JustPaste.it

Pascualita... Och... Pascualita!

 

Miliony ludzi spojrzało już w oczy młodej, pięknej i pod każdym względem zachwycającej Pascuality. Pascuality, która dzień i noc stoi w jednym i tym samym miejscu, która niestrudzenie uśmiecha się do przechodzących obok ludzi i która niczym magnes przyciąga zaciekawione spojrzenia patrzących na nią mężczyzn i kobiet. Kto wie… Może nawet bardziej kobiet niż mężczyzn. Bo to głównie kobiety z zachwytem, ale i zazdrością patrzą na jej nieziemską urodę oraz na suknie, które zachwycają nie mniej niż sama Pascualita.

Ale kim jest owa Pascualita, wywołująca swą obecnością tak wielkie poruszenie? I dlaczego poruszenie to wywołuje nie tylko w mieście, w którym można ją spotkać, ale we wszystkich miastach i wsiach swojego kraju? Po pierwsze dlatego, że Pascualita jest manekinem. Po drugie dlatego, że jest wyjątkowo pięknym manekinem. I po trzecie dlatego, że jest najpiękniejszym manekinem w całym Meksyku! Historia Pascuality nie byłaby jednak tak intrygująca, gdyby nie wielkie tajemnice, opiewające każdy aspekt jej istnienia.

Ale zacznijmy od początku. Od faktu, że 25 marca 1930 roku na wystawie sklepu La Popular sprzedającego suknie ślubne, pojawił się nowy manekin. Manekin przedstawiający młodą, piękną kobietę o delikatnych rysach twarzy i magicznym spojrzeniu. Mówi się, że manekin ten został sprowadzony z Francji przez właścicielkę sklepu - Pascualitę Esparza Perales de Pérez i nazwany przez nią „Chonita”. Przechodzący obok sklepu ludzie mieli jednak swoje własne zdanie na ten temat. Bowiem odkąd „Chonita” pojawiła się na wystawie, mieszkańcy miasta ze zdumieniem zatrzymywali się na chodniku, nie mogąc nadziwić się, jak bardzo była podobna do właścicielki sklepu. Zaczęli więc  nazywać ją Pascualita. I w bardzo krótkim czasie to właśnie imię przylgnęło do stojącego na wystawie manekinu.   

Jest to jednak tylko jedna teoria związana z Pascualitą. Druga z kolei mówi, że Pascualita związana jest nie tyle z osobą właścicielki sklepu, co z jej córką, która w dniu swojego ślubu (żeby było dramatyczniej, to nie gdzie indziej, ale na ołtarzu) umarła po ugryzieniu żmii. Zrozpaczona matka, nie mogąc poradzić sobie z żalem i cierpieniem, nakazała zabalsamowanie zwłok swojej córki, a także pokrycie ich parafiną i woskiem. Tak przygotowane zwłoki sprowadziła do sklepu, aby każdego dnia móc patrzeć na córkę i widzieć ją taką, jaką widziała ją po raz ostatni.

Druga teoria wydaje się o tyle bardziej prawdopodobna, że królująca na wystawie Pascualita nie wygląda wcale na manekina, lecz na najprawdziwszego człowieka. Mówi o tym wszystko – jej dłonie, usta, oczy, nogi… I tu właśnie zaczyna się najciekawsze. W 1967 roku zaczęły bowiem krążyć głosy o tym, że Pascualita się rusza! Setki przechodniów widziało, jak delikatnie przekręcała głowę, a następnie się do nich uśmiechała. Pracujące w sklepie pracownice niejednokrotnie uciekały z krzykiem, kiedy podczas przebierania Pascuality dostrzegały na jej nogach żyły i płynącą w nich krew. Inne z kolei rezygnowały z pracy słysząc, jak Pascualita płakała i widząc, jak się poruszała. Mówi się, że Pascualita najbardziej aktywna jest w nocy, począwszy od godz. 22:00, kiedy sklep zostaje zamknięty.

Bez względu na to czy historie opowiadane o Pascualicie są prawdziwe, czy też nie, właścicielka sklepu i jego pracownicy pielęgnują Pascualitę i dbają o nią, jak o żadnego innego manekina. Bo oprócz tego, że związana z nią legenda nadal żyje i przyciąga tłumy ludzi do sklepu La Popular, to na dodatek noszone przez nią suknie sprzedają się jak żadne inne w Meksyku! Nie ulega więc wątpliwości, że legendy, oprócz dreszczy i miliona znaków zapytania, dostarczają również klientów. A sukces w interesach odniesie każdy, kto będzie trzymał się żelaznej zasady, że manekiny i legendy są najlepszą dźwignią handlu.

Po więcej wrażeń zapraszam na www.isabelfuentesguerra.com