Chęć zysku (właścicieli fabryki) daje emerytom po pysku.
Chęć zysku (właścicieli fabryki) daje emerytom po pysku.
„W starym dobrym stylu” reż Zach Braff
Trzej przyjaciele z fabryki skromnie żyją z emerytury wypłacanej przez byłego pracodawcę.
Joe (Michael Caine – 84 lata) mieszka, w niespłaconym domu, z córką i wnuczką.
Willie (Morgan Freeman – 80 lat) córkę i wnuczkę widuje tylko za pomocą skype`a, osobiście tylko raz w roku.
W dodatku ma chore nerki i często poddaje się dializie. Ze względów oszczędnościowych mieszka z Albertem (Alan Arkin – 83 lata).
Panowie bardzo się lubią ale też i czubią, bo bez dobrotliwego dogryzania sobie ich przyjaźń byłaby nudna.
Pewnego dnia okazuje się, że fundusz emerytalny diabli wzięli i seniorzy nie będą mieli ani gdzie, ani z czego żyć.
Z początku załamani postanawiają wziąć sprawę w swoje ręce. Pomysł rzuca Joe, który był w banku w trakcie skutecznego napadu.
Przyjaciele nie mają bandyckiego doświadczenia, więc za częściowy udział w zyskach zatrudniają przestępcę. Opracowuje on doskonały plan i na końcu dowiadujemy się dlaczego był taki świetny.
Główną zaletą filmu są trzej główni aktorzy. Już nie tak przystojni i sprawni jak kiedyś ale „choć szron na głowie, już nie to zdrowie lecz w sercu ciągle maj”. Bo oprócz historii kryminalnej mamy też ognisty romans.
Policjant jest inteligentny i sprawny zawodowo inaczej, więc wszystko kończy się dobrze.
Oprócz pozytywnego wydźwięku filmu, że najważniejsza w życiu jest przyjaźń mamy też smutne stwierdzenie, że Ameryka to nie jest kraj dla starych ludzi.
To świetny film na letnią porę - polecam.