JustPaste.it

Cena kariery muzyka

18 maja światem muzyki wstrząsnęła wiadomość o śmierci Chrisa Cornella, wokalisty zespołu Soundgarden. Muzyk popełnił samobójstwo. Od 14 roku życia walczył z powracającą depresją.

18 maja światem muzyki wstrząsnęła wiadomość o śmierci Chrisa Cornella, wokalisty zespołu Soundgarden. Muzyk popełnił samobójstwo. Od 14 roku życia walczył z powracającą depresją.

 

 

portada-3-gh_zps41ca59f0_small.png

Chris Cornell wygrał walkę z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków (jak sam twierdził), z depresją niestety nie. Należy zastanowić się, co powoduje, iż tak wielu muzyków boryka się z problemami psychicznymi, uzależnieniami, a często również decydują się na ostateczny krok – samobójstwo.

Kariera muzyka, zawód, który wydaje się być tym wymarzonym. Ciągłe podróże, koncerty, pieniądze a do tego popularność rozbudzają wyobraźnię. W latach 60 świat zwariował na punkcie Beatelsów, współcześnie wiele gwiazd pop staje się idolami młodzieży.

Branża muzyczna ma jednak swoją ciemniejszą stronę, o której się nie mówi – depresję.
Według badań przeprowadzonych w 2015 r. przez  brytyjską organizację Help Musicians UK około 60% muzyków cierpi, bądź cierpiało na depresję. Przyczyn choroby należy doszukiwać się w stylu życia i charakterystyce zawodu.

Ludzie, którzy związali swoją przyszłość z muzyką, to artyści, ludzie wybitnie uzdolnieni, lecz również bardzo wrażliwi. Jeśli połączymy te cechy z brakiem poczucia stabilizacji, ciągłą presją oraz nienormowanym czasem pracy, zrozumiemy z jak poważnymi wyzwaniami i wyrzeczeniami wiąże się ten zawód. Osoby takie, aby utrzymać się „na szczycie” poświęcają życie prywatne, koncentrując się tylko na tym zawodowym. Ich praca wymaga dużej kreatywności, a kryzysy twórcze sprawiają, iż zainteresowanie muzykiem słabnie lub całkowicie znika.

Kolejnym problemem jest ciągły rozwój internetowego piractwa. Przemysł muzyczny próbuje z tym od wielu lat walczyć, lecz bezskutecznie. Ludzie coraz rzadziej kupują oryginalne płyty, decydują się raczej na korzystanie z platformy YouTube, Spotify lub równie często – na ściągnięcie krążka z nielegalnego źródła. Prowadzi to do braku finansowego bezpieczeństwa, na który skarżą się artyści. Do tego dochodzi jeszcze eksponowanie, wręcz obnażanie swojego życia prywatnego, ciągłe podróże i towarzyszące im zmęczenie. Kumulacja tylu czynników sprawia, że muzycy zaczynają zaglądać do butelki, bądź szukają ukojenia w narkotykach. Wszystko po to, aby zminimalizować stres, który towarzyszy takiemu stylowi życia.

Przez lata depresja zbiera okrutne żniwo wśród twórców muzyki. Na depresję cierpieli m.in. Michael Jackson, Frank Sinatra, Bruce Springsteen oraz wszyscy wokaliści zespołów z tzw. „Wielkiej czwórki z Seattle”, jak zwykło nazywać się zespoły: Pearl Jam, Nirvana, Soundgarden oraz Alice in Chains. Po śmierci Chrisa Cornella jedynym żyjącym wykonawcom z tych kapel został Eddie Vedder z Pearl Jam. Takim osobom przypinano łatkę ekscentryków, a nadużywanie przez nich alkoholu nikogo nigdy nie dziwiło.

Fani widzą w nich idoli, lecz rzadko zastanawiają się jaką cenę muszą płacić ich gwiazdy. Ceną kariery i popularności może być poważna długotrwała depresja, uzależnienia, często śmierć.

Niestety, wygląda na to że w najbliższym czasie ta sytuacja nie ulegnie zmianie. Mała świadomość problemu sprawia, iż muzycy często są pozostawieni sami sobie, a ich menadżerowie widzą w nich tylko sposób na zarobienie w krótkim czasie mnóstwa pieniędzy.