic dziwnego, że głównie - intuicja toruje odkrycia w dziedzinie Natury Przyrody. Atomy elektrony, fotony i ich oddziaływania mamy w sobie. Tworzą ciało, mózg, odpowiadają za działanie życia i umysłowości. W jakiejś strukturalnej jakości, ten zbiór elektronów i fotonów jest świadomy siebie – swojego i kosmicznego zbioru. Musi działać w indukcji i rezonansie struktur wnętrza i zewnętrza, inaczej nic z tego…       

 Oczywista użyteczność subiektywno-obiektywnego teatru zdarzeń, pozostaje w cieniu mechaniki kwantowej, która do poznania sił stwórczych wnosi mniej niż się spodziewano.  Ale w samej nazwie M.Q. zawiera się (mało akcentowane) sedno mianowicie: zależność funkcjonalnej mechaniki i kwantowej substancji. W doczesnej rzeczywistości, cokolwiek istnieje – działa, bo działanie warunkuje istnienie. Wszelką manifestację łączy ruch wibracji, rotacji i pędu cząsteczek, obiektów, oraz ich oddziaływania. W funkcjonalno substancjalnej jakości działa: materia, elektro i termo dynamika, formo strukturalna przemiana, geometria, matematyka, nieświadome i świadome życie etc. Progres zjawisk, ewolucję duszy, instynkt i intuicję ludzi przenika Duch inteligentnych funkcji, niezbędnych algorytmów w programie świata zdarzeń.      

 W metafizyce podkreśla się uwarunkowanie elementów i dziedzin, co istnieją  dzięki współzależności. W podstawie idzie o warunkowanie się super symetrycznej pary: pola i kwantu - bazowego ośrodka i obiektu. W tym sensie akcentuje się analogowo-kwantowy splot:

 - funkcji i substancji,   

 - fali i cząsteczki, 

 - nadprzyrodzenie danych i doczesnych wyników zjawisk.      

 O istotę rzeczywistości pytamy – jak działa? Zatem, jakościowy pejzaż funkcji opisywać można na różne, uprawnione sposoby i bez końca. Aspekty jakości, ze względu na subiekt, mnożą się zamiast redukować. Hierarchiczna gra sił, oddziaływań, wielkości, znaczenie obiektywnych zjawisk, jak: czasoprzestrzeń, grawitacja, Idea, to składniki rzeczywistości, które trudno ogarnąć. Nie ma przesady w twierdzeniu, że rzeczywistość to zbiór funkcji. Jeśli nie wierzysz, zapytaj; co to jest życie, obiekt, co to jest punkt?..., w odpowiedzi otrzymasz – jak działa? Podobnie jest z pytaniem o umysł, świadomość. W pytaniu o punkt, dojdziesz do końca umysłu, do pustki i w ten sposób dowiesz się coś więcej o pojęciu – funkcji pojętności. W redukcji przestrzennych wymiarów znajdziesz się w wirtualnym świecie planu, dróg i śladów na granicy pojęcia. W tym miejscu zapytasz o pokłady kluczowych informacji, instrukcji i inteligencję, co podejmuje je w dziele manifestacji.  

 Cząsteczki są nośnikami oddziaływań, ale same oddziaływania wynikają z napięcia zależności w tle, info-inteligentnych relacji. Na wirtualnej granicy: pól, strun i  śladów  rozgrywa się Idea nadprzyrodzenia i przyrody w komplementacji. W zdeterminowanych falą oddziaływaniach, dochodzi do mechaniki przemiany - dominanty rzeczywistości. Granica metafizyki cząstek i funkcji jest rozmyta. Cząsteczka ma istotę funkcji - korpuskularno falowej zależności. Świat wirtualno-realnych cząstek nie poddaje się określoności, bo (tak rozumiana) istota rzeczy, leży w  permanentnej jak Duch przemiany – istocie funkcji.    

 Kontinuum przemiany jednej energii w inną postać zjawiskowego bytu, cechuje płynność progresu i granic jednostkowych rzeczy. W substracie  wiecznego napięcia materia jako masa i energia w przemianie, sama w sobie jest reaktywna i przyczynowa. Atom traktuje się jak substancjalny nośnik informacji i cząstkę fraktalnej inteligencji Kosmosu.  Istota rzeczy poszukiwana w klasycznej metafizyce, staje się istotą funkcji i warunkuje się w rzeczy samej. Najprostsza funkcja łączy element wirtualnej Idei i realnej manifestacji. Idea – myśl, pojęcie, teoria, z drugiej  strony: praktyczna namacalność, doświadczenie są najważniejszymi składnikami rzeczywistości. W funkcji, treści i formie zawiera się istota, doczesnej i wiecznej strony Wszechświata. To daje nadzieję na ogarnięcie myślą tego, co na zewnątrz i co dzieje się z nią samą.     

 Zależności łączą i dzielą. Funkcjonalna w komplementacji – teoretyczna i praktyczna świadomość dopełnia się w subiektywnym świecie, wirtualno realnych możliwości. Mechanikę funkcjonalnego wątku cechuje obiektywna i subiektywna przydatność. W hierarchii części całości, ilościowo jakościowych preferencji, bez planu i realizacji, nie byłoby Świata: aktora, widza w przedstawieniu pt. Rzeczywistość. Wątek potencjalnej użyteczności działa, gdy jedno zależy i wynika z drugiego. Tak dynamizuje się obiektywny teatr i subiektywne przedstawienie. Dlatego z funkcji korzystamy realnie i wirtualnie, a także z kompromisowego przedziału potencjalnych możliwości.       

 Jak nigdy przedtem, dzięki osiągnięciom nauki mamy możliwości modyfikowania wiedzy i podstawy do formułowania dokładniejszych wniosków. W ten sposób dochodzi się do innowacji jakie przyświecają naturalizmowi i próbom osiągnięcia obiektywnej perspektywy, zbliżonej do sił (s)twórczych i dzieła. Przyjmuję, że Wszechświat jako ‘’coś’’ (zamiast - nic) wykazuje tajemniczy cel, a objawienie się w zmysłach i możliwość refleksji przybliża jego sens…, przedstawienia.      

 Od niefizycznej istoty funkcji do fizyki cząstek wiedzie droga pośrednich aspektów, co czyni Świat metafizycznym. Nie ma zatem pytania o to, czy coś jest funkcją czy nie, tylko  stosunkiem i zależnością - czego?  Względna rzeczywistość implikuje, zbiór niekończących się zależności i tej najważniejszej – podmiotowo-przedmiotowej relacji. Umysł - Duch i ciało, w paradoksalnym kompromisie oddziaływań oddaje fenomen jakości – przedstawienie aktora, widza i moderatora. W  tym sensie dzieje się oczywisty i magiczny fenomen jednocześnie. Kwalitatywno kwantytywna dychotomia wykazuje uniwersalistyczny walor rzeczywistości, co w przypadku materializmu budzi kontrowersje. Okres Oświecenia i Pozytywizmu w Europie zapoczątkował materialistyczną wizję Świata, spychając w niebyt jego metafizyczną naturę. Dziś już wiadomo, że to fizyka jest aspektem metafizycznej rzeczywistości, że za fenomenem substancji stoi istota funkcji. Podstawą fizykalizmu jest odzwierciedlony w działaniach  matematycznych i geometrii – Duch funkcjonalizmu. Przyjmuje się, że Świat jest pochodną, zapisanych językiem matematycznym instrukcji, koniecznych proporcji i bilansu w jego podstawach. Tu, również forma spełnia określone funkcje przydatności, a docelowo Przedstawienia niejasnych  treści. Wspólny ogląd materializmu i naturalizmu, fizyki i metafizyki, pozwala szerzej i głębiej analizować istotę rzeczy. Złożone funkcje: życia, świadomości, ośrodka, obiektu, czasu, grawitacji nie można zawrzeć w obiektywnych cząsteczkach (w przestrzeni), co najwyżej w wirtualnych istotnych dla fali; pól, powierzchni, bran – kwasi-cząsteczkach struktur i inteligentnej interferencji tych struktur. Obiektywne, bo wsparte subiektywnie właściwości i funkcje, tworzą zjawiska o relatywistycznym znaczeniu. 

 Energia oddziaływań: akcji i reakcji, przyczyny i skutku kreuje dynamikę istnienia zjawisk, a że robi to równie zgodnie, co spontanicznie efekty są podobne i krańcowo różne. Dotyczy to formo-struktury zarówno cząsteczkowej materii, jak rzeczy i Świata. Podobnie jak atom i materia, jak kropla wody i morze, drzewo i las, tworzą materialno funkcjonalną rzeczywistość, tak żywioł życia i osobnicza dusza, jest funkcją metafizycznej Natury i kwintesencją Przedstawienia. Przenikanie się funkcji i substancji oddaje charakter obiektywnych, zależnych od siebie (jak mózg i rozum człowieka) relacji. W analizie, fizyczna obiektywność rzeczy zaczyna się od funkcji i funkcjonalnie się kończy.                

 Fundamentalne napięcie nie pochodzi z materii i antymaterii lecz z super symetrii: obiektu i ośrodka. W przemianie stanowią jedno (np. atom). Jedność dychotomicznej zależności ułatwia zrozumienie manifestacji, a odpowiedź na pytanie o przydatność (po co?) i sens, jest ważna jak podstawy fizyki przyrody. W spontanicznej równowadze żywiołów, działanie i przeciwdziałanie - balans przystosowania implikuje proces złożoności  rzeczy. Nie ma wątpliwości, co do tego, że dynamiczna w swej istocie, kauzalna rzeczywistość, kreuje logikę i zdroworozsądkowe - matematycznie weryfikowalne myślenie. Fenomen materii przekłada się na fenomenalną, podmiotowo-przedmiotową rzeczywistość. Chcemy wierzyć, że jej manifestacja ma jakiś sens. Jaki?  Odpowiedź należy do najtrudniejszych, bo kategoria sensu nie ma obiektywnej wagi. Szansę upatruję w ważniejszej od materializmu  metafizyce. W takim oglądzie bowiem, możliwa jest mistyczna, bo z pogranicza podmiotu i przedmiotu, życia i śmierci świadomość wiecznej bazy - nieświadomej inteligencji z której pochodzi. (czy liczy się w nauce, nie…, ale powinna).      

 W doczesnym świecie nie ma stałych elementarnych, ale obowiązują stałe zasady  funkcji - weryfikowalne matematycznie stosunki i sprowadzone do jedności korelacje. Od wieków, na kanwie względności: 

 - teorii i praktyki,

 - wiedzy i wiary,

 - podmiotu i przedmiotu, 

 - mechanistycznej natury rzeczy, dokonuje się teoria poznania. Do niej też należy wniosek o potrzebie dialektycznego pojęcia względnej natury rzeczywistości.
 Akcentowanie funkcjonalistycznej istoty materializmu, przywraca właściwe miejsce przydatności idealnego wątku materii i skrzętnie usuwanego w cień - celu Stworzenia. 
 Potencjalna i realna  informacja, inteligentny program mechaniki zależności, zmysłowa i świadoma rola podmiotu w przedmiotowym Świecie, składają się na obiektywną rzeczywistość i subiektywne przedstawienie. Nietrudno zauważyć, że prawa przyrody muszą działać według instrukcji, odzwierciedlonych w Duchu Natury Przyrody. Z chwilą pojawienia się świadomego podmiotu, funkcjonalna przydatność zjawisk, zdarzeń, materialnych formo-struktur warunkuje  treść rzeczywistości. Tylko w sprzężeniu zwrotnym osiąga cel – świadomą reprezentację Przedstawienia. 

 Ośrodek i obiekt, czasoprzestrzeń,  inteligentny program i spontaniczna realizacja, życie i podmiotowa świadomość są efektami i przyczyną napięć natury rzeczy w tym samym stopniu, co natury umysłu. Wynikają z względności, stosunków i sprzężenia hierarchicznych relacji. Zachodzą w małym i dużym,  osobno i razem. Występują zarówno w matematycznym, szczegółowym opisie mechaniki kwantów i w filozoficznej syntezie wniosków. Wyrażone matematycznie funkcje są bliskie nadprzyrodzonym instrukcjom, toteż matematycznie weryfikuje się funkcjonalne, a  empirycznie substancjalne aspekty rzeczywistości.  

 Funkcjami są wyniki obiektywnej i subiektywnej przydatności. W interakcji, wszystkie elementy zjawisk wykazują użyteczną jakość.  ‘’Bezwarunkowe’’ i warunkowe funkcje życia, zmysłów i umysłu, są takimi jakościami. Obiektywna przydatność kosmicznej i ekologicznej równowagi, uniwersalnej inteligencji Przedstawienia i percepcji żywej Duszy, jest tak oczywista, że niezauważalna. Dla ludzi poszukujących sensu, celu, dla filozoficznej, syntetyczno-analitycznej refleksji życie i umysł nie zależy od subiektywnie pojętej ewolucji, lecz obiektywnie głębszego programu w Teatrze ponad naszymi głowami. Tożsame z algorytmem i szerszym programem funkcje stanowią macierz info-inteligentnych danych transcendentalnej, bo panteistycznej rzeczywistości. Użyteczność jej elementów jest relatywistyczna, dlatego nieustająco żywiołowa.  Nie da się rozdzielić ilości od jakości, a splot funkcji i substancji jest mocniejszy niż się wydaje. W zgodzie z niezbędnym dla istnienia rzeczy napięciem, dychotomia nadprzyrodzenia i przyrody działa od zawsze w komplementacji, przeistoczeniu, recyklingu i wzajemnej definicji przydatności.   

 Wszystko płynie. Granice służą uproszczeniu. Materia, to postać energii w przemianie. Na uznanie czeka funkcjonalny aspekt cząstek i kwasi - cząsteczkowy aspekt funkcji.

 

 

 

 

 

 

18. Inteligencja Uniwersum.                      

 To zastanawiające, że Natura w miliardowej części swojej kosmicznej wielkości uprawia poletka życia, a tylko  niektóre iskrzą podmiotową jaźnią. Co uzasadnia taką Ideę?       

 Gwiazdy i galaktyki stanowią główną treść Wszechświata. Rajskich ogrodów, jak Ziemia i świadomych istot trudno znaleźć. Taka dysproporcja  galaktycznego tygla  ‘’ognia’’, nieprzyjaznych planet i ciemności, zdradza inne od oczekiwań - oblicze Boga. Co z boskości mają popioły i mechanika przedmiotowej substancji gwiazd? Czy iskra subiektywnej  jakości, żeby się uzasadnić potrzebuje ‘’piekła’’ o niewyobrażalnej ilości galaktyk? Spontaniczna realizacja planu syntezy, progresu i ewolucji budzi obawy, co do znaczenia jakościowego wątku manifestacji. Okazuje się jednak, że podejrzewana o marnotrawstwo dysproporcja skali kosmicznego przedmiotu, jak żadne inne niedopasowanie, warunkuje efekt doczesnego Przedstawienia. Potrzeba przecież dziesiątek generacji gwiazd, żeby (mechanistycznie) powstała podobna do Ziemi planeta. Potrzebne są ramy determinacji i  szczęśliwy los, aby w paradoksalnej dynamice – za i przeciw życiu  narodziła się  świadomość i okazja w skali Kosmosu na dowodzenie, że wszystko idzie zgodnie z planem.   

  Minimalistycznie przyjmując, że ilość dojrzałych galaktyk określa liczbę ‘’oaz’’, takich jak  Ziemia otrzyma się szacunkową liczbę setek  miliardów. Optymistycznie, mnoży się tę liczbę przez sto, co daje nadzieję, że podobne planety tworzą inteligentną tkankę synaps ‘’kosmicznego mózgu Boga’’.  

 Przy uwzględnieniu spontanicznej selekcji, droga planet jest długa, za to efekty solidne. Otoczenie setek i miliardów gwiazd odnajduje swoje funkcje. Dojrzała galaktyka okazuje się optymalną bazą w odzwierciedlaniu mechaniki boskiego planu. Przeistaczanie się ciemności w światło ma faktyczne i symboliczne znaczenie dla nieświadomej i świadomej drogi, jaką zatacza życie w kosmicznej skali zależności. Tworzą je układy gwiazd i planet, a same istnieją dzięki Galaktyce. Galaktyki tworzą skończone Światy i wieczny w recyklingu Wszechświat. Czy galaktyka potrzebuje sąsiedztwa innych galaktyk? Tak, podobnie jak komórki w ciele tworzą organizm.  

 Wbrew ogólnej wiedzy, podstawowe napięcie nie wynika z materii i antymaterii. W wirtualno-realnej zależności, ujemna energia ośrodka wynika z odniesienia do energii obiektu, tworzy się komórka kosmicznej równowagi. W aspekcie pola i kwantu działa elementarna komplementacja materii. Poziom elektrodynamiki kwantowej,  wykazuje podstawowe napięcie przemiany. Pojawia się odpowiedzialna za magnetyzm, wyładowania plazmy i ciepło - energia elektryczna. Przemożna zdolność łączenia się atomów w materię, zróżnicowanie: w plazmie, gazach w ciekłym i stałym stanie, jest szansą wzajemnych reakcji, na tworzenie z pierwiastków  minerałów, dynamicznych formacji, złożonych funkcjonalnie obiektów, a w końcu zmysłowego i świadomego życia.  

 Analogicznie do dynamiki bijącego serca, na wszystkich poziomach ilościowo jakościowej  przemiany tętni Natura Przyrody. W cykloidalnej  mechanice elektromagnetycznych po grawitacyjne - kosmiczne efekty gwiazd i galaktyk obserwujemy puls przemiany żywiołów, ewolucji życia, transformacji obiektów w końcu: formalnej manifestacji i anihilacji bytu. Na kole recyrkulacji, jak dzień i noc, spotykają się stare i nowe Światy. Doczesna manifestacja pulsuje w sprężeniu i rozprężeniu, powstaniu i upadku, w pozytywno negatywnej dynamice fali. Nie ma wątpliwości co do tego, że dynamiczna w swej istocie – spolaryzowana rzeczywistość, ma decydujący wpływ na  logikę myślących ludzi. Niemożliwa jest inna logika od dziedziczonej, relacyjnej, przyczyno skutkowej natury Stworzenia. Zdroworozsądkowość, to główna jej cecha. Myślenie w kauzalnych ramach mechaniki: akcji i reakcji, idei i materii, fali egzystencjalnych potrzeb afirmuje wzajemne relacje elementarnej  i wyrafinowanej rzeczywistości. Antropiczna zasada wspiera inteligentną harmonię: wnętrza i zewnętrza, podmiotu i przedmiotu, sił twórczych i Stworzenia. W mentalnym zjednoczeniu otwiera się duchowa inteligencja nieświadomych instynktów, intuicji i przegrana w konfrontacji ze świadomością kulturowych potrzeb aprioryczna wiedza powracającej, jak Feniks z popiołów Duszy. Psychofizyczna konfrontacja z otoczeniem rodzi świadomy siebie umysł z pozytywnym,  twórczym i negatywnym aspektem tego zjawiska. W świadomości ludzi, Natura Przyrody ogląda, jak w lustrze samą siebie. To najnowszy akt dychotomicznej jedności, cud rozumienia przyrody przez Przyrodę.          

 Przez miliony lat geniusz egzystencji, życia kończył się na instynktownej walce o przetrwanie. Niedawno (w ewolucyjnej skali czasu) człowiek w łańcuchu pokarmowym stanął na szczycie i posiadł wyjątkową perspektywę i możliwości swego rozwoju. Oportunistyczne ego splata się z kreatywnością, refleksją i empatią.  Rodzą się oczekiwania i pomysły, mnożą upodobania. Niespodziewanie, sztuka tworzenia prowadzi do tworzenie sztuki. Artyści, inżynierowie, uczeni tworzą bezprzykładne w przyrodzie genialne, konkurencyjne z nią dzieła. Ewolucja świadomości zaowocowała krytyczną postawą człowieka wobec otoczenia i wątpliwościami, co do własnej postawy. W efekcie wyjątkowego w świecie zwierząt daru analitycznego i syntetycznego myślenia, jesteśmy w zdolni odczytać Świat jako deterministyczny, aby z innej perspektywy temu zaprzeczyć. Nowa, podmiotowo-przedmiotowa konfrontacja rozwija się we własnym nurcie wrażeń, wyobraźni i pojęć.

 W tej części Świata człowiek reprezentuje najwyższą jakość inteligencji Natury. Chociaż świat subiektu, to kropla w morzu,  znaczeniem zdominowała wodę i w auto ekspresji stanowi najbardziej doniosły jej aspekt. ‘’Nigdy’’ przedtem nie doszło do konfrontacji i weryfikacji samej siebie, ‘’nigdy’’ nie była tak boska i demoniczna zarazem. Człowiek reprezentuje ją tak jak go spontanicznie zaprogramowała i stworzyła.  Wciąż jeszcze w podmiotowej świadomości ludzi pobrzmiewa nieświadoma, zwierzęca strona oportunizmu, inteligentnych machinacji i służących przetrwaniu forteli. Natura Przyrody ma ciemną i jasną stronę egzystencji. Jesteśmy spadkobiercami tych cech. Synkretyzm, schizofrenia, hipokryzja, to echo dualistycznej w istocie, pozytywno negatywnej dynamiki istnienia.

Obserwowana w manifestacji przemiana podlega falowej funkcji. Hierarchiczna w wielkości zdradza puls dynamiki wszelkiego istnienia w doczesnej części Wszechświata. Nawet  chaos wykazuje statystykę zdarzeń, co niesie ważne informacje o tendencjach spontanicznej mikro i makro rzeczywistości. Porządek i chaos, paradoks wpleciony w logikę dowodu, to zmienna jakość z ilości. Subiektywne  jakości i obiektywnie pojęte wartości cechują inteligencję Stworzenia. W niej  spontaniczny rozwój porządkują przesilenia fali zjawisk. Od najmniejszych do największych dynamizują funkcjonalną stronę Stworzenia, a zdarzenia, rzeczy i obiekty  nie przekraczają  dopuszczalnych dla: pola, atomu, cząsteczki, asteroidy, księżyca, planety, gwiazdy i galaktyki - wielkości. Wypełniają Kosmos materialną energią w duchu: formy, funkcji i treści Przedstawienia.

 W uniwersalnej perspektywie ogólne zasady stosują się do fundamentalnych, a te do rzeczywistości w ogóle. Względność rozumiana jako potencjalna zależność ‘’wszystkiego’’ i fizyka kwantów, to dwa filary takiej perspektywy. Energię i substancję opisuje fizyka  kwantów z fotonem jako uniwersalną, odpowiedzialną za manifestację - cząsteczką. W próbach łączenia jej z mechaniką kosmicznego ładu, trzeba uwzględnić informację. Tożsama z fotonem, elektronem, atomem pierwiastka, molekułą, genem, komórką  wypełnia Świat w hierarchicznym porządku, a właściwie ma postać Wszechświata.

Percepcja własnych i zewnętrznych sygnałów stymuluje artystę, filozofa, naukowca, inspiruje dusze proste i wrażliwe. Na granicy doczesności i wieczności, w duchu spontanicznych możliwości szukamy nieświadomej inteligencji, co pozostaje w harmonii z naszym pojmowaniem. Nieświadomy Duch Kosmosu jest daną i podjętą przez wyjątkowe istoty miarą, co szukając absolutnego odniesienia, znajdują pierwotną Ideę – ‘’zamysł’’ Stworzenia. Poczucie z nim mentalnej jedności, może być projekcją głębokich pokładów informatyki, wrodzonych treści apriori i doświadczenia, co inicjują świadomość, najdoskonalszą dotychczas jakość Świata.              

 W poziomie funkcji i substancji antagonistyczne, paradoksalne i absurdalne  napięcia implikują  wymianę i przepływ informacji związany z inteligencją Planu, z niezniszczalnym programem w umyśle Panteistycznego Boga. W kontekście Boskich sił stwórczych powraca pytanie: czy Świat musi być fizycznie uprzedmiotowiony? Po co omnipotencji Umysłu materialny wątek i złożony problem z inercją, mechaniką, elektrycznością, ekstremalnymi żywiołami, procesami chemii i biologii? Czy nie może pozostać  Duchem wirtualnego Świata w eterycznym sensie swej obecności? Po co Umysłowi fizyczny mózg? Trudno  rozstrzygać o istocie rzeczywistości, ale można zapytać o sens z perspektywy Boga…, w tym co robi. Co ma z tego, że inkarnuje w każdej cząstce i żywiołach, czy ma wybór i cel w takiej manifestacji siebie?   

 Substancjalnym wątkiem zajmuje się nauka, natomiast umysłową bazę kosmicznej inteligencji wypełnia naturalna wiara w omnipotencję nadprzyrodzonych sił stwórczych. Metafizyka rzeczywistości mierzy się z racjonalną interpretacją czegoś, co nie działa cząsteczkowo, a (tylko) – jest, stanowi wirtualną macierz. Jej hipotetyczną strukturę tworzą naczynia zaprogramowanej treści. Mogą być to: neutralne aury hierarchicznej złożoności rzeczy, osobliwe  granice  przemiany, miejsca kompromisów, równowagi i harmonii sił, punkty zwrotne fazowej przemiany kojarzone z potencjałem zera, Absolutem - osobliwą komórką Inteligencji. Konfiguracje takich komórek tworzą trwały zapis nadprzyrodzonego wątku Stworzenia.

 Spontaniczny rozwój zjawisk preferuje klonowanie mikrostruktur do makro i maksimum efektów. To hierarchiczny, fraktalny obraz struktur w związku z fundamentalną  inteligencją i potrzebą trwałych śladów scenariusza manifestacji. Wyobrażalna struktura macierzy ma osobliwy wygląd piany. Największa bańka Uniwersum zawiera w sobie bąble galaktyk. W nich mieszczą się bańki układów gwiezdnych, gwiazd, planet i wszystkich kosmicznych obiektów. Te zawierają bąbelki życia, komórek w nich są atomy, w atomach bąbelki protonów, elektronów, fotonów…  

 Poniższy rysunek przybliża wyobrażenie fraktalnej, info-inteligentnej struktury macierzy.           

 

 

 Ponieważ (w świetle analizy) substancja wywodzi się z funkcji, a te podstawowe  są nadprzyrodzone, o początku i końcu świata mówimy tylko w kontekście Przyrody. Wszystko, co formalne jest doczesne. Wieczne są bezwzględne byty: umysłu,  niefizycznej Idei funkcji, planu, programu etc.  Wszechświat nie ma początku, zatem nie został stworzony. Wrażenie przemożnej skończoności pochodzi z  manifestacji cyklicznych i pokoleniowych zjawisk, zdarzeń i bytów na wiecznej drodze przemiany. Oczywiście dowody na wieczność nie leżą po realnej, lecz po wirtualnej stronie rzeczywistości (rys. 7). Wynikają  z jednego z najważniejszych wniosków tej pracy, mianowicie…, jeśli nie istnieje ‘’nic’’, musi permanentnie być ‘’coś’’. Idzie o uświadomioną inteligencję Ducha Umysłu. Osobliwa przemiana: wirtualu i realu, pola i cząsteczki, funkcji i substancji, nadprzyrodzenia i przyrody,  przedmiotu i podmiotu jest kluczem do manifestacji Świata. Materializuje się w komórkach bakterii, roślin, w nieświadomych  popędach zwierząt, w umyśle ludzi. Dowodzi niewyczerpanej różnorodności zjawisk po doczesnej stronie istnienia. W przemianie: energii, materii, życia i świadomości pojawia się  względny obraz Świata – Przedstawienie dla świadomych istot. Duch umysłu wyjaśnia materię, ta w poziomie komórek nerwowych i mózgu umożliwia umysłowość. W syntezie tworzą transcendentalną rzeczywistość Idei i materii.    

 Elektrodynamika i mechanika kwantów w aspekcie strun wyjaśnia elementarną postać rzeczy. Co jednak, robimy z faktem, że to dusza (jaźń) wyjaśnia mechanikę kwantów? Zgodnie z doczesną fazą rozwoju, od prostoty wychodzi się w kierunku złożoności zjawisk. Ale,  żeby dojść do prostoty potrzeba funkcjonalnej złożoności mózgu, a właściwie – rozumnej istoty. Ta zależność uświadamia umysłowo  substancjalną naturę rzeczy.   

 Droga rozwoju wiedzie przez wile ewolucyjnych poziomów struktur, form i treści. Doświadczenie mówi, że Świat bez człowieka w głównej roli, jest prawdziwie naturalny i obiektywny, bo poza jakąkolwiek oceną, wybiórczym odniesieniem i dogmatem. Nie ma przesady w tezie, że obiektywny Świat kończy się na poziomie nieświadomego życia. W świadomości  traci się z nim naturalną jedność na rzecz Teatru i przedstawienia.                       

 Rzeczywistość jest manifestacją Ducha (Hegel).  Analogicznie do ‘’ducha i litery prawa’’ funkcjonuje świadoma i nieświadoma, subiektywna i obiektywna rzeczywistość. W duchu antropicznej zasady, zupełne doświadczenie i obserwacja na której zasadza się nauka i jej zjawisko, odnosi się do fizyki wrażeń - umysłowości. Zmysłowość, instynkty i jaźń są efektem rezonansu fal mózgu z bezpośrednią i pośrednią fizyką otoczenia. W odkrywaniu fizyki umysłu, trzeba uwzględnić, że robi to jaźń – funkcjonalna jakość duszy, co wyjaśnia ciało. To oczywistość, która w uprawianiu materializmu i ewolucjonizmu staje się nieważna. Fizyka jest częścią kwalitatywno - kwantytywnej metafizyki. Tylko razem, mają siłę wyjaśniania istoty rzeczy. 

 Pochodzimy z Idei: wiecznego pyłu informacji, z  ciemnego świata neutrin i z realnych fotonów. Brakuje tylko umysłu, bo tego doświadczamy  w rozwiniętym Świecie, a ściślej w istocie Przedstawienia. Przyjmuje się, że Kosmos to zamknięty,  skończony substancjalnie i nieskończony funkcjonalnie system, którego wiarygodność musi wspierać inteligentny plan,  nadrzędny i (pewnie) inny w od naszego - zamysł. Lekceważenie tej logiki podważa wiarygodność syntezy kosmologicznej perspektywy i najważniejszego w metafilozofii -  punktu odniesienia. W  jakimś stopniu kreujemy rzeczywistość, ale brzegi i centra zdarzeń są w gestii obiektywnego planu.  

 Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Przyroda nie myśli, a tylko działa. Ale działa (przecież) w ludzkiej myśli, co daje do myślenia. W kwantowej  prostocie Świata nie ma  słów,  pojęć, znanej  nam inteligencji ani logiki. Logiczny jest natomiast początek samookreślenia.  Stąd nie tylko początek Świata, a początek myślenia o świecie musi być przedmiotem analizy w teorii poznania. To, jakie pojęcie znajdzie  się na początku, a dokładniej, na dnie analizy jest ważne w obiektywizacji, ale dla zrozumienia granic umysłu i poza umysłowej, wiecznej drogi w kierunku nieskończoności - najważniejsze. Pojęcie źródła manifestacji musi afirmować permanentne napięcie planu i realizacji, inaczej naukę zamieniamy w sztukę.         

 

 

 Kwantowa równoczesność i analogowa kolejność zdarzeń.        

 Z koncepcji tła, planu, funkcjonalnych struktur macierzy wychodzi się w czasoprzestrzeń spontanicznego rozwoju zjawisk. Logiczna staje się potrzeba artykulacji tego, co nielogiczne, bierne, co nie działa docześnie, a tylko – jest, jak  wieczny program - nadprzyrodzona część Przedstawienia. Jak zwykle dychotomiczny splot bezwzględnego  Planu i względnego Stworzenia  w  każdej,  wyobrażalnej skali przejawia reaktywną naturę danych i wyników w przemianie. Ten dziwny Plan przewiduje również  nieprzewidywalność, przypadek. Dlatego pojęcie ‘’zdeterminowane losowo’’ (choć paradoksalne) pozostaje we właściwym opisie jego realizacji.      

 W głębokich pokładach mechaniki, natura umysłu działa kwantowo, ale praktyczna komunikacja skazana jest na analog - w czasie. Tego nie można zmienić chyba, że wrócimy do programu natychmiastowego funkcjonowania instynktów i ograniczonej ekspresji przekazu.  Nie  należy oczekiwać, że  jednostki osiągną świadomość Arche i uniwersalnego Ducha przemiany. Łatwo się domyślić, że po tę  świadomość należy się raczej cofnąć niż pójść dalej. Okazuje się bowiem, że inteligencja kosmicznego umysłu nie zna - ja i ego. Nie ma świadomości, bo jest zjawiskiem spontanicznej realizacji Idei (Planu) w znaczeniu permanentnego (bez aktu zamierzenia)  programu algorytmów i funkcji. Kwantowa natura apriorycznej inteligencji jest podstawą Idei i refleksji. Chociaż często czujesz inaczej, to zlekceważenie racjo wydaje się być ryzykowne. Należę do ludzi, co najpierw działają potem myślą. Czy żałuję? Nie, bo mam coś w zamian…, wymykam się autohipnozie (idzie o ‘’koleiny’’ tradycji w kontraście z wrodzoną  potrzebą spontanicznego samo doświadczenia).                   

 Wąski przedział umysłowości ogranicza poznanie, a kosmologiczne doświadczenie odwołuje się do intelektu, wyobraźni i komputerowych symulacji. Czy ostateczny, kosmogoniczny sens nie jest zapisany na informatycznej ścieżce świadomego życia?  Wierzę, że jest, ale Świat oglądamy prawie wyłącznie przez pryzmat siebie i drugiego człowieka. To utrudnia odbiór nieświadomego przekazu Natury, ważnego dopełnienia, antropocentrycznej świadomości ludzi. Choć jesteśmy jej pochodną, nie gwarantuje to  znajomości sensu objawionego wątku Przedstawienia. 

Ogląd wirtualno - realnego Świata odnosi się do powierzchni strukturalnych zakątków Stworzenia. Żywa, interaktywna świadomość przemiany przyjmuje analog w zgodzie z jego doczesną istotą. Zgoła innej, bo kwantowej, intuicyjnej świadomości potrzeba w doświadczeniu wiecznego - teraz.

 Idea, pamięć, wiedza, świadomość, instynkt i intuicja wypełniają funkcjonalny wątek rzeczywistości. W dychotomicznym napięciu z substancją komplementują się w manifestacji Przedstawienia. Napięcia fundamentalnych zależności nie mają początku, a naturalne przesilenia zmieniają tylko proporcje ich realno wirtualnych rezultatów. W redukcji do minimum subiektywnych wrażeń i w transcendentacji umysłu doświadczysz podstaw rzeczywistości. To wyjątkowe doświadczenie, ale powszechna zdolność i potrzeba. Tak zdobyta świadomość zmienia dotychczasową perspektywę na Świat. Gdy nie czujesz ciała, redukuje się świadomość i jej aspekt czasu, a  umysł wydaje się być wolnym. Odnosi się wrażenie, że przeszłość i przyszłość przechodzi w wieczne, duchowe – teraz. Gdy wracasz do Świata wrażeń doświadczysz doczesności w wyniku wieczności.

 Przeciwstawić się doczesności i zatrzymać szczęście, przyjemność i młodość jest naturalnym odruchem ludzi, ale właśnie przemijanie nadaje sens świadomemu życiu i jest źródłem takiej potrzeby. W reakcji na ograniczenia doczesności aktywuje się progres na różne sposoby. Świadomość jest odpowiedzią na nieświadomą inteligencję programu.    

 

 

 Świadomość – kulminacją rozwoju zjawisk?

 Uniwersalna inteligencja tworzenia, a właściwie - przetwarzania, działa w ciągu  ‘’poprawek” i obiektywnie wymuszonych efektów przystosowania do egzystencjalnych wyzwań. Pochodną stanowi subiektywna świadomość teatru zdarzeń. Jesteśmy zwierciadlanym odbiciem inteligencji Kosmosu, a w nim oglądamy naszą drogę ewolucji. Splot nieświadomej i świadomej inteligencji stanowi najwyższą jakość  metafizycznej, bo podmiotowo - przedmiotowej rzeczywistości.  

 Szczęśliwie, Natura Przyrody daje – coś, za coś. Wraz z osłabieniem instynktów do głosu dochodzi bardziej wyrafinowana intuicja. Jednak w miejscach wyższej cywilizacji, ludzie zdają się na niezakłócony niczym racjonalizm. Czy można pójść jeszcze dalej? Doświadczenie wykazuje skończoność wszystkiego, co ma początek. Również rozum i myśl mają swoje granice w pętli - teorii poznania. Znamiennym jest, że dzięki nieustającym, analitycznym zabiegom w sferze pojęć, jak empirii dowiadujemy się czegoś więcej o możliwościach racjo i imaginacjo. Rzeczywistość odsyła badaczy do źródła - umysłowości. Bez gruntownej weryfikacji natury umysłu w relacji z naturą rzeczy nie można pójść dalej. Krytyka umysłu, to obowiązek nauki, bo od tego zależy jej przyszłość.

 Być świadomym, to przede wszystkim pamiętać co było, wiedzieć co jest i przewidywać, co będzie - dalej; pozyskać dystans, (perspektywę), nie tylko do otoczenia, bo również do siebie jako podmiotu o subiektywnej, często egocentrycznej Duszy. W optimum pozyskuje się świadomość jedności z Naturą Przyrody. Jaźń dziedziczy dynamikę  relacyjnego Przedstawienia i jest najbliżej  jego obiektywizacji. Brakuje jednak pełnej jasności, bo właściwości, funkcje i oddziaływania mieszają się w fizykalnym (przecież) wrażeniu. Wszystko płynie, a subiektywno-obiektywne pogranicze wrażeń - najbardziej. Potrzeba pogłębionej metafizyki, co serio potraktuje względną rzeczywistość w podstawie. Różna od reszty zwierząt rzeczywistość ludzi, domaga się pojęcia podstaw tych różnic.     

 Relacyjny sposób rozróżniania i kojarzenia, uczenie się i pamięć pozostaje w stymulacji układu nerwowego przez zmysły. Samym zmysłom nie brakuje neuronów, co umożliwia przełożenie fizycznego wrażenia na jaźń - proces objawienia. Jeśli przyjąć, że wrażenia są fizyczne, to rodzi się pytanie: co, kto jest adresatem tych wrażeń…, funkcjonalne, wirtualne Ja?  Myślę, analizuję, filozofuję, przeżywam co czuję, widzę, słyszę. Kto doznaje tych wrażeń i myśli, co jest mną – jaźń, efekt konfrontacji, (może interferencji) duszy z nieświadomą inteligencją ducha? W przekonaniu o przyczyno skutkowej mechanice Przyrody można przyrównać działanie  umysłowości do wideokamery, odtwarzacza, do lustra, komputera, radia. Nie oczekujemy jednak, aby radio słuchało siebie, a komputer był dumny ze swych genialnych możliwości. Oznacza to, że jakkolwiek na podstawowym poziomie sensorycznego odbioru i przekazu musi zadziałać fizyczny rezonans, to już w jego uświadomieniu występuje coś jeszcze. Przyjmuje się, że mózg indukuje pola zwrotnego sprzężenia ze zmysłami, a te rezonują z inteligencją Natury, że Umysł i świadomość funkcjonuje na zasadzie lustrzanego odbicia, podstawowej w manifestacji - zależności. Wymiana informacji na powierzchni neuronalnych struktur zależy od inteligencji…, w przemianie. Nie znajdujesz jej, to ona znajduje Ciebie, bo jest powszechna we Wszechświecie. Pod postacią wirtualnej macierzy antycypuje funkcjonalny wątek rzeczywistości.

 Koniec analizy w Absolucie bez właściwości stanowi granicę pojęcia realnego Świata. To również centrum osobliwej transcendentacji – syntezy i rozpadu i ważny stan zerowej równowagi żywiołów. Podobną do centrum równowagę ma aura wszelkiej powierzchni. Jak w  zwierciadle odbija się obraz drugiej, wirtualnej strony rzeczywistości. Łatwo zauważyć, że idzie o wierne, ale płaskie, o wirtualnej perspektywie odbicie. Wyobraź  sobie, że tak działa energia Ducha. Tożsamy z duchem umysł działa na zasadzie wewnętrznego zwierciadła na powierzchniach neuronów etc. Po rozwinięciu wszystkich otrzymano by osnowę  info-inteligentnych fluktuacji w kwantowym splątaniu. Osnowy tworzą uniwersalną macierz w której określone miejsce i czas nie istnieje. Jednak wypełniona cząsteczkami materii wykazuje pełnię Świata.   

 Mówi się, że wszystko zaczyna i kończy się w głowie, że Subiekt jest niezbędnym dopełnieniem obiektywnej natury rzeczy. Nie jest to takie pewne. Ilościowo, to punkt na szczycie selekcyjnej piramidy doboru naturalnego, najbardziej wrażliwa na zawirowania przypadkowych zdarzeń istota. Świadomość nie jest potrzebna w egzystencji, co dowodzi życie roślin i większości zwierząt. Niemniej jednak, jest naturalną kulminacją inteligentnej Przyrody w miejscu, w którym wiara koronuje wiedzę. Bo ciekawość i wiara nie wyczerpuje się nigdy. Wypełnia zobowiązanie wobec niepewności objawienia i relatywistycznego doświadczenia rzeczywistości. Czy stymuluje świadomość? (retoryczne).     

 Na razie, nie do końca wiadomo, w jakim stopniu jaźń odzwierciedla obiektywną rzeczywistość. Na ile do nieświadomej inteligencji Przyrody wprowadza subiektywne  figury i wizje, oraz w jakim stopniu ograniczenia zmysłów redukują perspektywę przeglądu rzeczy. Pozostańmy jednak w zdrowym działaniu umysłu. Z relacji Ja – Świat, wyłania się świadomość obiektywizującego subiektu i subiektywizującego obiektu. Neutralne, obiektywne pojęcie, bez jakościowej konotacji nie istnieje, bo pochodzi z zasady pojęcia obarczonego wrażliwością duszy. Stoicy i Cynicy, aby pomóc pojętności zalecali wyzbycie się uczuć, jednak racjo bez ‘’serca’’ okazuje się martwe, niezgodne z rozwojem jakości i kwalifikacji podmiotu (świadomego bytu). Która z jakości odpowiada za samoświadomość? Na pewno ta naturalna z wyrafinowanej interferencji fal mózgowych, psychofizycznego rezonansu – wnętrza z Przyrodą i Kosmosem.  To prawdziwy cud, że Natura stwarza taką duszę, która w mentalnej perspektywie potrafi określić się sama. O tym, że nie do  końca, wiedzą wszyscy, ale przy odniesieniu do Absolutu, Boga, Arche, ciemnej strony tabula rasa, można dopisać dalej idące, od znanych wnioski.   

 To, co dzieje się pomiędzy Absolutem i względnym doświadczeniem wypełnia ważny aspekt ludzkiej duszy. Bóg wyrażany na setki sposobów (bóstw, ducha),  świadczy o powszechnej i niesłabnącej potrzebie odniesienia tego, co przyrodzone i niepewne, do pewności nad  przyrodzenia. Najbardziej zadziwia fakt zgody intuicyjnej wiary ludzi z tym, co oferuje rzetelna wiedza. Dzięki popularności metafizyki i kompleksowej wizji Świata przeżywamy emergentny ruch w nauce niezbędny w uwolnieniu filozofii Natury. Natura Przyrody ma naturę Boga, trzymam się w jej bliskości.       

 Z pokładów nieświadomej inteligencji zmysłów, rozwinęły się instynkty, uczucia, intuicja i świadomość. W osobliwej transcendentacji, (w aspekcie synergicznego rozwoju), stymulowany fizycznie popęd życia, zyskuje możliwość świadomej kontroli. Drogę w kole historii łączą przesilenia, a nieświadoma inteligencja i jaźń znajduje się na tej drodze. Jednak uznanie umysłu za tożsamy z inteligencją Przyrody jest przedwczesne. Mamy nadzieję, że zdążamy do zupełnej świadomości, ale ta zależy od zbiorczej perspektywy. Bywamy świadomymi, nie przez rozumienie drogi – (Tao), lecz przez bycie z nią - Jednym. Tak wyraża się talent twórcy, naukowca, artysty, sportowca. Perfekcyjne, mentalne zjednoczenie z przedmiotem i drogą wyczynu składa się na życiowy sukces. Ale pozostawanie Jednym, może oznaczać coś całkiem innego. Poziomy autystycznej intuicji i instynktu podzielone między geniusz matematyka, artysty, szamana i specjalisty są efektem kompensacji - coś za coś. Ludzie odstający z szeregu, działają w zmienionym algorytmie percepcji i ekspresji. Ograniczenie jednostki w miejscu, kompensuje się w innym czasie i odwrotnie: ograniczenie czasowe kompensuje  pozyskana mentalnie przestrzeń.      

 Myślę, więc jestem (Descartes) i jak sprzeczność pomijane – jestem, więc myślę oddaje głębię bytu. Dowodzi bowiem obecności pokładów nieświadomej inteligencji, instynktu samozachowawczego przed pojawieniem się ludzi. Myśleć, aby być muszą również zwierzęta obok nas. Genetyczny kod przetrwania i oportunistyczna strategia zdobywania pożywienia implikuje minimum świadomości w strzępach myśli. Instynktowny i racjonalny umysł dzieli grząski przedział imaginacjo.     

 Doniosłe – ‘’byt określa świadomość’’ przekonuje, że jest to zależność ponadczasowa. Przepustką do - być, jest inteligencja a jej  rozwój zależy od bytu. Świat zatem stanowi niezbędną infrastrukturę w pozyskiwaniu docelowej świadomości. Ale, czy w ostateczności Kosmos miliardów galaktyk, takich jak Droga Mleczna dopełnia dzieła w geniuszu ludzkiej głowy? Czy kulminacją jest boski geniusz, co zna program i odpowiedź  na pytanie - po co?     

 Przyjmuje się, że zarówno wewnętrzna, jak i zewnętrzna perspektywa determinuje podstawową świadomość - czubek góry nieświadomych, odpowiedzialnych za życie – funkcji. Czy w związku z tym – Ja, jest efektem dodatniego synergizmu, a nie bytem? Podmiotem się bywa, a wynika to z przedmiotowo subiektywnej proporcji i niedookreślonej w progresie zależności. Obecna pozycja rozumu w Świecie ma szansę na akcentowanie równoważności idei i materii,  bo (przecież) w naturalnej super symetrii  (jak mózg i rozum) się warunkują. Aby dotrzeć do fundamentów materii potrzebna jest myśl – idea, co jest tak oczywiste, że niezauważalne. Ludzkiej świadomości - pochodnej kulminacji szczególnych zjawisk, w oczywisty sposób nie ma na początku Stworzenia. Brakuje również absolutnego podmiotu z prostej przyczyny…, braku początku. Ten zastępuje permanentnie obecny  Uniwersalny umysł.  

                            

 

 

 

 

 

19. Świat jest teatrem…   

 W metafizycznej perspektywie nie idzie o losy ludzi, lecz o fenomen objawienia - zachwyt i satysfakcję z istnienia.     

 Za sprawą Idei: ośrodka gwiazd, w przemianie i kulminacji jaźni  dzieje się spektakl formalnej i funkcjonalnej manifestacji. Poza substancjalna treść stanowi wyzwanie dla świadomych objawienia ludzi. (Czy do spełnionych miejsc w Kosmosie zalicza się nasza Planeta i życie oświeconych istot?)

 Wątek teatru i widza, aktora i reżysera w jedności, to wyjątkowo cudowna, z niczym nieporównywalne samo objawienie natury rzeczy w naturze umysłu człowieka. Należę do tych, nieustająco zachwyconych dziełem, co samo działa. Jednocześnie, wszystkie niejednoznaczności, osobliwości, aporemy i absurdy poczytuję jako pola stymulacji, boskiej w nas przytomności. Wszędzie, gdzie mamy logiczną pewność, panuje niepewność przejścia z jednej na drugą stronę ‘’medalu’’. Funkcjonalne splątanie determinuje spontaniczny wynik, a  wszystko potencjalnie zależy od wszystkiego. Relatywistyczne,  przewidywalne  i  przypadkowe okoliczności określają losy na drodze egzystencji. 

 W świetle podstawowych, racjonalnie ujętych wątków rzeczywistości jawi się sens synergicznej przemiany i ewolucji. Liniowy od podstaw do przesilenia rozwój funkcji formy i treści ma sens Przedstawienia. Poszczególne, włącznie z najważniejszą, reżyserską rolą są w zasięgu racjonalnej istoty. Panteistyczna świadomość wskazuje na doczesność Boskiej manifestacji w ponadczasowej inteligencji planu. Oczywiście w obliczu wieczności pojęcie zamierzenia upada,  idzie więc o scenariusz, program, o zbieżną z myślą – Ideę. Ta ma zero-jedynkową bazę informacji o kompromisowym przedziale inteligencji. Spontaniczna realizacja Idei funkcji dokonuje się na wszystkich poziomach przemiany.        

 O objawieniu mówi się w kontekście podziwu dla celu – sensu natury Stworzenia. Przedstawienie ze wszystkimi dla Teatru atrybutami spełnia właściwe, odniesienie Rzeczywistości – wszelkich wyobrażalnych podmiotowo przedmiotowych relacji. Stanowi wiarygodną perspektywę pozyskiwania informacji o istocie rzeczywistości. Ta zawiera się w  funkcjach Idei – programu i podstawowego algorytmu - przemiany scen w teatrze rozmaitości. To wieczny scenariusz Idei – nadawcy i adresata w jednym. Według nadprzyrodzenie danych instrukcji, manifestuje się przyrodzony progres i wynik – świadomość zdeterminowanego przypadkiem Przedstawienia. Wszystko, co wiem i czuję daje w wyniku Świat. Jako Przedstawienie jest moim największym objawieniem. Świadome w nim uczestnictwo z perspektywy: widza, aktora i reżysera, w praktycznej przemianie i mentalnej jedności ma sens cudu Stworzenia.  Zebrane w całość, niezliczone wątki i aspekty przywołują na myśl Teatr spektaklu z moim udziałem.  

 Logiczny umysł w kulminacji rozwoju ma obowiązek dostrzec inteligencję  w podstawie. Zależność:  

 - wirtualnej, wiecznej, nadprzyrodzonej i

 - realnej, doczesnej manifestacji wykazuje Ducha  napięć, siłę uniwersalnego umysłu żywiołów.  

 Umysłowa obserwacja dowodzi, że dzieje się Przedstawienie z naszego powodu. Świadomy możliwości i granic wnętrza i zewnętrza podmiot, dotyka boskiej perspektywy twórcy i dzieła. Bardziej prozaicznie: Świat staje się teatrem egzystencjalnych kreacji w obowiązkowym spektaklu doczesności. Utalentowani aktorzy grają siebie, inni cudze role. Są statyści i liderzy, twórcy i odtwórcy powtarzających się sekwencji i odsłon w dramatyczno - komediowym spektaklu wrażeń. Miarą wyzwania w dramatycznym wątku jest racja bytu według scenariusza spontanicznych szans. Stąd motto: życie jest środkiem i celem, premiuje oportunizm i wyrachowanie. Nielicznym udaje się uwolnić z tego scenariusza, bo wolność to możliwość wyboru, szczególna perspektywa wrażeń i pojęcia. Człowiek wybiera alternatywny scenariusz w konkurencji z prawami przyrody w nadziei, że można inaczej, wystarczy tylko grać. Tak zaczyna się komediowy wątek teatru, a oczekiwania ''wygranej’’ realizowane są w statystyce zdarzeń. Przychylność losu jednym pomaga coś zmienić, drugim zachować status quo. Zmieniamy Świat, ale większość musi zmienić siebie.  Wcześniej lub później doświadczamy uniwersalnego procesu przemiany, na który nie mamy wpływu. Falowość zdarzeń (na szczęście), urzeka powracającą harmonią, ta wypełnia życie zjawiskowej ‘’gwiazdy’’. Tylko w harmonii jesteś aktorem, widzem i teatrem w jednym. W poczuciu morza,  okrętu i roli sternika łączysz się z inteligencją Natury Przyrody. Należysz do grona szamanów – gwiazd własnej - boskiej iluminacji.    

 Napięcie Idei i materii wskazuje, że doczesny Świat nie powstał z niczego, że inkarnuje w wiecznym przepływie nośników informacji. Chcemy wierzyć, że istota rzeczy pochodzi z  funkcji Idei determinacji i przypadku. Na ścieżkach mikro i makro obiektów, minimum i maksimum sił, dzieje się przemiana ilościowego chaosu infokwantów, na jakość inteligentnej manifestacji zjawisk.   

 Gwiazdy, planety i ludzie stworzeni są z tej samej materii. To postać energii z napięcia permanentnych funkcji tła i najważniejszego algorytmu - przemiany. Pomiędzy ciemnością i światłem rozciąga się kolorowa rzeczywistość – spektakl o nieznanym do końca sensie. Dlatego pytamy: co  uniwersalna inteligencja podstaw i Bóg spektakularnych efektów ma z tego, że  tworzy i niszczy, że w kosmicznie rozległym i przypadkowym procesie ewolucji pozwala kiełkować jaźni, co afirmuje i neguje Jego obecność?  W lustrze naszej jaźni odbija się  relatywistyczna natura tej Inteligencji. Pytać Boga nie chcą agnostycy, a intelektualną satysfakcję i jasność oglądu czerpią z akceptacji paradoksalnej  estetyki Natury rzeczy.

 Od jedności do wielości i z powrotem  wiedzie droga przemiany  natury rzeczy i umysłu. Walka, konkurencja i kompromis stymulują inteligencję. Mądrość przychodzi w dojrzałej perspektywie ponad jednostkowym doświadczeniem. Równowaga, harmonia, spontaniczny kompromis wszelkiej przemiany ma  związek z istotą wiecznych generatorów inteligencji. Żeby dowieść, że Świat ma wieczny pierwiastek trzeba uznać niezniszczalność instrukcji co do jego formy, funkcji i treści w obliczu  ostatecznego recyklingu. W tym kontekście informacją jest jej nośnik, a inteligencją – tło, macierz osobliwej równowagi  napięć. To nie miejsce, lecz umysł uniwersalnej inteligencji ponad napięciem czasoprzestrzeni.  

 Kwanty energii i kwarki, wszystkie znane cząsteczki:  atomy,  molekuły, komórki, obiekty dziedziczą i wnoszą informację swej obecności. Rodzaj, wielkość, siła promieniowania, pochłaniania, struktura, kształt, skład, barwa, akustyka, to tylko kilka z dziesiątek ważnych właściwości na mapie info-inteligentnej przemiany i liczącej się syntezy, synergii i  progresu zdarzeń, ewolucji życia, świadomości ludzi. Z informacji zatem startuje Świat, przynajmniej ten zależny od  umysłowego poznania.   Z obserwacji biorą się najważniejsze wnioski, a światło staje się niezbędnym medium w przepływie informacji. Oczywiście emitowane blaski i cienie to tylko jeden z fizycznych wątków Przedstawienia. Gdyby nie wrodzona ciekawość i niepohamowana twórczość ludzi, obraz pozostałby mało plastyczny. Wielkim umysłom, co potrafią rezonować z inteligencją Natury zawdzięczamy logiczną, bo kauzalną rzeczywistość i świadomość jej nieustających w poznaniu aspektów. Ich znajomość jest względna, bardziej umowna niż faktyczna. Stąd naciąganie wniosków, typowe i naturalne dla  instytucji wiedzy jak i wiary. Dlaczego? Z niemałym nakładem sił i środków, wiąże się dotarcie do ‘’wszystkich’’ zależności zjawiskowego Istnienia. Z uwagi na płynną granicę dynamiki i równowagi, zależności zdają się mnożyć. We względną  istotę zjawisk, wpisuje się wachlarz aspektów: szczęścia i nieszczęścia, źródła uczuć i emocji, co stymulują zdroworozsądkowe myślenie, refleksję o losie i sensie życia. Relatywistyczna rzeczywistość ma paradoksalną dynamikę, a wnioski się wykluczają. Stanowione reguły, jak kij mają dwa końce i jak zwykle potwierdzają je wyjątki. Pomoc nadchodzi, tylko ze strony akceptacji tego zjawiska. Uznanie  paradoksu i absurdalnego przesilenia w istocie rzeczywistości, choć niekomfortowe, okazuje się niezbędne w odgadywaniu sensu bytu. Tego (podobnie jak Boga) nie ma w istocie. Pojawia się w dojrzałym przeglądzie rzeczy i  niedorzecznie znika. Poszukiwanie sensu to słodko-kwaśny smak przywileju i nakaz podmiotowego bytu.           

 

  

 Cel Przedstawienia…, czy dojdzie do osobliwego spotkania myśli z Ideą?     

 Od harmonii Nadprzyrodzenia i Przyrody oczekuje się  osobliwej transcendentacji Ducha umysłu, kiedy skutek staje się przyczyną, koniec – początkiem, a Idea łączy się z myślą.  

 Mechanika kwantowa, ważniejsze elementy teorii strun oraz teorii względności, ewolucji i poznania to najdalej idąca konfrontacja subiektywnej z obiektywną rzeczywistością. Płynna granica funkcjonalno substancjalnych (jakościowo ilościowych) relacji, to naturalne i nieprzebyte pole sporu pomiędzy myślicielami i praktykami. Zorientować się w gąszczu jakości i ilości, jednoznacznie oddzielić dzieło Natury Przyrody od twórczości ludzi, wirtualu od realu, to trudne zadanie. Obiektywne funkcje treści mieszają się z jakościami tworzonymi subiektywnie. Nie ma pewności ile za zdolnościami tworzenia sztuki jest  natury ewolucji.      

 Progres wyprzedza regres, ewolucja realizuje plan przeistoczenia się martwej i żywej materii. Alchemia przemiany fizyki  w chemię, biologię i umysłowość osobniczej Duszy wskazuje na Uniwersalny Umysł, Ideę jako jej źródło. Logika postuluje również przesilenie samej Idei w umyśle genialnych istot. Ostateczna osobliwość ma sens zrozumienia ‘’Zamierzenia’’. Za wirtualnym minimum i realnym maksimum żywiołów, za przesileniem ewolucji stoi niezniszczalna w recyklingu Idea – fundament podmiotowo przedmiotowego Przedstawienia. Stanowimy pochodną, a możliwość realizacji myśli  i planów potwierdza ten związek. Gdy myśl rezonuje z inteligencją Wszechświata możliwa jest definicja Idei. To wieczny program i scenariusz mechanistycznej przemiany w teatrze doczesnych zjawisk. Na wirtualnych drogach tła, macierzy są trwałe ślady manifestacji, a świadome istoty są  przejawem progresu i…, przesilenia.  W ten sposób doczesny Teatr rewolucyjnej i ewolucyjnej przemiany osiąga cel i sens. W objawieniu – jaźni dokonuje się zwierciadlane odbicie obiektywnej rzeczywistości.    

 Trudno odmówić funkcjom i efektom: syntezy, przemiany, progresu i ewolucji - celu. W duchu kosmicznej alchemii, na granicy osobliwego recyklingu dokonuje się kulminacja Przedstawienia. To przesilenie ewolucji świadomości, punkt w którym nadprzyrodzona i przyrodzona inteligencja są jednym. Cel wpisuje się w rozwój, jak rozwój - w cel. Tylko tak można zrozumieć Ideę Stworzenia, wolną od życzeniowości realizację Planu. Świat nie jest przypadkową oczywistością. Ma plan dziedziczony w każdym poziomie manifestacji i istnienia rzeczy. To niezbędna zależność Idei i materialnego  środka wyrazu.      

 Jesteśmy świadkami zdeterminowanej względności zderzeń, co w odniesieniu do życia oznacza przemianę i przystosowanie. Przeciwności losu i wrażliwość  na nowe możliwości ma sens żywiołowej ewolucji. Doświadczenie, obserwacja i zdobywanie wiedzy służy ewolucji świadomości. Czy rzeczywiście w Idei jest plan przesilenia - ‘’fazowego przejścia’’ kosmicznej inteligencji i osobniczej jaźni? Czy świadoma Idei Przedstawienia, z krwi i kości istota jest kulminacją Planu. Przyjmuje się. że Jaźń jest odpowiedzią (reakcją) na powszechną w Kosmosie nieświadomą przemianę. To szczytowa jakość inteligentnej Natury Przyrody,  kulminacja myśli w związku i przy wsparciu tej Inteligencji…       

 Z tego, co wiadomo, Świat nie manifestuje się w (bliskim nam) efekcie zamysłu, lecz pozbawionych celu fluktuacji różnic i podobieństw – Idei chaosu informacji i nielogicznych asocjacji funkcji. W  dojrzałym Świecie rozumnych (świadomych niewiedzy istot) siłą napięć zmienia się status  Idei na  sensowne, celowe zamierzenie. Realny Świat ewolucji życia i umysłu odzwierciedla wieczny program nadprzyrodzonej Idei. Jak pozytyw i negatyw, wieczny plan i doczesna realizacja pozostaje podstawowym napięciem w spektaklu pt. Rzeczywistość. W szczególnej, ale oczywistej perspektywie spełnia się panteistyczny zamysł Przedstawienia. Znajomość Przyrody kończy się na jej antytezie – nadprzyrodzonej Inteligencji. Ta, w uniwersalnym  pojęciu Boga odpowiada geniuszowi świadomego podmiotu. Na szczycie piramidy świadomości  oczekuje się osobliwego przeistoczenia. Tym samym przemiana ma sens ewolucji, ta w sensie przesileń i osobliwości osiąga cel, co zamyka ważny akt ‘’odnowy’’ w Teatrze Stworzenia…, w programie następne przedstawienie.        

 W duchu takiego celu, za szczęśliwych, kilkadziesiąt pokoleń w naszym miejscu Galaktyki oczekuje się przesilenia zdolności intelektualnych i twórczych, co zmierzą się z boską omnipotencją żywiołów. Genialni specjaliści nie tylko posiądą świadomość Planu, lecz będą zdolni podejmować go w realizacji. Od tworzenia modeli przejdą do modyfikowania Galaktyki, dopiszą nowy wątek scenariusza, a obecność we Wszechświecie zaznaczą kwantowym przepływem informacji. Tym samym przyjmuje się, że były, są i będą miejsca w Kosmosie, gdzie domyka się kolejne koło historii na wiecznej drodze przemiany. Trzeba się postarać, żeby taką szansę wykorzystać. Następna w nieświadomej, kosmicznej skali czasu pojawi się za jedną chwilę jednak dla samoświadomych istot  upłyną miliardy takich chwil.    

 Na drodze, do przesilenia dzieje się rozwój panteistycznej rzeczywistości z udziałem istot, co w jakimś  kosmicznym miejscu i czasie, spełniają warunki Idei. Czy mają coś z nas – teoretyków, praktyków, twórców na Ziemi? Istnieje w człowieku nieskromna nadzieja, że gdzieś i od zawsze, na podatnym gruncie dochodzi do przesilenia doczesnej jaźni istot, co ogarniają Wszechświat myślą, równą Idei. W Kosmicznej perspektywie uwalniają się od czasu i działają w duchu sił manifestacji…    

 W odróżnieniu do absurdalnej osobliwości Wielkiego Wybuchu, substrat wiecznego ośrodka i zjawiskowego bytu jest ideą bliższą ludziom wiary, co szukają Boga w kulminacji pojęcia Wszechświata. Mamy logicznie uzasadnione oczekiwania związane z twórczą omnipotencją. Ta jednak partykularnych żądań nie spełnia. Jeśli dzieją się cuda, to afirmują Naturę. Dochować z nią jedności i spontanicznej harmonii, co reguluje ‘’wszystko’’, jest trudne, ale konieczne w pozyskaniu przychylności sił stwórczych. Tym niemniej, kulminacją Natury jest drugi człowiek, uduchowieni, wartościowi ludzie. Z ich strony płynie wiedza o nas samych, o głębi tajemnicy Stworzenia.  

 Bóg rodzi się w Duszy człowieka. Ma istotę Idei  uniwersalnego Bóstwa – materialnego Stworzenia. Gdy myślę o najważniejszym, bożonarodzeniowym święcie, jestem dumny z kulturowych, chrześcijańskich korzeni. Szczególny aspekt kultywowania boskiego pierwiastka w człowieku, to ponadczasowe osiągnięcie zwłaszcza, że w uprawianej naukowo sztuce, pojawiają się możliwości udoskonalania ludzi. Na styku biologii i technologii może dojść do zatoczenia koła rozwoju panteistycznego dzieła, w którym doczesna istota okaże się boską inkarnacją. Dwa tysiące lat temu rozpoczął się ten proces. W osobie Jezusa, Bóg stał się jednym z nas. Czy to znaczy, że człowiek staje się Bogiem?  Można by temu zaprzeczyć, ale z drugiej strony dowieść możliwości rozwoju duchowego, co temu sprzyja.  W tym miejscu przypomnę myśl Heraklita; …bogowie są nieśmiertelnymi ludźmi, a ludzie śmiertelnymi bogami. Absurd? Ta myśl w praktyce odnosi się do pogranicza inteligentnego planu, którego jesteśmy częścią i spełnieniem zarazem. Ale, mentalny, analityczno syntetyczny przegląd planu i doświadczenie boskiej perspektywy, to za mało. Oprócz Ducha funkcji  potrzeba kosmicznej siły realizacji – praktycznej zdolności i mocy której jako jednostki nie mamy. Czy jest to kwestia Jedni inteligencji ziemskich i poza-ziemskich istot? Jakkolwiek Idei Boga można by  sprostać, to siły  Ducha Stworzenia są poza zasięgiem. Działają w mocy żywiołów, walki i zgody, w  syntezie  światła i rozpadzie,  nieprzeniknionej w obserwacji ciemności  i wirtualnej macierzy…        

 W dbałości o porządek w chaosie, w zabieganiu o sens opozycyjnej istoty rzeczy, ludzie na swój sposób wykazują naturalną wiarę, wiedzę i zwątpienie w kompromisowe efekty. W słabości i sile mają prawo do wiary, która nie powinna  przeszkadzać wiedzy, bo (przecież) uzupełniają się wzajemnie. Zrozumienie postaw, akceptacja sytuacji zapobiega fundamentalistycznemu ograniczeniu, radykalizacji tych istotnych jakości. Naturalna wiara jest na początku i końcu wiedzy…, daleko nam do końca.   

 Jeśli subiektywna sfera wierzeń i wiary ma inspirować wiedzę, powinna czynić bardziej spektakularne od tych, co już znamy cuda. Jakie? Uznać  transcendentalną, bo panteistyczną rzeczywistość za obiektywny cud objawienia. Transcendentalna  Idea i Duch materialnego transcendentu obecne są wszędzie. Czczenie miejsc bardziej świętych w obliczu sacrum panteistycznego Uniwersum, ma tylko subiektywne znaczenie.
 Na boski interwencjonizm nie można liczyć, bo oczekiwanie na dodatkowe cuda przeczy fenomenowi doczesności. W niej, świadomi swego losu ludzie odnajdują senes i sekret Boga. Czy zasługuje na uczucia i wiarę, czy na chłód sceptycznych kalkulacji? Czy można pojednać się z Jego relatywistyczną naturą?  Nie brakuje boskości w obiektywnym i subiektywnym pojęciu, wplecionym w uczucia i emocje. Mimo naturalnej jedności walczą, zamiast spełniać się w jedności. Gdy przegrywa idea Boga, wygrywa radykalny relatywizm, pasożytniczy liberalizm, świadomy oportunizm, co nie ma godności i odbiera ją innym, gardzi zabiegami o sprawiedliwość, empatię i miłosierdzie. To już było, jeśli odrodzi się w bardziej wyrafinowanej formie, dojdzie do nowej jakościowo konfrontacji i zwycięzców. Czy pozostaną na fali naturalnej ewolucji, a może  wynaturzenia…?     

 W istocie wiecznego i doczesnego odbicia, świadomy podmiot uczestniczy w dramatyczno komicznym teatrze losu i w poszukiwaniu odniesienia - świętości. Od zasobów świadomości zależy udział w Przedstawieniu. Tyle jest inteligencji w przedmiocie i Świecie, ile intelektualnych zabiegów w jego poznaniu. Tak dokonuje się sprawdzian cudu Przedstawienia w którym rola aktora i widza jest zasadnicza. Dochodzi do głosu funkcjonalno substancjalna treść w aspektach: dobra, piękna, wartości, wdzięczności za dar doczesnego bytu. Naznaczony planem i realizacją człowiek w swej mierze przejmuje twórcze możliwości. Działanie idealnej i substancjalnej treści ma symetryczne przedmiotowo podmiotowe proporcje, ścisły związek ewolucji Kosmosu ze świadomością żywych istot. W jakim stopniu nasza doczesna świadomość wpływa na kosmiczną inteligencję manifestacji Świata? W takim, jak rozumiemy jej magię. W dodatnim sprzężeniu zwrotnym skutek oddziałuje na przyczynę. Doczesny umysł kreuje Świat i darzy Kosmos inteligencją. Ta pojawia się w najważniejszym aspekcie – banalnej obecności. Przypomnę: jeśli nie ma ‘’nic’’, jest permanentne  ‘’coś’’. To umysł przed postulowanym – nic.