JustPaste.it

Najbardziej nawiedzone metro na świecie.

 

Jeżeli myślicie, że zwykła podróż metrem z pracy i do pracy to najnudniejsza czynność, jaką można wykonywać w ciągu dnia, to bardzo szybko zmienicie zdanie. Okazuje się bowiem, że podróż metrem może być nie tylko ekscytująca, ale i przerażająca. Szczególnie wtedy, kiedy mowa o kilku konkretnych stacjach w Mexico City, gdzie oprócz samych pociągów i pasażerów, możemy też spotkać kogoś jeszcze.

Metro w Mexico City uważane jest za jedno z najbardziej nawiedzonych na świecie. Najciekawsze jest to, że w bardzo łatwy sposób można to ustalić (przesłanie to kieruję do tych, którzy mocnych wrażeń się nie boją), ponieważ stacje metra w Mexico City są dostępne dla wszystkich niemal o każdej porze dnia i nocy.

Mówi się, że metro to jest regularnie nawiedzane przez dusze osób, które albo zostały w nim zamordowane (takie rzeczy się zdarzają), albo same popełniły samobójstwo (i takie również). Ze wszystkich stacji najbardziej nawiedzoną jest stacja Tasqueña, gdzie rzekomo każdej nocy pojawia się postać starego mężczyzny, który towarzyszy samotnie czekającym na pociąg pasażerom. Mężczyzna ten podobno został najpierw zaatakowany, a potem zamordowany i z tych samych powodów jego duch pojawia się na stacji, by przed podobnym losem uchronić innych. Zjawisko to można uznać za duży plus. Rzadko które stacje metra na świecie mają zapewnioną kompletną ochronę pasażerów 24/h.

Inną nawiedzoną stacją jest stacja Pino Suárez, na której pojawia się postać pracownika zwanego Victor Castilla Platonoff. On również zginął podczas podróży, lecz podobno nadal o tym nie wie i nie zdając sobie sprawy z własnej śmierci, metrem podróżuje po dziś dzień. Niekiedy towarzyszy mu duch błąkającego się po peronach Azteka (czyżby za czasów Azteków też funkcjonowało metro?)

Na stacji Panteones słychać z kolei stukot pochodzący ze ścian oraz widać cienie, które pojawiają się i zanikają. Fakt pojawiania się zbłąkanych dusz często jest łączony z sąsiedztwem cmentarzy znajdujących się w okolicach stacji – jednego hiszpańskiego i jednego brytyjskiego.

Z kolei na stacji Airport często pojawia się postać dziewczynki, która bawi się własną, obciętą głową (z pewnością widok niezapomniany).

Emocji nie brakuje również na stacji Viaducto, gdzie w 1975 roku doszło do tragicznego wypadku, w którym życie straciło 31 osób. Mówi się, że to właśnie tędy przejeżdża pociąg widmo jadący ze stacji Allende do stacji Zocolo, pokonując dokładnie tę samą trasę, na której doszło do największego wypadku w historii.

Jak widać, Meksyk dostarcza wiele atrakcji. Części z nich można doświadczyć, nie wydając ani grosza (no, może poza kosztem biletu miejskiego), jeżdżąc sobie od stacji do stacji i zapoznając się z dawnymi i dawniejszymi mieszkańcami miasta, którym, jak widać, z pewnymi miejscami rozstać się trudno. Jednak bez względu na to, czy na spotkania z odwiecznymi pasażerami metra wybierzecie się z entuzjazmem czy nie, oczy miejcie zawsze szeroko otwarte. Bo nigdy nie wiadomo czy światełko w tunelu to oznaka nadziei i boskości, czy rozpędzony pociąg wjeżdżający na peron.

Po więcej wrażeń zapraszam na www.isabelfuentesguerra.com