JustPaste.it

URSUS ujawnia realia „Wspólnoty” UE! „Niemcy chronią swój rynek przed Polakami”

  

Neoliberalna opozycja w Polsce (głównie PO i .N) stara się tłuc Polakom do głów, że Unia Europejska to Wspólnota, gdzie narody i gospodarki wspierają siebie wzajemnie. Ile w tym prawdy? Powiedzmy wprost: niemalże zero.

Słabsze kraje jak Polska i ościenne, są przez gospodarki zachodnie dosłownie wykorzystywane. Największym beneficjentem „wspólnej” gospodarki są Niemcy, którzy niemal całkowicie opanowali polski rynek, ale dla naszych przedsiębiorców nie są już tak gościnni.


 

Unia Europejska to obszar swobodnego handlu i wymiany usług. Teoretycznie. W praktyce bowiem istnieje cały szereg możliwości blokowania ekspansji kapitału czy usług pochodzących z określonych krajów. Daleko nie musimy szukać. Prezes polskiego URSUS-a potwierdził nie tak dawno, jak wygląda to u naszych zachodnich sąsiadów. Formalnie każdy ma prawo wejść na niemiecki rynek. Często jednak niemieccy urzędnicy, widząc, że dany produkt może stanowić realną konkurencję dla rodzimych wyrobów, żądają dostarczenia dodatkowych certyfikatów. A to może oznaczać bardzo skuteczne embargo.

Fakty są następujące: mimo istnienia wielu unijnych regulacji dotyczących swobodnego handlu, przepływu kapitału i usług na terenie Wspólnoty, Niemcy są krajem, który wyjątkowo dokładnie chroni swój rynek wewnętrzny, rynek pracy, a przede wszystkim rynek zamówień publicznych. Gdyby podobnych praktyk chcieli dopuszczać się Polacy, natychmiast zostaliby przez sąsiadów zza Odry zaskarżeni do Brukseli.

Aby osiągać cel Niemcy wykorzystują cały wachlarz możliwości. W efekcie powyższego funkcjonująca na terytorium UE swoboda przepływu ludzi i usług, wcale nie jest taka oczywista.

Przekonał się o tym prezes polskiego URSUS-a Karol Zarajczyk. Maszyny oferowane przez polskiego producenta okazały się być tańsze od maszyn produkowanych w Niemczech, a dodatkowo prezentowały porównywalną jakość. W wywiadzie dla Money.pl prezes URSUS-a stwierdził, że w takich okolicznościach niemieccy urzędnicy blokują wejście na rynek poprzez żądanie dostarczenia dodatkowych i kłopotliwych w uzyskaniu certyfikatów. Efekt? URSUS musiał znaleźć obejście. Firma zaczęła zatem rejestrować swoje maszyny w Polsce i jako używane (ale z zerowym przebiegiem) sprzedawała je na rynek niemiecki.

I pomyśleć, że jeszcze do niedawna wmawiali nam, że kapitał nie na narodowości, a gdy w to ostatecznie nie uwierzyliśmy próbowali wcisnąć kit, że kapitał, co prawda, posiada narodowość, ale nie ma to żadnego znaczenia dla współczesnych relacji gospodarczych…

Takie sytuacje mają miejsce we wszystkich sektorach gospodarczych. Do Niemiec nie mają wstępu też polskie sieci sklepów, duży przedsiębiorcy budowlani itd., można by wymienić niemal wszystko. A w Polsce? Na każdym rogu Lidl, Kaufland czy Deichmann, coraz więcej powstaje również sklepów z tekstyliami sieci KIK. Media? 80% w rękach Niemców. Banki? Również w większości własność „partnerów” z zachodu.

Źródło: Niemcy chcą polskich Ursusów, ale urzędnicy im na to nie pozwalają (Money.pl)
Źródło: To wszystko wina Niemiec. Korzenie europejskich problemów są w Berlinie (Forsal.pl)

 

Autor: http://niewygodne.info.pl/