JustPaste.it

Sherlock Holmes i kokaina. Krótka refleksja krytyczna

Sherlock Holmes był narkomanem. Oto dowód!

Sherlock Holmes był narkomanem. Oto dowód!

 

50f146d9d3622f022ee2bb0c1984128d.jpg

*

  Artur Conan Doyle był z wykształcenia lekarzem, więc znał się też na farmakologii. Stąd w jego opowieściach o Sherlocku Holmesie sporo motywów związanych z chemią, truciznami i narkotykami. W jednej z powieści, a mianowicie pt. „Znak czterech”, czytamy o czymś, co współcześnie, biorąc pod uwagę nasze obyczaje i zasady życia, wzbudzałoby krytyczną refleksję. Chodzi tu o fakt, że Doyle przedstawił Holmesa jako amatora środków narkotycznych. Nasz wspaniały detektyw zachwycał się rzekomo pozytywnym działaniem morfiny i kokainy. A oto fragment tej powieści: „Znak czterech”:

„Sherlock Holmes zdjął z kominka flaszkę, a potem z małej walizeczki wyciągnął strzykawkę. Ręką o długich, nerwowych palcach osadził igłę i podwinął mankiet koszuli. Przez chwile spoglądał w zamyśleniu na muskularne ramie, pokryte niezliczoną ilością znaków po ukłuciach, wbił igle, nacisnął tłok strzykawki i wreszcie z westchnieniem ulgi zatopił się z powrotem w pluszowym fotelu. Już od wielu miesięcy trzy razy dziennie byłem świadkiem takiego zabiegu, a mimo to wciąż jeszcze nie mogłem się z tym pogodzić. […] – I cóż to było dzisiaj? – zapytałem. – Morfina czy kokaina?

Powoli podniósł wzrok znad otwartego właśnie starego tomiska.

- To? Kokaina, roztwór siedmioprocentowy – odparł. – Może chciałbyś spróbować doktorze?”

Dziś piętnuje się narkomanię i ta sprawa nie podlega dyskusji. Dlaczego Doyle potraktował motyw używania narkotyków przez Holmesa tak lekko i bezkrytycznie? Być może dlatego, że w jego czasach te środki chemiczne, dostępne legalnie w aptekach, były traktowane jako lekarstwo. Doyle wiedział, że kokaina może mięć uboczne działanie, jednakże fałszywie dostrzegał jakieś pozytywne strony działania, bo o tym wspomniał w tej powieści:

„- Może masz racje, Watsonie – rzekł –I mnie się wydaje, że działanie kokainy na organizm jest ujemne, ale tylko w sensie fizycznym. Bo jeżeli idzie o stronę psychiczną, to moim zdaniem, wpływa ona na umysł niezwykle podniecająco i rozjaśniająco, dlatego też wszelkie jej uboczne działania niewiele mnie obchodzą”.

Tak oto sugerował lekarz Doyle, ale się pomylił, bo kokaina jest w całej postaci szkodliwa. Zażywanie kiedyś np. kokainy było modne w pewnych kręgach społecznych, jak artyści, intelektualiści, pisarze, ale jak w wielu przypadkach historii życia owych amatorów kokainy kończyło się to tragicznie. Bezkrytycznie potraktowały tę powieść czynniki decydujące o kanonie szkolnych lektur, bo kiedyś „Znak czterech” był lekturą szkolną (nie wiem, jak jest teraz), a tu na pierwszej stronie pojawia się gloryfikacja morfiny i kokainy. Chyba ktoś coś nie zauważył lub był pod wpływem wielkiego mitu detektywa nieskazitelnego Holmesa a jakże by tu na taką postać spojrzeć krytycznie i jeszcze podejrzewać o narkotyki?

Jak już zauważyliśmy „Znak czterech„ rozpoczyna się od pochwały narkotyków, ale też kończy się tym samym motywem:

„– Podział wydaje się mi raczej niesprawiedliwy – zauważyłem. – Właśnie wszystko w tej sprawie zrobiłeś ty. Ja zdobyłem żonę, Jones uznanie, a co zostaje dla ciebie?

- Dla mnie? Dla mnie zawsze pozostaje kokaina – i tymi słowy Sherlock Holmes wyciągnął po nią szczupłą dłoń”.

Jak widać dr Watson zdobył żonę, a to przecież sprawa piękna, normalna i właściwa społecznie, a Holmes jak o tym usłyszał, to zażył kokainę i to ma być pozytywna powieść dla młodzieży?

----

Cytaty zaczerpnięto z książki:

Artur Conan Doyle, "Znak czterech", Warszawa 1957, s. 5-6 i 174.

*

ca47be39da33308d5930dabdf98d747d.jpg

Polecam moją książkę pt. "Upiór w lustrze", zob.: www.horror-fantazja.blog.pl

*