JustPaste.it

Dlaczego kom/kom i obs/obs jest do dupy?

Wymiana kom/kom czy obs/obs to taka odmiana żebrolajków stosowana głównie na Facebooku. Z pewnością spotkałeś się z tym nie raz. Dlaczego to jest takie żenujące?

Wymiana kom/kom czy obs/obs to taka odmiana żebrolajków stosowana głównie na Facebooku. Z pewnością spotkałeś się z tym nie raz. Dlaczego to jest takie żenujące?

 

Jeśli jesteś bywalcem różnych grup okołoblogowych, zwłaszcza na Facebooku, to z pewnością spotkałeś się ze zjawiskiem wymiany polubień, komentarzy i obserwowania profilu lub fanpage’a czyli takiego sztucznego i bezwartościowego nabijania oglądalności.

Odmiana żebrolajków

Wymiana kom/kom czy obs/obs to taka trochę inna forma żebrolajków stosowana głównie na Facebooku (przynajmniej tylko tam to zauważyłem). W skrócie sprowadza się do tego, że ty napiszesz mi w komentarzu „fajny wpis, zapraszam do mnie” a ja napiszę u Ciebie to samo. I nawet nie trzeba czytać wpisu, bo po co? Liczy się ilość i jak najwięcej zaliczonych blogów.

Co ciekawe, zdarzają mi się nawet takie propozycje bezpośrednio na PW, tylko nie wiem, po co. Ty nie zrozumiesz tematyki mojego bloga a mnie naprawdę gówno obchodzi kolejny lakier do paznokci w kolorze wypranego różu z domieszką mleka 3,2%. Ale to musi być hit, skoro laski się nim podniecają, jakby co najmniej odmładzał palce, podnosił IQ (chociaż może lepiej nie) a przy okazji robił minetę. W wersji dla facetów pewnie byłyby to lody... Swoją drogą jeszcze nigdy nie widziałem przypadku, żeby jakiś facet w ten sposób żebrał o publikę. A może coś przegapiłem?

Ludzie nie czytają wpisów

Skąd to wiem? Kilka razy w ramach eksperymentu podlinkowałem jakiś swój wpis pod taki żebropost na Facebooku i dostałem komcie kompletnie z dupy. Na 100% dziewuszka przeczytała tylko tytuł, ewentualnie zajawkę, bo pełna treść w przekorny sposób jej zaprzeczała. No ale przecież żeby wyrobić sobie zdanie wystarczające do napisania komentarza, nie trzeba czytać całości, prawda?

Kiedyś zrobiłem konkurs, w którym wygrywała osoba, która napisze najwięcej komentarzy. No i pojawiła się taka napalona na książki dziunia i naklepała mi komcie typu „zgadzam się”, „masz rację”, „świetny wpis”, które nic merytorycznego nie wniosły. Zresztą kilku wpisów ze względu na swój wiek najzwyczajniej nie miała prawa zrozumieć :)

Więcej konkursów nie robiłem.

A dlaczego to jest do dupy?

Wracając do pytania tytułowego: dlaczego to jest do dupy? Ano dlatego, że ABSOLUTNIE NIC NIE DAJE poza zwiększeniem licznika wejść (no chyba, że komuś zależy wyłącznie na tym). Nie ma tu ani zaangażowania, ani jakiejkolwiek konwersji. Ktoś wchodzi, pisze co trzeba (możliwe, że robi po prostu ctrl+c, ctrl+v z jakiegoś podręcznego zestawu gotowców) i szybko przechodzi do kolejnego bloga. Przecież komcie same się nie napiszą. Niestety Google Analytics albo tego w ogóle nie zliczy albo zmarginalizuje. Ale, jak widać, są ludzie, którzy wierzą w skuteczność takiego działania.

Zapraszam też na blog kidaj.ad3.eu