JustPaste.it

Ulice, po których (nie) warto chodzić.

 

Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielkie tajemnice kryją w sobie miejsca, w których jesteśmy obecni każdego dnia. A jeśli nie każdego, to prawie każdego. Mowa tu o miejscach powszechnie uczęszczanych, bez jakichkolwiek ograniczeń wstępu, w których na co dzień rozlega się ludzki śmiech, płacz, krzyk i innego rodzaju dźwięki świadczące o tym, że po prostu tam jesteśmy. Miejsca te wydają się nam zwyczajne, bo przecież patrząc na nie każdego lub prawie każdego dnia nigdy nie zauważyliśmy niczego szczególnego. Nagle jednak okazuje się, że kryje ono w sobie niezwykłą tajemnicę, do której odkrycia wystarczyłoby jedynie… Przyjście o innej porze dnia. Lub nocy. Zazwyczaj nocy, bo to pod jej osłoną wychodzą na powierzchnię tajemnice niewidzialne za dnia.

Jednym z takich miejsc tętniących życiem dwadzieścia cztery godziny na dobę jest Praga. Niezwykle popularna europejska stolica, do której zjeżdżają turyści z całego świata głównie po to, aby napić się piwa, a potem przez całą noc tułać się po ulicach miasta. Wszyscy są zachwyceni. Cenami pewnie nie, ale całą resztą na pewno. Pośród świateł, muzyki oraz ton jedzenia, mało kto jednak wie, że całe miasto aż pęka od bardziej lub mniej zatrważających zjaw krążących po ulicach, idealnie wmieszanych w tłum, którego przepływ nigdy się nie kończy. Wyliczenie wszystkich zjaw zajęłoby mi wieki, dlatego ograniczę się tylko do kilku. I wcale nie najciekawszych czy najbardziej intrygujących. Po prostu do kilku. Różnych. Tak, abyście następnym razem, kiedy pojedziecie do Pragi wiedzieli, z kim macie do czynienia.   

Pozwolę sobie zacząć od człowieka z żelaza. Człowiek z żelaza zasługuje na wyjątkowo dużo uwagi, chociażby dlatego, że jest to jedyna zjawa na świecie, która doczekała się swojego pomnika! A z jakiej niby racji? Oceńcie sami. Powinna wam pomóc w tym historia, jaka się za nim kryje. Ale zacznijmy od tego, że za samym człowiekiem z żelaza kryje się niejaki Jáchym Berka. Jáchym Berka był przeciętnym, czeskim obywatelem, który jak wielu młodych ludzi zaręczył się i planował założyć rodzinę. Los jednak chciał, aby przed tym wyjątkowym dniem wyruszył na wojnę w obronie ojczyzny. Po powrocie do rodzinnego miasta doszły go jednak słuchy, że wierność jego narzeczonej stanęła pod znakiem zapytania. Nie wiadomo czy dużym, czy małym, ale stanęła. Oślepiony złością nie zamierzał nawet prosić o wyjaśnienie, lecz pełen gniewu zerwał zaręczyny i poślubił pierwszą lepszą dziewczynę z sąsiedztwa. Nie wiedział jednak, że czyn ten będzie miał swoje konsekwencje. Zrozpaczona dziewczyna, którą posądził o niewierność, nie zdołała udźwignąć ciężaru rozstania i utopiła się w rzece Vltava. Ojciec poszedł w jej ślady. Nie mogąc poradzić sobie ze wstydem, rzucił się z wysokiej wieży i skończył podobnie jak córka. Po tych zdarzeniach Jáchym Berka zdał sobie sprawę, że popełnił największy błąd swojego życia. Najwyraźniej też nie był gotowy na to, by wyrzuty sumienia towarzyszyły mu aż do śmierci, dlatego niedługo potem udusił swoją pijaną żonę, a następnie sam się powiesił w piwnicy. Śmierć jego, rzecz jasna, nie była spokojna. Później też nie zaznał spokoju i uwięziony w ciele zjawy krąży po ulicy Platnéřská w nadziei na uwolnienie. Uwolnienie to może nastąpić tylko wtedy, kiedy przez co najmniej godzinę będzie gawędził z piękną, młodą dziewczyną. Problem jednak tkwi w tym, że szansę na to dostaje raz na sto lat. A jako że niewiele pięknych dziewczyn ma ochotę na rozmowę ze zjawą-mordercą, Jáchym Berka  szans swoich nie wykorzystuje. Ostatnią utracił w 2009 roku, a na następną musi czekać przez kolejne 100 lat.

Historia człowieka z żelaza nie jest jednak jedyną ekscytującą historią związaną z ulicami Pragi. Kolejną jest historia o bezgłowej kobiecie. Młodej, pięknej kobiecie o imieniu Laura, która pracując jako aktorka występowała na scenie w Teatrze Nostic. Wielu młodych mężczyzn podziwiało ją i adorowało, a wśród nich pewien zamożny hrabia, który zamierzał uczynić wszystko, aby ją zdobyć i rozdzielić z wiecznie zazdrosnym mężem. Laura najwyraźniej nie miała nic przeciwko temu. Pewnego razu, kiedy po upojnej nocy spędzonej z hrabią wróciła do domu, zastała rozwścieczonego męża, który zapewne domyślał się gdzie i z kim była. I nie będąc w stanie dłużej znieść tej sytuacji, po prostu odciął jej głowę. Odciętą głowę z kolei zapakował i wysłał w prezencie do hrabi, który przerażony całą sytuacją zakopał głowę w nieznanym nikomu miejscu. Bezgłowa kobieta krąży teraz po ulicach Pragi w poszukiwaniu swojej głowy. Mówi się, że jest przerażająca, ale podobno nie niebezpieczna.

A teraz chciałabym przedstawić jeszcze jedną zjawę. Już ostatnią. I prawdę mówiąc nie bardzo wiedziałam, na którą się zdecydować, bo wszystkie mają w sobie coś intrygującego. Na początku wybór padł na szalonego fryzjera, potem na jedno-ramiennego złodzieja, potem z kolei na zamordowaną zakonnicę, aż w końcu zdecydowałam się opisać historię otyłego kupca. Otyły kupiec był człowiekiem będącym w posiadaniu ogromnego majątku, ale chyba jeszcze większego apetytu. Jadł wszystko, co tylko podstawiono mu pod nos i nie miał zahamowań nawet wtedy, kiedy widział wokół siebie umierających z głodu ludzi. Był bardzo nieatrakcyjnym mężczyzną, a brzuch miał największy na całej ziemi Bohemia. Tym jednak w ogóle się nie przejmował. Jedyną rzeczą, o jaką dbał, było jedzenie, złoto i biżuteria. Pewnego wieczora udał się do pubu Valdštejnská, gdzie zamówił dwie pieczone gęsi, całego indyka, mnóstwo pierogów, a wszystko to popił dwudziestoma kuflami wina. Do pubu wszedł żebrak prosząc, aby kupiec podzielił się z nim resztkami chleba, które zostały na talerzu. Słysząc to, kupiec parsknął śmiechem, a następnie skarcił żebraka, odmawiając podzielenia się chlebem. W tym momencie żebrak znienawidził kupca mówiąc mu, że pewnego dnia pęknie z przejedzenia. Jego słowa okazały się prorocze. Zaraz potem kupiec rzeczywiście pękł. Do dnia dzisiejszego jego otyła dusza krąży w okolicach Valdštejnská Hospoda uwięziona w równie otyłym ciele, czekając na uwolnienie. Uwolnienie nastąpi tylko wtedy, jeżeli jakaś bezdomna osoba poczuje do niego litość, zapłacze, a następnie podzieli się z nim kawałkiem chleba.

Jak widać, Praga pełna jest atrakcji. Wystarczy mieć tylko oczy szeroko otwarte, równie otwarty umysł, serce, ewentualnie torbę z zakupami, a nawet nie będziemy wiedzieć, ile zabłąkanych i nieszczęśliwych dusz ocalimy. A po kilku kuflach piwa z pewnością będzie nam wszystko czy przypadkowo napotkanej osobie brakuje głowy, czy innej części ciała. Grunt to być miłym. Zawsze. Bez względu na to czy jesteśmy na tym, czy na innym świecie.

Po więcej wrażeń zapraszam na www.isabelfuentesguerra.com