JustPaste.it

4 czerwca jest rocznicą nocnej zmiany, a nie pierwszych wolnych wyborów.

 Pamiętajmy: 4 czerwca jest rocznicą nocnej zmiany, a nie pierwszych wolnych wyborów

cf740d2bc4e1acb4dd486d350207de67.jpg

foto: Youtube.com

Jeśli ktoś twierdzi, że wybory z 4 czerwca 1989 r. były demokratyczne, to ciekawe jak nazwałby wybory, w których PiS - niezależnie od wyniku - ustawowo rezerwuje dla siebie 65 proc. mandatów? Prawda jest taka, że pierwsze po II wojnie światowej całkowicie wolne wybory parlamentarne odbyły się dopiero 27 października 1991 r. W ich efekcie premierem został Jan Olszewski. Jego rząd został obalony w wyniku spisku TW Bolka, postkomunistów oraz części "liberałów" z Tuskiem na czele. Jeśli dziś mamy obchodzić jakąś rocznicę, to jest to właśnie rocznica "nocnej zmiany".

                              

 

 


            

Nie mam co do tego absolutnie żadnych wątpliwości - wybory parlamentarne z 4 czerwca 1989 r. nie były ani wolne, ani demokratyczne. Niezależnie od tego jakim wynikiem by się one zakończyły, komuniści z PZPR zarezerwowali sobie w nich ustawowo aż 65 proc. miejsc w Sejmie. Ówczesna opozycja mogła liczyć maksymalnie na 35% mandatów, a tym samym w utworzonym po wyborach parlamencie stanowiła zdecydowaną mniejszość.

W tym kontekście nie sposób nie przyznać racji Rafałowi Ziemkiewiczowi, który rok temu napisał rzecz następującą:

 

"Czwarty czerwca, rocznica tak zwanych "kontraktowych" wyborów i udaremnienia próby lustracji, podjętej przez rząd Jana Olszewskiego, to data wyjątkowo nie nadająca się do świętowania. A już szczególnie do świętowania wolności czy demokracji".

         

 

 


   

Jeśli już mielibyśmy dziś obchodzić jakąś rocznicę, to powinna być to rocznica tzw. nocnej zmiany. Przypomnijmy, że w nocy z 3 na 4 czerwca 1992 roku doszło spisku postkomunistów z TW Bolkiem oraz częścią "liberałów" z Donaldem Tuskiem na czele, którego celem było obalenie pierwszego prawdziwie niepodległego i niezależnego od okrągłostołowych ustaleń rządu, jaki istniał po II wojnie światowej. Lęk przed wyjawieniem tego, kto był tajnym współpracownikiem służb PRL był na tyle silny, że doprowadził do zawarcia układu cementującego magdalenkowe ustalenia na kolejne długie lata. 

Gdyby nie było "nocnej zmiany" to nie wykluczone, że dziś III RP wyglądałaby zupełnie inaczej. Nie wykluczone, że udałoby się uniknąć wielu patologii trawiących nasz kraj. Niestety - Tusk z Pawlakiem 4 czerwca 1992 roku jasno opowiedzieli się po której stronie stoją. Wyboru tego nie zmienili przez kolejne lata, co bardzo im się politycznie opłaciło. Dla większości społeczeństwa jednak bilans tej decyzji był diametralnie odmienny... 

 

Autor: http://niewygodne.info.pl